• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"The Wall" grupy Pink Floyd po polsku w Filharmonii Bałtyckiej

Ewa Palińska
28 marca 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Mocną stroną czwartkowego koncertu w Filharmonii Bałtyckiej były wizualizacje, które nie tylko nawiązywały bezpośrednio do tekstów wykonywanych piosenek, ale i pokazywały, że mimo upływu lat przesłanie Rogera Watersa jest nadal aktualne. Mocną stroną czwartkowego koncertu w Filharmonii Bałtyckiej były wizualizacje, które nie tylko nawiązywały bezpośrednio do tekstów wykonywanych piosenek, ale i pokazywały, że mimo upływu lat przesłanie Rogera Watersa jest nadal aktualne.

Śpiewanie piosenek Pink Floydów po polsku wydaje się eksperymentem ryzykownym, jednak nie brakuje śmiałków, którzy co jakiś czas podejmują się tego zadania. W czwartkowy wieczór z w Filharmonii Bałtyckiej piosenki z płyty "The Wall" w polskiej wersji językowej zaprezentowała grupa Spare Bricks. Choć koncepcja była ciekawa, realizacja wzbudzała mieszane uczucia.



Niemal dokładnie 40 lat temu grupa Pink Floyd wydała płytę "The Wall", mającą stanowić protest przeciwko rockowym koncertom stadionowym, wyobcowaniu artysty rockowego oraz metaforycznemu murowi, który odizolował go od publiczności. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy słuchali albumu pobieżnie, sugerując się informacjami podsuwanymi przez kolorowe pisma. Wierni fani grupy Pink Floyd doskonale wiedzą, że odniesień jest znacznie więcej, a każde kolejne odsłuchanie "The Wall" może podsunąć kolejne, czasem bardzo nieoczywiste skojarzenia.

Materiał ten, mimo upływu lat, cieszy się niesłabnącą popularnością - z piosenkami Floydów co rusz mierzą się kolejne cover bandy. Czwartkowy koncert w Filharmonii Bałtyckiej był jednak pod pewnym względem wyjątkowy, bo grupa Spare Bricks wykonała materiał z płyty "The Wall" w polskiej wersji językowej.

Koncerty w Trójmieście


  • Grupa Spare Bricks istnieje od 2012 roku i ma za sobą ponad 50 floydowskich koncertów w całej Polsce. Na zdj. Agnieszka Szpargała (śpiew, saksofon).
  • The Wall po polsku
  • The Wall po polsku
Grupa Spare Bricks istnieje od 2012 roku i ma za sobą ponad 50 floydowskich koncertów w całej Polsce. Autorem polskich słów "The Wall" jest Robert Zienkiewicz, który ma też na swoim koncie przekłady ponad trzystu piosenek takich klasycznych wykonawców, jak m.in. The Beatles, Bob Dylan, Queen, The Rolling Stones i oczywiście Pink Floyd. Cennego wsparcia podczas prac translatorskich udzielili mu członkowie zespołu Spare Bricks, który tworzą: Agnieszka Szpargała - śpiew, saksofon, Jacek Aumüller - gitara basowa, śpiew, gitara 12-strunowa, Paweł Wrocławski - gitara elektryczna, gitara akustyczna, Adam Jęczmyk - śpiew, gitara elektryczna, gitara akustyczna, Arkadiusz Spanier - instrumenty klawiszowe, akordeon, Michał Słupski - perkusja.

"The Wall" to album koncepcyjny określany jako rock opera - zawarte na nim utwory tworzą całość pod względem literackim i muzycznym, skupiając się wokół pozamuzycznego tematu. Grupa Spare Bricks tę narracyjną ciągłość zachowała, a że "The Wall" to "opera", pomyślano o gustownej scenografii, którą tworzyły gra świateł oraz wizualizacje wyświetlane na wybudowanym za sceną, symbolicznym murze.

Polski "The Wall" był bardzo uduchowiony, doprawiony efektami akustycznymi. Wokaliści snuli narrację, wzajemnie się uzupełniając bądź wspólnie budując dramaturgię. W zapowiedzi koncertu podano, że polskie wersje tekstów pomogą odszukać w prezentowanym materiale przesłanie "na własną rękę" i skonfrontować je z tym, co przekazać chciał Waters. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że nie ma czegoś takiego, jak polskie teksty piosenek, bo każde tłumaczenie jest już interpretacją. Tym bardziej tłumaczenie słów pod dyktando muzyki. W tym przypadku autorowi przekładu należą się ogromne brawa, bo choć zadanie miał niełatwe, to udało mu się zachować zarówno prozodię, jak i alegoryczny charakter tekstów. Przynajmniej tych tekstów, które udało mi się zrozumieć...

Publiczność była bardzo wyrozumiała dla wykonawców i po zakończonym koncercie nagrodziła ich gromkimi owacjami. Publiczność była bardzo wyrozumiała dla wykonawców i po zakończonym koncercie nagrodziła ich gromkimi owacjami.
Słowa uznania należą się również aranżerowi oraz instrumentalistom, bo muzyka była naprawdę na wysokim poziomie i momentami tak energetyczna, że dosłownie "wbijała w fotel". Niestety, ten medal miał i drugą stronę. Muzycy żartują sobie, że jak jest głośno, to jest dobrze (w domyśle: bo nie słychać wtedy potknięć). Niestety, zakrywając ewentualne potknięcia taka głośna muzyka potrafi przykryć też to, co istotne - w tym przypadku wokal. Ten wprawdzie do najlepszych nie należał (wokalistka średnie i wysokie rejestry śpiewała na tak ściśniętym gardle, że słuchanie tego było chwilami męczące, a i dykcja wokalistów pozostawiała wiele do życzenia), ale był jedynym nośnikiem tekstu. Tekstu, który publiczność słyszała po raz pierwszy i którego zrozumienie miało być największą wartością czwartkowego wydarzenia. Niestety - nie sposób było wysłuchać tekstu i go zrozumieć od początku do końca i tym samy śledzić ciągłość narracji, wyciągając wnioski na temat przesłania, którym kierował się Roger Waters.

Mimo tych wokalnych uchybień publiczność oceniła wydarzenie bardzo wysoko, nagradzając wykonawców gromkimi owacjami. I słusznie, bo instrumentalistom, aranżerowi i tłumaczowi te brawa w pełni się należały.

Zobacz fragment koncertu

Wydarzenia

The Wall po polsku (16 opinii)

(16 opinii)
90 zł
rock / punk

Miejsca

Zobacz także

Opinie (37)

  • Koncert (2)

    Szacun za odwagę. Mnie się podobało. Pozdrawiam

    • 13 7

    • jaką odwagę? za nic szacun, ciency jak guma od majtek ...

      • 0 1

    • Gdzie tu odwaga?

      • 2 1

  • I co z tego? Ja zaśpiewałem po chińsku.

    • 0 2

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Pink Floyd po polsku w Filharmonii Bałtyckiej

    Przykra prawda jest taka, że to pewnie wina sali (1)

    Byłem w Filharmonii Bałtyckiej na wielu koncertach, różnych gatunków i za każdym razem nagłośnienie szwankuje. Można to wybaczyć np. Ergo Arenie, ale głównej sali filharmonii nie. Nie wiem czy to wina samej sali czy marnych (chociaż pewnie nie tanich) głośników wiszących pod sufitem, ale nie jest dobrze.

    • 3 0

    • Opinia do filmu

      Zobacz film Pink Floyd po polsku w Filharmonii Bałtyckiej

      To nagłośnieniowiec zespołu zawalił. Wiem coś o tym

      • 1 0

  • No bardzo słabo

    Spodziewałem się czegoś więcej, nie wrócę na ich koncerty

    • 1 4

  • (2)

    Za chwilę nie będzie już twórców muzyki. Zostaną cover bandy. Smutne to i nudne, a przede wszystkim wtórne.
    Brak pomysłów na własną twórczość oznacza niemoc artystyczną lub po prostu brak talentu. W takiej sytuacji muzyk przestaje być muzykiem a staje się klezmerem. Bieda

    • 38 10

    • Zgadzam się.

      Nie rozumiem tej współczesnej miłości mas do coverów. Kreatywność w muzyce umiera, no może jeszcze trochę metal się broni, ale to przecie nie muzyka dla każdego.

      • 3 1

    • Bo oczekujesz, że nowa muzyka będzie powstawać w ramach Twoich ulubionych gatunków. Ona powstaje gdzie indziej, a w rocku raczej już tylko cover-bandy będą.

      • 2 4

  • Opinia wyróżniona

    Byłem, widziałem i słuchałem.
    Rzeczywiście był problem z nagłośnieniem, ale wydaje mi się że jest to też przez akustyka, który w końcowej części koncertu wyłączył na sekundę przez przypadek Harmonię.....
    Być może dużo daje też sala, która nie jest bezpośrednio przystosowana pod taki rodzaj imprezy.
    Jeżeli chodzi o wokale, to początek był.... trudny, natomiast potem całkiem nieźle się to rozkręciło. Wokalistka całkiem dobrze rozgrywała większość partii głosowych, choć zauważcie, że oprócz słuchania trzeba było się również odnaleźć w tekstach, na które przecież żaden z nas nie był przygotowany.
    Szacunek dla aranżacji basisty, również pierwsza gitara robiła dobrą robotę. Perkusja faktycznie za głośno, zbyt mocno - proponuję przejść się na koncert Kat do Parlamentu - tam schowanie jej za ściankę przy znacznie mniejszej powierzchni klubu dało wyśmienity efekt.
    Wyszedłem z założenia, że nie ma co się doszukiwać zgodności z oryginałem i to jeszcze studyjnym, natomiast takie aranżacje są na pewno ciekawe i warto je zobaczyć.
    Fajnie że na koncercie był taki duży rozrzut wiekowy - ważne że ta muzyka ma nadal swoich zagorzałych i nowych fanów.
    Niestety na koncert w oryginalnym składzie już się nie wybierzemy......

    • 4 0

  • Fatalne nagłośnienie

    'Wokalne uchybienia', 'głośna muzyka' - dlaczego nie jest powiedziane wprost, że to przede wszystkim fatalne nagłośnienie zaważyło na jakości odbioru? To przecież oczywiste.

    • 4 0

  • a czy "we don't need no education" było ? ;)

    Czy "we don't need no education" też było ?

    • 0 2

  • Fajną robote robią. Dla mnie bomba.

    • 3 3

  • Szkoda

    Zespół z potencjałem, ale dlaczego to tak źle brzmiało? Wina akustyka czy sali (nieprzystosowanej do koncertów rockowych)? Bo na pewno nie muzyków (dla których wielkie brawa). Już opinie z poprzedniego ich koncertu w tej samej lokalizacji wskazywały na identyczny problem i nikt nie wyciągnął wniosków? Za taką kasę to powinna być żyleta. Połowa wokali niesłyszalna. Wszystko się zlewało, szczególnie w mocniejszych numerach. Szkoda, bo to bardzo ciekawy, poruszający spektakl wykonany przez zdolnych ludzi - niestety - popsuty.

    • 18 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

ADELE - Tribute from London by Stacey Lee

148 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

ORP "Błyskawica" przycumowany jest do nabrzeża w: