• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tak brzmi legenda. Po koncercie Depeche Mode w Ergo Arenie

Alicja Olkowska
12 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
  • Koncert Depeche Mode w Ergo Arenie.
  • Koncert Depeche Mode przyciągnął do Ergo Areny ponad 13 tysięcy widzów.
  • Koncert Depeche Mode w Ergo Arenie.
  • Fani Depeche Mode - niektórzy czekali na zespół od rana.
  • Fani Depeche Mode
  • Fani Depeche Mode
  • Fani Depeche Mode
  • Fani Depeche Mode
  • Fani Depeche Mode
  • Fani Depeche Mode
  • Fani Depeche Mode
  • Fani Depeche Mode - punkt zmiany danych na bilecie.
  • Fani Depeche Mode - punkt zmiany danych na bilecie.
  • Koncert Depeche Mode w Ergo Arenie.
  • Koncert Depeche Mode w Ergo Arenie.
  • Koncert Depeche Mode w Ergo Arenie
  • Koncert Depeche Mode w Ergo Arenie
  • Koncert Depeche Mode w Ergo Arenie

Na niedzielny koncert Depeche Mode trójmiejscy fani zespołu czekali latami. I w końcu dostali to, czego chcieli: muzyczną ucztę na najwyższym, światowym poziomie. Szkoda tylko, że nie obyło się bez zamieszania podczas próby zmiany danych na bilecie, co naraziło niektórych uczestników na niepotrzebny stres.



Problemy zaczęły się tuż przed koncertem, gdy okazało się, że osoby, które kupiły bilet z drugiej ręki lub otrzymały w prezencie, musiały udać się do specjalnego punktu w celu zmiany danych. Każdy bilet był spersonalizowany (organizator w ten sposób chciał m.in. ukrócić sprzedaż wejściówek w drugim obiegu po mocno zawyżonej cenie) i jeśli znajdowało się na nim inne nazwisko niż w dowodzie osobistym uczestnika, ochrona odmawiała wstępu na teren Ergo Areny - a sprawdzała dokumenty skrupulatnie.

Sama wymiana biletu pewnie nie byłaby tak uciążliwa (choć stanie na mrozie w kolejce do przyjemnych nie należy), gdyby nie fakt, że prócz oświadczenia, które trzeba było wypełnić i podpisać, zapłacenia dodatkowych 30 zł, konieczne było jeszcze okazanie zdjęcia lub skanu dowodu osobistego pierwszego właściciela biletu. I tu zaczynały się schody: wiele osób zwyczajnie o tym nie wiedziało. Niestety, nie wszyscy czytają regulamin i sprawdzają informacje pisane małym druczkiem - uczestnicy, którzy to zrobili, mogli się przygotować wcześniej i np. zabrać ze sobą już wydrukowane i podpisane oświadczenie.

Ci, którzy odkupili bilet od kogoś znajomego mogli poprosić o szybkie przesłanie zdjęcia dowodu MMS-em, ale spotkałam pod punktem wymiany również osoby, które nabyły bilet przez internet kilka miesięcy temu od kogoś zupełnie obcego, z kim miały jednorazowy kontakt.

Kolejka do punktu zmiany danych na bilecie przed koncertem Depeche Mode:



Na szczęście komplikacje organizacyjne wynagrodził koncert. Powiedzieć, że był to dobry występ, to zdecydowanie za mało. Ktoś musiałby się bardzo postarać, żeby zepsuć coś, co od dawna funkcjonuje jak porządnie naoliwiona maszyna. Ci, którzy mają już na koncie koncerty Depeche Mode wiedzą, czego się spodziewać: dopiętego na ostatni guzik muzycznego widowiska z imponującymi wizualizacjami, gdzie wręcz nie mają prawa zdarzyć się słabsze momenty. Dave Gahan, Martin L. Gore i Andrew Fletcher to doświadczeni artyści, którzy przez niemal czterdzieści lat (!) działalności zdążyli już się scenicznie "dotrzeć". Każdy z nich doskonale wie, jaką ma do odegrania rolę i czego się od nich oczekuje.

Setlista pozornie bez niespodzianek: znalazły się na niej nieśmiertelne hity, które nucą kolejne pokolenia, czyli "Enjoy the silence", "Personal Jesus" czy "Never let me down again", ale w nowej, bardzo rockowej i zadziornej odsłonie. Wielu fanów mogły też poruszyć te rzadziej wykonywane na koncertach stare przeboje, które aż proszą się o odkurzenie, jak choćby przepiękna ballada "Insight" (to już wręcz tradycja, gdy Martin bierze na warsztat zapomniany lub mniej znany utwór i wykonuje go tylko z towarzyszeniem pianina - przewidywalne, ale ma to swój urok, zawsze wzrusza i jest potrzebnym kontrapunktem do scenicznego nieokiełznania Gahana).

Za to niewielka liczba utworów z ostatniej płyty DM mogła niektórych zdziwić (mnie ucieszyła) - duch "Spirit" jedynie trzy razy został przywołany w Ergo Arenie (zjawiskowe "Cover me"!). Być może narażę się ortodoksyjnym depeszom, ale należę do tych fanów, którzy ostatnie wydawnictwa DM szanują, ale czasem traktują wybiórczo i nie zasłuchują się w całości, jak w przypadku płyt z lat 80. i 90., a na koncercie wolą sentymentalną podróż do przeszłości.

I być może takich osób jak ja jest znacznie więcej, bo gdy rozpoczynały się utwory ze "Spirit", delikatnie, ale wciąż zauważalnie spadała dramaturgia - fani reagowali entuzjastycznie, ale nie tak, jak przy pierwszych dźwiękach "In your room" czy "Stripped". Z drugiej strony, wśród ponad trzynastu tysięcy widzów wielu było też takich, którzy znają jedynie najsłynniejsze przeboje DM i zwyczajnie nie są osłuchani z ostatnimi płytami. Setlista była zatem skrojona nie tylko pod wyznawców zespołu, którzy o każdej porze dnia i nocy są w stanie wyrecytować wybrany utwór DM, ale też tych, którzy kojarzą ich muzykę głównie ze stacji radiowych. Ostatecznie otrzymaliśmy muzyczny kompromis, który powinien zadowolić każdą ze stron.

Depeche Mode: In your room



Mistrzem ceremonii jak zawsze był Dave Gahan, który z każdym utworem rozkręcał się coraz bardziej i mimo potężnego zmęczenia, do końca dawał z siebie wszystko.
Wyraźnie widać, że rockowe brzmienie, którym podąża ostatnio zespół, bardzo mu odpowiada. Natomiast jeśli miałabym szukać wad, to tylko w oświetleniu: artyści wielokrotnie tonęli w mroku. I choć ciemność jest dla DM niemal słowem-kluczem, to w przypadku koncertu bywa kłopotliwa. Z dalszych sektorów chwilami trudno było dostrzec, co się dzieje na scenie... Na szczęście wszystko było doskonale słychać - koncert był nagłośniony wzorowo.

Podsumowując: niedzielny koncert Depeche Mode, mimo zawirowań przy zmianie danych na biletach, był dla jego fanów muzyczną celebracją, którą zapamiętają na długo, zaś ci, którzy zespołu słuchają jedynie okazjonalnie, również nie powinni mieć powodów do narzekania. Dave Gahan i spółka wciąż potrafią porwać tłumy w każdym wieku, a malkontenci, którzy wieszczą im bliski koniec, powinni to jeszcze raz dobrze przemyśleć.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (307) ponad 10 zablokowanych

  • (1)

    Tez odniosłam takie wrazenie

    • 2 0

    • Bzdura...zawsze sie tak zachowuje ...jak sie bylo na wszystkich koncertach w Pl to sie wie

      • 0 0

  • DM

    Powiem o koncercie DM w Ergo tak jak śpiewał kiedyś wielki polski artysta "W życiu piękne są tylko chwile " i właśnie cały koncert dla mnie był taką chwilą ,poprostu Mega.

    • 25 1

  • To było cuuudowne! (3)

    Wspaniały koncert, chłopaki dają z siebie wszystko i te przygotowane długie bisy - to chyba specjalnie dla Gdańska

    • 18 3

    • Koncert jak najbardziej na plus, ale setlista identyczna jak w Łodzi i (prawie) jak w Krakowie - tak więc niczego specjalnie na ten koncert w Ergo nie przygotowano...

      Szkoda, że chwilami tak lecieli z kolejnymi utworami, np. AQOT po WIMS - jeszcze chwila i cała hala by się zsynchronizowała do śpiewania z przodami.

      • 4 0

    • Takie bisy są zawsze u DM! (1)

      • 3 0

      • dokładnie! Olo, scenariusz jest zawsze taki sam :-)

        • 0 0

  • OPENer (1)

    To bedzie zupełnie inny koncert. Zebyście tylko nie czuli po nim niedosytu.

    • 8 1

    • Też tak myślę. Tu przyszli fani DM, a tam połowa albo i więcej to będą dzieciaki chcące pochwalić się selfie z Openera albo ludzie, którzy przyszli na inne koncerty.

      • 5 1

  • Ze zmianami danych i dopłatami to bdb pomysł (4)

    pozwoli to uniknąć sprzedaży z drugiej ręki - kto ma iść to idzie i kupuje na siebie, wiadomo są losowe sprawy ale z pewnością konikom na przyszłość utrze to nosa

    • 4 4

    • Legitymować mogą mnie funkcjonariusze policji, SG, SM, (2)

      a nie pracownicy ochrony- nie mają takich uprawnień!

      • 2 1

      • Zoja .... (1)

        .... doczytaj przepisy. Pracownicy ochrony mają prawo sprawdzać tożsamość w związku z imprezą masową. Polecam lekturę Ustawy o bezp. imprez masowych .....

        • 0 0

        • A jaki przepis uprawnia do posiadania kopii dowodu osobistego innej osoby?

          • 4 0

    • Przesada. Byłem na kilku koncertach poza Polską, na które obowiązywały imienne bilety. I wiesz co? Nikogo nie interesowało, czy nazwisko kupującego zgadza się z nazwiskiem wchodzącego. Nikt nie zabraniał sprzedaży (tudzież nie wymagał za to opłaty). Nikt nie sprawdzał dokumentów. W ten sposób dwa bilety kupiłem, jeden sprzedałem, wszystko było OK.

      • 7 0

  • MAGIA, MAGIA i jeszcze raz MAGIA !

    Wszystko w temacie.

    • 9 0

  • Caly koncert (1)

    bylem w WC mój kolega zablokawal mi drzwi nie mogłem wyjść darłem się ale to nic nie pomogło dopiero po ok 2 godzinach drzwi otworzyl mi David Gahan opowiedzialem mu całą historię przytulił mnie i zaprosił na koncert w strefie VIP

    • 3 10

    • suchar

      • 0 0

  • Cudowne wrażenia! (1)

    dziś w pracy jeszcze byłam na koncercie, nie mogłam zapomnieć wrazeń i słyszałam cały czas jak depeche dają czadu.... miło, ale scena mogłaby być ciut wyżej Bo stałam w ga2 i to na przodzie w miarę a nie mogłam dostrzec Dave, .Mimo wszystko ciary były i home i i want you now i cała resta ENJOY!!! huczy mi jeszcze tak pozytywnie Następnym razem ide do pierwszych sektorów albo trybuny...

    • 14 0

    • Następny raz to Opener, więc nie będzie ani "pierwszych sektorów" (no chyba, że się wepchniesz wcześniej), ani trybuny (poza tym śmiesznym czymś dla VIPów, o ile jeszcze jest) :D

      • 1 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Depeche Mode - Personal Jesus

    Depesze

    Było cudownie, pozdrawiam chcę jeszcze!

    • 8 0

  • Koncert cudowny! (3)

    Wspaniałe wykonania, szaleństwo na scenie, świetne nagłośnienie. DM dali czadu! Fatalnie spisała się obsługa obiektu - takiego gorąca i duchoty na żadnym koncercie jeszcze nie spotkałam!

    • 11 1

    • to są zalecenia zespołu

      że na hali ma być temperatura 24 stopni, nie niższa

      • 2 0

    • polecam GA1 w Łodzi ..tam jest 35 stopni...za każdym razem...i kobity mdleją. Było o wiele więcej powietrza jak 9.02 w Atlas Arenie...

      • 1 0

    • Trzeba było nie chuchać tyle....

      .... to nie było by gorąco. A tak na serio - wymogi zespołu spowodowały , że faktycznie był ciut za gorąco. Ale i ..... atmosfera była gorąca więc to raczej wina ludzi . hehe ..... :)

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Który to z kolei Jarmark św. Dominika?