• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: pysznie i kreatywnie w Open Kitchen

Beata Testsmaku
29 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Open Kitchen w Gdyni. Ostatnio pisaliśmy o bistro Śliwka w Kompot w Sopocie. Za dwa tygodnie w środę opiszemy Słowacki Bistro w Gdańsku (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Niezmiernie nas cieszy fakt, że powstaje tak wiele ciekawych i oryginalnych miejsc, w których właścicielom, jak i szefom kuchni, zależy przede wszystkim na tym, aby ich goście zjedli niezwykle smaczne dania. Open Kitchen to nie tylko nazwa lokalu, ale także określenie wskazujące na filozofię otwartości. To spora przestrzeń podzielona na trzy części, oddzielone szybą. Wpisuje się to w zamysł funkcjonowania tego miejsca. Otwarta przestrzeń, otwarta kuchnia, otwarci na rozmowę ludzie. Wizualnie to dobrze przemyślana koncepcja, z gustownie dobranymi kolorami i dekoracjami. Wystrój jest elegancki, może aż za bardzo, bo po ciężkim dniu pracy na dobrą kolację najlepiej sprawdzają się mniej zobowiązujące wnętrza.  Moim zdaniem największą atrakcją i tak jest możliwość obserwowania gotujących kucharzy na swoich sekcjach oraz szefa kuchni dbającego o efekt końcowy.

Podczas naszej wizyty mieliśmy okazję przetestować zupełnie nowe dania, które znalazły się w zmienionej karcie funkcjonującej od połowy czerwca. Stworzono ją we współpracy z Piotrem Ślusarzem, znanym przede wszystkim z telewizyjnych show kulinarnych ("Top Chef", "Hell's Kitchen"). Oczywiście te nowości pojawiły się wraz z nowym szefem kuchni, ale znaczny wpływ miała na to dostępność świeżych produktów. Właściciele na swojej stronie internetowej deklarują, że nigdy niczego nie mrożą. W gruncie rzeczy spoglądając na krótką kartę odnosimy wrażenie, że te zacne obietnice mają szansę się sprawdzić. Na gości czekają cztery przystawki, tyle samo dań głównych, trzy potrawy dla wegetarian i dwa desery. Gdy pójdziecie do Open Kitchen w cztery osoby, jesteście w stanie posmakować praktycznie wszystkich propozycji. Do każdego dania można dobrać doskonale pasujące do smaków wino.

Zamówiliśmy:
- podwędzanego łososia z owocami jałowca i koprem (24 zł);
- tatar wołowy z piklowaną kalarepą (29 zł);
- dorsza z bobem i groszkiem cukrowym (44 zł);
- kaczkę z młodą marchewką i cebulą (52 zł);
- pieczony kalafior z kminem rzymskim (29 zł);
- sernik z krokusem i owocami (18 zł);
- wino białe Chapoutier Marius (52 zł/butelka);
- wino czerwone San Marzano Il Pumo Negroamaro (13 zł/kieliszek).

Na początek naszej kolacji podano wypiekany przez szefa kuchni chleb z dodatkiem czarnuszki, majeranku i orzechów włoskich. Do tego masło z dodatkiem oliwy z trawy żubrowej i pieprzu. Bardzo bogate doznania smakowe już na początek - to pyszne pieczywo idealnie sprawdziło się jako dodatek do przystawek.

Pierwsza przystawka, na którą się zdecydowaliśmy, to rolada z wędzonego na zimno łososia, z dodatkiem aksamitnego sosu śmietanowego, oleju z kopru i cieniutkich plasterków rzodkiewki. Cóż to był za smak. Genialny, niezwykle złożony, z subtelnym posmakiem palonego siana. Świetny starter, który ma szansę skraść podniebienia nawet zagorzałych mięsożerców.

Niewątpliwym walorem kolejnej przystawki był zniewalający zapach. Tatar wołowy, bo o nim mowa, miał wszystko, czego potrzeba, aby nazwać go tatarem wręcz idealnym. Nie jestem zwolenniczką wymieszanych wcześniej tatarów, jednak ten był tak aromatyczny i o idealnych proporcjach, że nie można mu niczego zarzucić. Mięso najwyższej jakości, posiekane i przyprawione tuż przed podaniem. Niestandardowe dodatki uatrakcyjniły już i tak znakomity smak. Karmelizowane ziarna słonecznika, piklowana, delikatnie chrupiąca kalarepa, aromatyczna oliwa z trawy żubrowej, która była przysłowiową "kropką nad i". Polecam każdemu. W moim rankingu tatarów ten z Open Kitchen zajmuje bardzo wysoką pozycję.

Spróbowaliśmy jednej propozycji wegańskiej. Pieczone różyczki kalafiora, plasterki rzodkiewki, kilka owoców czerwonej porzeczki, kwiat nasturcji i oliwa. Wszystkie te smaki podkręcone intensywnym aromatem kminu rzymskiego. Ciekawe połączenie, o specyficznym, oryginalnym, na pewno zapamiętywalnym smaku. W tym przypadku muszę skrytykować zachwianą dość znacznie proporcję ilości do ceny. 29 zł za potrawę, która zdecydowanie nie jest daniem głównym i raczej nikt się nią nie naje. Owszem, była to smaczna propozycja, ale nie za taką cenę.

Dania główne są równie ciekawie skomponowane jak przystawki. Zjedliśmy podwędzaną sianem pierś z kaczki. Niestety mięso było delikatnie przeciągnięte, przez co straciło znacząco na soczystości. Do kaczki podano bardzo delikatne, aksamitne puree z młodej papryki i idealnie ugotowane oraz doprawione kaszotto, które okraszono boczkiem. Istotnym dodatkiem, i to nie tylko spełniającym ważną, estetyczną funkcję, były listki młodej botwinki. Całość uzupełniono małymi, słodkimi marchewkami. Na pewno każdy gość zachwyci się sposobem podania tej potrawy. I nie, nie jest to przerost formy nad treścią, to oryginalne, kreatywne i na pewno mające wpływ na smak kaczki. Pierś, przed tym jak trafiła na talerz, została włożona do słoika wypełnionego podpalonym sianem. Właśnie to ten aromat wpłynął bardzo pozytywnie na odbiór całości.

Polędwica z dorsza to naprawdę spory kawałek bardzo soczystej, delikatnej ryby, którą podano z subtelnym, lekkim, śmietanowym sosem, kremowa konsystencja idealnie współgrała ze smakiem delikatnych płatków mięsa ryby. Pyszny był młody bób, który ugotowano tak, aby każde ziarenko było lekko chrupkie. Równie ważnym dodatkiem był groszek cukrowy i soliród, który nadał całości słonego posmaku. Danie świetne i zdecydowanie sycące.

Na koniec zjedliśmy sernik z serka mascarpone. Było to ciastko o konsystencji lodów, aksamitne, gładkie, podane na zimno z czerwoną porzeczką, jeżynami i cukrowym czipsem, który przede wszystkim uatrakcyjnił wizualną stronę tego deseru. Słodycz kremowej masy została doskonale przełamana kwaśnymi owocami. Sernik bardzo smaczny, lekki, rześki, idealnie się sprawdzi w upalne, letnie dni.

Open Kitchen to kolejna znakomita gdyńska restauracja, do której z pewnością warto się wybrać. Nowy szef kuchni - Piotr Ślusarz - wpisuje się doskonale w koncepcję miejsca. Jest świeżo, sezonowo i kreatywnie. Bardzo przypadły mi do gustu jego kompozycje. Pochwalić należy proste, ale jakże pomysłowe połączenia oraz bardzo dobrze dobrane oleje wzbogacające smak potraw. Oby tak dalej! Podsumowując: Open Kitchen to ciekawe wnętrze, niedrogie wina, pyszne potrawy i sprawna, profesjonalna obsługa.

Ocena: 4.9

Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co drugą środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

  • Open Kitchen Gdynia, Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego 10

Opinie (105) 1 zablokowana

  • Re: Test Smaku: pysznie i kreatywnie w Open Kitchen

    A czy moglibyście przetestować Szafarnię 10? Jestem ciekawa Waszej opinii, no chyba, że już było a ja nie zauważyłam ;) Pozdrawiam

    • 0 0

  • (4)

    Po takim posiłku za 200-300 zł, ciekawy jestem gdzie goście idą się najeść. Bardzo tanie składniki, aż dziwne, że porcja nie jest dwa razy większa. Byłoby to uczciwsze za te pieniądze.

