• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy imprezy powinny kończyć się o 23? Tyle że... miasto musi żyć

Patryk Gochniewski
19 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
W Trójmieście powstaje coraz więcej plenerowych miejsc, które są jednocześnie przestrzeniami imprezowymi, gastronomicznymi, kulturalnymi czy relaksu. Cieszą się ogromnym powodzeniem, ale ludzie, którzy mieszkają nieopodal, narzekają na hałas. Czy słusznie? W Trójmieście powstaje coraz więcej plenerowych miejsc, które są jednocześnie przestrzeniami imprezowymi, gastronomicznymi, kulturalnymi czy relaksu. Cieszą się ogromnym powodzeniem, ale ludzie, którzy mieszkają nieopodal, narzekają na hałas. Czy słusznie?

"Za głośno". "Nie można spać". "Nie można odpocząć" - po niemal każdej imprezie plenerowej można znaleźć wiele tego rodzaju uwag ze strony mieszkańców. Pewnie mają trochę racji, ale w kilkusettysięcznym mieście trzeba pogodzić interesy wielu osób, nie tylko tych, którzy jedyne, czego pragną, to cisza i spokój przez całą dobę. Każdy powinien mieć prawo do swojej formy wypoczynku. W tej kwestii, jak w wielu innych, potrzebny jest kompromis.



Najbliższe imprezy plenerowe w Trójmieście



Hałas czy też uciążliwe dźwięki mają to do siebie, że ich nie analizujemy, tylko czekamy, aż się skończą. Nie zastanawiamy się, czy to, co słyszymy, ma do zaoferowania coś ciekawego. Nie - nie podoba nam się i chcemy, żeby zniknęło.

Wielu naukowców podkreśla, że nasze odczuwanie hałasu czy innych głośniejszych dźwięków zależy od nastawienia. Jeśli od razu będziemy na "nie", trudno będzie to zmienić.

Czy w mieście powinna być zgoda na głośniejsze imprezy?

I chyba właśnie na tym polega problem, który jest nierozwiązywalny od wielu już lat na linii mieszkańcy - organizatorzy i uczestnicy imprez plenerowych. Czy jest jakakolwiek możliwość jego rozwiązania? Raczej nie. Załagodzenia - tak. Ale do tego potrzeba otwartych głów i chęci. A o to czasami jest trudno.

W tym tekście w ogóle nie biorę pod uwagę imprez jednorazowych, takich jak koncert. Po pierwsze - wiadomo o nich od dłuższego czasu, po drugie - trwają krótko, po trzecie zaś - można tę chwilę hałasu przetrwać. Wystarczy zamknąć okna. Co więcej - one niemal zawsze odbywają się z dala od ośrodków mieszkaniowych.

Wbijam kij w mrowisko, oczywiście. Należy jednak pamiętać, że miasto jest dla wszystkich jego mieszkańców. Miasto - przede wszystkim - jest głośne. Nierzadko całą dobę. Zwłaszcza centrum. Trójmiasto to niezwykle atrakcyjna lokalizacja i aby przyciągnąć jeszcze większe grono turystów - nie tylko latem - musi oferować coś innego niż spacery i muzea. Musi oferować rozrywkę.

I tę rozrywkę od kilku lat mieszkańcy i goście otrzymują. Zaczęło się adaptacji terenów stoczniowych na miejsce kulturalno-rozrywkowe. Dawno temu Kazamaty i CSG. Następne szlaki przetarło B90, później Ulica Elektryków, następnie 100cznia. Później gdyńskie Podwórko.art czy ostatnio Planty przy Hali Olivia. Tego typu rozwiązania wpisują się we współczesny trend adaptacji przestrzeni miejskiej na potrzeby mieszkańców oraz odwiedzających. Imprezy, sztuka, gastronomia. To wszystko jest atrakcyjne dla ludzi.

To także świetna opcja rewitalizacji poszczególnych miejsc. W ten sposób chroni się wspaniałe budowle przed zniszczeniem czy wyburzeniem. Dostają one nowe życie. Na świecie, szczególnie w Europie Zachodniej, takie rozwiązania są na porządku dziennym. Stare hale, budynki, świątynie, wszelkiego rodzaju nieużytki, które można ocalić, zamienia się właśnie w przestrzenie relaksu. Praga, Wiedeń, Paryż - niemal każde miasto z tego korzysta.

Adaptacja przestrzeni, które stoją odłogiem na potrzeby rozrywkowe to trend, który w Europie jest normalnością. U nas to wciąż nowa sytuacja i dla wielu nie do pomyślenia, żeby robić imprezownie pod gołym niebem w centrum miasta. Jednak trzeba się do tego przyzwyczaić - takie rozwiązania wpisują się we współczesny trend adaptacji przestrzeni miejskiej na potrzeby mieszkańców oraz odwiedzających. Adaptacja przestrzeni, które stoją odłogiem na potrzeby rozrywkowe to trend, który w Europie jest normalnością. U nas to wciąż nowa sytuacja i dla wielu nie do pomyślenia, żeby robić imprezownie pod gołym niebem w centrum miasta. Jednak trzeba się do tego przyzwyczaić - takie rozwiązania wpisują się we współczesny trend adaptacji przestrzeni miejskiej na potrzeby mieszkańców oraz odwiedzających.
Należy jednak pamiętać, że są pewne normy hałasu, których nie można przekraczać. I wszystkie przestrzenie, które powstały w ostatnich latach, wraz z miastami prowadzą badania dotyczące jego natężenia. Wynik? Wszystko jest w normie. Jasne, ludziom to przeszkadza, ponieważ przez wiele lat było cicho. A teraz nagle tłumy ludzi, imprezy, nie da się spać. Da się - trzeba się tylko przyzwyczaić. Jak do wszystkiego.

Tyle że rozumiem też mieszkańców. Wracają do domu po pracy, chcą odpocząć. Szczególnie w weekend. Nie mogą jednak zachowywać się jak władcy danego terenu. Tu nie działa prawo ziemi - jesteśmy dłużej i to my dyktujemy warunki. Niestety. A może stety. Dzięki temu nie mamy Dzikiego Zachodu.

Na złość sąsiadowi odmrożę sobie uszy



Tu potrzebny jest dialog. I ten dialog chcą prowadzić przestrzenie rozrywkowe czy lokale gastronomiczne, które mają ogródki. Przecież zarówno Miasto Aniołów, Red Light, Pułapka czy miejscówki przy ul. Garbary Mapka też swego czasu miały dość ogniste spory z "lokalsami". Gorzej z mieszkańcami, którzy są nierzadko - mówiąc bardzo delikatnie - niemili w przedstawianiu swoich żądań. Przecież zdarzały się nawet sytuacje, kiedy pod adresem właścicieli gastrobiznesów wysyłano groźby karalne. To nierówna - momentami absurdalna wręcz - walka, ale jednak pewien rodzaj kompromisu jest możliwy.

Zwłaszcza w przypadku przestrzeni plenerowych, które dysponują również obiektami zamkniętymi. Wiemy, że normy hałasu nie są przekraczane, więc cisza nocna nie jest zakłócona. Niemniej dla wielu to wciąż może być uciążliwe. A gdyby tak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu? Tak, aby zadowolone były obie strony?

Możliwe jest rozwiązanie, aby po godz. 23 wyciszać głośniki, które są wystawione na zewnątrz i przenieść imprezy do przestrzeni zamkniętych. Wciąż oczywiście niósłby się gwar, jednak to inny rodzaj dźwięku niż uporczywe dudnienie muzyki. Zwłaszcza niskich tonów.

Ustawa antyhałasowa - jak radzą sobie lokale gastronomiczne?



To są pewne luźne przemyślenia i propozycje rozwiązania tej toczącej się od lat walki. Tylko że tak jak organizatorzy imprez - w większości - biorą pod uwagę głosy mieszkańców, tak ci drudzy nie chcą ustąpić. Szkoda. Bo miasto musi żyć. Zwłaszcza w sezonie letnim. Poza tym - nie oszukujmy się - to nie dzieje się codziennie. Imprezy są w weekendy. Czy naprawdę nie można tego zrozumieć przez dwa miesiące, zamiast chcieć powrotu do czasów, kiedy Trójmiasto było całkowicie martwe, a największą atrakcją były koncerty w trakcie Jarmarku?

