• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Debiut roku? Premiera pierwszej płyty The Shipyard

Borys Kossakowski
30 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Brzmienie Shipyard jest naturalną konsekwencją ścieżki artystycznej Piotra Pawłowskiego, który serfuje na zimnej fali od 1984 roku jako basista Made in Poland. Brzmienie Shipyard jest naturalną konsekwencją ścieżki artystycznej Piotra Pawłowskiego, który serfuje na zimnej fali od 1984 roku jako basista Made in Poland.

- Je to płëta roku? - pyta przekornie Nasiono Records wydawca debiutanckiej płyty trójmiejskiego zespołu The Shipyard. Odpowiedź brzmi, (prawie, bo to gra słów) tak jak nazwa albumu "We will sea", czyli: zobaczymy. A zobaczymy w piątek w klubie Buffet, gdzie muzycy zagrają koncert premierowy.



Debiut "We will sea" to 10 piosenek, w których muzycy wprost odwołują się do twórczości takich zespołów, jak Slowdive, Killing Joke (słychać) czy My Bloody Valentine (mniej). Debiut "We will sea" to 10 piosenek, w których muzycy wprost odwołują się do twórczości takich zespołów, jak Slowdive, Killing Joke (słychać) czy My Bloody Valentine (mniej).
Po przesłuchaniu albumu, na postawione przez Nasiono Records pytanie odpowiadam: raczej nie. Co oczywiście nie znaczy, że to płyta zła. Z The Shipyard jednak jest taki problem, że zanim człowiek się zabierze do słuchania, musi zmierzyć się z oczekiwaniami nakręconymi przez media. Trójmiejscy dziennikarze już po pierwszym koncercie wieszczyli narodziny supergwiazdy. O tym, że "We will sea" ma szanse stać się debiutem roku mówiono w Trójce. Z perspektywy muzyków to oczywiście miłe komplementy. U słuchaczy jednak nakręcają spiralę oczekiwań, a jak wiadomo, im więcej oczekiwań, tym większa szansa na zawód.

Ale do sedna. "We will sea" to dziesięć piosenek bogato zaaranżowanych na przesterowane gitary, zimne syntezatory i jakby żywcem wyciągnięty z lat osiemdziesiątych bas lidera zespołu, Piotra Pawłowskiego. W ogóle cały Shipyard brzmieniowo jest dość radykalnie zanurzony w rzeczywistości sprzed trzydziestu lat. Mamy mnóstwo charakterystycznych dla zimnej fali efektów typu flanger i pogłosów. Sami muzycy wprost odwołują się do twórczości takich zespołów, jak Slowdive, Killing Joke (słychać) czy My Bloody Valentine (mniej).

Czego spodziewasz się po debiutanckiej płycie The Shipyard?

Brzmienie Shipyard jest zresztą naturalną konsekwencją ścieżki artystycznej Pawłowskiego, który serfuje na zimnej fali od 1984 roku jako basista Made in Poland. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że to dinozaur polskiego cold-wave i to właśnie on jest odpowiedzialny za taki charakter The Shipyard. Jego partnerzy z zespołu - Michał Goran. Miegoń, Nela Gzowska, Rafał JurewiczFilip Gałązka - zresztą świetnie poczuli klimat i dopasowali się do Pawłowskiego z garścią nowszych inspiracji, np. Smashing Pumpkins czy Placebo.

Mamy więc motoryczne, prące do przodu bity, te szybsze - wręcz stworzone do jazdy po autostradzie, te wolniejsze - bardziej dostojne, industrialne, rytmy taneczne dźwigów stoczniowych. Perkusja jednak nie gra tu roli pierwszoplanowej, wzorem shoegazeowych kapel jest trzymana nieco w cieniu. Na pierwszy plan wysunięte są przetworzone gitary Miegonia i Gzowskiej, syntezatory i bas Pawłowskiego.

Klasyczne brzmienia zimnofalowe były sterylne i suche. The Shipyard postanowili swoje brzmienie zdecydowane wybrudzić, wygiąć, przemeblować. Jest tu sporo industrialnych, abstrakcyjnych wtrętów, jakby płyta faktycznie była nagrywana w stoczni. Przesterowane gitary rzężą i przekrzykują się z charczącymi syntezatorami. Trzeba przyznać, że to wszystko "siedzi", muzycy rozplanowali dźwięki w przestrzeni tak, że instrumenty uzupełniają się nawzajem i wzajemnie napędzają.

Płyta ma jednak jeden dość poważny mankament: kompozycje. Te piosenki, wbrew temu, co zapowiadał Pawłowski, nie mają przebojowego potencjału. Nie o to chodzi, że oczekiwałem hitów, większość melodii, które śpiewa Jurewicz jest po prostu mało interesująca. Jest na szczęście kilka wyjątków: nostalgiczne "Oyster Card", które przypomina mi moją własną londyńską przygodę, gdy pracowałem na czarno i codziennie jak mantry słuchałem kolejnych nazw stacji metra. Wyróżnia się też promowany już wcześniej jako singiel melodyjny "Downtown".

Kto uległ sugestiom i oczekuje od "We will sea" pakietu alternatywnych hitów, ten się zawiedzie. Wokalista Jurewicz na tej płycie brzmi płasko i monotonnie - zaskakująco, bo przecież na żywo potrafi eksplodować energią. Nie ma chwytliwych refrenów, które zostałyby w głowie po przesłuchaniu płyty. Jest za to cała paleta rozmaitych gitarowych sprzężeń i zgrzytów, mocne riffy i potężny motor, która pcha Shipyard z rzadko spotykaną mocą.

Premiera płyty "We will sea" odbędzie się w piątek, 31 sierpnia o godz. 20 w gdańskim klubie Buffet. Wstęp kosztuje 10 zł. Przed The Shipyard zagra młody rockowy zespół Pomelo Taxi.

Przeczytaj też: Wywiad z liderem The Shipyard, Piotrem Pawłowskim

Klip do utworu "The Shipyard" otwierającego debiutancki krążek "We will sea".

Wydarzenia

The Shipyard - premiera płyty (24 opinie)

(24 opinie)
10 zł
muzyka alternatywna

Miejsca

Opinie (70) 5 zablokowanych

  • Powiedzcie mi proszę.. (5)

    ... dlaczego zespół śpiewa po angielsku ? Czy dlatego, że mają nadzieję zrobić karierę na tzw. zachodzie ? (Osobiście uważam że takich kapel to "oni" mają kilka tysięcy). Czy dlatego że chcę być niezrozumiani ? ( Nie wszyscy przecież znają ten język.) Czy po prostu napisać cokolwiek sensownego w naszym ojczystym języku to ponad siły ?

    • 5 3

    • (3)

      dlatego że rock nie narodził się nad Wisłą, w związku z tym nie ma obowiązku śpiewać po polsku.

      • 5 2

      • nonsens (1)

        Co ma do tego miejsce "narodzenia rocka".

        • 1 1

        • To jest pewna estetyka tej muzyk. Zjawisko dotyczące nie tylko polskich muzyków. Pytanie brzmi: dlaczego mieliby śpiewać po polsku?

          • 2 0

      • rock nie narodzil sie w Polsce?

        to wez posluchaj sobie polskich polek z poczatku poprzedniego wieku.

        • 1 2

    • A dlaczego

      obrońca języka polskiego z premedytacją pisze młodzieRZ?

      • 2 1

  • rozczarowanie roku (2)

    Błagam, odpuście sobie ten PR. Pomysł na nazwę, okladke i tytul plyty - git, o to wlasnie chodzilo, zeby wypuscic ich na symbolach. Na koncercie okazalo sie, ze z trudem sie ich slucha, patrzec sie na nich nie da. Przerost formy nad trescia. Niesmak to malo powiedziane :(

    • 6 5

    • zapytaj

      zapytaj jeszcze komu zależało, żeby wypuścić ich na symbolach? może warto powołać komisję śledczą? a może to Amber Gold stoi za promocją zespołu?:))))))

      • 1 2

    • plyta roku

      to idz sobie na jlo lub wojciecha gasowskiego, dla kazdego cos milego.
      ja tam slyszalem swieze brzmienie, energie, klimat, ktory nie czesto pojawia sie w tym miescie nad wisla. gitara robi dobrze, sekcja rytmiczna daje czadu, wokal powala, calosc jest swietna alternatywa do dzwiekow, ktore nas otaczaja

      • 3 2

  • W sumie to fajnie brzmi. Do tego klimatyczny klip. Ale czy płyta roku to się jeszcze okaże.

    • 3 2

  • reklamowy spam (1)

    a nie rzetelna recenzja.

    • 7 2

    • Fakt

      • 3 0

  • Debiut roku? (3)

    Muzycznie jest w porządku, ale wokalu nie da się słuchać. Jest cała masa bardziej wartościowych zespołów.

    • 6 5

    • (2)

      prawdopodobnie gościu jesteś zwykłym malkontentem, który zawsze musi wyrazić zdanie przeciwne do afirmowanego, bo inaczej dawno byś już podał chociaż jedną nazwę z owych "bardziej wartościowych" zespołów, który z jakiegoś powodu nie został zauważony. czyli nie jesteś ani muzykiem grającym w którymś z tych zespołów, ani menadżerem któregoś z tych zespołów, nie jesteś nawet fanem niedocenionego zespołu, bo w każdym z tych przypadków wyskoczyłbyś już dawno z nazwą, natomiast pasujesz jak ulał do profilu zwykłej męczybuły.

      • 5 2

      • wokal (1)

        Jurewicz świetnie się drze, ale jego amerykańska maniera NIE JEST atutem. czepiajcie się, ale kurde konstruktywnie.

        • 1 2

        • no przeciez jest konstruktywnie

          napisano zeby wymienili wokaliste na pasujacego do tego co graja. nie zrozumialas?

          • 1 0

  • (6)

    Gwoli ścisłości: "WE WILL SEA" znaczy "BĘDZIEMY MORZEM" (w jakiejś dziwnej wersji angielskiego) a nie "ZOBACZYMY" (oczywiście jest to "duchampowska" gra słów, ale mimo wszystko).

    • 1 9

    • (4)

      gwoli ścisłości - 'bedziemy morzem' - we will be sea, we will become sea. we will sea dosłownie nie znaczy nic

      • 2 4

      • Jak to... (2)

        ... nic nie znaczy. "We will sea" znaczy "będziemy morzować".

        • 8 0

        • (1)

          tylko co znaczy 'morzować" ? ;-)

          • 2 1

          • jakby grać

            • 1 0

      • "We will sea" znaczy dosłownie tyle samo (choć nie to samo), co "douche it again" autorstwa Rrose Sélavy, lecz nie znaczy "zobaczymy".

        • 0 2

    • że tak powiem , but eggs

      • 5 0

  • Okladka zaczerpnieta z "Everybody is Fantastic" Microdisney'a (4)

    • 10 5

    • :) (1)

      rzeczywiście, identyczna :D pfff

      • 5 0

      • odwolanie wprost

        ciekawe do czego odwoluje sie teledysk.

        • 1 1

    • nie widzę podobieństwa ! (1)

      • 3 8

      • rzeczywiscie jest

        no to patrz:

        • 7 1

  • macie rozpęd (4)

    dawniej pisaliście o wydarzeniu miesiąca albumie tygodnia a teraz płyta roku:-)
    Zespół gra lepiej niż kapela weselna ale takich zespołów jest setki.

    • 26 6

    • kumple Borysa? (2)

      ;)

      • 4 1

      • gdańskie środowisko muzyczne... (1)

        jest małe. i tak, wszyscy się tu znają. co przynosi czasem fajne efekty :)

        • 1 1

        • to ty otrzymalas plyte?

          to rzeczywiscie jest male :)

          • 0 0

    • blisko

      takich zespołów SĄ setki.

      • 5 1

  • Już się pogubiłem... (1)

    To w końcu bas Pawłowskiego czy Piotrowskiego?

    "(...) bas lidera zespołu, Piotra Pawłowskiego."
    "(...) syntezatory i bas Piotrowskiego"
    "Te piosenki, wbrew temu, co zapowiadał Piotrowski, (...)"

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestie. Treść została poprawiona.

    • 7 3

    • bez jaj?:)

      to oni takie brednie wypisuja a pytaja o zespoly w ktorych gral m.in piotrowski?

      • 1 0

  • Dobre!

    Bardzo dobre granie, slyszalem na zywo w Uchu, dobra robota.

    • 3 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (53 opinie)

(53 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach (2 opinie)

(2 opinie)
w plenerze, gry

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Najstarszy klub muzyczny w Sopocie to: