• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Eksplozja tanecznej muzyki na finał Open'era

Jakub Knera
6 lipca 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Jeden z najciekawszych koncertów festiwalu dała Santigold, zarówno pod względem muzycznym jak i kontaktu z publicznością, którą w pewnym momencie zaprosiła na scenę. Jeden z najciekawszych koncertów festiwalu dała Santigold, zarówno pod względem muzycznym jak i kontaktu z publicznością, którą w pewnym momencie zaprosiła na scenę.

Ostatni dzień festiwalu obfitował w najrówniejsze pod względem poziomu koncerty spod znaku muzyki tanecznej. Najciekawiej działo się poza sceną główną, chociaż na zakończenie imprezy jej honor uratował zespół The Prodigy.



Tak wyglądał ostatni dzień Open'era.

Niedzielne koncerty warto było zacząć od sceny World, umieszczonej na samym końcu strefy festiwalu. Przede wszystkim ze względu na przeniesiony z poprzedniego dnia występ kolektywu Buraka Som Sistema. Ich muzyka od pierwszych dźwięków rozruszała publiczność, która tańczyła w rytmie plemiennych bitów, rootsowych melodii i podszytych elektroniką tanecznych breakbeatowych kawałków. Fani pod sceną byli zachwyceni i na zawołanie muzyków stworzyli ogromną falę skacząc w rytm muzyki.

Jednak jeszcze lepiej zaprezentowała Santigold. Ubrana w obcisły granatowy kombinezon z białymi wzorkami wokalistka od razu uwiodła mocno już rozochocony tłum. Jej set był mieszanką punkowej zadziorności, hiphopowych rytmów i fantastycznych, tanecznych melodii. Swoim niezwykłym głosem sprawiła, że fani zatracili się w tańcu. W pewnym momencie piosenkarka wybrała z publiczności kilkanaście dziewczyn, które razem z nią bawiły się na scenie - zarówno one, jak i widzowie pod World Stage byli zachwyceni.

Później na głównej scenie wystąpili mocno przereklamowani Kings of Leon. Wymieniani jako jedna z głównych atrakcji imprezy zagrali gitarowy koncert, który nie zachwycił. Poprawnie odegrane piosenki, mało ciekawe gitarowe motywy i jedynie momentami bardziej chwytliwe melodie to zdecydowanie za mało jak na rzekomą gwiazdę imprezy. Podobnie było z Placebo, które brzmiało najzwyczajniej nudnie.

Do 2 w nocy wszystkie najciekawsze koncerty odbywały się poza główną sceną. Jednym z nich był fenomenalny i wciągający występ The Ting Tings. Na ten duet składa się perkusista Jules De Martino i fantastyczna wokalistka Katie White. Ich łączące w sobie elementy dance-punka, new rave czy indie popu kawałki brzmiały zarówno przebojowo, jak i transowo - wciągały w swój radosny klimat.

Na zakończenie festiwalu podano danie główne, czyli występ The Prodigy. I tak jak przed rokiem spisali się na koniec The Chemical Brothers, tak i tym razem londyńczycy doskonale zamknęli czterodniowe święto muzyki w Babich Dołach. Dwójka wokalistów - Maxim Reality i Keith Flint szalała na scenie, śpiewając do muzyki, którą za konsoletą i klawiszami tworzył Liam Howlett (wspomagany przez gitarzystę i perkusistę). Ta muzyczna i taneczna impreza pochłonęła bez wyjątku wszystkich widzów tłumnie zgromadzonych pod sceną. Koncert, który rozpoczął się dwie godziny po północy kończył się, gdy już zaczynało świtać. Zespół dał z siebie wszystko podbijając serca fanów, a ci byli wniebowzięci pośród tej eksplozji dźwięków.

Tym samym Anglicy wpisali się razem z The Ting Tings, Santigold i Buraka Som Sistema w najbardziej taneczny dzień festiwalu, który na zakończenie nadawał się najlepiej. Wyczerpana, ale szczęśliwa publiczność opuszczała Babie Doły, gdy było już jasno. A najwierniejsi fani festiwalu zaczęli już odliczać dni do jego kolejnej edycji...

Wydarzenia

Opinie (410) ponad 10 zablokowanych

  • Nagłośnienie

    Niestety,ale w zeszłym roku było lepsze.

