- 1 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (20 opinii)
- 2 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (27 opinii)
- 3 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 4 "Grillujemy" współczesne kino (56 opinii)
- 5 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 6 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
Diana z Gdyni bez tytułu polskiego Masterchefa
Mieszkanka Gdyni, Diana Volokhova z Armenii, odpadła w finale drugiej edycji programu Masterchef. W finałowej konkurencji pokonała ją Ślązaczka Maria Ożga i wrocławianka Beata Śniechowska, która ostatecznie wygrała program.
To nie był szczęśliwy pojedynek w kuchni Masterchefa dla Diany. Lepsze od 30-letniej mieszkanki Gdyni okazały się w finale jej dwie koleżanki: 28-letnia doktorantka z Wrocławia i 37-letnia księgowa z Tarnowskich Gór. Jak nigdy Dianę poniosły nerwy i ostatecznie tytuł Mistrza Kuchni, nagroda pieniężna w wysokości 100 tysięcy złotych oraz kontrakt na wydanie autorskiej książki kucharskiej trafiły do Beaty Śniechowskiej.
Tematem wielkiego finału była nowoczesna kuchnia polska. Finalistki w pierwszej konkurencji musiały odtworzyć (bez przepisu) danie przygotowane przez jednego z kulinarnych ekspertów - Kurta Schellera. Faszerowany sandacz z sosem rakowym podawanym na purée ziemniaczanym nie zaprowadził niestety Diany na podium, chociaż mieszkanka Gdyni była jedną z faworytek programu.
Dla Diany udział w finałowym pojedynku jest i tak dużym sukcesem. W sumie gdynianka okazała się lepsza od 11 osób, które zakwalifikowały się do programu. Dzięki awansom do kolejnych odcinków zyskiwała coraz większe uznanie w oczach jury. Niejednokrotnie trafiła w gusta, a raczej podniebienia jurorów: Magdy Gessler, Anny Starmach i Michela Moran.
- Jestem bardzo szczęśliwa i dumna, że zaszłam tak daleko. Wiedziałam, że umiem gotować, że mam wyczucie smaku, ale nie wierzyłam w siebie za bardzo. Nie myślałam, że dojdę do finału. To było wielkie kulinarne wyzwanie i przygoda życia - mówi Diana
Volokhova.
Śledząc rozwój Diany w programie można zauważyć, że mimo tego, że oddała fartuch Masterchefa, odniosła duży sukces także poza kuchnią. Dzięki udziałowi w programie nauczyła się mówić po polsku.
- Masterchef dał mi więcej niż mogłam sobie wymarzyć. Znalazłam swoje miejsce w życiu i szybko nauczyłam się polskiego. Kiedy przyszłam na casting, komunikowałam się tylko po angielsku, dziś już swobodnie rozmawiam po polsku - śmieje się Diana.
Gotowanie na ekranie okupione było ogromnym stresem, wynikającym z pracy pod presją bezlitośnie upływającego czasu. Diana w każdym odcinku trzymała dobre tempo i starała się panować nad emocjami. Opanowania zabrakło jej jednak w tym najważniejszym momencie. W finałowym starciu poniosły ją nerwy.
- Do czasu, gdy wystartowałam w Masterchefie, gotowałam dla rodziny i znajomych. Dziś wiem, że robię to na tyle dobrze, że mogę z tego żyć. Przed finałem podjęłam decyzję, że niezależnie od wyniku, zrealizuję swoje marzenie i otworzę własną cukiernię, jakiej jeszcze nie ma w Polsce - zdradza.
Diana pochodzi z Armenii i od roku mieszka w Gdyni. Do Trójmiasta przyjechała za głosem serca. Stąd pochodzi jej chłopak - Patryk, którego poznała przypadkiem na lotnisku w Moskwie, gdzie oboje oczekiwali na lot do Hong Kongu. Z wykształcenia jest inżynierem kolejowym, pracuje jako manager hotelu we Władysławowie. Ma jednak bogate doświadczenie zawodowe - sprawowała funkcję kierownika sklepów tekstylnych, była pracownikiem linii kolejowych oraz nauczycielem tańca. Gotować zaczęła już w dzieciństwie, jako 9-10 letnie dziecko asystowała babci w kuchni. Do udziału w programie namówił ją Patryk, dla którego przyjechała na stałe do Polski.
- Doskonale pamiętam smaki dzieciństwa. Ogród dziadka pełen świeżych owoców, ziół i warzyw. Pomagając babci w przygotowaniu wypieków i przyrządzaniu potraw, robiłam notatki w zeszycie, spisując przepisy. Kiedy miałam 12 lat, zaczęłam robić własne wypieki i je sprzedawać - z uśmiechem wspomina Diana.
