- 1 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (43 opinie)
- 2 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (114 opinii)
- 3 Recenzja "Challengers": intensywne kino (43 opinie)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 5 100cznia otworzyła sezon (47 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Róże zwiędły, Kobra czasem ukąsi, a pal Azji dalej sztywny. Powrót do lat 80. w Uchu
Róże zwiędły, Kobra wciąż czasem potrafi ukąsić, a pal Azji wciąż sztywny. Trzy legendy niezależnej sceny lat 80. zagrały w gdyńskim Uchu w przestrzeni Podwórko.art. Nie zabrakło największych przebojów, ale też słownego linczowania Putina oraz słów wsparcia dla walczącej Ukrainy.
Najbliższe koncerty rockowe w Trójmieście
Dla wielu osób niedzielny koncert był podróżą do lat młodości. To było widać w gdyńskim klubie, który wypełnili głównie dojrzali słuchacze. Jedni wciąż wierni młodzieńczej modzie, drudzy już bez koszulek z nazwami zespołów, ramonesek czy glanów. Wszyscy jednak wychowani w podobnym czasie i na podobnej muzyce. Znali wszystkie teksty, świetnie się bawili i wzajemnie wspominali swoje pierwsze koncerty w latach 80. czy 90.
Zacznę od tego, że mam duży szacunek do zespołów z tamtego okresu. Potrafiły iść pod prąd, nie patyczkować się, czerpać pełnymi garściami z ich zachodnich protoplastów. Naprawdę, polska scena niezależna z końca XX wieku to swego rodzaju fenomen.
Przechodząc do sedna, czyli do koncertu. Przede wszystkim kolejność występujących zespołów powinna być dokładnie odwrotna. Zaczęło się bardzo dobrze. Sztywny Pal Azji wciąż jest w wysokiej formie. Pokazał to tym koncertem, a publiczność momentami chóralnie wyśpiewywała kolejne piosenki. Niestety, okazało się, że to miłe złego początki. Ci, którzy myśleli, że ten wieczór potoczy się jak w hitchcockowskim scenariuszu - czyli zaczynamy od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie, musieli obejść się smakiem.
Kobranocka rozkręcała się dość długo. Przez niemal godzinę było dość nudno. Widać było, że sam zespół chyba nie do końca czuje klimat. Chcieli zagrać przekrojowo, sporo było numerów z najnowszych płyt, niemniej patrząc po publice, powinni raczej skupić się wyłącznie na swoim dawnym repertuarze. Okazało się bowiem, że wszystko, co zostawili na koniec, nie tylko porwało fanów, ale także ożywiło muzyków. Dobrze też wypadły covery - chociażby zaaranżowany na punkowy protest song "Kombinat" Ciechowskiego.
Piotr Klatt, który wyszedł na scenę w anturażu takim, że mógłby dublować Jeffa Lowe'a w "Królu Tygrysów", sekcja rytmiczna, która wyglądała jak BOR-owcy. Jedynie wspomniany Górski trzyma fason. Róże zwiędły. A nawet zeschły. I żadna ilość wody chyba nie jest w stanie pomóc im ponownie rozkwitnąć.
Czytaj także: Trójmiejscy artyści przeciw wojnie w Ukrainie
Tyle że też ci, którzy przyszli na te kilka godzin do Ucha, chyba nie liczyli na to, że zobaczą koncerty życia. Tu chodziło o powspominanie, wspólne pośpiewanie przebojów lat młodości. I jeśli ktoś przyszedł właśnie z takim nastawieniem, na pewno się nie zawiódł. Myślę, że najlepszym słowem, które podsumuje ten wieczór, będzie nostalgia. Tu nie chodziło o jakość, tu chodziło właśnie o podróż w czasie.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (13) 1 zablokowana
-
2022-03-12 17:30
Ten tekst jest nudny jak flaki z olejem, koncert świetny!
- 0 0
-
2022-07-13 17:36
Róże Europy wciąż trzymają fason. Jeden z lepszych koncertów.
Aż żałuję, że dopiero teraz na natrafiłam na ten artykuł. Ale szczerze mówiąc, zastanawiam się czy byliśmy na tym samym koncercie co autor. Osobiście mam lat 22 i przyjechałam ponad 300km na ten koncert specjalnie na Róże Europy. Nie zawiodłam się ani trochę. Wręcz przeciwnie, uważam całość wydarzenia w Gdyni za jeden z lepszych muzycznych wydarzeń, a proszę mi uwierzyć - uczestniczę w takich co tydzień. Muzyka Róż naprawdę porywa ludzi w młodym, czy starszym wieku. Róże nie zwiędły, a wciąż trzymają fason jak się należy. Wokalista - Piotr ma swoje lata, dlatego jak na te lata jego energia koncertowa może przyćmić co niejednego "rockendrollowca". Popieram opinię niżej, nie wymagajmy też od niego tego samego co 91' w Jarocinie.
Co do Sztywnego Palu Azji - miłe zaskoczenie dla mnie, naprawdę nie spodziewałam się tak dobrego występu. Wciąż trzymają formę i zdecydowanie nie są "sztywny" jak autor artykułu wspomina. Gdyby tak było, to jednak publiczność nie bawiłaby się tak doskonale, a widziałam i czułam to dokładnie stojąc w 1 rzędzie.
Kobranocka jak dla mnie niestety trochę gorzej, możliwe, że zawiodła tutaj akustyka. Jednak to nie jest moja muzyka, ale oni także mają muzykę, która potrafi porwać niejednego 20-latka czy 50-latka.
Proponuję nie wrzucać wszystkich do jednego worka i zapoznać się lepiej z tą muzyką.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.