• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: niepozorne i wykwintne Tu'gether

Beata Testsmaku
25 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Tu'gether zobacz na mapie Sopotu w Sopocie. Ostatnio pisaliśmy o Lobsterze w Gdańsku. Recenzje publikowane są w środę - za tydzień opiszemy Tako zobacz na mapie Gdyni w Gdyni (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt. Uwaga, począwszy od tej recenzji zmieniamy formę ocen. Obecnie oceniamy tylko smak.



Cieszę się, że wielu młodych, kreatywnych szefów kuchni, którzy zdobywali doświadczenie za granicą albo w utytułowanych polskich restauracjach, zaczyna swoje kuchenne podboje na samodzielnym gruncie lub na własnych kulinarnych warunkach. Jednym z nich jest Kacper Maziuk, który z wielką oryginalnością podchodzi do smaków. Nie są to dziwne, przekombinowane połączenia niepasujących do siebie produktów, w serwowanych tu daniach nie ma przypadkowych składników. Jest przede wszystkim pokaz niewątpliwej sztuki kucharskiej, odwagi i obycia z trendami kulinarnymi, czego w wielu trójmiejskich lokalach bardzo brakuje. Gdzie tworzy swoje dania Kacper? W sopockim, dość nowym bistro, z dala od hałaśliwej ulicy Monte Cassino.

Wizualnie Tu'gether nie imponuje i nie zachwyca. Prosta aranżacja, bez wielu dekoracji, z twardymi, szkolnymi krzesłami i rulonami szarego papieru tuż przy barze, jasne światło wprowadza trochę chłodną atmosferę. Atrakcyjnie prezentuje się ściana porośnięta mchem, w oczy rzuca się napis z nazwą lokalu umieszczony na betonowej szarej ścianie. Jednak w przypadku Tu'gether wystrój jest totalnie nieistotną kwestią, bo już po pierwszym daniu nie myśli się o niczym innym, jak tylko o tym, co się przed chwilą zjadło.
 
Karta dań, jak i często zmieniane menu lunchowe to autorskie pomysły szefa kuchni. W Tu'gether zjecie potrawy skomponowane z wyobraźnią, niestandardowe i ukazujące bardzo świadome łączenie składników. Tutejsza kuchnia to niekonwencjonalne połączenie tradycji z nowoczesnością. Kompozycje odzwierciedlają ogromny talent i imponującą wiedzę kulinarną autora. Zaskoczą was także ceny, które są bardzo niskie, biorąc pod uwagę i jakość produktów, i nietuzinkowe połączenia, nie mówiąc już o smaku. Dużą popularnością cieszą się propozycje lunchowe, za 29 złotych można zjeść przez cały tydzień od 12 do 18 trzydaniowy posiłek.

Zamówiliśmy:
- Dwa zestawy lunchowe (29 zł za każdy zestaw);
- Mule i sardynki (12 zł);
- Pierożki won-ton (11 zł);
- Wolno gotowana karkówka z dzika (34 zł)
- Dorsz aromatyzowany węglem drzewnym (28 zł);

Przystawki były przepyszne - i to wszystkie, bez wyjątku. Smażone pierożki won ton bardzo chrupiące, ale przy tym nie za suche i ze świetnie doprawionym pieczarkowym farszem oraz delikatnym kremem z czosnku.
 
Wędzone szprotki w połączeniu z marynowanymi mulami, sosem ze świeżego majeranku i lawendowym orkiszem to feeria przyjemnych smaków, którą na pewno zapamiętam na długo. Do przystawek idealnie pasował wypiekany na miejscu chleb.
 
Przystawki z zestawów lunchowych również skomponowano bardzo ciekawie. Niezwykle aromatyczne consomme z gęsiej szyi, z karmelizowaną cebulą i z dodatkiem pieczonej gruszki. Naprawdę smaczny, rozgrzewający starter przed kolejnymi kulinarnymi przygodami.
 
Śledź po kaszubsku w tutejszym wydaniu to smak tradycji przełamany selerem naciowym. Na pewno sprosta oczekiwaniom niejednego przyzwyczajonego do babcinych smaków Kaszuba (i nie tylko rzecz jasna).
 
Dania główne to już istny pokaz kreatywności, za te, jak i inne kompozycje z karty, należy wyróżnić szefa kuchni, który naprawdę na to wyróżnienie zasługuje. Dorsz w Tu'gether był chyba najlepszą kompozycją rybną, jaką kiedykolwiek jadłam. Boję się, że nie zamówię już nigdy dorsza, żeby nie psuć sobie zapamiętanego ideału. Wybitnie soczysty, doskonale usmażony, delikatnie doprawiony. Sercówki dodały oryginalności, a ziemniaki smakowały jak w domowej kuchni, podsmażone na maśle, z odrobiną soli. Pyszne i tyle.
 
