• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chirurżka, posełka i gościni. Kogo denerwują feminatywy?

Magdalena Raczek
31 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (667)
Feminatywy wciąż budzą kontrowersje, choć istnieją w języku polskim od początku jego istnienia. Feminatywy wciąż budzą kontrowersje, choć istnieją w języku polskim od początku jego istnienia.

Naukowczyni, polityczka, pielęgniarka, chirurżka, psycholożka, adwokatka i ministerka. Niektóre feminatywy, bo o nich mowa, wciąż budzą kontrowersje, a niedawna wypowiedź Kasi Nosowskiej zaogniła spór. Pytanie tylko, o co jest ten konflikt, skoro feminatywy istnieją w języku od początku jego istnienia?



Najlepsze w Trójmieście
Ranking: Drogerie

Walka o drobiazgi?



Feminatywy:

Niedawna wypowiedź Katarzyny Nosowskiej wywołała kolejną burzę wokół feminatywów. Piosenkarka stwierdziła, że jest nimi zmęczona i że to "walka o drobiazgi", podczas gdy prawdziwa wartość kobiet tkwi w ich wnętrzu, a nie w zewnętrznych formach. Spotkała ją z tego powodu fala krytyki.

Dlaczego takie podejście jest mylne i szkodliwe? Językoznawcy i językoznawczynie, socjologowie i socjolożki są zgodni co do tego, że zmiany społeczne mają swój początek w języku. Zatem walka w tym obszarze nie jest drobiazgiem.

Przeczytaj także: Nierówności, o których się nie mówi. Mężczyźni walczą o swoje prawa

Coraz mniej zawodów zarezerwowanych jest wyłącznie dla mężczyzn, dlatego zmiany w nazewnictwie zawodów, które dotychczas były głównie męskimi profesjami, są naturalne. Coraz mniej zawodów zarezerwowanych jest wyłącznie dla mężczyzn, dlatego zmiany w nazewnictwie zawodów, które dotychczas były głównie męskimi profesjami, są naturalne.

Feminativum, czyli żeńska końcówka



Feminatyw (feminativum, feminatywum) to najprościej mówiąc "żeńska forma gramatyczna nazw zawodów i funkcji z przyrostkiem potocznie zwanym "żeńską końcówką". Feminatywy nazywają kobiety ze względu na przysługujący im tytuł, pełnioną funkcję, zajmowane stanowisko, wykonywany zawód, przynależność narodową, pochodzenie, wyznanie, przekonania, właściwości psychiczne i fizyczne, wykonywane czynności" (definicja za Wikipedią).


Same feminatywy istnieją w języku polskim od zawsze, a do II wojny światowej stosowanie ich było normą. Spór o nie to żadna nowość i jest on obecny w debacie publicznej od ponad stu lat, od kiedy kobiety zyskały prawa wyborcze, co również zeszło się w czasie z emancypacją i przemianą społeczną dotyczącą kształcenia kobiet oraz ich wkraczania do fabryk i zakładów pracy. Przynieść to musiało oczywiste zmiany w nazewnictwie zawodów, które dotychczas były głównie męskimi profesjami.

Przeczytaj także: Essa, RIGCz i gościni. To naturalne, że język się zmienia

Kiedyś do zakazanych kobietom prac należało kierowanie tramwajem i lokomotywą. Dziś kierowczynie i motornicze to częsty widok w naszej rzeczywistości. Kiedyś do zakazanych kobietom prac należało kierowanie tramwajem i lokomotywą. Dziś kierowczynie i motornicze to częsty widok w naszej rzeczywistości.