Choć w trakcie trwania programu przylgnęła do niej etykietka specjalistki od ciast i deserów, ona sama tak nie uważa. Uwielbia przyrządzać potrawy tradycyjnej kuchni ormiańskiej, szczególnie te z dodatkiem bakłażana. Już przed finałową rozgrywką, postanowiła stworzyć własną stronę internetową z przepisami. Szkoda tylko, że taki kulinarny talent chce uciec z Trójmiasta...
- Rozglądam się za lokalem w Warszawie i we Wrocławiu - w Gdyni jest dla mnie za cicho, za mały ruch i za małe zainteresowanie kulinarną sztuką - tłumaczy Diana.
Diana planuje wyjechać w głąb Polski, z kolei do powrotu na Pomorze szykuje się laureatka pierwszej edycji Masterchefa. Basia Ritz, gdańszczanka z pochodzenia, zgodnie ze złożoną publicznie obietnicą planuje otworzyć w Gdańsku restaurację. Co to będzie za lokal i gdzie - to pozostaje jeszcze słodką tajemnicą. Na razie, jak podaje na swoim profilu na Facebooku, wielkie otwarcie ma nastąpić w lutym 2014 roku.
Opinie (51) 6 zablokowanych
-
2013-12-01 21:40
ustawka (1)
Cały ten program był ustawiony od początku.moja znajoma odpadła z tego programu.i odrazu powiedziała kto wygra.
- 50 28
-
2013-12-02 14:54
wiedziala kto wygra, bo program był nagrywany wcześniej ;]
- 20 0
-
2013-12-01 21:45
Wypadałoby zmienić arkusz stylów portalu trojmiasto.pl na żałobny, czarno-biały, skoro to tak istotna informacja..
- 27 9
-
2013-12-01 21:54
raz ze nie Gdynianka tylko z Armenii a doswiadczenie hahaha ato dobre jak widac 5 zajeć i ósma bieda (4)
była pracownikiem linii kolejowych oraz nauczycielem tańca.,podlewała kwiatki itp.Widać ze tekst pochwalny pisany na siłę!!
- 32 41
-
2013-12-01 22:33
(3)
podobno Wałęsa był elektrykiem, a Nobla dostał...
- 25 3
-
2013-12-02 14:03
byl robotnikiem niewykfalifikowanym (1)
elektryk to ten co zlozy egzamin zawodowy.
- 4 0
-
2013-12-02 15:35
czeladniczy, mistrzowski, posiada uprawnienia np.SEP
a podłączeniem akumulatorów do wózków może się zajmować człowiek przyuczony nawet bez podstawówki;))
- 2 0
-
2013-12-02 18:21
czy księgowe to głupie?
też byłam przez 25 lat- głupku jeden, a to że śmieszna to swoje życie przedłuża
- też się śmiej, bo śmiech to zdrowie !!!- 1 0
-
2013-12-01 22:00
Dobrze że ta głupio-śmieszna księgowa nie wygrała (1)
- 30 53
-
2013-12-01 22:22
Maria była bardzo fajna
Ja tam nie wiem co Ty od niej chcesz?
- 28 8
-
2013-12-01 22:17
oo
Dla mnie najlepsza była Diana szkoda ,że nie wygrała
- 24 15
-
2013-12-01 22:21
Mogli nie mówić...
...że jest z Gdyni.
- 24 16
-
2013-12-01 22:21
Szkoda,że nie otworzy czegoś w Trójmieście
Z chęcią bym spróbowała jej kuchni
- 34 10
-
2013-12-01 22:23
Taka ona (3)
z Gdyni i Trójmiasta jak ja z Chin. Już was porzuca. Gdynia dla niej za mała i za cicha. Martwicie się tym może?
- 42 12
-
2013-12-02 09:44
Juz Warszawka ja ciagnie hehe no tak jej gwiazda lsni za mocno jak na nasze biedne male szare pomorze no to juz nie zaluje ze nie wygrala :p
- 9 1
-
2013-12-02 14:06
My się nie martwimy (1)
ale Ty masz z tym najwyraźniej jakiś problem...
"CO? MNIE TO W OGÓLE NIE RUSZA, MAM TO GŁĘBOKO W D****!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D- 4 1
-
2013-12-04 10:05
I równie głeboko
w niej siedzisz!!!
- 0 0
-
2013-12-02 00:55
żenada
poziom eksperymentujących pań ze szkolnej stołówki... widać że wygrała osoba która zajadała się nie raz w restauracjach, ale nie wiedziała jak wykorzystać produkty.. no i dobrze wygrać program ( finał) dwoma przystawkami.
- 11 17
-
2013-12-02 10:00
Widać nie wszędzie działa gdyński Wydział propagandy
- 15 13
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.