- 1 Połączyła ich miłość do jedzenia (35 opinii)
- 2 Erotyczna saga tylko dla dorosłych (42 opinie)
- 3 Planuj Tydzień: festiwale, ogród i sport (2 opinie)
- 4 Szykują się do Jarmarku św. Dominika (92 opinie)
- 5 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (49 opinii)
- 6 Wstydliwa plaga mediów społecznościowych (105 opinii)
Stand-up w Trójmieście: gdzie spróbować swoich sił i posłuchać nowych talentów
Z roku na rok stand-up staje się coraz bardziej popularny. Przybywa zarówno imprez, na których możemy oglądać występy komików, jak i osób, które próbują swoich sił w niełatwej sztuce rozbawiania publiczności. Wyjątkowo dynamicznie rozwija się też trójmiejska scena stand-upowa. O tym, jak zostać stand-uperem i gdzie warto wybrać się po solidną dawkę śmiechu, zapytaliśmy zarówno jej organizatorów, jak i aktywnych uczestników.
Według Adama Van Bendlera w ciągu ostatnich dwóch lat frekwencja na imprezach stand-upowych znacznie wzrosła. Zaczęły pojawiać się nowe miejsca, w których możemy zarówno posłuchać komików, jak i spróbować swoich sił w tzw. open micach (wykonawcy mogą zaprezentować swoje zdolności mówienia i improwizowania przed publicznością). W Trójmieście wciąż największą popularnością cieszy się Elżbietańska 6 na ostro, czyli scena prowadzona przez Abelarda Gizę i Kacpra Rucińskiego. Bilety na to wydarzenie wyprzedają się w mgnieniu oka. Nie jest to jednak jedyna tego typu impreza.
Zobacz więcej imprez stand-upowych w naszym kalendarzu
- Tej jesieni mamy wyjątkowo dużo takich wieczorów w całym Trójmieście. W Gdyni można spróbować się w klubie Joker oraz w Jedz Pij Tańcz. Kto ma bliżej do Gdańska, ten może wpaść do Stacji Deluxe we Wrzeszczu. A w Gdańsku Głównym polecamy klub 107. Wieczory prowadzi Wiolka Walaszczyk. Również na naszych normalnych scenach w Gdyni i Sopocie, Studentka i Sfinks700, przewidujemy czas dla tzw. "open mikowiczów" zachęca Adam Bendler.
Adam Van Bendler: nie zadzieraj z byłym
Grzegorz Czapiewski, trójmiejski stand-uper, dodaje: "Bilety trzeba kupować bez zastanowienia, bo szybko się rozchodzą". Jest on jednym z komików, który dzięki zwycięstwie w konkursie open mic w Stacji Deluxe, miał okazję wystąpić przed dużą publicznością na scenie Abelarda Gizy i Kacpra Rucińskiego. Przypomina, że warto wypatrywać też gościnnych występów ogólnopolskich gwiazd stand-upu, których w Trójmieście jest naprawdę sporo.
Idea open mica jest taka, że absolutnie każdy jest mile widziany na scenie. Każdy musi jakoś zacząć, a open-mic "hartuje" komika przed dłuższymi występami.
Trójmiejscy stand-uperzy zaczynają się też coraz bardziej wybijać na scenie ogólnopolskiej. Zapytani o lokalnych, początkujących komików, których warto polecić, Adam Van Bendler i Piotr Splin jednogłośnie wymieniają Harrego Zalewskiego. Adam dodaje też, że ostatnio bardzo aktywnie działają Cezary Sikora i Kuba Dąbrowski, którzy razem tworzą grupę Jazda Stand-Up.
Podczas większości wspomnianych imprez stand-upowych organizowany jest tzw. open mic. Piotr Splin, organizator, przyznaje, że sytuacja początkujących komików w Polsce jest pod tym względem niezwykle komfortowa.
- Idea open mica jest taka, że absolutnie każdy jest mile widziany na scenie. Każdy musi jakoś zacząć, a open-mic "hartuje" komika przed dłuższymi występami - mówi.
Natomiast Adam Van Bendler dodaje:
- Na scenie może pojawić się każdy, kto ma coś śmiesznego do powiedzenia. I to chyba najważniejszy warunek. Mamy dużo cierpliwości do każdego i każdy ma na scenie do 5 minut. Dopiero po przekroczeniu tego czasu dzwonimy na policję.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Wspomnienia z pierwszych open miców bywają naprawdę różne. Zapytałam o nie kilku trójmiejskich komików, którzy często pojawiają się na tego typu imprezach.
Czarek Sikora: Mam 20 lat, a stand-up wykonuję od roku, więc występy open micowe czasem są jeszcze potrzebne do np. przetestowania nowych żartów. Open mica trzeba traktować jak trening, nawet nieudany występ jest potrzebny, by czerpać z niego naukę i dążyć do perfekcji.
Piotr Splin: Mój pierwszy występ wspominam fantastycznie. 2011 rok, klub Resort, Warszawa, open-mic. Poszedłem z dwoma kolegami i byłem tak przejęty występem, że ledwo do nich się odzywałem. Występ nie był dobry, ale był udany. Miał żywe reakcje i dał mi potężnego motywacyjnego kopniaka. Oczywiście po tym umiarkowanym sukcesie uznałem, że jestem już wybitnym komikiem i boleśnie zweryfikowała to rzeczywistość. Mój drugi występ (co gorsza, przed Gizą i Rucińskim - a wiadomo, że przed starszymi kolegami chce się wypaść jak najlepiej), był absolutnie koszmarny. Z nerwów prawie wyrwałem kabel od mikrofonu, na co zwróciła mi uwagę starsza pani w pierwszym rzędzie. Gdyby nie udany pierwszy raz, który dał mi pewien punkt odniesienia i przypominał mi, że "mogę", to prawdopodobnie nigdy więcej bym nie postawił swojej stopy na scenie.
Grzegorz Czapiewski: Mój pierwszy występ miał miejsce po 2 dniach warsztatów prowadzonych przez Grzegorza Halamę. (...) I to właśnie w niedzielę, świeżo po warsztatach pierwszy raz miałem okazję trzymać mikrofon i mówić swoje świeżo napisane żarty przed żywą publicznością. Ręce mi drżały, nie miałem możliwości nauczyć się wszystkiego na pamięć, bo brakowało czasu, więc posiłkowałem się kartką - ściągą. Występ mimo wszystko był udany i dzięki wsparciu Grzegorza Halamy i Adama van Bendlera postanowiłem brnąć w to dalej.
Adam Van Bendler: Stresowałem się chyba bardziej niż przed maturą czy egzaminem na prawo jazdy. Poza tym mój pierwszy poważny open mic odbywał się jeszcze w starej Piwiarni Wareckiej. Zapowiedział mnie Kacper Ruciński i kiedy oddał mi mikrofon, ugięły się pode mną nogi. Opowiadałem jakieś głupoty o syfie na polskich plażach. Oczywiście zapomniałem tekstu, który miałem wypisany na przedramieniu, więc zacząłem udawać, ze mam tik nerwowy, żeby doczytać, jaka była puenta. A na koniec chciałem coś pokazać i przywaliłem ręką w lampę. Coś strasznego.
Uczyć się na błędach innych
Jak widać, pierwsze doświadczenia ze sceną nie zawsze są pozytywne. Co w takim razie bardziej doświadczeni komicy poradziliby osobom, które chcą spróbować sił w stand-upie?
Po pierwsze działaj! Występuj gdzie się da i pisz nowe historie, żarty, w każdej wolnej chwili. Stand-up to sztuka, której warto się poświęcić.
Adam Van Bendler: Pisanie żartów i odgrywanie komedii to znacznie cięższa praca niż może się wydawać siedząc wśród publiki. Nie można się też poddawać, jeśli pierwszy występ nie okaże się tym, czego oczekiwaliśmy w głowie. Wyczucie sceniczne przychodzi wraz z praktyką i należy o tym pamiętać. Nie warto również kopiować tekstów innych komików, ponieważ za to natychmiast wywozimy do lasu i strzelamy w kolano (śmiech).
Piotr Splin: Są trzy przykazania. Nie kradnij, nie kradnij, nie kradnij. Poza tym w mojej opinii nie ma nic gorszego niż próba schlebiania niskim gustom lub wręcz przeciwnie - niepotrzebny snobizm.
Grzegorz Czapiewski: Stand-up jest ciężką sztuką. Nie jest bowiem łatwo rozśmieszyć widza, zwłaszcza tego doświadczonego. Aby być stand-uperem należy poznać zasady panujące w stand-upie, poznać sposoby konstruowania żartów i puent, należy systematycznie pisać żarty i występować gdzie się da, testować, poprawiać, pisać nowe, testować, poprawiać i tak bez końca. Dzięki takiej mozolnej pracy po jakimś czasie jesteśmy w stanie do czegoś dojść, wypracować sobie dobry materiał, który będzie w stanie rozśmieszyć widza.
Czarek Sikora: Po pierwsze działaj! Występuj gdzie się da i pisz nowe historie, żarty, w każdej wolnej chwili. Stand-up to sztuka, której warto się poświęcić.
A co zrobić, kiedy opowiadacie swój najlepszy żart, a publiczność w ogóle się nie śmieje?
Piotr Splin tłumaczy, że "czasami pomaga improwizacja, czasami autoironia, czasami wręcz nieco bezczelne zażartowanie ze sztywności publiki". Adam Van Bendler ma na to jeszcze inną receptę: "Przejść do następnego i wsadzić w niego jeszcze więcej energii i wyczucia".
Zainteresowanych trójmiejskimi stand-upami zapraszamy do śledzenia strony Stand-Up Trójmiasto.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (35) 1 zablokowana
-
2016-11-08 15:06
śmiejecie się a w mieście sytuacja tragiczna!! nie mamy powodów do uśmiechu. (1)
- 8 22
-
2016-11-08 15:41
Gdynianko, czy mogla bys szerzej wyjasnic swoj powod do
niepokoju? Co Ciebie boli? Przeciez waszego Wojtka Szczurka wybrala znakomita wiekszosc mieszkancow wiec powinniscie byc zadowoleni.
- 11 0
-
2016-11-08 15:09
polski stand-up? (1)
nie dziękuję... sorry za niskich lotów żarty.
- 28 23
-
2016-11-08 19:59
polski stand-up?
nie, dziękuję...posiedzę buhahahahhahhha
- 4 1
-
2016-11-08 15:45
Na zdięciu jest tatuś!
Tata!!
- 2 3
-
2016-11-08 15:51
Jakoś nie trawię Adama Bendera (4)
miałem okazję jakiś czas temu być świadkiem jego 'występu' i szczerze mówiąc trwale zniechęcił mnie do stand upu - nie śmieszny, mało finezyjny i przewidywalny w swoim prostactwie bełkot zmanierowanego chłopaczka z przedmieść. Dziękuje za taką rozrywkę.
- 23 4
-
2016-11-08 16:06
Pyra
chodze na Gize Wiolke i Bendlera i wszyscy robia dobra robote. nie lubisz standupu siedz w domu jedz zupe i daj zyc innym. Dziekuje za takiego widza. Pzdr
- 2 12
-
2016-11-08 16:59
Stand Up i finezja... (1)
Całkiem, jakby w MMA szukać szlachetności Kung Fu. Inna sprawa, ze polski Stand Up stoi na wyjątkowo niskim poziomie.
- 9 1
-
2016-11-08 21:11
A jaki inny stand up znasz, skoro z językami u ciebie słabo?
- 0 0
-
2016-11-08 20:06
niestety
Lubię standupy, często bywam, oglądam i muszę przyznać rację - na tle innych komików Bendler wypada przeciętnie.
- 4 2
-
2016-11-08 16:25
(2)
Najlepszy jest i tak niejaki Antoni M. Jego tekstów (a i wykonania) nikt nie przebije.
I co chwila ma nowe :D
On mi się nigdy nie znudzi- 22 11
-
2016-11-08 17:00
Lecz się.
- 2 14
-
2016-11-08 21:16
Antoni rulez!!!
Nie do podrobienia, normalnie gość z innej planety.- 4 1
-
2016-11-08 18:17
Polski stand up jest naprawde slaby. (4)
Ja uwielbiam stand up amerykanski a czasami angielski. O wiele ostrzejszy i jest sie z czego posmiac. Problem w tym ze wielu ludzi nie zna tak dobrze angielskiego zeby zrozumiec tamtejsze zarty. Ja mam chlopaka ktory ma angielski paszport a jest z Nigerii, poznalismy sie w wakacje w Londynie i to wlasnie on nauczyl mnie jezyka.
- 7 14
-
2016-11-08 19:06
Gratuluje Ci wspanialego chlopaka Nic tak nie zawlada sercem jak ktos kto uczy Cie jezyka swojego kraju by moc razem smiac sie z dowcipow najwyzszych lotow!
- 5 0
-
2016-11-08 19:11
(1)
no one cares
- 1 0
-
2016-11-08 20:04
serac eon on!
- 0 1
-
2016-11-09 08:21
Aga W skończ p...
Pochwal się jeszcze czymś
- 0 0
-
2016-11-08 19:13
Abelardguza nie dziekuje
Nuda nudaa nudaa i kilo chamstwa
- 5 17
-
2016-11-08 20:03
pozwólcie panstwo, ze wam wyjaśnię (2)
na czym imho polega tragedia naszych rodzimych kabaretów i komików w ogole.
w polsce nie wolno, broń boże, śmiać się z obecnych na sali. Polacy nie mają dystansu, są małostkowi i zaperzeni, łatwo ich zdenerwować, brak im autoironii, mają zbyt dużo kompleksów aby mieć do nich dystans. dlatego mamy kabareciarstwo pokroju "mariolki", czyli smiejemy sie z tych, których na pewno na sali nie ma: dresiar, lampucer, biedaków, łysych kiboli, sołtysów małych wsi, pań nauczycielek, wąsatych wujów itd. żarty są takie, zeby nikogo z obecnych nic nie zabolało, bo strzeli hejtofocha i żegnaj kliencie!
a george carlin? jedzie z tych co usiedli w pierwszym rzędzie: polityków, biznesmenow, lekarzy, prawników, z całej tej smietany towarzyskiej. oni mu płacą za wystep, żeby się uczciwie posmiac, a nie w skrytosci ponasmiewac z kogos innego. więc może jechać po bandzie, bez nadąsanego chamstwa i udawanego humoru. może mowic cicho i spokojnie zamiast drzeć ryja jak paranienormalni, a i tak jest beczka.
tyle komik może pożartować, ile publicznosc pozwala. jakby w stacji deluxe ktos zrobil skeczyk i paluchem wskazal facetów na widowni i zapytal, czy to mozliwe ze razem z kolegami przyszli przypucowac bogatych biznesmenow przed panienkami z akademika, i czy ich zony o tym wiedzą... cóż, daję 50 ziko, że po wystepie dostalby w ryja od ktoregos z obrażonych panów, a po sali poszedlby szmer, że za co ja tu płacę, skoro mnie obrażają od wejscia :)- 26 7
-
2016-11-08 20:12
raczej porównywanie Carlina do polskiego kabaretu nie ma sensu, gdyż tam jest inna kultura. Dobry stand up w Polsce prawie nie istnieje, gdyż wielu stand uperów, myśli, że wystarczy być wulgarnymi burakami na scenie. Brakuje prawdziwej satyry. Myślę, że to wina edukacji w Polsce. Wystarczy poczytać komentarze pod występami Carlina na yt. (z polskimi napisami) - 3/4 wypowiedzi świadczy o tym, że ludzie nie umieją słuchać ze zrozumieniem. Nie rozpoznają prostych znaków teatralnych, czy tekstowych - nie wiedzą co to hiperbola, ironię mylą z sarkazmem albo chamstwem.
Na lekcjach polskiego powinny być omawiane występy Carlina. Na przekór katechetom.
O kabaretach w ogóle się nie wypowiadam, bo większość to chała na którą nie da się patrzeć.- 4 2
-
2016-11-09 09:26
No to chyba nie byłeś na standupie Gizy czy Rucińskiego
Jeśli chodzi o standupy Gizy albo chociaż konferansjerkę to opiera się ona właśnie na żartach z publiczności (przeważnie pierwszych rzędów, albo "panów z Kokoszek" z końcowych rzędów:)).
- 4 0
-
2016-11-08 21:09
stand-up czyli wulgarność w imię satyry
Nie, dziękuję
- 8 6
-
2016-11-08 22:16
Polecam stand-up w Jokerze na ul.10 lutego
Byłem w zeszłym tygodniu i w następnym też się wybiorę. Fajna organizacja i sporo śmiechu.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.