Czy mieszkańcy i miejsca rozrywkowe pod chmurką oraz normalne knajpy z ogródkami dojdą kiedyś do porozumienia? To bardzo trudna sytuacja. Najpewniej wszystko zmieni się dopiero po pełnej zmianie pokoleniowej. Czy mieszkańcy i miejsca rozrywkowe pod chmurką oraz normalne knajpy z ogródkami dojdą kiedyś do porozumienia? To bardzo trudna sytuacja. Najpewniej wszystko zmieni się dopiero po pełnej zmianie pokoleniowej.
Zaraz mi ktoś wytknie, że nie mam pojęcia, o czym mówię, i że zaprasza mnie do siebie, żebym się przekonał. Otóż mieszkałem w kilku lokalizacjach Trójmiasta. Zarówno w centrum miast, jak i w tzw. sypialniach. I zdecydowanie mniej uciążliwe jest miejskie życie nocne od domówek i ujadających psów. Naprawdę. Bo życie nocne toczy się głównie w weekendy, a inne uciążliwości, które sami sobie sprawiamy, dzieją się na co dzień. Tyle że do nich jesteśmy przyzwyczajeni lub szybko się przyzwyczajamy. Podobnie można zrobić w przypadku innych odgłosów.

Miejsca

Opinie (236) ponad 20 zablokowanych

  • Nie no jakiś żart.... niedługo oddychać nie będzie można

    • 10 30

  • (2)

    W Crackhouse imprezy kończą się po 10 rano i wychodzą naćpane patusy i patusiary robiąc boruty i syf. Jak tak ma wyglądać kultura to wolę by deweloper zabudował cała stocznię

    • 37 3

    • Mylisz się dopiero się zaczyna :)))

      • 1 4

    • Zazdrościsz?

      • 0 7

  • (1)

    Co to za absurdalne stwierdzenie "miasto musi żyć"..?! Od kiedy dzikie imprezy, dudnienie muzyki przez całą noc, wrzaski pijanej i naćpanej dziczy to jest "życie miasta"? Miasto to jego mieszkańcy i ich potrzeby! Wszyscy mieszkańcy a nie tylko grupki młodzieży - tej niewyżytej hałaśliwej części młodzieży! Zycie miasta to przede wszystkim zwykli ludzie, którzy chodzą do pracy, szkoły, opiekują się dziećmi, osoby starsze, chore... itd. Robienie wszędzie imprezowni dla patusów to nie jest wprowadzanie życia do miasta. To jest jego degradacja, bo z takich miejsc mieszkańcy się wyprowadzają bo nie da się w nich żyć!

    • 80 9

    • No tak, zysk kilku cwaniaków vs.cierpienia mieszkańców i wzrost incydentów typu bójki, rzyganie, śmiecenie. Teraz liczy się to pierwsze.

      • 24 0

  • sklepikarz (13)

    prowadzę popularny sklep 24h w Gdańsku i UM zabronił mi sprzedaży alkoholu od 23 do 6 rano. Podobno nasza sprzedaż była główną przyczyną hałasu w tej metropolii. Nie sprzedaję alkoholu, ponoszę straty, a problem pozostał, może ktoś mi to wyjaśni dlaczego pozbawiono mnie wolności gospodarczej w tym mieście równości.

    • 52 21

    • Gdyby to od prywaciarza zależało, to żadne chlanie, bójki, śmiecenie i rzyganie pod sklepem też by nie przeszkadzały, bo ma z tego zysk. Także cmoknij się.

      • 15 10

    • (2)

      u nas nie żygają

      • 2 5

      • wiadomo (1)

        Bo w Polsce to się rzyga przez "rz" a w gimbuslandzie przez "ż".

        • 5 1

        • więc nie rzygają

          • 2 0

    • Już tłumaczę

      Jesteś zwykłym szkodnikiem.

      • 6 1

    • (1)

      czas sie przebranzowic na dopalacze

      • 6 1

      • dopalacze są bardzo niedobre

        • 1 0

    • bo interesy to się zaczyna od prywatnych rozmów w gabinetach UM w tym mieście

      twój sklepik, który bardzo szanuję obniżał przychody knajpom gdzie leją alk i to się nie podobało.

      • 13 3

    • (2)

      Tak się zawsze zapewnia na początku działalności, że nie będzie picia alkoholu pod sklepem, że nie będą rozwalane śmieci i butelki po alkoholu, że nie będzie głośno pod sklepem... u nas przed otwarciem Żabki też właściciel obiecywał że będzie pilnował żeby żule nie przesiadywały i piły pod sklepem, że nie będzie śmieci wokół sklepu. W rzeczywistości zaczęło się przesiadywanie meneli pod sklepem, krzyki, halasy, rzucanie petów i butelek wokoło o szczaniu pod sklepem i wokół ławki nie wspomnę!

      • 14 1

      • Dokładnie. Janusz myśli o swoim zysku i za nic ma negatywne skutki społeczne działalności. Dlatego jechać krótko i nie słuchać się cwaniakow-prywaciarzy.

        • 9 1

      • Czyli piszesz o sklepikach w okolicy falowca w Nowym Porcie,gdzie balangi trwają od rana?

        • 0 0

    • Bardzo dobra decyzja UM

      • 9 4

    • To Janusz byznesu zrób taki sklep tuż pod swoim domem, ciekawe czy byłbyś taki tolerancyjny dla dziczy.

      • 9 2

  • Spokojny sen nie jest luksusem, tylko biologiczną koniecznością. (3)

    • 72 2

    • to sie przeprowadz jak nie pasuje (2)

      • 1 22

      • To mi zasponsoruj tę przeprowadzkę

        • 10 0

      • To kup to mieszkanie mądralo

        • 2 1

  • Na szczęście ostatni tramwaj jedzie o 23:00 (4)

    a potem tylko nocne, w takcie co półtorej godziny, tour de Gdansk. To skutecznie utrudnia wieczorne przemieszczanie, i dobrze bo noc jest po to aby spać a nie imprezować

    • 28 10

    • (1)

      lepiej niech imprezują na mieście, niż mieliby siedzieć na domówkach i cały blok stawiać na nogi.

      • 6 2

      • Ja mam takiego ananasa w bloku co imprezuje na mieście i w domu - nie ma chwili wytchnienia od jego basów, a policja problemu nie widzi (bo on to do dialogu nie dojrzał).

        • 5 0

    • W dobie uberow tylko jakiś skrajny desperat wraca z imprezy tramwajem.

      • 0 9

    • Wyłącz telefon, przeproś matkę za to że takie głupoty wypisujesz

      • 5 2

  • Normalne w państwach socjalistycznych :)

    mnie nie dziwi

    • 2 9

  • powinny trwać non stop

    tak żyją inne turystyczne miasta na poziomie

    • 5 41

  • A na członek (1)

    nam turyści? Syf, kiła i mogiła. Tłok i drożyzna. Mieszkania tylko dla spekulantów.

    • 31 4

    • ty juz na bombie?

      • 3 3

  • (2)

    Trzeba było tereny postoczniowe wykorzystać właśnie na miejsca koncertowe itp, żeby miasto żyło. Ale lepiej było oddać teren deweloperom, którzy zabudowują to szkaradna architekturą tworząc kolejne sypialnie. Tragedia jak zmarnowano potencjał tych terenów. Nawet w PRL nie wpadli na pomysł, żeby z centrum miasta zrobić sypialnię.

    • 110 24

    • Chyba nie stać cię żeby tam zamieszkać?

      • 5 15

    • oj Aśka, Aśka

      Wpadli. Całe Śródmieście zostało odbudowane jako osiedle robotnicze. Inaczej nie mogłoby powstać. Podobnie np. Siedlce.

      • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Salcia Hałas, laureatka Nagrody Literackiej Gdynia, wygrała ją dzięki książce o: