- 1 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (23 opinie)
- 2 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces"
- 3 "Grillujemy" współczesne kino (54 opinie)
- 4 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 5 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 6 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
Seks i gruzy absolutu, czyli nowe trójmiejskie płyty
"Sex", oprócz tego, że jest najczęściej wyszukiwanym słowem w Internecie, stanowi także tytuł jednej z najlepszych płyt trójmiejskiego środowiska muzycznego tego roku. Choć tak po prawdzie Skinny Patrini mają z Trójmiastem niewiele wspólnego. Zapraszamy też na premiery płyt Enchantii i Gars - obie w gdyńskiej Desdemonie.
Skinny Patrini - "Sex"
Dlaczego Skinny Patrini wydaje płytę własnym nakładem? Wytwórnie powinny się bić o tę kapelę. Z jakichś powodów jest inaczej. Najnowsze wydawnictwo Michała Skórki i Anny Patrini nosi tytuł "Sex" i słuchając tej płyty ma się wrażenie, że muzyka duetu powstała w wyniku silnych damsko-męskich naprężeń. Patrini, jako frontmanka emanuje całym spektrum kobiecości. Raz jest to luz i spontaniczność gówniary z ogólniaka, innym razem seksapil i klasa w pełni dojrzałej kobiety.
Melodie Skinny Patrini, chórki i sposób frazowania wokalistki przypominają mi klimatem nagrania Depeche Mode. Jest w nich jednocześnie prostota i jakaś tajemnica ściśle strzeżona przez pin telefonu komórkowego (akurat słucham "Put the fire", w którym przewijają się telefoniczne sample). Co w nim znajdziemy - numery do dilerów, kochanków, jednych i drugich, a może zupełnie kogoś innego? Choć piosenki duetu to taneczne electro, to przewija się w nich smutek - znany właśnie z głosu Dave'a Gahana czy Billy'ego Corgana z czasów, gdy Smashing Pumpkins nagrywało Ava Adore.
Inspiracje Skinny Patrini bynajmniej nie ograniczają się do electroclashu. Znajdziemy tu echa disco, elektronicznego popu lat 80., techno, a także wpływy francuskiej elektroniki końcówki ubiegłego wieku, np. Air czy Daft Punk. Nie jest to melanż rewolucyjny i nie powali na kolana tych, którzy szukają nowych podniet. Siłą duetu jest niezwykła charyzma Anny Patrini i synergia, jaka wynika ze współpracy pierwiastka męskiego i żeńskiego. Najmocniejszymi punktami płyty są ladytronowe "The Wind" czy hedoniczne "Life/Time" z refrenem: "no matter who you are you can celebrate your life". Skinny Patrini potrafi też zwolnić tempo i zaśpiewać rzewną balladę, jak np. "Call me", w której Michał i Ania wcielają się w rolę kochanków śpiewając na zmianę zwrotki.
Enchantia - "Enchantia"
Minęło osiem lat odkąd usłyszałem pierwszy raz głos Sary Brylewskiej, kiedy to zaśpiewała w chórkach do "Białego misia" z ówczesnym "narzeczonym" Tymonem Tymańskim. Od tamtej pory Sara i jej siostra Ewa co jakiś czas deklarowały powstawanie różnych zespołów i projektów, które z różnych przyczyn się rozpadały. Wreszcie jednak doczekaliśmy się na płytę córki słynnego Roberta. Porównywanie zresztą Sary do ojca nie ma większego sensu. Sara nie ma w sobie tego nawiedzonego wojownika i szuka zupełnie innych form wyrazu. Jakich?
Odpowiedź niejako zawarta jest w tytule pierwszej piosenki: "Back to the roots". Enchantia stylistycznie nawiązuje bezpośrednio do klasyki reggae i ska. Na szczęście muzycy zdają sobie sprawę, że jest XXI wiek i nawet tak konserwatywny gatunek jak reggae musi się rozwijać. Pod względem brzmienia warto zwrócić w tym zespole na co najmniej trzy osoby. Na płycie na pierwszy plan wybija się klawiszowiec Roman, który potrafi grać zarówno tradycyjne rytmiczne podkłady, niby-jazzowe solówki, jak i klubowe syntezatorowe partie przypominające, że żyjemy w czasach dubstepu. Świetną robotę robi też dubmaster Janek Mróz, który dba o efekty charakterystyczne dla muzyki dub. Wreszcie ten, który na płycie nie był w stanie zaprezentować pełni swojego brzmienia, czyli Orz, znany też z kapeli drewnofromlas. Dźwięk jego basu jest na koncertach tak niski, że niewiele domowych sprzętów audio byłoby w stanie go odtworzyć. Na szczęście będzie można go poczuć w sobotę w Desdemonie, gdzie zespół będzie promował swoją debiutancką płytę.
To, czego najbardziej mi brakuje w tym albumie, to samej wokaliski. Dysponuje ona świetną barwą głosu (w końcu ma odpowiednie korzenie), ale najwyraźniej nie potrafiła (lub nie chciała) zaprezentować w pełni swoich umiejętności. To jeszcze jeden argument, żeby pójść na koncert do Desdemony.
Gars - "Gruzy absolutu, rewizja symboli"
Kontakt z tą płytą rozpocząłem od lektury tekstów, a dokładnie od początkowych wersów pierwszej piosenki: "to jest pewne, że ten układ chyli się ku upadkowi / całe miasto wrze jak kocioł, bruk rozgrzany do białości". I już wiedziałem, że tej płyty nie polubię. Sygnał alarmowy powinien zresztą się już zapalić po lekturze tytułu płyty.
Nie wiem z kim i dlaczego chcą walczyć The Gars. Po co te srogie miny i hasła skandowane, co najmniej, jakbyśmy byli w przededniu rewolucji październikowej (zresztą w jednym z tekstów pojawia się dawno zapomniany "karzeł reakcji" - a myślałem, że te czasy mamy już za sobą).
Skoro teksty są "walczące", taka też musi być muzyka. The Gars są mocno osadzeni w hardkorze, mają ciężko brzmiące, przestrojone gitary, solidną sekcję rytmiczną i rasowego krzykacza na froncie. Kompozycje są raczej powolne, mroczne, gotyckie, za to wokaliści często zamiast śpiewu wybierają punkową formę ekspresji, znaną choćby z Dezertera. Słowem: The Gars wymyślili swój własny patent na siebie i brawo im za to. Niestety, ja tej muzyki nie kupuję. Ale gorąco zapraszam fanów ciężkiego brzmienia na koncert promujący "Gruzy absolutu, rewizja symboli", odbędzie się 22 listopada w Desdemonie.
Opinie (42) 3 zablokowane
-
2012-11-17 23:25
Tak Garsi grają za poważnie dla mentalnie osadzonych w "gimbusiarni"
- 14 0
-
2012-11-18 00:24
Gars
jak dla mnie fajna muza o czymś a nie pitu pitu, to chyba o bośni albo o strefie gazy a nie o tym, że oni chcą z czymś walczyć
- 13 0
-
2012-11-18 00:27
a szkoda, że sara (1)
wzięła się za reggaee, bo bardziej podobała mi się w innych rzeczach
- 1 1
-
2012-11-19 21:56
bez tych rzeczy
- 0 0
-
2012-11-18 13:09
Knero wróć! (1)
- 15 1
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2012-11-18 18:07
Trójmiasto!
Z taką wiedzą nt gatunków muzycznych oraz stylów, z takim warsztatem czytania ze zrozumieniem tekstów jak i ich analizy literackiej polecałbym portalowi trójmiasto.pl odesłanie p. Kossakowskiego na zieloną trawkę. Albo poleciłbym mu wcześniejszą lekturę innych recenzji - jeżeli nie ma nic do napisania.
- 5 0
-
2012-11-19 09:31
Autor jak zwykle lotnie opisal co lubi a czego nie
A powinien wiedziec, ze czytelnika to "wali". Proponuje jeszcze dorzucic cos o wlasnej tworczosci - w nawiazaniu do Gars'ow - ze niby Towary Zastepcze to cos cool i zajefajnego? A moze tak - skoro role krytyka przybral nasz autorzyna - warto przemyslec co sie pisze, naklonic ucho do rozpoznawania roznej muzyki a nie tylko celowo udziwnionych piskow i smetolenia o - skadinad samodzielnie spartaczonym - zyciu?
- 9 0
-
2012-11-19 13:54
(1)
Borys zacznij się przykładać do pisania tych recenzji, bo rewelacji nie ma, no i zupdateuj sobie swoją bazę danych, bo, no kurcze, po latach 90ych pojawiło się wiele ciekawych rzeczy w muzyce, rozumiem że tęsknisz za czasami liceum i w ogóle, ale ciężko się to czyta, tak po prostu.
- 9 0
-
2012-11-20 16:01
psy szczekaja, karawana jedzie dalej
- 0 1
-
2012-11-19 17:34
A kiedy płyta
Regulacji?
- 2 0
-
2012-11-19 21:59
to moze piszmy o plytach ktore kupilismy
"Niestety, ja tej muzyki nie kupuję."
- 2 0
-
2012-11-19 22:02
komuna mentalnie przeniosla sie na dzieci prominentów sprzed 1989 roku
"(zresztą w jednym z tekstów pojawia się dawno zapomniany "karzeł reakcji" - a myślałem, że te czasy mamy już za sobą)"
ciekawe jak mozna miec za prl za soba? skoro prawnicy to ciagle klika z niezdekomunizowanych uczelni. To samo inne resorty jak wojsko lub humanistyczne i inne uczelnie wyzsze,- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.