• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dyskusja: czy muzyka z internetu wyprze płyty?

Ewa Palińska
26 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Choć słuchanie muzyki za pomocą portali streamingowych jest tańsze i daje dostęp do bogatych zbiorów, nie zanosi się na to, aby całkowicie wyparło z rynku muzykę sprzedawaną na tradycyjnych, zmaterializowanych nośnikach danych. Choć słuchanie muzyki za pomocą portali streamingowych jest tańsze i daje dostęp do bogatych zbiorów, nie zanosi się na to, aby całkowicie wyparło z rynku muzykę sprzedawaną na tradycyjnych, zmaterializowanych nośnikach danych.

Po co płacić za coś, co można mieć za niewielkie pieniądze, a nawet za darmo? Czy warto kupować płytę, skoro muzykę można ściągnąć z sieci bądź skopiować od znajomych? Rozsądek podpowiada, że publikowanie i kupowanie płyt nie ma w dzisiejszych czasach najmniejszego sensu. Czy tak jest naprawdę?



Dla dzisiejszych nastolatków płyty mogą wydawać się reliktem przeszłości. Płyta to jednak nie tylko nośnik danych. Wiele z nich przywołuje wspomnienia i ma dla nas nieocenioną wartość sentymentalną.

Zanim muzyka trafiła do internetu



Dostałe(a)ś płytę CD w prezencie. Czy masz w domu sprzęt, żeby ją odsłuchać?

Dziś, jeśli mamy ochotę posłuchać czegoś konkretnego, z pomocą przychodzi nam internet. W przeszłości z tym dostępem do muzyki było jednak znacznie trudniej. I to w przeszłości bardzo niedalekiej, bo raptem dwie dekady temu.

- W 2000 roku, kiedy zaczynałam studia na uczelni muzycznej, z nagrań mogliśmy korzystać wyłącznie w czytelni - wspomina Marta, nauczycielka muzyki w jednej z gdyńskich podstawówek. - Mieliśmy do dyspozycji kilkanaście stoisk ze sprzętem do odtwarzania nie tylko płyt CD, ale i winylowych, taśm, a nawet fonografy, na których odtwarzaliśmy muzykę zarejestrowaną na wałkach. Niejednokrotnie zdarzało się, że poszukiwane przez nas utwory dostępne były wyłącznie w wersji analogowej i choć jakość muzyki zarejestrowanej na porysowanej płycie pozostawiała wiele do życzenia, cieszyliśmy się, że w ogóle udało nam się ją zdobyć. Być może dlatego każda płyta, którą udało nam się kupić (a te wydawane przez renomowane wytwórnie do tanich nie należały) stanowiła dla nas prawdziwy skarb. Dziś najlepsze nagrania największych wytwórni, w tym najświeższe nowości, dostępne są od ręki na portalach streamingowych. Nie ukrywam, że ten komfort jest mi bardzo na rękę, choć do swoich dawnych zdobyczy nadal mam ogromny sentyment.
Zobacz także: recenzje nowych trójmiejskich płyt

Artyści z nostalgią wspominają również czasy, kiedy na płytach dawało się zarobić.

- Kiedy spojrzy się na historię muzyki i jej komercyjny wymiar związany z twórczością i działalnością koncertową, łatwo dochodzi się do wniosku, że rynek wydawniczy i czas, kiedy zarabiało się bezpośrednio na sprzedaży nośników, to tak naprawdę krótki epizod. Epizod, na który artyści i kolekcjonerzy spoglądają pewnie z sentymentem, bo to czas - pomimo właściwie nieograniczonej dostępności obecnie - w którym każdą okładkę studiowało się setki razy i kiedy z dużym pietyzmem traktowano każdy egzemplarz - mówi Marcin Malinowski, lider Meadow Quartet i uczestnik wielu projektów muzycznych.
Streaming ma nad fizycznym wydaniem płyty tę przewagę, że niemal natychmiast, podsyłając link, jesteśmy w stanie podzielić się muzyką z osobą znajdującą się w dowolnymi miejscu na świecie. Zakładając oczywiście, że odbiorca również będzie miał dostęp do internetu.

Przewijaliśmy kasetę ołówkiem, baterie wystarczały na 20 minut, jednak radość z mobilnego słuchania muzyki była nieoceniona. Bo muzyka to nie tylko dźwięki. To przede wszystkim emocje. Przewijaliśmy kasetę ołówkiem, baterie wystarczały na 20 minut, jednak radość z mobilnego słuchania muzyki była nieoceniona. Bo muzyka to nie tylko dźwięki. To przede wszystkim emocje.

Nieograniczony i tani dostęp do każdego rodzaju muzyki



Komfort, jaki dają portale streamingowe, jest nieoceniony. Wystarczy dostęp do internetu i już możemy cieszyć ucho muzyką z całego świata.

- Z wielu portali streamingowych można korzystać za darmo, ale odtwarzanie muzyki jest wówczas przerywane reklamami. Ja płacę 5 zł miesięcznie w pakiecie rodzinnym i mogę korzystać z pełnych zasobów w nieograniczonym zakresie. Mam przy tym dostęp do wszelkich nowości, więc niejednokrotnie bywa tak, że mogę posłuchać płyty zanim zrobią to moi znajomi audiofile, którzy polują na daną płytę w sklepie. W obecnych czasach naprawdę nie widzę powodu, żeby kupować płyty. No chyba, że na prezent, choć zauważyłam, że takie prezenty trafiają później na półkę, a nie do odtwarzacza - mówi Marta.
Zobacz także: Koncerty w październiku w Trójmieście. Przegląd imprez

- Ja nawet nie mam na czym płyt odtwarzać, więc ich nie kupuję od kilku lat, a te, które nabyłem wcześniej, robią za dekorację - mówi Marek, programista - audiofil. - Żona jest muzykiem i kiedy jej znajomi podrzucają nam swoje najnowsze krążki od razu uprzedzam, że jeśli nie mają ich w wersji cyfrowej, to tego nie przesłucham. Choćby dlatego, że muzyki słucham wyłącznie z telefonu bądź komputera, podczas biegania, ćwiczeń w siłowni czy podczas pracy. W domu nie mam na to ani czasu, ani warunków.
Umieszczenie muzyki na portalach streamingowych daje artystom również możliwość dotarcia z muzyką do najbardziej odległych zakątków świata. Trudno o lepszą promocję.

- W moim przypadku, główna wytwórnia (Multikulti Project) wydaje każdy tytuł na fizycznych nośnikach, ale również dystrybuuje w głównych serwisach streamingowych. Każdy kanał dystrybucji pozwala oczywiście na dotarcie do szerszego grona odbiorców i im jest ich więcej, tym lepiej. Problemem oczywiście może być to, że coraz rzadziej traktujemy kolejne tytuły z uwagą, ale w tym zakresie pewnie sprawy mają się podobnie jak na rynku książki - mówi Marcin Malinowski. - Generalnie jednak, żyjemy w fajnych czasach, w których, by posłuchać arabskich maqam, chórów z monasteru kijowskiego, tradycyjnej muzyki polinezyjskiej czy twórczości Żydów sefardyjskich z Bałkanów... nie musimy się ruszać z domu.

Na muzyce, sprzedaży i internecie da się nieźle zarobić, jeśli się to potrafi. Najlepszym przykładem jest działalność amerykańskiego grupy funkowej Vulfpeck.

Chcesz zarobić - stwórz swoją niszę



Muzyki najczęściej słucham:

Wielu artystów boi się wrzucania swoich utworów do sieci, bo ich zdaniem spotęguje to piractwo i pozbawi ich możliwości zarobku. Za odtwarzanie muzyki na portalach streamingowych otrzymują wprawdzie wynagrodzenie, jednak są to groszowe sprawy. Są jednak i tacy, którzy wykazując się sprytem, potrafią w internecie zarobić i to nieźle.

- Nie wystarczy robić dobrej muzyki, trzeba stworzyć swoją koncepcję i niszę. Wtedy muzyka udostępnia się praktycznie sama, a my hodujemy sobie bazę fanów. I ta baza zapewni nam utrzymanie - mówi Oskar Czechowicz - aranżer, multiinstrumentalista i dyrygent. - Ciekawy model ma amerykański zespół Vulfpeck - grają (i brzmią!) jak z lat 80. i ludzi to kręci, udostępniają to. Grają celowo mało koncertów, więc owa baza fanów jest wiecznie głodna i zapełnia olbrzymie sale. Sprzedają tylko winyle (fan kupujący winyl uważa się za lepszego słuchacza), ale sami też powrzucali swoje całe płyty na YouTube - przez to nikt nie kradnie im wyświetleń, a i z reklam jakiś dochód mają. Ale najlepszy numer w ich wykonaniu to "Sleepify" - wrzucili na Spotify 10 utworów samej ciszy i polecili swoim fanom, żeby odtwarzali to w pętli, idąc spać. Zebrali w ten sposób 20 tysięcy dolarów i zrobili trasę koncertową.
Wiele osób pytanych o to, dlaczego kupują płyty, odpowiada "bo warto je mieć". Nawet jeśli leżą zafoliowane na półce, a my słuchamy ich w internecie. Wiele osób pytanych o to, dlaczego kupują płyty, odpowiada "bo warto je mieć". Nawet jeśli leżą zafoliowane na półce, a my słuchamy ich w internecie.

Internet nie pachnie



Choć przytoczone powyżej przykłady pokazują, że płyty w wersji materialnej, jeśli jeszcze nie odeszły do lamusa, to powinny to zrobić jak najszybciej, to rzeczywistość bywa zgoła odmienna. Tradycyjne płyty nie dość, że nadal znajdują nabywców, to ich miłośnicy wydają się być grupą społeczną bardzo nienasyconą.

- Ulubione płyty trzeba mieć, po prostu. Część z tych, które mam, są jeszcze zafoliowane, no bo kto słucha dziś płyt... z płyt? Za to jak się internet wysypie, najważniejsze zostają ze mną - mówi Rafał, fan hip hopu.
- Kupuję płyty w dwóch przypadkach: na prezent dla mojej mamy, która nie "ogarnia" portali streamingowych (poza tym jest to fajny prezent dla kogoś, kto nie jest tak bardzo na bieżąco z nowościami muzycznymi) oraz w przypadku, kiedy jest to jakiś polski zespół, który cenię i chcę, żeby tą płytą po prostu zarobił. Chcę w ten w sposób wesprzeć ich działalność (z tego samego powodu kupuję mnóstwo książek) - mówi Ola, dziennikarka i poetka. - Jeszcze jedno! Taka płyta jak Julia i Nieprzyjemni "Wojaczek" - kupiłam ją, przesłuchałam raz i mi się zgubiła! Nie było jej na YouTube (widzę, że dopiero dwa tygodnie temu ktoś coś z niej wrzucił), nie ma na Spotify... To aż dziwne, że w tych czasach nie można czegoś posłuchać, bo płyta się zgubiła.
Zobacz także: Dla nich to gramofon kręci światem

Słuchanie płyt z płyt ma jeszcze jeden zasadniczy plus - pozwala nam przełączyć się w tryb "offline".

- Po całym dniu spędzonym na pracy przy komputerze nie chcę, by komputer kojarzył mi się z rozrywką. Dlatego w domu korzystam z odtwarzacza CD - mówi Michał, dziennikarz. - Gdybym słuchał muzyki z sieci, to byłbym non stop online, czego nie chcę. Poza tym jestem materialistą i gdy coś lubię, to muszę to mieć w garści. Dlatego nie czytam e-booków i nie słucham muzyki z sieci.
- Ja kupuję płyty swojego ulubionego zespołu do kolekcji na półce. Ale to nie jest tylko płyta i mała książeczka, jest też gruby album ze zdjęciami i tekstami piosenek, losowe karty dla zbieraczy. "Streama" oczywiście i tak używam, bo nie mam urządzenia, na którym mogłabym te płyty odsłuchać - mówi Monika Goldszmidt-Czarniak, fotoreporterka.
- Płyty nie zostaną wyparte przez streaming bo pachną, bo ktoś stworzył projekt okładki, który ma coś mówić, bo wypełnione są treścią o wykonawcy, sesji nagraniowej, utworach, bo są gadżetem, zbytkiem, przyjemnością, bo mam taki nawyk, że płyta jest czymś ważniejszym, lepszym, ciekawszym niż wirtualny stream, acz wielokrotnie już złapałem się na tym, że szybciej znalazłem coś w komputerze, niż na półkach z płytami i to nic nie zmienia: po dokopaniu się do płyty słucha mi się lepiej - mówi Maciej Farski, rzecznik festiwali Siesta i Ladies'Jazz.
Słuchanie muzyki przez internet jest wygodne i tanie, ale na strumieniu danych nasz idol nie złoży autografu. W tej potyczce zdecydowanie wygrywają płyty tradycyjne. Na zdj. Juan Diego Florez z fanami po koncercie w Filharmonii Bałtyckiej. Słuchanie muzyki przez internet jest wygodne i tanie, ale na strumieniu danych nasz idol nie złoży autografu. W tej potyczce zdecydowanie wygrywają płyty tradycyjne. Na zdj. Juan Diego Florez z fanami po koncercie w Filharmonii Bałtyckiej.

Poproszę o autograf na...



Fani muzyki z internetu darzą swoich idoli sympatią dokładnie w taki sam sposób, jak miłośnicy muzyki rejestrowanej na materialnych nośnikach. Niestety, niekiedy zdarza się, że niektóre dowody sympatii są poza ich zasięgiem.

Zobacz także: "Narysuj mi kotka", czyli kolekcja autografów z kotami

- Nie lubię utrudniać sobie życia, dlatego płyt w wersji zmaterializowanej nie kupuję od lat, za to chętnie inwestują w zakup muzyki przez internet. Niestety, postawiło mnie to kiedyś w bardzo niezręcznej sytuacji - wspomina Ewelina. - Jestem wielką fanką Leszka Możdżera. Kiedyś wybrałam się na spotkanie, podczas którego artysta promował swoją płytę z interpretacjami utworów Komedy. Po spotkaniu fani, w tym ja, ustawili się w kolejce po autografy. Ludzie wyjmowali po kilka krążków, podpisywanie szło opornie, co bardzo mnie irytowało. Bo po co im tyle płyt, skoro można wszystkie tak jak ja trzymać w telefonie? Problem pojawił się wówczas, kiedy postanowiłam i ja poprosić o autograf. Bo na czym Możdżer miałby mi go dać? Na telefonie? Zawstydzona opuściłam kolejkę i nadrobiłam zakupowe zaległości. Podczas kolejnego spotkania podeszłam z naręczem płyt do podpisania. I choć żadna z nich nigdy nie znalazła się i pewnie nie znajdzie w odtwarzaczu, to bardzo się cieszę, że je mam. No i już teraz się nie mogę doczekać, kiedy kupię kolejną.

Opinie (160)

  • Tidal nawet tylko w wersji Premium (aac 320) jest już w zasadzie nie do odróżnienia w porównaniu z CD, a co dopiero w wersji HiF

    • 0 0

  • W moim aucie nie mam jak słuchać plyt

    Pozostaje tylko muza z Tidala

    • 0 0

  • Słucham tylko iTunes (1)

    • 2 7

    • A ja czasami żony

      • 2 0

  • Autor pisze bajki (5)

    "Ja nawet nie mam na czym płyt odtwarzać, więc ich nie kupuję od kilku lat, a te, które nabyłem wcześniej, robią za dekorację - mówi Marek, programista - audiofil. - Żona jest muzykiem i kiedy jej znajomi podrzucają nam swoje najnowsze krążki od razu uprzedzam, że jeśli nie mają ich w wersji cyfrowej, to tego nie przesłucham" - mam tylko nadzieję, że z Marka jest lepszy programista niż audiofil, który słucha wyłącznie streamów i który nie ma na czym odtworzyć winyla czy CD.

    • 41 2

    • cd jest w kazdym komputerze chocby w postaci nagrywarki (1)

      • 0 2

      • Ja nie mam i nie potrzebuję

        Wiele nowych komputerów nie posiada już takowego elementu bo i coraz mniej potrzebny.

        • 1 0

    • Audiofil

      Z Marka jest audiofil jak z koziej d*py trąba

      • 3 0

    • Dobrze napisane :) Teraz każdy jest audiofilem bo słucha muzyki z yt czy z innego "serwisu" a przecież tak wielu artystów nie udostępnia plików w sieci i poza nagraniami na płytach ciężko jest je gdzieś znaleźć.

      • 4 0

    • Czym się różni meloman od audiofila?

      Meloman słucha muzyki, audiofil sprzętu.

      • 21 1

  • Jaka wysypka znawcow dzwieku i sprzetu tu sie nagle pojawila

    • 0 0

  • pytanie (1)

    Który streaming warto wybrać : Deezer, Tidal, Spotify ?

    • 1 1

    • przetestuj sobie przez darmowy miesiąc

      i wybierz sam.

      • 1 0

  • Kupuję CD (6)

    Z powodu jakości streamu, niestety ale nawet 320 kilo jest kiepskiej jakości poddane kompresji żeby ładnie grało na przenośnym sprzęcie, niestety szczególnie jazz pokazuje słabość streamu przez brak przestrzeni subtelności dynamiki

    • 0 3

    • to sobie TIDALa zasubskrybuj, (5)

      ma jakość CD i master

      • 2 0

      • Tylko że to sztuje 20$ na miesiąc, praktycznie równowartość 2x płyta CD. (2)

        No właśnie.

        • 0 2

        • Tidal HiFi to koszt 40 PLN / miesiec

          albo w pakiecie Rodzinnym (6 kont) ~60PLN

          • 0 0

        • A ile masz tam płyt?

          Wydaje mi się, że trochę więcej, niż 2 na miesiąc...

          • 2 0

      • A.na czym tego słuchać? (1)

        Mój sprzęt audio obsługuje tylko deezer, spotify w 320 maks. A cena którą podales, nie słucham aż tyle żeby mi się opłacało, wolę kupić kilka CD w roku. Poza tym DAC w CD ma lepszą jakość niż w ampli.

        • 0 0

        • Dac w CD to zawsze najtańszy syf.

          Dlatego się łączy światłowodem...

          • 0 0

  • Marek - programista - audiofil (8)

    który muzyki słucha jedynie na komputerze lub z telefonu. Kto pisze te artykuły? Audiofil to maniak dobrego lub bardzo dobrego brzmienia, a takie można uzyskać jedynie z wysokiej klasy gramofonu lub CD, przy nie tanich kolumnach i wzmacniaczach. Nie kalajcie proszę imienia audiofila kolesiem, który nie ma pojęcia nawet kim jest. To tak jakby plakat z obrazem Moneta był tyle samo wart co oryginał. absurd!

    • 20 4

    • (3)

      W jaki sposób winyl albo CD daje lepszą jakość niż 44kHz/24bit pliki?

      • 3 1

      • Czym innym jest źródło dźwięku (CD/mp3/flac/winyl) a czym innym sprzęt, na którym te dźwieki odtwarzasz.
        Jak puścisz sobie muzykę na głośniczku w telefonie to źródło nie ma znaczenia...
        Jak się do spotify czy innego tidala podłączysz dobrym sprzętem z "normalnymi" głośnikami będzie ok

        • 2 0

      • Kompresja stary, kompresja stratna, wszystko zależy od niej. CD jest nieskopresowane (1)

        Aczkolwiek w dzisiejszych czasach algorytmy kompresji są na tyle wyszukane, że kto wie?
        Jest jeszcze standard CD lub DVD dla audiofili, 24 bit, 44 lub 448 kHz, ale beez kompresji stratnej. Chyba nikt w tym nic nie wydaje...

        • 1 1

        • Doczytaj trochę

          16bit i 44.1kHz ma większą dynamikę i lepsze odwzorowanie niż winyl.
          Fizyki nie oszukasz.

          • 0 0

    • "... takie można uzyskać jedynie z wysokiej klasy gramofonu lub CD" (2)

      dsd, dxd.
      Podlacz komorke przez USB do zewnetrznego DAC i dobrych sluchawek....

      • 2 0

      • a dobre wyjście słuchawkowe? (1)

        a dobre słuchawki. Większość osób na tym forum nie ma pojęcia o tym, jaka jest różnica pomiędzy słuchawkami za 20, 200 i 2000 zł. Dla nich to wszystko to samo.

        • 0 0

        • Zgadza sie

          Ale mi chodzilo bardziej o to ze obecnie mozna uzyskac bardzo wysokiej jakosci dzwiek z urzadzen stricte elektronicznych I przenosnych.

          • 3 0

    • Audiofilem pewnie określiła go autorka artykułu, która nie zna znaczenia tego słowa.

      • 4 1

  • płyty

    winyle i cd
    powąchaj,wyciągnij,przetrzyj,zakręć...zrozumiesz

    • 1 0

  • Spotify vs CD (3)

    Słucham z obu nośników. Spotify jest niesamowicie wygodny. Sugeruję muzykę, jest w telefonie więc jak jadę w delegacje, to mam komplet muzyki, jadę autem, słucham przez bluetooth w głośnikach samochodu, biegam to również mam słuchawki bluetooth i słucham tego na co mam ochotę zmieniając utwory jednym dotknięciem.
    Z CD lubię rozkoszować się w domu na moim skromnym co prawda, ale dla mnie w zupełności wystarczającym, zestawie audio Onkyo 8270 + Tannoy 7.4. Wtedy jak mam czas i muzyka nie jest tłem a głównym tematem i pierwszym planem. Wtedy z przyjemnością zmieniam co kilka utworów płyty. Muzyki słucham z CD z singli.
    Spotify wygodniejszy i za 20zl miesięcznie głupio go nie mieć dla wygody, CD jak się ma czas. Ale to moje zdanie ;) preferuje już od jakiegoś czasu i polecam każdemu.

    • 3 1

    • Mam identyczne Zdanie (2)

      I podobny zestaw 8250 tylko kolumny revolution xt6f

      • 1 0

      • Nic nie zastąpi muzyki z płyty CD (1)

        Żadne spotify, tidale i inne badziewia. Poza tym mp3 to bardzo kiepska jakość dźwięku. Płyty CD to najlepsza jakość nagrań muzycznych.

        • 0 4

        • Kolegą nie zrozumiał powyższego wpisu jak rozumiem? Proszę przeczytać raz jeszcze ze zrozumieniem i włączyć się do dyskusji. Jako podpowiedź dodam, że nie napisano tam, że CD jest gorsze ani nic podobnego.

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (54 opinie)

(54 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku początek lata w Gdyni poprzedziła "Wielka Parada Maszyn - Technokracja"?