• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rzucają okruchy uwagi i manipulują. "Breadcrumbing" przybiera na sile

Mateusz Groen
19 stycznia 2024, godz. 07:00 
Opinie (81)
Czasami warto zastanowić się, gdzie lokujemy nasze uczucia. Czasami warto zastanowić się, gdzie lokujemy nasze uczucia.

Dbanie o własne dobro emocjonalne to priorytet, jednak często o tym zapominamy w relacjach. Zdarzają się osoby, które, celowo lub nie, manipulują nami, sypiąc nam jedynie "okruchy uwagi". Czym jest zjawisko "breadcrumbingu" i jak nie wpaść w sidła manipulatora?




Trochę uwagi, by kogoś do siebie przywiązać



Czy ktoś kiedyś odrzucił twoje uczucia?

Za dziecka "wróżyło się", wyrywając płatki kwiatów i mówiąc pod nosem: "kocha... nie kocha...". Właśnie słowami tej wyliczanki można określić tzw. "breadcrumbing". To anglojęzyczne pojęcie oznacza dawanie sporadycznych aktów uwagi jak np. polubienia lub komentowanie zdjęć w mediach społecznościowych, niewinny SMS-owy flirt czy sugerowanie randki, która i tak nie dochodzi do skutku.

Przejawem tego mogą być także odwoływanie spotkań w ostatniej chwili, składanie obietnic bez pokrycia i jedynie okazjonalne zainteresowanie. To właśnie te "okruchy nadziei" potrafią zmienić nasze życie w wielką niewiadomą, która po pewnym czasie zaczyna męczyć.



Zaczepianie kogoś w social mediach, zostawianie lajków, komentarzy, wiadomości, a nawet niewinny flirt sugerują, że ktoś jest nami zainteresowany. Z pozoru wydaje się to niegroźne. Haczyk jednak polega na tym, że druga osoba daje fałszywą nadzieję, że z tej znajomości będzie coś więcej. Niestety, nic bardziej mylnego, bo kolejny krok, czyli prawdziwe zaangażowanie... nigdy nie przychodzi.

Niewinny spacer dla jednej strony, a dla drugiej oznaka, że może będzie z tego coś więcej. Niewinny spacer dla jednej strony, a dla drugiej oznaka, że może będzie z tego coś więcej.
- Pamiętam jedną konkretną sytuację, która mocno utkwiła mi w głowie. Pisałam z chłopakiem. Jednego dnia był bardzo zainteresowany, pisał, wysyłał zdjęcia, proponował spacer, kino i inne takie, a potem na kilka dni znikał. Zaczęło mnie to denerwować, bo ciągnęło się to już tygodniami, a ja tego chłopaka nie poznałam na żywo, bo "nie było na to przestrzeni". Co moim zdaniem było kłamstwem, bo widziałam na instagramie, jak dodaje zdjęcia z pubów. Ostatecznie, jak powrócił do kontaktu ze mną, umówiliśmy się na spotkanie... na które nie przyszedł. I jak już byłam na miejscu, to wkręcał mnie, że coś się wydarzyło i nie dojedzie. Oczywiście po jakimś czasie powrócił, ale wtedy dostał blokadę na wszystkich komunikatorach - mówi Ania.
Breadcrumbing wywołuje emocjonalny rollercoaster. Ludzie doświadczają albo intensywność albo braku kontaktu. Jednego dnia potrafią pojawiać się piękne słowa i miłe deklaracje, a potem następuje cisza i brak kontaktu. Przez takie sytuacje osoba, która stosuje tę formę manipulacji, wzmacnia w nas zaangażowanie i odkłada nas na metaforyczną półkę, a my, często nieświadomi tego, grzęźniemy w niewidzialnej pułapce.

Dzieci znanych artystów, które poszły w ślady rodziców Dzieci znanych artystów, które poszły w ślady rodziców

Nie tylko w relacjach romantycznych



Breadcrumbing może mieć miejsce w relacjach rodzinnych i w miejscu pracy, jednak najczęściej dochodzi do niego w trakcie randkowania, także online. Niestety to kolejne zagrożenie pochodzące z przestrzeni internetu. Zwłaszcza w obliczu randek internetowych, gdzie ludzie intensywnie wymieniają ze sobą krótkie wiadomości.

"Sypanie okruchów" jest formą manipulacji, ponieważ relacja ta nigdy nie rozwija się w żadnym konkretnym kierunku, a my w pewnym momencie czujemy, że zaczynamy wariować. Manipulator udaje - zachowuje się tak, byśmy poczuli, że jest nami zainteresowany i zaangażowany w relację, podczas gdy tak nie jest.

Warto postawić na otwartą komunikację, by każda ze stron wiedziała, w jakim kierunku idzie relacja. Warto postawić na otwartą komunikację, by każda ze stron wiedziała, w jakim kierunku idzie relacja.
- Byłem kiedyś w czymś takim. Spotykałem się z kimś, a po jakimś czasie dowiedziałem się, że to tylko koleżeństwo. Uznałem: "ok, może się kiedyś to zmieni". No i ta relacja tak wyglądała przez lata. Raz dostawałem ogrom zdjęć, ciepłych słów, nawet umawialiśmy się na "kawę" czasami, bo przecież to nie mogła być randka. Najbardziej bawi mnie to teraz, że za każdym razem to wyglądało tak samo. Ta osoba kończyła swój kolejny związek - pojawiałem się ja, wtedy byłem potrzebny. Gdy ja już odpuszczałem i mówiłem sobie "z tego nic nie będzie", to po jakimś tygodniu były wiadomości, zaproszenia na wino, wspólny maraton filmowy, podczas którego się przytulaliśmy. Jednak po kilku latach takiej dziwnej relacji, która ani nie była zwykłym koleżeństwem, ani spotykaniem, powiedziałem - basta. Przestałem odpisywać i po jakimś czasie ta osoba odpuściła - mówi Sebastian.

Koniec z manipulacją



Co ciekawe "sypacze okruchów" bardzo lubią mieć nad drugą stroną kontrolę, ale gdy "ofiara" wycofuje się i rezygnuje ze znajomości, to oni stają się bardziej zaangażowani i ponownie zaczynają ją adorować, choć oczywiście nadal nie obiecując niczego więcej. Wysyłają np. jakiś zabawny filmik, zaczepiają, zapraszają na kolację.

Najlepszym rozwiązaniem jest jednak zerwanie kontaktu, by nie tracić czasu na tę nierówną grę. Dodatkowo, aby się przed nią ochronić, warto poznać swoje wartości i potrzeby. Spróbować ocenić, czego oczekujemy od relacji i jakie zachowania akceptujemy, a co jest dla nas uciążliwe.

W relacjach (każdego typu) warto ustalać granice i być w tym konsekwentnym. Ważna jest również otwarta komunikacja. Jeśli nie jesteśmy pewni co do intencji drugiej osoby i mamy wątpliwości, lepiej porozmawiać o swoich odczuciach i oczekiwaniach niż dręczyć się domysłami. Dzięki temu łatwiej uwolnimy się z toksycznej znajomości.

Opinie (81) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Jak to dobrze, że żyjemy razem 37 lat po ślubie i cieszymy się nawzajem swoją obecnością (2)

    ale jesteśmy zwyczajni, może nudni- jeszcze z dawnej epoki, zaczęliśmy ,,chodzić" ze sobą w szkole średniej i tak zostało. Szarówka codzienna i przeróżne kłopoty także nas dopadły, ale mieliśmy od rodziców wpojone zasady lojalności, naprawiania tego co się psuje, a nie wyrzucania.

    • 57 2

    • 50 lat i więcej Wam życzę!

      • 0 0

    • Tak Ci się tylko wydaje

      Są sprawy o których ona Ci nie powie bo jesteś na nie za porządny, za dobry

      • 0 2

  • Droga redakcjo (5)

    Proszę pisać w języku polskim i używać słów polskich bo obcojęzyczny słownik dla mnie jest nie zrozumiały. A dla ludzi komentujących co napiszą to o nich świadczy co piszą .

    • 46 11

    • Któryś z kolei artykuł o takim wydźwięku

      • 0 0

    • Polski też chyba jest dla ciebie niezrozumiały

      • 1 7

    • To jest twój problem.

      • 1 6

    • Dla ludzi co robiących?

      Twoje zapożyczenia z angielskiego są już w porządku? :D

      • 4 6

    • "Sypanie okruchów" (jest w tekście)

      • 9 3

  • Oj Mati. O czym ty byś pisał gdyby nie nowe angielskie określenia na głupie zachowania importowane z Ameryki?

    • 0 0

  • kobieca indoktrynacja i pranie mózgów mężczyznom na siłę

    dziewczyny takie so nie dojrzałe emocjonalnie a jak chłopakowi zależy i wyczekuje pod domem to jest teraz nękanie i straszą policjo wzywaniem albo mówi się w Tv że to jest nękanie a jak komuś zależy co ma zrobić przecież inni mówi jak ci zależy to walcz .

    • 0 1

  • Opinia wyróżniona

    Gdzie jest różnica pomiedzy sypaniem okruchów a podtrzymywaniem znajomości zatem. (2)

    Człowiek w ciągu życia poznaje wiele osób - one staja sie znajomymi. Do jednych sie zbliżamy od drugich sie oddalamy. W momencie jeżeli jest wola utrzymania kontaktu takie okruchy są przydatne. Jęzeli kogoś bardzo lubiłeś a wyprowadził sie w inne miejsce to jedyna opcja aby utrzymać kontakt, sporadyczne odzywanie sie czy pewnego rodzaju lajk pod zdjęciem. To oznacza 'hej, pamiętam o tobie'. Juz tego tak nie demonizujmy. Oczywiście w momencie 'randek internetowych' które przy zainteresowaniu czy zauroczeniu powinny od razu sie przekształcić w realna, stałą relacje tylko na takiej można bazować. Jeżeli jednak przy naszych wysiłkach nie dochodzi do tego to trzeba porostu zwyczajnie odpuścić. Bo wtedy mamy do czynienia z osobą która zostawia tzw 'otwarte drzwi' sobie.

    • 43 12

    • Kiedyś

      Kiedyś panowały inne normy..tylko flirtowalysmy, bo nic innego nie było wolno. Albo czekalysmy na tego jedynego. Pytanie, czy teraz randkujacy też czekają na tę szczególną osobę? Jeśli tak, metodą prób i błędów, to jeden sposób. Zaczynać i kończyć, gdy to nie to. Jednak bardziej " ekonomicznie " będzie pisać z kilkoma osobami, grzecznie kończyć, tam, gdzie już wiemy, nie odpowiada nam. Jeśli zaś, ktoś po prostu nie wie, czego chce i zwodzi, można go o manipulacje oskarżyć. A termin anglojęzyczny. Jak wiele dziś. Breadcrumbing: coś Ci dam, ale nie myśl, że to na serio..

      • 0 0

    • Po prostu znajomość...

      ..luźna, bez szczególnych zobowiązań, kontakt od czasu do czasu, "co slychać"? Bez świadomości, że ta druga strona oczekuje dużo więcej. A może trzeba sprawy stawiać jasno:)

      • 8 0

  • Opinia wyróżniona

    ależ w młodości (15)

    większość dziewczyn które spotkałem tak funkcjonowała. Były to lata 90te i nikt z okruchami tego nie kojarzył. Laski flirtowały i nęciły na potęgę dając nadzieję, że coś z tego będzie. A tak naprawdę chciały się tylko kolegować, mieć adoratora i chłopca na zawołanie. Ewentualnie żeby się pocieszyć czy wypłakać w mankiet - a potem dalej to samo. Oczywiście wszystko kończyło się na przytuleniach. O pocałunkach lub czymś więcej mowy nie było. A człowiek zawsze miał tą nadzieję, że może kiedyś to się skończy poważnym związkiem.

    • 87 7

    • To się nazywa posiadaniem 'zanadrza' (7)

      Koleżanka to stosowała. Być może to sytuacja ją do tego podkusiła. Koleś zakochany, a ona się z nim kumpluje. On stawia herbatki, kino, pomaga w męskich pracach. Jak on kogoś ma to ona zaczyna się odpalać, szlocha i tak w kółko przez lata, przez wieeele lat. Nawet potencjalne partnerki potrafiła zaczepiać i opowiadać jaki to on fajtłapa żeby dały sobie na luz i zostawiły jej chłopaka do wszystkiego. Ona oczywiście angażowała się zawsze bardziej gdy on rezygnował. Sama flirtowała, była w związkach, a on był blokowany. Nawet depresja i pogotowie się pojawiło jak on był już w bardziej konkretnej relacji. Później usłyszał, że ona zrozumiała, że go kocha. Bo była inna.. taaak. Oczywiście nie są razem, ale dziewczyna jeszcze długo próbowała. Nie wiem czy faktycznie chciała już z nim być bo zegar tykał czy koniecznie chciała odzyskać te relacje w dalszym celu manipulacji..

      • 20 2

      • Z kobietami jest jak z małpami (5)

        Małpa zawsze trzyma się jakiejś gałęzi. Najpierw jednej, potem dwu, potem znów jednej ale nigdy nie trzyma się żadnej.

        • 21 10

        • (1)

          Lepiej być małpą niż gałęzią.

          • 9 5

          • Dobrze, tak, żeby w piety poszło temu incelowi

            • 1 2

        • Magda?? Niesamowity zbieg okoliczności

          To właśnie pani Magda rzucała okruszki wspomnianemu koledze. Z pewnością Magda wie lepiej!:)

          • 4 2

        • A tymi gałęziami jest armia desperatów, simpów, beta-orbiterów i białorycerzy hehe ;) Prawda.

          • 12 0

        • Taaak, to kobiety, jaasne...

          Wiecznie nieustatkowane, poszukujące, imprezujące z koleżankami albo romansujące na boku....

          • 10 1

      • Nie "zanadrza" tylko zaplecza

        • 5 1

    • A myślałem, że tylko ja tak miałem :) (1)

      Śmiesznie jak ze mną czasem pogrywały, a ja kochliwy i się dawałem nabrać.
      Z perspektywy czasu to nawet fajnie sobie to przypomnieć.
      Tzn., że coś tam sobą reprezentowałem,

      W sumie skoro teraz tego nie ma i jestem singlem to sobą nic nie reprezentuję?

      • 8 7

      • Boś albo biedny, albo słaby w te klocki.

        • 3 0

    • Nic się nie zmieniło, to nadal domena kobiet. (4)

      Tera tylko nasiliło się zjawisko jedzenia przez nie za darmo w restauracjach na rachunek mężczyzn.

      • 23 11

      • Ej, co wy.. tu występuje równouprawnienie (1)

        Faceci też to stosują na potęgę.

        • 18 3

        • Bo jak facet tak robi, to jest okreslany mianem Piotrusia Pana i tłumaczenie że nie dojrzał do związku

          a kobiecie przypisuje sie niewiadomo jakie intencje. Jeden pies

          • 26 0

      • (1)

        To po co zapraszacie do restauracji nowopoznane kobiety? Naprawdę, żeby się poznać i miło spędzić czas nie potrzeba góry pieniędzy. Wszystko na pokaz a potem lament.

        • 20 1

        • Bo oni tak mają regularnie. Spotykają się, liczą na coś, a tu nic z tego. Więc albo są beznadziejni albo laski ich robią. Obu opcji wykluczyć nie można. Każdy we własnym serduszku musi to rozważyć. Oczywiście jeśli liczycie tylko na se*s bo zaprosiliście dziewczynę na obiad to nic dziwnego, że jesteście rozczarowani.

          • 16 1

  • Jeśli ktoś tylko na podstawie lajków czy miłych słówek bez pokrycia, czy innych zaczepek robi sobie nadzieję na poważną relację, i daje się wkręcić to powinien popracować nad swoim poczuciem własnej wartości.

    • 2 1

  • Mi się wydaje, że teraz chcemy być zawsze połączeni (1)

    Ja potrzebuje przestrzeni. Nie chcę pisać, dzwonić i spotykać się non stop. 'znika na kilka dni' to jest normalne! Ludzie, to że teraz jesteśmy tak podłączeni do internetu jest nienormalne. Ktoś mnie nazwie manipulatorem, bo nie odzywam się kilka dni? Szok.

    • 2 0

    • Najgorsze jest zasypywanie bezsensowni smsami kogoś kogo się ledwo poznało. To nie jest normalne.

      • 0 0

  • To jest jak w przyrodzie: poszukiwanie odpowiedniego partnera...

    ...szuka się aż znajdzie - za moich studenckich czasów to w akacemikach było fajnie, nie to co teraz - sex przez neta

    • 0 2

  • Skąd wyście wytrzasnęli tego specjalistę od pseudopsychologii rodem z Tiktoka czy innego Instagrama? (2)

    • 54 4

    • No własnie z tego wybrali :) (1)

      • 9 0

      • Ktoś obejrzał Domaradzka lub inną 'psycholog' i jest artykuł

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

ADELE - Tribute from London by Stacey Lee

148 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto jest autorem tekstu pt. "A ja wolę moją mamę"?