Kierowczynie i motornicze



I choć podział na tzw. zawody męskie i żeńskie nadal się utrzymuje, jest już coraz mniej wyraźny. Obecnie kobiety i mężczyźni pracują zwykle w różnych branżach naprzemiennie i chociaż nadal niektóre zawody uważane są za typowo "męskie" lub typowo "kobiece", to jedynym ograniczeniem jest tak naprawdę prawo pracy, które wskazuje na zawody szkodliwe dla zdrowia lub niebezpieczne dla kobiet. Pytanie tylko, czy ta "ochrona" nie jest na wyrost i w efekcie nie ogranicza paniom dostępu do lepiej płatnych posad?

Kiedyś do takich zawodów według ustawy o ochronie pracy kobiet i młodocianych zaliczano pracę w kopalni i w hucie, przy uboju bydła oraz przy obsłudze klientów lokali z alkoholem po godz. 22, a także kierowanie lokomotywą i tramwajem. Tymczasem, jak zapewne pamięta wielu naszych czytelników, dziś to właśnie kierowczynie w autobusach i motornicze w tramwajach są poszukiwane do tych prac, a co więcej - mile w nich widziane.


Gościnie, monarchinie i rozmówczynie



Słowo "kierowczyni" budzi grozę wśród wielu osób, a tymczasem pod względem słowotwórczym nie można mu nic zarzucić. Wyraz ten zbudowany jest poprawnie, za pomocą przyrostka "-yni", będącego wykładnikiem żeńskości. W polszczyźnie znajdziemy wiele takich wyrazów, np. językoznawczyni, rozmówczyni, wykładowczyni, wnioskodawczyni czy słynna ostatnio gościni.

W naszym języku od wszystkich męskich wyrazów o zakończeniu "-a" da się utworzyć formy żeńskie zakończone na "-ini", np. monarchini, wojewodzini, starościni, sędzini (żeby odróżnić ją od słowa "sędzina", czyli żony sędziego). Przekonują o tym nie tylko współcześni znawcy języka, jak Maciej Malinowski (autor książek i bloga Obcy język polski), ale i dawne słowniki, w których te słowa można znaleźć.

Przeczytaj także: Poznaj historię niezwykłych kobiet z Wrzeszcza

Adwokatka, posłanka, naukowczyni



Słynną już "gościnię" znaleźć można nawet w "Słowniku języka polskiego 1900-1927" pod redakcją Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego, natomiast słowa: doktorka, docentka, tłumaczka, adwokatka pojawiały się już w prasie z końca XIX wieku. Dlaczego zatem dziś - ponad stulecie później - tak bardzo nas one zaskakują?

Kiedy w pierwszych wyborach do Sejmu w niepodległej Polsce pięć kobiet zdobyło mandaty, już wtedy debatowano, czy nazywać je poślinami, poślicami, posełkiniami czy posełkami. Ostatecznie w przeciągu kilku lat ugruntował się termin "posłanka". Ówcześni językoznawcy zakładali również, że z czasem, w miarę powiększania się grona absolwentek uniwersytetów, do użytku wejdą określenia takie, jak: "profesorka", "adiunktka", "doktorka" i "adwokatka".

Język się zmienia razem ze społeczeństwem



I rzeczywiście, tak się stało. Z tym że mieliśmy w tej przemianie małą przerwę (wojna, czasy PRL-u). Dziś to kobiety dominują wśród absolwentów (absolwentek) szkół średnich, a od drugiej połowy lat 90. mają też przewagę, jeśli chodzi o wyższe wykształcenie. Mamy więc studentki, adiuntki, doktorantki i profesorki. Jednak nadal, choć kobiety częściej są lepiej wykształcone, to zarabiają średnio 20-30 proc. mniej niż ich koledzy na równorzędnych stanowiskach.

W ostatnich badaniach ponad 80 proc. kobiet zgodnie stwierdziło, że nazwy stanowisk powinny być używane na równi z męskimi odpowiednikami tych zawodów. Dlaczego jest to ważne? Bo określają konkretną funkcję zawodową na takich samych zasadach jak profesje panów, a kobiety chcą być tak samo nagradzane za pracę jak mężczyźni. Czy jest w tym coś dziwnego?