    • 105 14

    • To już nudne (1)

      ... "a gdzie potem idą się najeść". Pewnie do Mc albo F.C bo tam tanio i dobrze.
      Ewentualnie fasolka z Biedr... tez pycha!

      • 19 20

      • To na foto..

        to nie tatar, a tatarzątko.
        Faktycznie trzeba sie pozniej isc najesc gdzies indziej..!

        • 0 0

    • A nie pomyslałeś, że może jedzą przed wyjściem

      na obiad albo podjadają spod stołu przyniesione z domu kanapki?

      Na trzeciej fotce od dołu widać nawet przydźwigany wek:-)

      • 19 4

    • To jest jedzenie nie na najedzenie tylko na probowanie i deletkowanie sie nim a aby sie najesc do np. do baru mlecznego

      • 7 29

  • (3)

    Jak zwykle: czyli tak prawdziwie i rzetelelnie, ze az anonimowo..

    • 21 12

    • (2)

      Zdjęcia na kuchni kazdy moze zrobic ;)

      • 2 0

      • (1)

        Jakbyś idioto nie wiedział co komentujesz to: Open Kitchen!!!! Praca kucharzy jest widoczna.

        • 1 1

        • Dlaczego

          zaraz idioto?Wciąż leżysz w skrzynce,czy też na talerzu jako Carpaccio buraku?

          • 0 0

  • bardzo słusznie podsumowane vv12 zgadzam sie w 100%
    a najbardziej wkurzają mnie te wszystkie komentarze że to hejtowanie...
    ludzie j-p-d człowiek napisze, że coś mu sie nie podoba poda konkretne argumenty zrobi do kulturalnie i sensownie.... ale nie.. narzekamy marudzimy hejtujemy....chrzaniona era FB w którym tylko można dać like i tyle
    zamiast powiedzieć jak jest naprawie.

    To samo dzieje sie z foodtruckami które sprzedają burgera za 18 zł albo pizze za 20 zł robią z tego hipsteriade i psują cały czar jedzenia z samochodu to jest foodtruck a nie restauracja hellouu ?!?!?

    Miałem taki samochód wiec wiem dokładnie jak to wygląda, sprzedawałem pyszne duże hot dogi po 3.5zł + 50gr dodatki miałem kolejki pod samochodem i same uśmiechnięte twarze które wracały codziennie. Zarabiałem na czysto ok 4k/mc i co można ... można tylko wystarczy to robić z sercem a nie być pazernym na kase. Gdyby "kochane" miasto wawa mnie nie uwaliło po kilku miesiącach robiłbym to do dziś bo frajda była przeogromna.

    Ludzie tu chodzi oto ze te ceny psują kompletnie frajdę z jedzenia.
    Chyba że faktycznie pójście raz na miesiąc do takiego miejsca i podłubanie widelczykiem z talerzu za 110zł jest dla was super atrakcją.

    • 8 1

  • (8)

    Polędwica z dorsza to taki sam farmazon jak sojowy schabowy

    • 54 7

    • masło z dodatkiem oliwy z trawy żubrowej i pieprzu (1)

      sadzilem, ze oliwe robi sie z oliwek... Ale najwyrazniej sie myle

      • 8 3

      • pewnie oliwa z zamoczną w niej trawą

        taki skrót myślowy np. oliwa rozmarynowa albo oliwa truflowa

        • 0 1

    • Polędwica to rodzaj mięśnia, więc dorsz też ją ma. (4)

      Ceny - katastrofa w stosunku do zaoferowanych produktów oraz ich ilości użytej do dań. Nic z tego co na zdjęciach nie wymaga szczególnej wirtuozerii w przygotowaniu, żeby aż tak się cenić. Jedyne co może zaskoczyć tutaj klienta to jakaś autorska kompozycja przypraw/ ziół, ale czy tak rzeczywiście jest? Rzodkiewka do tatara, siano czy nagietek to już mało oryginalne pomysły. Wybór dań jest wyjątkowo mało oryginalny sam w sobie, wręcz rzemieślnicza masówka.

