• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zostać czy nie? Kto wychodzi z kina przed końcem filmu?

Tomasz Zacharczuk
1 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (70)
Wyjść czy nie wyjść z kina, gdy film nam się nie podoba? Oto jest pytanie... Wyjść czy nie wyjść z kina, gdy film nam się nie podoba? Oto jest pytanie...

Zbyt drastyczny lub wręcz odrażający, zwyczajnie nudny, a może po prostu rozczarowujący? Powodów, dla których negatywnie oceniamy obejrzany film, zapewne znalazłoby się znacznie więcej. Co jednak musi się wydarzyć, by podczas seansu w ogóle nie dotrwać do końcowych napisów? Wychodzenie z kinowej sali jeszcze w trakcie projekcji nie jest często spotykanym zjawiskiem, aczkolwiek czasami poziom irytacji czy zażenowania bierze górę i szybka ewakuacja jest jedyną metodą, by uratować choćby nasz cenny czas, bo zmarnowanych na bilet pieniędzy przecież nikt nam nie zwróci.



Repertuar kin w Trójmieście



Czy zdarzyło ci się wyjść z kina, bo film był tak zły/nudny?

Zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma chyba osoby, która przynajmniej raz podczas seansu w kinie nie miała ochoty wyjść z sali i z hukiem zatrzasnąć za sobą drzwi. Sam podobny scenariusz przerabiałem w myślach wielokrotnie, ale z recenzenckiego obowiązku zawsze niestrudzenie trwałem na posterunku. Za sprawą choćby filmów Patryka Vegi okupiłem to naturalnie uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym, ale nie ma tego złego. Uodporniłem się na naprawdę kiepskie produkcje.

Zasadniczo do kina w pierwszej kolejności powinno się jednak chodzić dla przyjemności. Co jednak w sytuacji, gdy takowej nie odczuwamy, a na dodatek zaczynamy się podczas seansu niemiłosiernie męczyć?

Ucieczka z kina wcale nie jest taka prosta



Siedząc w domu na kanapie, rozwiązanie jest dość proste. Wystarczy sięgnąć po pilot. W kinie jednak filmu nie przewiniemy, nie zastopujemy i nie zmienimy na inny. Pozostaje więc liczyć na to, że zła karta się odwróci, przeżyć jakoś w mękach do końca lub po prostu wyjść, choć na ostatnią z tych opcji decyduje się jednak stosunkowo niewielu widzów.

- Nie pamiętam takiej sytuacji. Nie raz i nie dwa zdarzyło się obejrzeć coś naprawdę okropnego, ale zawsze siedziałem do końca. Sam nie wiem dlaczego. Może po prostu szkoda było mi wydanych pieniędzy, może wstyd mi było już po kwadransie filmu przeciskać się przez zatłoczoną salę. Czy żałuję, że nie wychodziłem? Chyba nie. Pewnie więcej czasu straciłem na bardziej bzdurne rzeczy niż siedzenie na kiepskim filmie - przyznaje Hubert, który gdańskie kina najczęściej odwiedza w pojedynkę.

Jak nie trafić na kiepski film? Czytaj nasze kinowe recenzje


Znacznie trudniej jest podjąć decyzję o opuszczeniu sali, gdy na film wybieramy się jednak w większym gronie. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której wychodzimy z seansu, a na znajomych czekamy za drzwiami.

- Strasznie ostatnio męczyłam się na "W trójkącie". Właściwie od początku nie byłam przekonana do tego filmu, ale za namową koleżanki postanowiłam spróbować. Nie zliczę chyba momentów, gdy miałam dość, ale dla mojej towarzyszki cierpiałam do końca. Ogólnie zabawna historia, bo - jak się okazało po seansie - ona też odliczała czas do końcowych napisów, ale głupio było jej wyrywać mnie z filmu, na który sama zapraszała - śmieje się Monika z Gdyni.
- Z kina nie wyszedłem. Z siebie wychodziłem - mówi z rozbawieniem Piotrek, który seansu nowej "Czarnej Pantery" raczej nie wspomina zbyt przyjemnie. - Poszedłem z dziewczyną, bo ona uwielbia Marvela. Ja raczej średnio, ale kilka części było ok. Na pewno nie ta. Kompletnie nie ten klimat, fabuła idiotyczna, akcji mało. Męczyłem się okrutnie, ale co zrobisz? Przecież nie zostawię dziewczyny w trakcie seansu. Zresztą ciężko byłoby wyjść, bo siedzieliśmy pośrodku zatłoczonej sali, obładowani popcornem, colą i kurtkami.

Czasami wyjście jest jedynym... wyjściem



Wypad do kina, szczególnie przy obecnych cenach, do tanich rozrywek nie należy. Warto więc przekalkulować, co ma dla nas większą wartość: wydane pieniądze czy czas, który zaoszczędzimy, rezygnując z filmu, który nam się nie podoba.

- Stawiam na drugą opcję, chociaż nie jest oczywiście tak, że nie szkoda mi wydanej kasy. Zresztą i tak wiele razy zostawałem na filmach, które - delikatnie mówiąc - nie porywały. Kilka razy zdarzyło się jednak wyjść przed czasem. Ostatni raz na "Amsterdamie". Świetny reżyser, imponująca obsada, ale kompletny niewypał. Po godzinie już straciłem cierpliwość. Może przy pełnej sali bym wytrwał, ale na seansie siedziałem sam, nie licząc dwóch osób z przodu. Grzebałem więc w telefonie z nudów i jak pojawiła się opcja wypadu ze znajomymi, to zgarnąłem kurtkę i po prostu wyszedłem - mówi Dawid, który na "Amsterdam" wybrał się zaciekawiony skrajnymi opiniami o filmie.
W czasach bez powszechnego dostępu do internetu, a co za tym idzie bez możliwości wertowania recenzji, opinii i komentarzy, znacznie trudniej było przewidzieć, czy wybrany film spełni nasze oczekiwania. Przekładało się to na większą liczbę osób opuszczających kinowe sale. Dziś, choć o filmie sporo możemy dowiedzieć się jeszcze przed jego premierą, też się zdarza, że powodem ewakuacji z kina jest kiepski research.

- Lubię festiwale, szczególnie ten w Gdyni, a na takich imprezach filmy zazwyczaj mają swoje premiery, więc właściwie niewiele wiadomo, czego można się spodziewać. Pamiętam kilka lat temu, jak wykurzyła mnie z sali bardzo mocna scena zabójstwa dziecka w "Placu zabaw". Zresztą wychodziło w tym momencie jeszcze wiele innych osób i to niekoniecznie "po angielsku". Mocno oberwało się twórcom. Pamiętam jeszcze kilka takich festiwalowych wtop - "Przejście", "Interior" czy ostatnio "Wesele". Strasznie zmęczył mnie ten film, odpuściłam już sobie ostatnie pół godziny - wspomina Kasia, stała bywalczyni FPFF w Gdyni.

Chłopaki nie płaczą: scena Śmierć w Wenecji

"Spokojnie, zaraz się rozkręci"



Rezygnacja z filmu jest o tyle problematyczna, że czasami, nawet wbrew logice, czekamy na moment, który coś w danej produkcji odmieni. Sprawi, że nasza percepcja obróci się o 180 stopni i ostatecznie pozostaniemy na sali do końca. Bywa jednak, że w tych naszych oczekiwaniach możemy się srogo przeliczyć.

- Ja tak miałam z "Do ostatniej kości". Czekałam, czekałam i czekałam, aż coś się w tym filmie ruszy, zacznie dziać, pojawi się jakiś niespodziewany zwrot akcji, tempo trochę przyspieszy. No i się nie doczekałam. Obejrzałam do końca, ale żałowałam, że jednak nie wyszłam z kina. Nawet Timothee Chalamet nie był w stanie osłodzić mi tej ogromnej nudy - przyznaje Asia.
Z wyczekiwaniem na odpowiedni moment może być tak, jak w scenie z filmu "Chłopaki nie płaczą", w której Bolec serwuje swoim gościom seans "Śmierci w Wenecji". Gdy gangsterzy tracą cierpliwość, wyraźnie zmieszany gospodarz wypala: "Spokojnie, zaraz się rozkręci". I faktycznie bywa, że czasami jesteśmy jak ten biedny Bolec, gdy sami sobie wmawiamy, że jednak warto zostać 5, 10 czy 30 minut dłużej, choć podświadomie czujemy, że kontynuowanie seansu traci już jakikolwiek sens.

Trzeba się jednak liczyć w takiej sytuacji z tym, że reklamacji nikt od nas nie przyjmie. Na pewno nie kino, które przecież jedynie dostarcza widzowi produkt. Wszak trudno żądać zwrotu pieniędzy od kuriera za wadliwy towar (jeżeli oczywiście nie stało się z nim nic podejrzanego w drodze do nas). Czasami nawet na wychodzeniu z sal kino (a co za tym idzie i producent filmu) może zarobić. Pod koniec ubiegłego roku głośno było choćby o horrorze "Terrifier 2", który miał rzekomo wzbudzać wśród publiczności wyjątkową odrazę i powodować masowe ucieczki z seansów. Efekt? Jeszcze większe zainteresowanie filmem o sadystycznym klaunie, choć to raczej marne pocieszenie dla tych, którzy jednak nie dali rady dotrwać do końca.

Opinie (70) 3 zablokowane

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Nie wytrzymałem (2)

    Na filmie o pozostawionych na morzu o parze nurków , których coraz bardziej osaczają rekiny. Mimo że kino klasy C może być zabawne to tu nie wytrzymałem

    • 10 2

    • A co to był za film o tych nurkach ?

      • 0 0

    • polecam piaskowego rekina :) rekin zombie też jest extra no i Idiokracja tez fajny choć ostatnio przypomina mi naszych aktualnie rządzących razem z ich mądrościami

      • 2 5

  • Nie mam takich problemów, nie chodzę do kina. A w domu włączam i wyłączam film, jak mi się podoba... (2)

    • 7 1

    • (1)

      Oglądanie w kinie, a oglądanie w domu xdd

      • 0 0

      • Dokładnie

        Odpalam 65'' oled'a z ambilightem, nagłośnienie Atmos i w ciszy i spokoju rozsiadam się na wygodnej kanapie. Żadne kino nie ma podejścia.

        • 0 0

  • dzisiaj telewizory sa ogromne za w sumie male pieniadze. do tego jakosc jest lepsza niz na ekranach w kinie. naprawde warto zrezygnowac z kina na rzecz ogladania w domu tym bardziej ze premiery kinowe dostepne sa na platformach VOD. koszt wypozyczenia filmu to cena jednego biletu do kina a mozna obejrzec w kilka osob no i zrobic sobie jedzenie takie jak sie chce i taniej.

    • 0 0

  • Go out

    Ostatnio pierwszy raz mi się zdarzyło uczucie potrzeby natychmiastowego opuszczenia sali kinowej i było to na Babilonie.

    • 0 1

  • Wychodzą naiwni ktorzy skusili się na polski film (1)

    • 3 4

    • Wiedziałem, ze trafi się tu polakówowy komentarz o polskim kinie, które od lat jest w bardzo dobrej formie.

      • 0 0

  • Ja wychodzę z takiego np Dziwny Świat (animacja Disney)... (1)

    ... w którym ilość propagandy woke, lgbt itp przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Mamy takie chore czasy, że powinni ostrzegać o takich wątkach podobnie jak przed przemocą w grach video.

    • 11 0

    • Wychodzę z Dziwny Świat, animacja Disney- polska jezyk, trudna jezyk, wiesz co to odmiana przez przypadki? Jak można napisać animacja Disney, przeciez to podpada pod analfabetyzm.

      • 0 1

  • Miasteczko Southpark (1)

    To było dawno, dawno temu, czasy mojego LO, kiedy wybraliśmy się z kumplami na Miasteczko Southpark (młodzi sobie wygooglują).

    No i zasiadamy, a tu okazuje się że na widowni pojawia się babcia z dwójką dzieci lat z 8-10.
    Jak nic przyszli "na bajkę", no bo sam film to kreskówka, babcia chyba nie wie na co wnuczki ją naciągnęły... a może babcia zobaczyła plakat i pomyślała że będzie fajnie?
    Kto te dzieci tam wpuścił to nie wiem, bo film był chyba 16+ (jak nie 18).

    Zaczęło się z tego co pamiętam całkiem niewinnie, ale potem zaczęły lecieć bluzgi i babcia szybko się z wnuczętami zawija, ciągnąć je mocno, bo wnuczki chciały zostać i oglądać.

    • 8 0

    • I dobrze, ma za głupotę.

      • 0 0

  • Śmieszy mnie (5)

    Opieranie się na recenzjach krytyków filmowych. Nie znam dwóch osób o identycznym guście, jednym się coś podoba, innym nie. Najbardziej groteskową sytuację pamiętam z przed około dekady, kiedy współpracownicy komentowali, jak to beznadziejnym filmem był 50 twarzy Greya. Jak im powiedziałem, że oglądałem i dla mnie nawet spoko, to się zdziwili, że w ogóle oglądałem. Ale jak inaczej miałbym mieć zdanie na temat tego filmu? Żaden z nich go nie oglądał, i papugowali te same argumenty, uznając zdanie jakiegoś krytyka za swoje.

    • 4 3

    • A co ma do tego gust? żeby oceniać film trzeba mieć pewna wiedza o kinie i taka wiedzę posiadają profesjonalni krytycy. Do lekarza tez nie chodzisz bo każdy ma swoją opinie? Lekarze opierają sue na wiedzy medycznej, krytycy przede wszystkim oceniają film na podstawie wiedzy kinematograficznej. Nie dziwi mnie taki komentarz od kogoś komu podobał sie Grey.

      • 0 0

    • (1)

      Zakladasz, ze film, a ogolnie dobra kultury, sa po to, zeby spelnic jakies twoje oczekiwanie.
      Idz do dobrej restauracji, a wraz z zamowieniem dodaj liste uwag dla kucharza jak ja ma przyrzadzic. To tak nie dziala, kucharz tak przygotowal przepis i tak ja przemyslal, bo tak ja skomponowal.
      To samo z muzyka- ktos ja skomponowal, by dac ujscie swej kreatywnosci, a nie by zaspokoic potrzeby sluchaczy (ktorzy ze wzgledu na swa masowosc sa przeciez glownei ignorantami).
      To samo dotyczy malarstwa- przeciez ile czasu najpierw impresjonisci a potem Picasso musieli sie tlumaczyc dlaczego maluja takie brzydkie obrazy.
      I ksiazek...
      I tak samo kina...
      Natomiast inna sprawa, ze multipleks ma tyle wspolnego z kinem co macdonalds z kuchnia- niby dostaniesz tam jedzenie i niby bedzie nawet smaczne. Nawalili tluszczu, soli, cukru i smaku umami, to mocno dziala na nasze prymitywne instynkty. Ale zabraklo miejsca na niuans.

      • 2 1

      • Nic takiego nie zakładam

        Mój komentarz był na temat posiadania własnej opinii, zamiast udawania, że ma się swoją, tak naprawdę mając opinię kogoś innego

        • 0 0

    • Podziwiam,

      ja postanowilem sobie przeczytac ksiazke, zeby moc z czystym sumieniem wydac moja opinie o niej. Podchodzilem kilka razy, najdalej dojechalem do 4 strony. Dla porównania dalej doszedłem nawet w Tredowatej.
      No nic, opinie na podstawie 4 stron moze nie jest najbardziej miarodajna, ale do kina bym na to nie poszedl. Ani nawet nie sciagnal za darmo z neta. Moj czas tez ma wartosc.

      • 0 1

    • Masz rację. Ja spróbowałem go obejrzeć, ale wyłączyłem po kilkunastu minutach.

      • 2 0

  • Nigdy nie wyszłam z kina, bo chodzę tylko na dobre filmy (2)

    Przed seansem sprawdzam, czy owy film nadaje się do oglądania w kinie. Czasem czytam recenzje, zaznajamiam się z fabułą.
    No i chodzę w godzinach popołudniowych, żeby była mniejsza widownia. Albo kina studyjne - wiadomo, że ludzie będą zachowywać się kulturalnie.

    • 7 1

    • Nietypowy reaserch;) (1)

      Ja chodzę trochę w ciemno. Sprawdzam gatunek, obsadę, ocenę na filmwebie i u was;) Aczkolwiek i tu można ' się naciąć ' i rozczarować. Wiadomo, wszystko to kwestia gustu. No i zasłyszane opinie też biorę pod uwagę.

      • 0 0

      • Oceny na Filmwebie nijak się maja do rzeczywistości. Najbardziej nagradzany serial w historii ma tam 6.5.

        • 0 0

  • Kinowe reklamy (2)

    Upiorne i dręczące jest pójście do kina na film gdzie przed tym filmem wyświetlane są reklamy trwające 30 minut, uważam że jest to działanie które odpycha od kina a jednocześnie wkurza widzów.

    • 37 2

    • Po pierwsze reklamy trwają 23 minuty, po drugie 10 minut to zwiastuny , a zwiastuny to obowiązkowa cześć seansu. Jeśli tego nie wiesz, nie powinni Cię wpuszczać do kina.

      • 0 1

    • Nie widzę problemu. Pełno osób przychodzi po 20-30 minutach od startu żeby nie oglądać reklam.

      • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Nowo otwarty największy food hall w Trójmieście nazywa się?