Podobnie jak wolno gotowana karkówka z dzika, dzięki której przekonanie, że dziczyzna jest zawsze specyficzna w smaku i w aromacie, odeszło do lamusa. Trzeba było świetnego pomysłu i takiego samego zaangażowania podczas przygotowania. Mięso zamarynowano w paście miso i miodzie spadziowym, długie gotowanie i oryginalna marynata nadały głębokiego smaku oraz idealnej kruchości. Dodatki do każdego dania to kwintesencja niesamowitego wyczucia. Tu nic nie zostało położone na talerz przez przypadek. Kawior z łososia czy też pieczony w maśle por, albo gratin z ziemniaków to klasyczne towarzystwo dla dziczyzny? Pewnie, że nie, ale to oczywiście nie znaczy, że tutaj nie pasowały. Wręcz przeciwnie, były doskonałym dopełnieniem.
 
Lunchowe dania główne to chrzanowo-buraczane risotto z łososiem i wolno gotowany szponder wołowy z karmelizowanymi warzywami korzeniowymi, cieciorką i piklowanym ogórkiem. Risotto znakomite, bardzo subtelne, maślane, a i łosoś usmażony w punkt. Szponder to oczywiście propozycja dla tych, którzy lubią dość tłuste i wyraziste mięsa. Warzywa z lekko słodkim zabarwieniem. Cała kompozycja bardzo smaczna, ale jeśli wcześniej kosztowało się dzika, to szponder w  takim zestawieniu niestety nie rzuca na kolana.
 
I desery, oczywiście równie kreatywne i zadziwiające jak poprzednie potrawy. Spróbowaliśmy tych, które były w zestawach lunchowych, na pewno już niebawem sprawdzimy resztę propozycji. Jednak do rzeczy. Maślana cynamonowa kruszonka plus nie za słodka konfitura z jabłek i kilka kropli sosu z białej czekolady to prosty deser, ale nie zmienia to faktu, że jest to właśnie jego walorem i niczego bym tutaj nie zmieniła. Zresztą podobnie jak w przypadku zdekonstruowanego sernika z dodatkiem granoli i konfitury z dyni. Pyszne, lekkie, nieobciążające po udanej i sytej uczcie.
 
Powiem, a raczej napiszę tak. Tu'gether jest jak jedzone przez nas w tym miejscu consomme. Niepozorne, z jednej strony wykwintne, z drugiej wyjątkowo proste. Nie porywa wyglądem. Lubuje się w tradycji i nie zabiega o względy tych, którzy stawiają wyłącznie na formę. Tu'gether jest treścią samą w sobie, docenicie tę kuchnię przy bliższym poznaniu i nie przestaniecie się zachwycać.

Mieszkańcy dolnego Sopotu będą pewnie mieli mi za złe, że zdradzam ich lokalny sekret. Wszystkim, którzy cenią sobie smak, mogę doradzić, abyście szybko zaplanowali sobie termin odwiedzin w tym bistro, zanim na stolik będzie trzeba długo czekać.

Ocena: 5

Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (89) 7 zablokowanych

  • Szprotka? (3)

    3 sztuki za 12 zł?

    Czy to prawdziwe życie?

    • 6 4

    • Osłem się urodzić (2)

      Poziom trollingu jest niesamowity. Jeżeli nie przeczytałeś i nie zauważyłeś na zdjęciu ta przystawka składa się minimum 6 składników Szprotek, muli, sosu, cebulek, solirodu, lawędy i orkiszu. Jeżeli jesteś na tyle tępy aby się wypowiadać to zachowaj debilizmy dla swojej rodziny, której współczuję.

      • 7 6

      • "Wyjazd" z rodziną mówi wiele o tobie i twoim wychowaniu.

        Jadłem tę "przystawkę" i była to jedna z najgorszych "potraw" w moim życiu. Zimne, prosto z lodówki składniki w tym 3 szprotki bardzo słabej jakości z flakami! Wszystko razem w smaku ohydne. Jadłem również smażone won ton z gumowym czarnym nadzieniem bez smaku. Pani, która mi "to" podała twierdziła, że są to pieczarki. Musiały być wykopane z bardzo głębokiej pieczary. Stek zeszczał mi się na talerzu i wszystko pływało we krwi!, a dorsz nie miał dymnego aromatu, w ogóle nie miał smaku, jak wszystko podsmażane ziemniaki, gratin, sosy...Przestań pisać głupie komentarze o poziomie trollingu na T.pl, bo wszyscy wiemy, że to syf, tylko podnieś poziom serwowanych przez siebie dań. Wydałem 200 i czuję się zrobiony w ch..a!

        • 1 0

      • Jeszcze zapomniałeś dodać - sól, pieprz i szczerą łzę od serca szefa kuchni

        A może jeszcze jakaś muszka owocówka przypadkiem się zaplątała. To musi kosztować ;-D
        Bądźmy poważni - dwa omułki i dwie łupinki z cebuli to nie zmieniają sytuacji, więc nie rób kabaretu.

        • 6 6

  • Byłem.

    To był żart. Kiepski żart.

    • 1 3

  • Byłam! Jadłam!

    Bardzo ciekawe smaki ale wyszłam... głodna... ;-( ale mimo to wrócę, choć wczesniej coś przekąszę... ;-)

    • 0 3

  • (4)

    Zastanawiałam się ostatni skąd wśród ludzi tak wielka potrzeba wyrażania ich negatywnych opinii na temat czegokolwiek. Wchodzić w komentarze tylko po to, żeby ogłosić wszem i wobec że dania wyglądają jak zawartość żołądka, że wystrój do kitu, że lepiej schabowego w domu... No bo jak to tak, przecież to MOJA opinia i wszyscy musicie ją poznać. W realnym świecie też podchodzicie do brzydkich, obcych Wam ludzi na ulicy i mówicie im, że są brzydcy bo taka jest Wasza opinia?? Drodzy Państwo, bądźmy ludźmi dla siebie nawzajem :P Co do restauracji, czy tej czy jakiejkolwiek innej która była recenzowana w tej serii- idźcie, zjedzcie i napiszcie czy Wam smakowało. Howgh!

    • 5 4

    • (3)

      a ta opinia powyżej nie jest TWOJA? a czyja?

      • 4 1

      • (2)

        Jest jak najbardziej moja. Ale tak jak napisałam, chodziło mi o negatywne opinie, szeroko pojęty hejt :) Pozdrawiam!

        • 1 2

        • (1)

          A skąd brak przekonania że autorka nie dokonuje hejtu, realizując misję bardzo jednostronnego podejścia do tematu kulinarnego, i być może celowego wzbudzania emocji, by dzielić na lepszych czyli tych zachwycających się podawanymi daniami, no i tych najgorszych, mających swe gusta i smaki na poziomie gulaszu z stołówki.
          Problem w tym, a warto to przypomnieć kolejny raz, autorka po recenzji "Sztuczki" wyraziła swoją motywację tutejszego pisania i nie były to łagodne słowa kobiety, rzekomo łagodnej istoty na Ziemi.

          • 2 2

          • W moim komentarzu słowa nie było na temat samej recenzji/recenzentki :)

            • 2 1

  • Trzy wymęczone szprotki ;-) Bezcenny widok. (2)

    To jakieś extra szpotki czy takie dla kota z hipermarketu? Koszt szprotek z talerza ok.30 groszy.
    "Zdekonstruowany" sernik i tak jednak rządzi. Żona szefa nie dojadła na podwieczorek?

    • 80 10

    • a ja mam pytanie, tak serio już. Dlaczego restaurator serwuje tak małe dania, czy to nie jest nieekonomiczne? Taki sernik np. Czy resztę tzn. rdzeń tego sernika wyrzuca do kosza, a podaje tylko okruchy? Albo szprotki - wykłada na talerz trzy, a resztę (bo jednak musi mieć na stanie więcej) wyrzuca? To samo z dzikiem - co się dzieje z resztą mięsa? Czy to ma służyć pobudzeniu apetytu, czy zachowaniu ascetycznego stylu, takiej mody?
      Bo szczerzę wątpię czy jednego dnia przyjdą inni klienci i zamówią akurat też sernik i też szprotki, więc pan kucharz nie wyrzuci, tylko będzie prowadzić limitację.
      Czy nie lepiej w takim razie podwoić te dania objętościowo? Na pewno restaurator na tym nie straci... bo ci co jedzą mniej to zostawią resztki na talerzu, ci co więcej - zjedzą wszystko. I wszyscy będą zadowoleni. Nie sądzę żeby ktoś z tych niejadków miał pretensję o to, że porcja jest za duża i nie dał rady zjesć.
      A to czy jedzenie wyrzuca się z zaplecza, czy z talerza klienta nie robi różnicy...

      • 3 2

    • Na zaprezentowanych zdjęciach w zasadzie wszystko wygląda na zdekonstruowane.

      Recykling?

      • 32 7

  • polaki cebulaki! (13)

    Hahaha, śmieszą mnie te niektóre opinie "smakoszy", którzy nie byli w restauracji ale oczywiście już mają swoje zdanie. Jak chcecie zjeść schabowego z kartoflami i mizerią i popić kompotem to idźcie do baru mlecznego. Pewnie na tym kończy się Wasza znajomość kuchni. Dla ludzi, którzy choć trochę potrafią docenić kunszt szefa kuchni, takie miejsca to perełki. Fajnie że nasza mapa kulinarna Trójmiasta się rozwija i są kolejne ciekawe miejsca, gdzie można zjeść coś wyjątkowego. Trzymam kciuki i na pewno się pojawię!

    • 22 23

    • Sam jesteś cebulak i do tego snob. (8)

      Na powyższych talerzach nie ma NIC ani wykwintnego ani oryginalnego. A przede wszystkim wszystko wygląda zwyczajnie nieapetycznie. To można zjeść jeśli się widzi jak było robione, ale w restauracji jedzenie czegoś co wygląda jak odpadki zgarnięte z kilku talerzy? Zdecydowane NIE. Może to i smakowo nie jest złe, ale za sam wygląd potraw dyskwalifikacja.
      Porcje degustacyjne poza tym w cenie normalnych dań z karty? Nieadekwatne.

      • 24 11

      • (1)

        Najpierw idź, potem oceniaj.....

        • 7 11

        • po co mam iść?

          zobaczę na żywo coś innego niż na zdjęciach? komentarz dotyczy ESTETYKI nie smaku

          • 4 1

      • i frytki do tego! (5)

        pajda chleba, kopiec kartofli, 3 surówki to jest obiad dla polaka cebulaka! a nie tam jakieś restauracje, jakieś wymysły... musi być dużo by się nażreć i popić jeszcze browarem!

        po co się tu ludzie wypowiadacie, jak w ogóle nigdy do takich miejsc nie pójdziecie... a dla knajpy duży + !

        • 12 19

        • Może tak wygląda twój obiad cebulaku snobie skoro w kółko to powtarzasz pod tym artykułem. (4)

          Nic nie napisałem o wielkości porcji tylko o nieadekwatnym stosunku ceny dań do ilości oraz jakości zaprezentowanych produktów. Czytaj ze zrozumieniem.

          Poza tym co to za opowieści o wyjątkowości i elegancji tego miejsca (zresztą tak samo jak 90% innych).
          Z niewygodnymi mebelkami z pazdzierza ciasno ustawionymi i wyglądającymi jak z baru z kebabem dla dresiarni albo z publicznej szkoły? Serio?
          Mamy najwyrazniej inne pojęcie o elegancji i wyrafinowaniu. Nie będzie porozumienia.

          • 17 5

          • żałosne (1)

            Ojoj jaki zacietrzewiony ze mnie polako-znawca-smakosz i juror w jednym! Ja wiem, ja bywam! Nie byłeś, nie widziałeś - nie wypowiadaj się.

            • 4 11

            • Lokalom z pazdzierza, palet, pilśni i innych prasowanych trocin pora powiedzieć zdecydowanie nie ;-)

              • 15 4

          • Otwórz swój biznes (1)

            Otwórz własna restauracje i zrób po swojemu, zobaczysz jakie to koszty i skąd sie biorą ceny w restauracjach, opłać zusy, podatki, pracownikow! Teraz przy rządach PiSu bedzie pewnie łatwiej

            • 4 13

            • Oczywiście, ale to nie powód abym sponsorował właściciela lokalu, bo ZUS i US siedzą mu na karku.

              Nie jestem organizacją charytatywną wspierającą uciśnionych przedsiębiorców przez System
              Widać taniość w wystroju i udziwnioną taniość na talerzu za spore pieniądze. Nie kupuję tego i tyle.

              • 14 3

    • (2)

      Tak sobie czytam Twój komentarz, drogi smakoszu i sam nie wiem czy jesteś stażystą w korporacji i uwierzyłeś, że takie rzeczy są smaczne ( bo Stefan - ten z działu wyżej mówi, że to genialna kuchnia ), czy może jesteś oddanym fanem stylu życia, które nie istnieje ? Ciężko wyczuć, ale jedno jest pewne - podróże kształcą, a Ty nie zwiedziłeś nawet ułamka naszego świata. W twojej głowie cały "zachodni" świat je w sposób jaki oferuje ten dziwny twór pod tytułem Tu'Gether ( i 90% lokali opisywanych w cyklu autorki ) Muszę Cię zasmucić - idąc twoim tokiem myślenia "cebulakiem" jest też Hiszpan, Włoch, Grek, Niemiec, Holender, Portugalczyk, Luksemburczyk, Czech, Słowak, Austriak itd aż to wymienienia mieszkańca każdego państwa w Europie ( i całym świecie ). Wyobraź sobie, że w tych miejscach ludzie cenią sobie świeże, regionalne rzeczy, cenią ludzi, którzy znają korzenie smaku danego kraju i jego regionu. Ludzie cenią normalne porcje, a figlarne lokale, udające mistrzów designu stoją często puste. Cebulaki - nie da się ukryć.

      Wykwintne restauracje istnieją i serwują dania, o których nie śniłeś, w cenach, których byś nie zrozumiał, ale są to lokale nie tylko z innej półki, ale też z innego świata. Świata, który oferuje niedoścignioną jakość produktu i kunsztu. Bar z trzema szprotami za 3 nie kwalifikuje się do czołówki - chyba, że do czołówki zażenowanego śmiechu.

      • 14 5

      • Brawo

        Jak dobrze czasami przeczytać coś, co samemu chciałoby się powiedzieć. nie ujęłabym tego lepiej. Dzięki.

        • 4 1

      • pisarz?

        z chęcią poczekam na Twoją książkę z podróży kulinarnych po świecie...

        • 2 2

    • wpadnij do mnie na szproty, kot nie dojadł

      • 22 10

  • Zasadniczo nasuwają mi się dwa pytania (2)

    1) czy w koszt potraw wliczone jest korzystanie z lupy?
    2) kto jadł przed panią Testsmaku ten sernik jako pierwszy?

    • 17 6

    • 3) kto puścił pawia po zjedzeniu ryżu i buraczków z chrzanem?

      • 4 1

    • to jest sernik z serka waniliowego wyłożonego łyzką z kubeczka plastikowego na talerz

      • 3 1

  • Nie byłam i nie będę (6)

    Po tym artykuliku i co ważniejsze, po tych zdjęciach, nie będę nawet szukać tego miejsca. Nie rozumiem tego durnego pędu do "rozsmarowywania" potrawy po talerzu, a poza tym nie chadzam do knajp, restauracji, czy jak tam to jeszcze nazwać z lupą. Te potrawy to jakiś żart. A szprotki - mistrzostwo świata!!!

    • 41 16

    • (3)

      Widocznie jestes snobem i jadasz mrożone flaki

      • 7 15

      • Taaa... (2)

        A Ciebie nawet na mrożone flaki nie stać. Ale głowa do góry jest jeszcze pasztet w Biedronce.

        • 8 3

        • po co w ogole wchodzisz na to forum, skoro nie chadzasz do restauracji? (1)

          gdzie widzisz rozsmarowywanie?

          • 2 4

          • chadzam i wiem, co mówię...

            Polecam czytanie ze zrozumieniem...

            • 2 1

    • a ja byłam i bede jeszcze nie raz ;) (1)

      są różni klienci, różne gusta i ludzie o innych oczekiwaniach. jedni interesuja się gastronomią, szukają nowych smaków i wyjątkowych ich połączeń wiedzą jak gotuje sie teraz na świecie i jak prezentuje się "talerz z wyższej półki". inni natomiast szukają gdzie mogą zjeść schabowego z łychą ziemniaków i surówką z pudełka za "dyche". nie rozumiem też jak można oceniać restaurację pomimo ze nigdy się w niej nie było. Pozdrawiam ;)

      • 3 6

      • Jeszcze jakieś lemingowe mądrości i stereotypy dla gawiedzi zaprezentujesz w ramach słowa na środę, Yodo?

        Ten schabowy z ziemniakami coś cię męczy i męczy. Żeby kilka postów w tym temacie popełnić pod jednym artykułem. Jesteś monotematyczny i stosujesz prymitywne uproszczenia w dzieleniu ludzi na wyrafinowanych smakoszy trzech szprotek i amatorów kartofli.
        Jeśli takie są światowe trendy jak to co widać na zdjęciach, to zwyczajnie smutne. W końcu jednak trendem światowym jest też paździerz z wbijającymi się drzazgami w rzyć w trakcie konsumpcji, więc de gustibus.....

        • 8 1

  • Michał

    Porcje tak malutkie, że ledwo je widać na talerzu

    • 5 7

  • 3 szprotki za 12 zl żądzą!!! (2)

    jw.

    • 43 5

    • (1)

      Na czele z Twoją ortografią ;)

      • 3 3

      • to byla ironia :)

        • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Który polski artysta odpowiada za organizację festiwalu Brasswood?