      • 11 2

      • ja (3)

        Dorsz ma polędwice?człowieku co ty piszesz.Tak my kucharze nazywamy grubszy,górny kawałek dorsza i tyle w temacie.Polędwice ma świnia,ciele,krowa,jagnie.Kurczak też ma polędwiczke ?Nie ma.Tak my to nazywamy na kuchni i też w sklepach opisują.

        • 5 5

        • czasem mówią brzuszki na ten kawałek

          to nie jest najistotniejsze,

          ludzie których stać na relaks w takiej restauracji
          nie czytają trójmiasto.pl

          i to jest zabawne

          • 3 2

        • Doucz się.

          • 0 1

        • te kucharz, a czy może być foie gras z dorsza ???

          • 6 2

    • Są jeszcze policzki z dorsza

      Hhaaaaahhhaaaa

      • 3 0

  • (16)

    Z jednej strony restauracja odczepiona od rzeczywistości, a z drugiej fala pomyj w komentarzach.

    Proszę mi wskazać miasto w Europie ( lub nawet w USA czy też Ameryce Południowej, Australii ...o Azji nie wspominając) , w którym dominują lokale oferujące naparastki zamiast talerzy i dania nie mające nic wspólnego z kulturą danego miejsca oraz ceny nieadekwatne do zarobków mieszkańców. Dlaczego praktycznie cały świat stara się kultywować regionalną kuchnię, miasta zapewnić możliwości rozwoju ulic, które łączą ludzi ( poprzez wspólne posiłki w fajnych knajpach), a nasza Polska stała się zagłębiem takich dziwów ? Wiadomo...ustrój, marne zarobki itd. Tylko, że takie rzeczy mają miejsce na dużo większą skalę w różnych miejscach na świecie, a mimo tego są tam niezliczone lokale, które oferują kuchnie w zasięgu kieszeni studenta, robotnika, młodego pracownika umysłowego, emeryta itd itp.

    W tych miejscach, ludzie gotują dla innych, bo to kochają i nie liczą na fotkę pani Beaty. Chcą gotować dla ludzi im podobnym i jednocześnie zarobić. U nas natomiast z gotowania i restauracji stworzoną obrzydliwą maszynę do krótkotrwałego lansu i jak najszybszego napchania kieszeni.

    Sami siebie robimy w bambuko - taki mamy klimat.

    • 54 3

    • (15)

      Uważasz że 100zł za kolację dla dwóch osób to dużo?? Lub lunch u nich bodajże 24zł to robienie ludzi w bambuko? Ile według Ciebie powinno płacić się za kolację w knajpie? Przecież sam czynsz to koszt około 10 tysięcy, a cała reszta to drugie tyle, do tego dolicz pensję. Pensję dobrych kucharzy już dawno nie są tak nisko jakk Ci się wydaję, podejrzewam że szef Open ma około 5/6 tysięcy a kucharze 3,5/4, dalej uważasz że kolacja jest tam droga?

      • 4 19

      • (5)

        jak Ci wyszło 100 zł? ok 30 zł przystawka (!) ok 50 zł danie główne, deser ok 15 zł, wino kieliszek ok. 15 zł. 110 zł za jedną osobę.
        no chyba że chcesz tylko samo danie główne za 50 zł, ale przyznam że
        musiałabym zjeść ze 2-3 takie dania główne, żeby nie zemdleć z głodu, a waże 50kg.
        właściwie te ceny mnie nie dziwią aż tak bardzo, ale ta ekstremalnie minimalna objętość dania. Bo czym niby wytłumaczyć fakt, że z kalafiora podano tylko 4 różyczki? Resztę wyrzucono?
        O ile więcej miałby pracy kucharz, gdyby przyrządził 3 razy tyle różyczek?
        Czy to wpłynęłoby na wysokość czynszu i konieczność opłacania większej liczby personelu? No nie sądzę.

        • 21 1

        • (1)

          Oj lubisz się nażreć co? Żeby tak po brodzie ciekło, potem jeszcze do tego Żubr obowiązkowo w puszce :)

          • 2 19

          • Nie, no co ty? Do kina też nie chodzę po to, żeby obejrzeć film, tylko żeby popatrzeć sobie na zajawki. Potem z kumplami ładujemy do pełna w maku, tfu, jutubku.

            • 1 0

        • (2)

          "właściwie te ceny mnie nie dziwią aż tak bardzo, ale ta ekstremalnie minimalna objętość dania."
          Cena jest związana z wielkością dania, większe danie 2 razy , cena też 2 razy większa

          • 1 6

          • (1)

            chyba niekoniecznie ta logika jest poprawna.
            cena dania, to robocizna, opłaty lokalowe, składniki...
            jeśli powiększymy objętość dania, te dwie pierwsze składowe się nie zmienią.
            a za składniki też niekoniecznie zapłacimy więcej - przy większej liczbie zamówień wyjdzie mniejsza cena

            • 9 2

            • ja nie pisałem o logice a o praktyce i kalkulacji, która ma się ona nijak do kosztów
              objętość dania zwiększana sałatą, sianem i innymi dziwnymi dodatkami a nie głównym składnikiem jest nieuczciwa
              dlaczego nigdzie już się nie podaje ile porcja ma ważyć.

              • 1 3

      • (2)

        Po pierwsze w tym ( i podobnych ) lokalach za 100zł nie zjesz fajnej kolacji dla dwóch osób. Chyba, że chcesz się tam "pokazać" i zamówić byle mieć coś na stoliku.

        Po drugie to nie zrozumiałeś problemu przedstawionego w moim poście. Czy ja napisałem , że tam jest drogo ? Stwierdziłem, że ceny są nieadekwatne do realiów. Wystrój i atmosfera też - i nie mówię tu tylko o tej knajpie. Niech takich lokali będzie w Trójmieście i pięć tysięcy....byle lokali z sercem, prawdziwą kuchnią i świeżym jedzeniem dla każdego było pięć razy tyle.

        Po trzecie. Zakładasz, że coś mi się wydaje, że nie wiem ile się płaci za czynsz, jakie są opłaty, pensje, koszta pracownicze itd Źle zakładasz. Nie jestem "hejterem" i frustratem, który narzeka nie znając realiów od strony pracodawcy czy też przedsiębiorcy. Osobiście stoję właśnie jako człowiek, który daje prace i dobrze zarabia. Pomimo tego uważam, że takie lokale są w obecnych realiach jedynie karykaturą kultury gastronomicznej. Są potrzebne wszędzie tam gdzie rynek jest już nasycony i wykształcony ( w tym przypadku ) kulinarnie.

        Po czwarte - dziękuję za komentarz na poziomie. Bez niepotrzebnych emocji i innych bluzgów.

        • 28 0

        • "nieadekwatne do realiów" (1)

          Co to wogóle znaczy? Są u nas ludzie wystarczająco bogaci, żeby te ceny były w ich "realiach". Do nich skierowane są takie restauracje. Po co toczyć pianę? Żal d*pę ściska?

          • 1 5

          • Przeczytaj raz jeszcze to co napisałem, pomyśl o co mi chodziło i dopiero wtedy się wypowiadaj. Ręce opadają, gdy każdy czepia się cen, a nie rozumie problemu poruszonego w moim poście.

            PS. Nic mi nie ściska, ale dziękuję za troskę

            • 3 0

      • (3)

        "Uważasz że 100zł za kolację dla dwóch osób to dużo" - za kolacje nie, ale to nie kolacja, a jakies pseudokulinarne wydupisko.

        • 21 2

        • (2)

          Bo według Ciebie to talerz powinien zawalony ziemniorami i sosem, na to sałatka z kapusty pekińskiej i do tego kotlet i wszystko za 12,90zł, o to wtedy byłby Pan Janusz zadowolony.

          • 4 22

          • No tos chamie pokazal klase.

            • 6 4

          • Posiadacz samochodu premium w leasingu na firmę założoną na babcię ? Świat widział tylko w telewizji lub na wakacjach w Egipcie All-In ? Taki komentarz chyba to właśnie potwierdza.

            • 9 4

      • A co mnie obchodzi ich czynsz??!! Mogli się otworzyć w foodtrucku!

        • 13 4

      • Widzisz, niestety w naszym społeczeństwie coraz częściej wymaga się zarobków na poziomie Zachodu, a cen produktów czy usług jak najmniejszych. Nie rozumiem tych komentarzy, że za drogo, że za mało. Nie stać cię, albo szkoda Ci kasy, to jedz w domu, albo w tańszych knajpach, których też jest obecnie mnóstwo. Każdy temat dobry, żeby ponarzekać...

        • 5 16

  • Definicja polędwicy: (2)

    Polędwica (kulin.) mięsień wzdłuż grzbietu zwierzęcia mający szerokie zastosowanie w przemyśle spożywczym. W związku z tym pytanie : Czy ryba, którą jest niewątpliwie dorsz może mieć polędwicę?

    • 19 0

    • polędwica z dorsza to marketingowy bzdet

      Widocznie dorsz nie brzmi zbyt wyszukanie i lansersko.Płacąc za polędwicę z dorsza Janusz nie trzesie się juz tak bardzo jakby płacił za zwykłego dorsza.

      • 1 1

    • Masz na myśli, że ryba jest rośliną, czy że jest pozbawiona grzbietu?

      • 4 7

  • Większość zakupów robią w Biedronce na przeciwko. Spoko, ale żeby za kilka rózyczek kalafiora brać prawie 30 zł??? Ja wiem że opłaty, że szef kuchni który zarabia około 6/7 tysiecy, no ale proszę Was, nie przesadzajcie!

    • 3 0

  • (3)

    Czy w historii Testu Smaku był jakis lokal który nie został zhejtowany z góry na dół ? Nie przypominam sobie ..... ta seria chyba nie ma sensu ...

    • 2 14

    • Była. Ta knajpa z mikro jedzeniem. Sztuczka. (1)

      Jakie bzdury tam wypisywała wynosząc tę budę na piedestał.

      • 3 3

      • Do tego sama wówczas zahejtowałą, wyzywając innym od zjadaczy w barach osiedlowych.

        • 2 3

    • 1% procent komentujących < 99% tylko czytających treść artykułu.

      • 2 9

  • porównanie tatara z poprzedniego testu i obecnego (2)

    ŚLIWKA W KOMPOT
    Mięso wymieszano już w kuchni z musztardą francuską, suszonymi pomidorami, ogórkiem konserwowym i cebulą. Przyznam szczerze, że lubię, gdy wszystkie składniki ułożone są obok mięsa. Wówczas sama mogę dozować sobie ilość poszczególnych dodatków. Tatar podany w Śliwce miał dość zbitą konsystencję i zachwianą proporcję składników. W ogólnej ocenie wypadł dość mizernie, a dodatek dominującego parmezanu i rukoli uważam za zbędny. Cena 26 zł, dość pokaźna porcja

    OPEN KITCHEN
    Niewątpliwym walorem kolejnej przystawki był zniewalający zapach. Tatar wołowy, bo o nim mowa, miał wszystko, czego potrzeba, aby nazwać go tatarem wręcz idealnym. Nie jestem zwolenniczką wymieszanych wcześniej tatarów, jednak ten był tak aromatyczny i o idealnych proporcjach, że nie można mu niczego zarzucić. Mięso najwyższej jakości, posiekane i przyprawione tuż przed podaniem. Niestandardowe dodatki uatrakcyjniły już i tak znakomity smak. Karmelizowane ziarna słonecznika, piklowana, delikatnie chrupiąca kalarepa, aromatyczna oliwa z trawy żubrowej, która była przysłowiową "kropką nad i". Polecam każdemu. W moim rankingu tatarów ten z Open Kitchen zajmuje bardzo wysoką pozycję. Cena 29 zł, porcja jak widać powyżej

    Jak widać, ocena bardzo subiektywna, powiedziałabym, ze to , co w jednym lokalu pani Beata neguje, w drugim już jej się podoba.

    Bez komentarza.

    • 12 8

    • Zauważ że P Beata W ocenie tatara z Open Kitchen napisała nie jestem zwolenniczką wymieszanych itd Czytaj uważnie

      • 3 0

    • Mizerny kucharzono ze śliwki w kompot przyjmij na klatę, że jesteś miejscu gdzie trudno o dobrą jakość i zostałeś za to skrytykowany. Najwidoczniej nie masz kompletnie pojęcia o smaku. Podajesz słabe mięso ze złymi dodatkami i dostałeś po łapkach.

      • 7 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto jest odpowiedzialny za projekty CudaWiankowych scenografii scenicznych?