    • 1 1

  • W niedziele było za dużo ludzi:/

    • 4 2

  • Niestety w niedziele na festiwalu było za dużo ludzi:/

    • 4 1

  • 5.07

    Kings of Leon, Placebo, Lily Allen to gwiazdy ostatniego dnia. Było super atmosfera, ludzie i zespoły. Przyczepiłabym się jedynie do cen żarcia które jakby nie patrzec były zawyzone. Piwo siki fakt. a zatłoczone skmki miały swój urok ;-)

    • 3 1

  • Weź forsę i zapomnij

    Wyjazd z parkingu to po prostu skandal !!! Ostatniego dnia nie było
    NIKOGO, kto mógłby pokierować ruchem. Ludzie sami momentami starali
    się zapanować nad tym, aby ruch samochodów był jak najlepszy.
    KOSZMAR !!!! Przy wjeździe jednak ochoczo (i obowiązkowo !!!)
    pobierano 10 zł opłaty. Ciekawe za co ? Ochroniarze z f-my Fort
    powiedzieli mi, że za parking odpowiedzialni byli ci z Eko-trade.
    ŻADNEGO z nich już nie było. Wiele osób zarwało noc, po to by
    obejrzeć Prodigy a rano trzeba było iść do pracy. Alter Art zadrwiło
    sobie z ludzi, od których wzięło wcześniej pieniądze. To ma być
    profesjonalny festiwal?
    TO amatorszczyzna przez duże A. Ani w Roskilde, ani na T In The Park
    czegoś podobnego w życiu nie widziałem. Sytuacja ta sprawiła, że
    widzowie, którzy powinni opuścić festiwal po koncertach w pełnym
    zadowoleniu skakali sobie do oczu o każdy centymetr wolnej
    przestrzeni aby tylko wyjechać. Alter Art może sobie opłacać
    kampanie promocyjne i co tylko zechce, ale ja nie omieszkam napisać
    do The Times, The Guardian, MOJO i Uncut o tym co tu się działo, już
    w styczniu przyszłego roku. DUUUŻO jeszcze brakuje Alter Art i ich
    Openerowi do poziomu festiwali zachodnich. Weż forsę i zapomnij -
    taka jest ich polityka. O toaletach i kantach z kartami dotykowymi,
    gdzie zmuszano ludzi do przepłacania już nawet nie chce mi się
    pisać....

    • 12 6

  • Nie fani, ale konsumenci - oto my dla Alter Art (5)

    Jeszcze jedno. Cała prawda o idei przyświecającej organizatorom
    festiwalu w wywiadzie p. Ziółkowskiego dla Polityki. Link poniżej.
    Dla nich nie jesteśmy fanami muzyki, ale odbiorcami marek a festiwal
    ma sprawić abyśmy po nie łatwiej i bez oporów sięgali, bo kojarzą
    się z muzyką. Ale manipulacja ludźmi....
    tinyurl.com/maenn2

    • 4 3

    • No i co ciebie w tym tak szokuje?? (3)

      W artykule jest wyraźnie napisane jak funkcjonuje organizacja festiwalu od strony finansowej i marketingowej. Przecież nikt nie kryje tego że heineken jest sponsorem imprezy skoro marka pojawia się nawet w nazwie festiwalu. A skoro jest sponsorem to nie robi tego charytatywnie, ale właśnie w celu budowania wizerunku marki. Przecież to nie Caritas. Czysty układ funkcjonujący w wielu przedsięwzięciach. Czy np. Prokom wspiera sopockich koszykarzy z miłości do sportu?? A że Ziółkowski mówi o śledzeniu trendów, długofalowej strategii czy badaniu potrzeb odbiorcy to źle? Niestety rynek muzyczny jest (zwłaszcza w dobie internetu) niezwykle "zagęszczony" i żeby zrobić liczący się festiwal potrzeba czegoś więcej niż marudzenia o szlachetnych fanach i podłych konsumentach. Rozejrzyj się po świecie.

      • 4 2

      • Brawo, słuszna uwaga (2)

        Postaraj się o jak najwięcej potomstwa (i nie traktuj tej uwagi jako złośliwej - to po prostu stwierdzenie faktu) bo nam, markom i firmom oraz korporacjom, które nas stworzyły takich ludzi jak Ty potrzeba, i to w hurtowych ilościach najlepiej.

        • 1 0

        • Do czego pijesz?? (1)

          To że jestem świadomy funkcjonowania tych mechanizmów nie znaczy przecież, że jestem bezmyślnym konsumentem i niewolnikiem marek. Pytam tylko: skoro od początku nikt nie kryje tego, że festiwal jest sponsorowany przez znaną markę, która chce się w ten sposób wypromować to co jest w tym złego?? Jaka manipulacja? Chyba każdy dorosły człowiek jest w stanie zrozumieć, że udział w imprezie nie zobowiązuje go do być niewolnikiem marki heineken. Chyba, że masz ludzi za bezmózgów i idiotów - to w końcu takie przyjemne: "oni" niewolnicy korporacyjnego systemu i "ja" niezależny, wolnomyśliciel. Ciekawi mnie tylko jakie loga umieszczone były na komputerze z którego napisałeś tego posta.

          • 1 1

          • Chyba nie zrozumiałeś do końca wpisu 'xo'. Chodzi o to, że przestaje to powoli być festiwalem, a zaczyna być promocją biznesu. Takie, powiedzmy sidła zastawiane na nieświadomych. I jeszcze fragment z twojego wpisu: "Chyba każdy dorosły człowiek jest w stanie zrozumieć, że udział w imprezie nie zobowiązuje go do być niewolnikiem marki". Dorośli na festiwalu byli w mniejszości, czyż nie panie "świadomy funkcjonowania tych mechanizmów" ?

            • 1 0

    • Alter Art.... może zmiana organizatora??bo temu coś nie idzie...

      • 1 0

  • Faith No More (1)

    Czy ktoś jest w stanie podać kolejność kawałków jakie zagrał FNM ?!
    Po 2 dniach nadal dochodzę do siebie :D

    • 4 0

    • a ja w ogóle chciałabym skompletować wszystkie utwory, jakie zagrali, niekoniecznie w kolejności, ale chciałabym się upewnić czy przy tej euforii czegoś nie przeoczyłam;)

      • 0 0

  • HAHAHAHAHAHAHA !!! (5)

    Kara pozbawienia wolności do roku, jej ograniczenia lub grzywny grożą 65-latkowi z Gdyni, który mając 3,36 promila alkoholu w organiźmie jechał środkiem ul. Zielonej na Oksywiu, powożąc... pojazdem zaprzęgniętym w konia. Furman odpowiadał będzie w warunkach recydywy. W maju w podobnych okolicznościach powoził pojazdem konnym na ul. Płk. Dąbka.
    - W niedzielę przed godziną 16 policjantów patrolujących Oksywie, gdzie duża liczba samochodów zmierzała na Open'er Festival, zaniepokoił widok jadącego całą szerokością jezdni furmana. Jechał z dwoma nietrzeźwymi kolegami - mówi Hanna Kaszubowska, rzecznik KMP w Gdyni. - Funkcjonariusze, podejmujący interwencję, wyczuli od woźnicy woń alkoholu. Trafił do aresztu, koniem zaopiekowali się sąsiedzi, którzy odprowadzili zwierzę do zagrody.
    To trzeci podobny przypadek w Gdyni w ciągu niewiele ponad roku i drugi, którego bohaterem jest ten sam 65-letni furman. W maju na ul. Płk. Dąbka, powożąc wozem konnym, zatrzymany został do rutynowej kontroli. Alkomat wskazał 1,7 promila alkoholu. Dokumenty z tej sprawy zostały przesłane do Sądu Rejonowego w Gdyni, który nie zdążył jeszcze wyznaczyć terminu rozprawy. Teraz woźnica odpowie za dwa podobne przestępstwa.
    Tymczasem w maju ubr. z pijanym furmanem uporać się musieli policjanci z komisariatu na Karwinach. 55-letni mężczyzna z 2 promilami alkoholu "galopował" wozem konnym ul. Miętową.

    • 1 2

    • i to ma być śmieszne?

      • 1 0

    • a co to jest kronika kryminalna????????

      • 0 0

    • pewnie jechal na openera :D

      • 0 0

    • Hehehe to chyba oni wozili się po osiedlu na Babich. Widziałam ekipę, mieli nieźle w czubie :)

      • 0 0

    • a co to ma do openera ? tutaj sie komentuje festival a nie zjawisko alkoholizmu w Polsce....

      • 0 0

  • DZIĘKI CI OPEN'ERZE 2009

    ZA FAITH NO MORE ;)

    • 7 0

  • Ten festiwal robi się coraz większym g.....

    Chodzę na festiwal od początku, ale z bólem stwierdzam, że ta impreza staje się siedzibą przymułów. Poza Faith No More i Gabą Kulką nie było nic godnego posłuchania. Impreza coraz bardziej żenujaca. Pozdrawiam Gdynię, Gdańsk i Sopot

    • 3 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

ADELE - Tribute from London by Stacey Lee

148 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Znane gdańskie piwo, produkowane od 1449 to: