• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Statki kosmiczne z gdańskiej stoczni. Nowa płyta The Shipyard

Borys Kossakowski
26 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Rafał Jurewicz: - Woda na Marsie to nadzieja i przekleństwo w jednym. Rafał Jurewicz: - Woda na Marsie to nadzieja i przekleństwo w jednym.

Piosenki The Shipyard są jak zimnofalowe statki kosmiczne. Statki, które zabiorą nas z przeludnionej i zaniedbanej Ziemi, żebyśmy mogli z dystansu przyjrzeć się, co robimy. Premiera albumu "Water On Mars" odbędzie się w klubie B90 w piątek.



Piotr Pawłowski: - Wyszło na to, że nadal jesteśmy stocznią, ale teraz budujemy statki kosmiczne. Piotr Pawłowski: - Wyszło na to, że nadal jesteśmy stocznią, ale teraz budujemy statki kosmiczne.
Smashing Pumpkins, Joy Division, Killing Joke czy The Cure - to brzmienia, które przewijają się w muzyce zespołu The Shipyard. Bazą dla jedenastu piosenek nagranych na "Water On Mars" są linie basowe zagrane przez założyciela zespołu Piotra Pawłowskiego. Jak sami się śmieją "stoczniowi" muzycy - gdy tylko dotyka gitary basowej, od razu powstaje zimna fala. Jednak pozostali członkowie zespołu bynajmniej nie ograniczają się do statystowania liderowi. Autorem symboliki nowej płyty jest Rafał Jurewicz.

- Woda na Marsie to nadzieja i przekleństwo w jednym - mówi Rafał Jurewicz, frontman i autor większości tekstów The Shipyard. - Z jednej strony to świetna informacja, bo oznacza nadzieję, że ludzkość może szukać tam miejsca dla siebie. Ale pod tą informacją czai się koszmar - przepełniona, przeludniona, zaśmiecona planeta Ziemia, z której trzeba uciekać. Astronauci wracający z wypraw kosmicznych zawsze podkreślają, jak niezwykłe wrażenie na nich zrobił widok Ziemi, malutkiego niebieskiego punktu, który jest tylko częścią całej układanki. Musimy dbać o nią.

Pierwotny pomysł na ten album był zupełnie inny. Jednak wizja Jurewicza okazała się na tyle nośna, że zespół za nią poszedł "w ciemno".

- Wyszło na to, że nadal jesteśmy stocznią, ale produkujemy... statki kosmiczne - śmieje się Piotr Pawłowski.

W piosenkach The Shipyard czuć punkowy pazur i zimną wściekłość przestrzeni postindustrialnych, ale znalazło się też miejsce na odrobinę ciepła (w "I'm ready" kobiecą energią wsparła zespół Asia Kuźma z Asia i Koty) i psychodelii (świetny, sześciominutowy "Higher Than Your Flow", który zamyka płytę).

Album ukaże się na rynku 1 kwietnia, ale bynajmniej nie należy "Water On Mars" traktować w charakterze żartu.

- Mam spory dystans do samego siebie - mówi Piotr Pawłowski, basista i założyciel The Shipyard. - Ale do grania podchodzę na poważnie. Nie wyobrażam sobie, że miałbym to zrobić z przymrużeniem oka.

Pawłowski to w The Shipyard weteran, który zęby zjadł na polskiej nowej fali, grając w zespole Made in Poland. Skład uzupełniają muzycy od niego trochę młodsi, jak Rafał Jurewicz lub dużo młodsi, jak Michał Goran Miegoń czy Michał Młyniec.

- Tak, jestem wampirem, który wysysa krew z młodszych muzyków i dziennikarzy, którzy mnie pytają o różnice wieku w zespole - śmieje się Pawłowski. - A tak na serio, dobrze się czuję w ich towarzystwie. Jest w tej relacji jakaś wartość dodana i to każe mi myśleć, że ten zespół ma sens. Zresztą The Shipyard przestał być już "moim" zespołem. Obecnie to fuzja czterech muzycznych osobowości.

Zespół na scenie B90 już widzieliśmy w roli supportu przed Primal Scream. Tam pokazał, że potrafi zbudować potężne brzmienie, oparte na charakterystycznym transowym basie Pawłowskiego i kosmicznych (nomen omen) solówkach Michała Gorana Miegonia. O wizerunek zespołu dba Rafał Jurewicz, którego taniec do złudzenia przypomina ruch sceniczny Iana Curtisa z Joy Division.

- W latach 80. i 90. moda na słuchanie Joy Division mnie ominęła - mówi Jurewicz. - Słuchałem muzyki z lat 70. i grunge, byłem fanem Nirvany, do której tańczyłem jak... Ian Curtis. Gdy zobaczyłem go na scenie, oniemiałem. Ten facet tańczy tak jak ja! Oczywiście dzisiaj wszyscy twierdzą inaczej, że kopiuję jego styl. Ale ja już mam 39 lat i w ogóle się tym nie przejmuję - śmieje się wokalista.

Występ The Shipyard w piątek, 28 marca o godz. 20 w klubie B90 zobacz na mapie Gdańska poprzedzi L.A.S., czyli Lachowicz Audio system dowodzony przez Jacka Lachowicza, byłego klawiszowca zespołu Ścianka. Bilety kosztują 20 i 30 zł.

Wydarzenia

The Shipyard (3 opinie)

(3 opinie)
30 zł
muzyka alternatywna, rock / punk

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Opinie (22)

  • Dzięki kolego wokalisto....... (3)

    ..jestem wstrząśnięty właśnie się dowiedziałem że Ian Curtis był xeroboykiem i zrzynał z ciebie ,ta wiadomość generalnie zmienia mój pogląd na historię Joy Division. AAAA jeszcze jedno na tym portalu są też tacy którzy słuchali Joy Division i Warsaw jeszcze w latach 80-tych.

    • 9 14

    • Kolego!

      To jeszcze proponuje dowiedzieć się jedno: jak się czyta ze zrozumieniem. Choć jeśli słuchałeś JD już w latach 80., to ta nauka może nie przyjść Ci łatwo.

      • 5 4

    • Joy Division i Warsaw? Mam nadzieję że wiesz że mówimy o jednej kapeli...

      • 2 3

    • ech

      Przy całym szacunku ale pan Wokalista jest słaby ma odpychającą manierę i wstrzymuje rozkwit zespołu.
      Weźcie to pod uwagę bo inaczej daleko nie zajdziecie.

      • 5 2

  • eeeeeee że co ? (1)

    "Ale pod tą informacją czai się koszmar - przepełniona, przeludniona, zaśmiecona planeta Ziemia, z której trzeba uciekać"

    Halo ziemia ? Mamy problem z głową wokalisty.
    Jak to jaki ? Przestała działać.

    "W latach dziewięćdziesiątych moda na słuchanie Joy Division mnie ominęła'

    Nigdy nie było mody na Joy Division. Za to na grunge jak najbardziej...

    • 10 5

    • modzi

      od módki umysł krótki

      • 0 0

  • Made In Poland (2)

    W każdym artykule o The Shipyard podkreśla się, że Pawłowski grał w kultowym zespole Made In Poland. Kto kiedykolwiek słyszał coś o tej kapeli? "Zjadł zęby na polskiej nowej fali" - cholera, drugi Niemen. Równie dobrze można powiedzieć, że Szczepan z Po Prostu zjadł zęby na punk rocku. W latach 90-tych dosyć głęboko siedziałem w muzyce, ale Made In Poland nie kojarzę.
    Natomiast pamiętam i z tęsknotą wspominam Nonsens z Jurewiczem na wokalu i wczesny Homosapiens z Guzikiem i Kuleszą, ale to tylko nasze trójmiejskie podwórko i nie ma co porównywać ze światową legendą polskiej nowej fali.
    P.S.
    Borys, ogarnij się człowieku bo każdy Twój artykuł, każda recenzja brzmi identycznie, jak reklamy w MangoTV. Nie myślałeś o poprowadzeniu prezentacji garnków lub pościeli z lamy dla emerytów? Sprawdziłbyś się :-)

    • 20 10

    • znajomości

      pewnie koleżka, dlatego takie miłe słowa ;>

      • 3 5

    • dość głęboko? I nie słyszałes MiP? O ASF też pewnie nie słyszałeś... siedziałem dość głęboko.... tak... jassne... napisz tylko w czym, bo na pewno nie w nowej fali..

      • 6 1

  • ej, niech się lepiej Goran wypowiada

    to mądry i wartościowy człowiek

    • 10 2

  • Panie Borys (1)

    Borys-jak Cię kiedys na ulicy zobaczę, to Ci powiem co myślę o twoich "artykułach", bo wszystkie te komentarze odnośnie Twoich gaf i nierzetelności na przestrzeni kilku lat wcale do Ciebie nie docierają człowieku !!!

    • 6 4

    • Na jakim ty świecie żyjesz człowieku.? Zaloźę się , że ani zdjęcie ani nazwisko nie są prawdziwe.

      • 1 1

  • shipyard jest świetny

    byłem do nich uprzedzony, ale po koncercie w b90 zmieniłem zdanie.
    klimat joy ale dobrzy są! white lies też inspirują się curtisem i też są klasa.

    a ten żigolo co pisze że nie kojarzy Made In Poland niech się cofnie do lat 80tych, skoro jest specem tylko od 90. To może o Variete też nie słyszał nieszczęsny?

    • 7 3

  • "Grupa The Shipyard powstała w 2011 roku w centrum Trójmiasta"

    Czyli mówiąc po ludzku w Sopocie?
    Ani Gdynia, ani (zwłaszcza) Gdańsk, nie mają czegoś takiego jak "centrum".

    • 2 2

  • XERO całkiem naturalne (2)

    Tak naprawdę wszystkie zachowania są wtórne. Jak miałem 16 lat rzęziłem na gitarze (bo nie umiałem grać za dobrze) jak Sonic Youth (nie znałem ich jeszcze) i pomyślałem, że odkryłem nowy ląd i będę grał ze zgrzytami plus normalne riffy i podbiję świat... niestety. Za rok dowiedziałem się o SY - odpadłem, ale byłem na dobrej drodze. Ten sam gust. Tak samo wielu miał z Neubauten (waliło w garki i rury nie znając ich) więc czasem "kopiuje się coś " nieświadomie, ważne aby to przekształcić i iść swoja drogą. Ludzie są do siebie podobni dlatego tworzą się koterie, całkiem naturalne. Indywidualizm jest wspaniały, ale czasem wchodzi się w spółki :) Więc koleś może naturalnie był Curtisem made in Poland? :)

    • 7 0

    • masz rację

      Internetow wymyślił internet ale Amerykany go wyprzedzili dranie.....

      • 3 2

    • S.Y., E.N. -ciekawa mieszanka.

      Grasz coś teraz?

      • 0 0

  • The Shipyard jest ok. !! (1)

    lubisz dysko to idz.....

    • 2 3

    • T.Ship.... cdn....

      to idz idzi dalej.....daleko stąd....

      • 1 0

  • myślałem że SG dla NASA już coś

    będzie budować!! tonący brzytwy się chwyta...

    • 4 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdańszczanin Lech Wałęsa uhonorowany został Pokojową Nagrodą Nobla?