- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (13 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (5 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (26 opinii)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (101 opinii)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Dzień, w którym Podsiadło przyćmił The Killers. Podsumowanie Open'era
Open'er Festival 2022 za nami. Nie była to najbardziej udana edycja, na co złożył się szereg wydarzeń. Ewakuacja z powodu burzy, bardzo nierówny line-up, gwiazdy, które zawiodły. Ale też z drugiej strony bardzo duży sprawdzian dla organizatorów, którzy stanęli przed najtrudniejszą decyzją w historii imprezy. Sprawdzamy, co się udało, a co nie.
Open'er 2022 w Raporcie z Trójmiasta
Festiwale muzyczne w Trójmieście
Muzyka
Jednak po kolei. Headlinerzy. Imagine Dragons - bardzo średnio, o tym koncercie będą pamiętać tylko fani tej grupy. A$AP Rocky - mimo multimedialnego show kompletne dno artystyczne. Twenty One Pilots - najlepszy koncert na dużej scenie w tym roku, bezapelacyjnie jedyni, którzy udźwignęli ciężar roli headlinera. The Killers - największe rozczarowanie festiwalu; zagrali ledwo ponad godzinę, przyjechali z okrojoną scenografią i nawet swój największy hit zagrali jakoś tak nudno. Szkoda, bo przecież to jeden z najważniejszych zespołów rockowych ostatniego dwudziestolecia - każdy jednak może mieć gorszy dzień. Miejmy nadzieję, że kiedy wrócą, nadrobią.
Największą publikę na Open'erze zgromadził Taco Hemingway, ale to też dlatego, że akurat podczas jego koncertu nie działo się nic, co mogłoby rozproszyć tłum. Raper zagrał koncert identyczny jak wszystkie w ostatnich miesiącach. W porządku, ale ogólnie rzecz ujmując - nudno. Wydaje się, że na tak dużą imprezę można by się było pokusić o stworzenie zespołu, bo jednak sam Taco i jego ziomek z laptopem to nie jest atrakcja na miarę Open'era.
Poza tym rewelacyjny Maneskin i świetna Jessie Ware. Chociaż ona akurat nie nadawała się na tę porę. Powinna grać już po zachodzie słońca. Martin Garrix - proszę państwa, tak powinno się zamykać festiwalowe dni. A Peggy Gou, którą w ostatnim momencie wstawiono za The Chemical Brothers... No nie - to kompletnie nie zagrało. Nie ta pora, nie ta scena. Ale rozumiem, że to był występ w trybie last minute i brawa dla organizatorów za szybką reakcję na niespodziewaną absencję gwiazdy.
Na mniejszych scenach w trakcie tegorocznego Open'era działo się jednak o wiele więcej. Fantastyczni Sons of Kemet, ekscentryczny Seasick Steve, nastrojowa Yola, mały dynamit w postaci Little Simz (ucz się Taco, jak robić rap na żywo), żywiołowa Sampa The Great czy pop-punkowy KennyHoopla.
Ewakuacja
Po raz pierwszy w historii Open'era przyszła taka burza, która zmusiła organizatorów do tymczasowej ewakuacji uczestników. Jasne - początkowo był chaos, niedowierzanie, dużo pytań. Ostatecznie jednak na teren powróciło 40 z 60 tysięcy osób.
Na Alter Art spadły gromy ze strony uczestników. To był dzień, który cieszył się największym zainteresowaniem - miała wystąpić Dua Lipa. Ale trzeba przyznać, że decyzja, która została podjęta była absolutnie słuszna - bezpieczeństwo ludzi było priorytetem. A to, że powstały przy tym pewnie niedogodności, jest zupełnie normalne - na takie okoliczności nie da się przygotować.
Trzeba też zaznaczyć, że szef Alter Artu, Mikołaj Ziółkowski, na sobotniej konferencji prasowej, zachował zimną krew i nie dał się wyprowadzić z równowagi mimo nierzadko krzyżowego ognia pytań. Odpowiadał sensownie, w stonowany sposób, jasno wyjaśniając, co się wydarzyło, i jakie były powody takich, a nie innych decyzji. Dawno nie widziałem, aby Ziółkowski był tak opanowany i wyważony na spotkaniu z dziennikarzami. A przecież sytuacja była naprawdę ekstremalna.
Chaos na Open'erze - ewakuacja w trakcie trzeciego dnia imprezy
Miasteczko festiwalowe
Miasteczko festiwalowe było przygotowane niemal perfekcyjnie. Dużo stref gastronomicznych, dobrze rozmieszczone poszczególne obiekty, odpowiednia liczba toalet, a także dostęp do darmowej wody pitnej. Do tego podejście ekologiczne, czyli coś, na co wielu czekało - wielorazowe kubki na napoje. Poza tym foodtrucki nie mogły ponownie korzystać z plastikowej zastawy.
Tyle że było drożej, niż zwykle. Ale tego wszyscy się spodziewali. Skoro ceny są wszędzie wyższe na co dzień, to nic dziwnego, że i na Open'erze poszły one w górę. 15 zł za piwo, średnio ok. 40 zł za większość dań. Ostatniego dnia, kiedy na teren imprezy przybyły prawdziwe tłumy, można było odczuć kolejki. Ale przez pozostałe trzy dni niemal z biegu dostawało się napoje oraz jedzenie.
Jak poinformowali nas pracownicy gastronomii, dostępne na festiwalu foodtrucki po ogłoszeniu stanu wyjątkowego na festiwalu również były proszone o kierowanie się do wyjścia. Wystawcy mieli jednak kilka opcji. Mogli całkowicie odjechać z festiwalu, skierować się do specjalnej strefy dla personelu lub uciekać z pola razem z ewakuowanymi ludźmi.
Ewakuacja oczami pracowników wyglądała bardzo podobnie do tej, którą przeżywali uczestnicy. Jednak z niewielkim wyjątkiem. Pracownicy, jak i wolontariusze mieli specjalnie wyznaczone miejsce (schron), który został wykorzystany do schowania się przed burzą. Oczywiście, nie każdy z niego skorzystał i wiele osób zostało na swoim miejscu, kryjąc się w pojazdach, które w trakcie burzy są najbezpieczniejszym miejscem.
Podsumowanie
Najlepszym podsumowaniem niech będą słowa Oli Krakowskiej z Alter Artu - niech już będzie kolejny rok. Open'er powrócił. Ludzie byli bardzo wygłodniali tej imprezy i to było widać na każdym kroku. Atmosfera była fantastyczna, a uczestnicy bardzo serdeczni wobec siebie. Tylko że jednocześnie była to najbardziej nieprzewidywalna i chyba jedna z najsłabszych edycji festiwalu.
Jednak nie ze względu na błędne decyzje organizatorów - po prostu okazało się, że widmo pandemii wciąż krzyżuje plany. Odwoływani artyści, szukanie zastępstw na ostatnią chwilę, sporo dziwnych zdarzeń (jak przedwczesne zamykanie niektórych stref partnerskich), no i - oczywiście - piątkowa ewakuacja.
Wydaje się, że to był test - dla festiwalowiczów i organizatorów. Taka trochę szkoła przetrwania i jednocześnie próba odpowiedzi na to, czy Open'er wciąż ma sens. Tak, ma - zwłaszcza w kontekście wyraźnej zmiany pokoleniowej. Oczywiście, na teren imprezy wciąż przychodzi duża część starej gwardii, która od kilkunastu przynajmniej lat buduje tożsamość tego wydarzenia, ale teraz czas na zmiany.
Nowe pokolenie będzie zmieniać obraz festiwali. Ono nie oczekuje wybitnych występów, nie skupia się na tym czy sekcja rytmiczna grała równo albo czy wokal był ustawiony za cicho - ma być zabawa. I ta zabawa była. No i zapewne wciąż będzie przez szereg kolejnych lat.
Wydarzenia
Opinie (338) ponad 20 zablokowanych
-
2022-07-05 02:24
Imagine Dragons "bardzo średnio"? To w takim razie byliśmy chyba na dwóch różnych koncertach, bo uważam, że ok był to może nie najlepszy, ale jeden z najlepszych koncertów na całym Openerze. Rozumiem, że redaktor może nie jest ulubieńcem zespołu, ale pisząc takie recenzje trochę obiektywizmu by się przydało.
- 5 0
-
2022-07-05 09:33
I dzień
Z siostrą i bratem pojechaliśmy tylko na I-wszy dzień, żeby usłyszeć Imagine Dragons, zachaczyliśmy Maneskin - petarda totalna. A Imagine Dragons spełnienie marzeń, jak będą grali w Polsce, definitywnie jadę!!! A co do Open'era, jakoś odebrałam takie poczucie, że było biedniej, jeśli chodzi o stoiska, w porównaniu z 2016 czy 2017, ale w sumie nie ma się co dziwić, po pandemii, że ceny takie wysokie.
- 3 2
-
2022-07-06 09:12
Ja
Jeśli autom pisze że Imagine Dragona wypadki słabo to chyba był na innym plenerze. Dawid Podsiadło mega jedyny polski artysta który w tym kraju może zapełnić każdy stadion co pokazał podczas ostatniej trasy
- 4 0
-
2022-07-06 12:23
Podsiadło to dno,to zwykła produkcja - disco pop dla ludzi o tanich gustach;)
A o gustach się nie dyskutuję nawet tanich;)
- 6 0
-
2022-07-06 12:56
Czy autor był na miejscu? (1)
Autorze, czy Ty tam byłeś? Czy piszesz zasłyszane opnie czy może po prostu przeczytałeś artykuł z wyborczej p. Szubrychta i skleiłeś swoją wersję? Ja chyba byłam za innym festiwalu, gdzie Imagine Dragons zrobiło super koncert na otwarcie festiwalu, a The Killers idealnie wpasowało się ze swoim show na ostatni dzień! Podsiadło przyćmiło The Killers? nie wiedziała, że grali w tym samym czasie, bo patrząc na zegarek to The Killers grało 22.00-23.15; a Podsiadło zaczął 23.30. No, ale - mam wątpliwości, że autor był na miejscu. Oczywiście Dawidowi należał się mail, bo jego koncert w tencie to była porażka organizacyjna - i raczej tak to powinno być opisywane. Podsiadło robi mega robotę, ale nadal, jest to nasz polski artysta. Wydaje mi się, że Open'er ma przyciągać ludzi również spoza PL, a ich przyciągnie Imagine Dragons, The Killers czy Dua Lipa. Na koncercie Podsiadło (czy Taco) człowiek jest w stanie pójść co roku na koncert, a nie koniecznie specjalnie kupuje dla nich bilet na Open'era.
- 2 0
-
2022-07-11 17:52
Czytał, słyszał i powiela zachwyty nad gejowskimi popisami włoskich transwestytów? Dragqueens? Czy co tam udają.
- 0 0
-
2022-07-06 16:21
A$AP Rocky
W tym artykule autor określa występ A$APa Rocky'ego mianem artystycznego dna (z czym w 100% się zgadzam). Jednak jeszcze parę dni temu w artykule podsumowującym pierwszy dzień Openera rozpływał się z zachwytu nad tym koncertem. To jakie jest w końcu zdanie autora?
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.