- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (32 opinie)
- 2 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (135 opinii)
- 3 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (9 opinii)
- 4 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (76 opinii)
- 5 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (5 opinii)
- 6 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (8 opinii)
Zobacz wywiad z Amelią Brightman, solistką zespołu Gregorian oraz fragmenty gdyńskiego koncertu.
Pod względem muzycznym zespół Gregorian lepiej wypaść nie mógł - mistrzowskie wykonanie i idealny dobór utworów przyćmiły miejscami rozczarowujące wizualne elementy widowiska.
Niemiecki zespół, który od lat porywa słuchaczy wykonaniami największych przebojów muzyki popowej w stylizacji na gregoriańskie chorały, tym razem przyjechał z przeglądem znanych niemal każdemu utworów z najpopularniejszych ścieżek dźwiękowych do filmów.
Przebrani w powłóczyste szaty, zakapturzeni mnisi zaczęli od motywu z "Rydwanów ognia" i filmu "1492. Wyprawa do raju". Wśród niemal trzydziestu utworów nie zabrakło muzyki z "Ojca Chrzestnego", "Piratów z Karaibów" czy "Gladiatora". Ośmiu mnichów wspierały na scenie dwie solistki, kwartet smyczkowy oraz zespół rockowy.
Zasłużone były długie oklaski, którymi gdyńska publiczność nagrodziła umiejętności muzyków. Podniosłe, momentami wręcz monumentalne aranżacje znanych w popowych wersjach utworów, takich jak "Kiss From A Rose" Seala, "Stay" U2 czy "Hallelujah" Leonarda Cohena, powodowały ciarki na plecach, a jednocześnie udowodniły, że szkolone w prawdziwych chórach kościelnych głosy artystów to pierwsza liga w swojej dziedzinie.
Na tle tak świetnie zaprezentowanej muzyki, blado, a momentami wręcz żenująco wypadły elementy wizualne show. Na ich ilość narzekać nie można - były kolorowe lasery, którymi mnisi strzelali z rękawów, wielobarwne feerie świateł, a nawet wybuchy pirotechniczne. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że momentami nijak się one miały do muzycznego kontekstu, a były jedynie cieszącymi oko fajerwerkami.
Za pomyłkę trzeba za to uznać kiczowate animacje komputerowe na telebimie, które obrazowały utwory. Wielki mnich kroczący niczym godzilla przez miasto wieżowców czy dwóch muzyków obejmujących się na pokładzie statku jak zakochana para w "Titanicu" może i były humorystycznym akcentem, jednak ich artystyczna jakość pozostawiała wiele do życzenia. Podobnie jak sceniczna choreografia zespołu - ubrani w szaty muzycy zdawali się zagubieni w swoim powtarzanym do znudzenia układzie, który polegał na chodzeniu w kółko po scenie.
Jeśli traktować gdyński występ Gregorian w kategorii koncertu, zarzutów mieć nie można - była to porcja muzyki podana w mistrzowski sposób. Wielkie muzyczne show z efektami wizualnymi, właściwymi muzyce tej rangi, to jednak z pewnością nie było.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (38) 1 zablokowana
-
2013-03-06 07:36
występ był super
Pierwszy raz byłam na ich koncercie i jestem zachwycona. Glosy mają wspaniałe. podobały mi się ich animacje na telebinie - pokazały że nie sa to sztywni faceci ale mają niezłe poczucie humoru. I tak trzymać.
- 18 8
-
2013-03-06 07:31
jest za
suuuper:) nie będę nigdy żałować!!!
- 19 11
-
2013-03-06 07:26
Jestem zachwycony
Czyste śpiewy, łączone dźwięki, wspaniali muzycy towarzyszący. Niesamowite efekty świetlne i pirotechniczne. Do tego Amelia Brightman z kobiecym wokalem! Wieczór pozostanie w pamięci na długo. Super pomysł na bis do tego!
- 22 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.