Przeczytaj także: IT męską branżą? To przeszłość. Kobiety w nowych technologiach

  • Protest czytelników i czytelniczek "Poradnika Językowego" z roku 1904 przeciwko nazywaniu kobiety doktorem, a nie doktorką.
  • Fragment gazety "Wędrowiec" z 1896 roku.
  • Wycinki z prasy międzywojennej. Feminatywy pochodzące z przedwojennych publikacji red. Aleksandry Piłsudskiej.
  • Wycinki z prasy międzywojennej: Fragment gazety "Kuryer Lwowski" z 1918 roku.

Profesorka czy pani profesor?



Wielu z nas wciąż uważa, że mówienie na panią profesor "profesorka" czy na panią prezes "prezeska" umniejsza jej roli oraz jest zbyt potoczne i mniej poważne od męskiej formy, a co za tym idzie taka osoba może być mniej poważana. Dlaczego? Nie mamy problemu z mówieniem sekretarka, studentka czy lekarka, a trudno przychodzi doktorka czy chirurżka.

Wynika to co najmniej z dwóch przyczyn. Po pierwsze, niektóre zawody do niedawna były zarezerwowane dla mężczyzn (jak np. chirurg), stąd pojawienie się w nich kobiet, a co za tym idzie określeń na ich profesję, może budzić u niektórych zaskoczenie. Po drugie - wiele wyższych stanowisk (dyrektorów, kierowników, prezesów czy innych szefów) nadal piastują przeważnie mężczyźni, co jest naszą spuścizną po komunizmie i niedokończonej emancypacji. W efekcie kobiety na męskich stanowiskach często nadal wchodzą w męskie buty, aby się odnaleźć w męskim środowisku.

Funkcjonalność i logika języka



Jak jednak zapewniają językoznawcy, z czasem się to zmieni. "Formy typu profesorka, prezydentka, ministerka (jednak nie: ministra!) stracą swe nacechowanie potoczne i ideologiczne i staną się równoprawnymi nazwami oficjalnymi. Wymaga tego funkcjonalność języka" - twierdzi Katarzyna Kłosińska z Uniwersytetu Warszawskiego. Podobnie profesor Jan Miodek uznał, że "profesorka i dyrektorka są słowami znacznie mu bliższymi niż zwroty pani profesor czy pani dyrektor".

Dlaczego? Dlatego że nazywanie kobiety "prezesem" jest niezgodne z logiką naszego języka. Kiedy mówimy "prezes", wyobrażamy sobie mężczyznę (ostatnie badania wśród dzieci potwierdziły tę teorię). By to skorygować, dodajemy określenie "pani", w efekcie czego powstaje absurdalna forma, w której nie zgadza się rodzaj - pani (ona), prezes (on).

Niektóre zawody do niedawna były zarezerwowane dla mężczyzn (jak np. chirurg), stąd pojawienie się w nich kobiet, a co za tym idzie określeń na ich profesję może budzić u niektórych zaskoczenie.
Niektóre zawody do niedawna były zarezerwowane dla mężczyzn (jak np. chirurg), stąd pojawienie się w nich kobiet, a co za tym idzie określeń na ich profesję może budzić u niektórych zaskoczenie.

Polszczyzna jest kobietą



Feminatywy nie są wymysłem feministek, tylko reakcją języka na konkretną potrzebę społeczną. Feminatywy są poprawne, zgodne z historią polszczyzny, a także z funkcjonalnością i logiką naszego języka. Feminatywy są naturalnymi formami naszego języka, który jest fleksyjny (odmienny), złożony z 3 rodzajów (męski, żeński i nijaki). Feminatywy to rzeczowniki, zatem się deklinują. Feminatywy są precyzyjne i dzięki nim nasza komunikacja jest sprawniejsza i szybsza (prezeska zamiast pani prezes).

- Językowi nie da się jednak niczego narzucić, przyjęcie żadnej regulacji prawnej w tym zakresie nie spowoduje, że Polki i Polacy zaczną masowo używać form inżyniera bądź inżynierka, docentka bądź docenta, ministra bądź ministerka, maszynistka pociągu, sekretarza stanu czy jakichkolwiek innych tego rodzaju - oświadczała kilka lat temu Rada Języka Polskiego.
Dzisiejsze stanowisko Rady Języka jest takie:

- Polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa. Stosowanie feminatywów w wypowiedziach, na przykład przemienne powtarzanie rzeczowników żeńskich i męskich (Polki i Polacy), jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach.
Codziennie używany język kształtuje naszą rzeczywistość i ją wyraża. Kształtuje też naszą świadomość, czyli to, jak widzimy świat. Sięganie po żeńskie formy rodzajowe wynika z dbałości o język ojczysty, o jego tradycję i logikę. Natomiast używanie wyłącznie form męskich ugruntowuje patriarchalny układ rzeczywistości.

Dr hab. Izabela Kępka, prof. UG, Zakład Języka Polskiego Instytut Filologii Polskiej Wydział Filologiczny Uniwersytet Gdański:

Dr hab. Izabela Kępka Dr hab. Izabela Kępka
Odpowiedź na pytanie: "czy feminatywy są potrzebne?" może być tylko twierdząca. Warto podkreślić, że zainteresowanie żeńskimi rzeczownikami osobowymi, czyli feminatywami, ma długą historię. Już na początku XX wieku trwała ożywiona dyskusja na ten temat. Zapoczątkowała ona tendencję do regularnego tworzenia feminatywów. W połowie XX w. zwyciężyła jednak moda przeciwna, zaznaczająca żeńskość za pomocą rzeczownika "pani". Dyskusja, która wzmogła się na początku XXI wieku, spowodowała powrót do tworzenia form żeńskich. Jest to całkowicie zgodne z normą językową, co więcej - wzbogaca język. Do kwestii feminatywów odniosła się także Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN, która w 2019 r. uznała, że "w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa." Trzeba tylko pamiętać, że tworzenie żeńskich rzeczowników osobowych nie może łamać reguł gramatycznych, odnoszących się do języka polskiego w ogóle.

Prof. dr hab. Ewa Graczyk, Zakład Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej Uniwersytet Gdański:

Prof. Ewa Graczyk Prof. Ewa Graczyk
Pomiędzy językiem a rzeczywistością społeczną jest wzajemna interakcja - język kształtuje rzeczywistość, a ona kształtuje język. Feminatywy są bardzo potrzebne. Wyrażamy się w języku i powinniśmy w nim mieć swoją reprezentację. Zwłaszcza młode osoby, dziewczynki i dziewczyny, muszą mieć świadomość, że można być uczoną, ministrą, profesorą, pisarką. Jeśli zablokujemy się językowo, pewne zmiany nie zajdą i te młode kobiety nie znajdą poparcia w języku dla swoich ambicji i swoich planów. Polska kultura ma zresztą bardzo długą tradycję feminitywów, były one powszechnie używane w okresie międzywojennym - lekarka, nauczycielka, posełka - to były słowa codzienne i wcale nieśmieszne. Dziś kobieta mówiąca "jestem lekarką" czuje, że się zdegradowała. Jednak nawet jeśli kobieta się dowartościuje, mówiąc "jestem profesorem" albo "jestem lekarzem", to na dłuższą metę sankcjonuje lekceważenie kobiecej pozycji. Ten element pomniejszenia jest stawką w grze o jutro, i warto ją zapłacić. Nie zamieniajmy drobnej satysfakcji na dziś dla uczestnictwa w walce, która ma sens dla naszych córek, wnuczek i młodszych przyjaciółek.

Dr hab. Józef Majewski, prof. UG, kierownik Zakładu Dziennikarstwa i Mediów Uniwersytet Gdański:

Jestem za feminatywami, sam ja stosuję zarówno na co dzień, jak i podczas zajęć na uczelni, w tekstach naukowych i w artykułach publicystyczno-dziennikarskich, chociaż niestety redakcje, dla których piszę, nierzadko je eliminują. To dla mnie sprawa dziejowej sprawiedliwości i sumienia. Staram się być wierny słowom: "Mowa to więcej niż krew" - jak w 1929 roku w języku niemieckim napisał w liście do matki żydowski filozof Franz Rosenzweig. Frazę tę żydowski językoznawca Wiktor Klemperer umieścił jako motto w książce "LTI. Notatniku filologa", pisanej podczas II wojny światowej na podstawie nazistowskiej prasy tamtego czasu.

Miejsca

Opinie (667) ponad 100 zablokowanych

  • feminatywy nie denerwują (4)

    tylko niektóre rozbawiają.

    • 40 8

    • Jak się ledwie zna język, którym się posługuje, to mogą bawić.

      • 9 27

    • co z poetą? pytam poważnie (1)

      ten poeta - forma jest żeńska, a poeta jest męski. Ona to poetka. Czy jest problem czy nie ma? Na logikę, mężczyźni powinni domagać się formy "poet" a może "poeton".

      • 6 5

      • Co z członkiem? Pytam równie poważnie

        Niby może byc członek zarządu ale powiedzmy sobie szczerze jak to się kojarzy;) jak mamy niby nie śmiać się jak niektórzy mają takie coś w papierach firmowych

        • 1 2

    • Czuję się wychirurżony przez moją chirurżkę

      Nawet Blanka by tego w swojej wyobraźni nie wyblanżyła. Hehehe. Feminatywy, hehehe. Serio?

      • 12 5

  • (6)

    Feminatywy są immamentą częścią języka polskiego, niestety czasy PRLu mocno z nim walczyły tak żeby zatracił swoją tożsamość. Dziś walka z językiem polskim jest dalej realizowana przez zdrajców, którzy dla niepoznaki nazywają się "konserwatystami". Dla zdrajców mamy jedno miejsce i jeszcze się go doczekacie.

    • 14 55

    • (3)

      wydaje mi się że profesor albo magister to stopień naukowy i nie dostyczy konkretnie faceta, dlatego pan profesor albo pani profesor to chyba trochę co innego niż piosenkarz i piosenkarka

      • 17 6

      • Owszem wydaje Ci się. (2)

        Tytuły naukowe nie są zarezerwowane dla mężczyzn, więc nie ma absolutnie nic nienaturalnego, że kobieta nie chce być panią magister, tak jak mężczyzna prawdopodobnie nie chciałby być panem magisterką.

        • 9 23

        • Rozumiesz w ogole co wyzej czlowiek napisal?

          • 8 2

        • pan pani magister brzmi lepiej dostojniej od razu wystepuje poczucie szacunku natomiast magisterka felczerka filololozka rechabilitolozka to jakby nizsza forma slogan przezwisko nie nie podoba mi sie

          • 4 1

    • Nie kłam dla usprawiedliwienia tych sztucznych

      tworów. Uszy bolą jak się słyszy bzdury typu nurkini.

      • 16 4

    • > czasy PRLu mocno z nim walczyły

      Na studiach ci wcisnęli taką ciemnotę?
      Pamiętam doskonale PRL. Nie było żadnej walki z feminatywami. W przeciwieństwie do obecnych trendów, język kształtował się najzupełniej naturalnie. Popularne były aktorki, kucharki czy lekarki - bo dużo kobiet pracowało w tych zawodach. Nie było "kierowczyń" czy "żołnierek" głównie dlatego, że żeńskie przedstawicielki tych zawodów były egzotyką. Choć żadne prawo nie zabraniało kobietom podejmowania "męskich" zawodów typu glazurnik czy mechanik samochodowy - jedynie same jakoś się do nich nie garnęły

      • 18 6

  • najpierw (3)

    lewica zmienia słowa, zaraz potem rzeczywistość, a to już nie jest śmieszne

    • 70 9

    • (1)

      Akurat lewica tutaj przywraca rzeczywistość i oddaje godność językowi polskiemu. Tacy jak Ty są zdrajcami, którzy język polski chcą zmarginalizować i sprawić żeby zatracił swoje funkcje. Won z polski zdrajco.

      • 7 23

      • lewica przywróciła rzeczywistość w 1945

        • 8 0

    • Ty niedouczony człowieku

      To PRL sprawił że z języka polskiego zniknęły feminatywy. Jak nie używasz feminatyw znaczy że jesteś komuchem!

      • 0 4

  • Tak krzyczą że wszystko źle i nie sprawiedliwe (5)

    Ost był artykuł o tym że mężczyźni żyją krócej. A dlaczego? Bo tyrają i ro ia wszystko dla kochanych księżniczek. A czy działa to w drugą stronę? Czy nasze księżniczki robią dla nas wszystko?

    • 53 11

    • ja ci powiem czemu, jesteś tym co jesz (2)

      Jak żresz kiełbase i zapijasz browarem i papierosujesz to taki efekt.
      Plus tłumienie emocji.
      Ale co może wiedzieć o tym facet ktory przeczytał tylko książkę korwiNa

      • 10 22

      • To wszystko wyczytales z kilku zdan? Dobry jestes, marnujesz sie na forum.

        • 5 1

      • Może wcale nie tłumi, tylko wyladowuje na żonie

        Nie wiesz, nie oceniaj ;)

        • 0 2

    • Żonaci żyją dłużej, single krócej. U kobiet sytuacja wyglada odwrotnie - mnezatki żyją krócej, singielki dłużej. Wnioski wyciągnij sam.

      • 5 3

    • To PRL sprawił że z języka polskiego zniknęły feminatywy. Jak nie używasz feminatyw znaczy że jesteś komuchem!

      Las

      • 0 4

  • Niepotrzebne pierdy (5)

    Mnie to denerwuje. Na co to komu? A co z niebinarnymi transplciowymi i jeszcze kilkoma innymi plciami? Sztuczna woda sodowa. Jestem kobietą ale feminizacja a robienie halo z pierd jest niepotrzebną stratą czasu. Emancypantki a feministki w obecnym czasie to trend nowomowy wkładek hormonalnych szczekających u boku takich samych spranych mózgów. Żadna z tych kobiet, które człapią w marszach i nawołują do respektowania ich praw nie jest w stanie wyobrazić sobie przez co przeszły kobiety w XIX wieku. Chirurżka dzizas. Banda glonojadów skandująca o wolnych macicach, do których nawet mąż już nie chce zaglądać bo jest zahukany i boi się odezwać gdy wraca zmęczony z roboty. Pewnie to kogoś obuży ale spotykam te panie na codzień i widzę ich facetów (o ile ich mają). Panowie nie dajcie się stłamsić. Pantoflarz kiedyś był okazjonalny a teraz to niestety codzienność.

    • 88 15

    • nie jesteś kobietą (1)

      • 6 20

      • ty rowniez

        • 4 1

    • A co mają zrobić faceci wg Ciebie jeśli wszystkie atuty mają kobiety?

      Zagadasz by pomóc - molestujesz, nie zagadasz - co za mameja nie pomoże kobiecie, gdzie są prawdziwi faceci itp.
      Wśród młodych ludzi tylko jakieś 20% kobiet jest wolnych a facetów 50% - przez co do każdej pseudo-księżniczki kolejka. Ja podziękowałem w sumie kilkudziesięciu kobietom, bo każda widziała we mnie fra**ra - i oczywiście zaraz tekst "a mój były to wstawał dla mnie o 5 rano i czekał 2 godziny pod oknem" - no i zaj... to wracaj k... do niego!
      Gdyby nie nadzwyczajne szczęście to wciąż byłbym kawalerem. I nie jestem żadnym przegrywem, miałem wiele kobiet ale co z tego jak po godzinie ze współczesną dziunią chce ci się **ać.

      • 15 2

    • Żadna kobieta nie wypowiedziałaby się z takim hejtem o innej kobiecie, bez względu na poglądy. Nowomowa to "sztuczny język obowiązujący w fikcyjnym, totalitarnym państwie", zatem nie znasz chyba znaczenia słów, których używasz. Jak w ogóle można drugiego człowieka nazywać "glonojadem" czy "spranym mózgiem"? Ile nienawiści jest w tobie człowieku? A "posiadanie" faceta to jest jakiś wyczyn na skalę życiową?

      • 3 7

    • Weź wyluzuj kolego

      • 0 4

  • gorszych bzdur

    nie widziałem , feministki które najgłosniej krzyczą chca byc traktowane jak damy

    • 68 10

  • Tworzenie na siłę nowych feminatywów pomimo już istniejących (6)

    Przykład: ogłoszenie o pracę znanej firmy - pracowniczka.
    Czy słowo "pracownica" już wyszło z użycia?
    To już zaczyna być niepoważne.

    • 74 5

    • (2)

      Ty nie znasz zasad tworzenia form żeńskich i języka, którego używasz? Pracowniczka jest formą powszechna (ma akceptację uzusu) i trafiła już do słowników, więc można uznać ją za skodyfikowaną.

      • 4 19

      • -czka to infantylizm.

        Jak już tworzyć to z głową.

        • 8 4

      • Wejdz na jakas stone z wiadomosciamii

        Tam sie używa tagów w tytułach . Szyk i skladnia nie istnieją . I z tego mamy uzus . Niestety.

        • 2 0

    • (2)

      Szczerze powiedziawszy to obie formy brzmia dla mnie rownie naturalnie, w przeciwnienstwie do chirurzki.

      • 3 5

      • Ciężko wymówić. (1)

        • 5 3

        • Szczebrzeszyn

          • 1 2

  • Ja rozumiem, że język się zmienia (5)

    Tyle, że jestem przyzwyczajony do pewnych form językowych i wciskanie na siłę czegoś innego po prostu drażni. Dla mnie większość wymyślonych i lansowanych na siłę słów brzmi po prostu obrzydliwie. Jeśli ktoś wymaga szacunku dla swoich poglądów niech uszanuje też moje. Bo na razie żądanie szacunku działa tylko w jedną stronę. Po prostu : spier.....

    • 80 14

    • (2)

      Czyli,że jesteś przyzwyczajony do tego, ę komuniśći rpzeobrazili język i wyrugowali z niego fmeinatywy, ok .

      • 5 21

      • Nie pamiętasz mówienia i pisania "wy" stosunku do pojedyńczej osoby, np. wy towarzyszu pierwszy sekretarzu, wy Kowalski.... ble, ble, ble

        • 5 1

      • a poza tym wszystko w porządku? Komuniści wyrugowali - a kto wprowadził? Skoro wcześniej nie było to jak mogli wyrugować?

        • 1 0

    • czyli możesz okazywać szacunek, póki ci się nie znudzi?

      • 4 7

    • A słowo kupa, jak ci brzmi? Obrzydliwie czy nie?

      • 0 1

  • "Problemy" pierwszego Świata... (1)

    • 40 10

    • Jak zaimki ludzi alfabetu...

      • 0 0

  • Feminitywy są strasznie... groteskowe. (1)

    Zwłaszcza w wyrazach zapożyczonych z innych języków.

    • 84 9

    • Kobietolozka

      To naukowczyni zajmująca się kobietami. Brawo ona.

      • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (54 opinie)

(54 opinie)
75 - 290 zł

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Skrót GAK oznacza: