- 1 Techno balkon otworzył sezon (53 opinie)
- 2 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (67 opinii)
- 3 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (58 opinii)
- 4 Recenzja filmu "Istoty fantastyczne" (1 opinia)
- 5 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
- 6 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
Havasi i jego spektakularny show w Ergo Arenie
Zobacz naszą relację z wydarzenia
Duża orkiestra symfoniczna, ekspresyjni i utalentowani soliści, widowiskowe pokazy taneczne, rockowy perkusista, grający na obracającym się o 360 stopni podeście, spektakularne efekty dźwiękowe i wizualne to największe atuty widowiska, jakie w piątkowy wieczór w Ergo Arenie zaprezentował węgierski kompozytor Havasi wraz z rozbudowanym zespołem. Widowiska, które od pierwszej do ostatniej chwili budziło zachwyt nietuzinkowymi środkami wyrazu oraz wysokim poziomem artystycznym.
Balázs Havasi - węgierski pianista i kompozytor - ukończył słynną na całym świecie Akademię Muzyczną im. Franciszka Liszta, gdzie zdobył solidne podstawy klasyczne. Dziś jednak podąża własną ścieżką, realizując unikatowe projekty z udziałem orkiestry symfonicznej, rockowej perkusji i fortepianu. Grono miłośników jego twórczości sukcesywnie się powiększa, czego dowodem była frekwencja podczas piątkowego koncertu w Ergo Arenie - na widowni zasiadło przeszło 7 tysięcy widzów.
Nie ma się jednak co oszukiwać, że każda z tych 7 tysięcy osób przyszła na koncert w dowód uwielbienia dla twórczości węgierskiego artysty. Wiele z nich kupiło bilety z bardziej prozaicznych pobudek.
- Kiedy przeglądaliśmy internet wpadła nam w oko reklama koncertu Havasiego. Później natknęliśmy się na nią jeszcze kilkakrotnie i postanowiliśmy sprawdzić, kto to taki. Na filmach w internecie jego koncerty wyglądały na bardzo atrakcyjne, więc daliśmy mu kredyt zaufania i kupiliśmy bilety. Już po pierwszych dźwiękach wiedzieliśmy, że to była znakomita decyzja i czeka nas niezapomniany wieczór - opowiadała jedna z uczestniczek z imprezy po jej zakończeniu.
Program, jaki zaprezentował Havasi, składał się w 100 procentach z jego własnych kompozycji. Była to muzyka innowacyjna, pełna świeżości i nowatorskich rozwiązań, a przy tym lekka i rozrywkowa. To, co rzuciło się w oczy od pierwszej chwili, to ogromny rozmach! W piątkowy wieczór na jednej scenie wystąpili wirtuozi fortepianu, duża orkiestra symfoniczna, soliści - wokaliści oraz rockowy perkusista.
Zgodnie z zapewnieniami organizatorów, była to prawdziwa karuzela emocji. Chwilami był to wręcz artystyczny rollercoaster! Widzowie nieustannie byli bombardowani bodźcami wizualnymi i dźwiękowymi, a nastrój muzyki co rusz się zmieniał. W jednej chwili Havasi czarował słuchaczy subtelnymi melodiami granymi na fortepianie solo, w innej zaprzęgał do pracy pełną orkiestrę, chór i solistów, dorzucając potężne brzmienie bębnów. Choć już sama muzyka dostarczała niemałych wrażeń, realizatorzy podkręcali atmosferę za pomocą efektów dźwiękowych, scenografii, oświetlenia czy projekcji video.
W budowaniu emocji bodźce wizualne nie ustępowały tym muzycznym. Dynamiczna gra świateł, zapierające dech wizualizacje, czasem wzruszające, innym razem wprawiające w osłupienie, idealnie współgrały z wykonywaną muzyką. Jakby bodźców jeszcze było mało, dodano te tego tygla widowiskowe, chwilami wręcz akrobatyczne pokazy taneczne.
Najjaśniejszym punktem programu był pojedynek instrumentów - klasycznego fortepianu, za którego klawiaturą zasiadał Havasi oraz rockowej perkusji, na której zagrał Endi. Z tym jednak, czy faktycznie był to pojedynek, można by polemizować, bo choć obaj artyści stwarzali pozory "walki", to ich partie idealnie ze sobą współgrały, składając się na imponującą i energetyczną całość. A żeby dodatkowo podkręcić i tak gorącą atmosferę, perkusista grał na obracającej się o 360 stopni platformie i nie przestawał grać nawet wówczas, kiedy zwisał nad sceną głową w dół. Zresztą podest, na którym znajdował się fortepian Havasiego, również wędrował w górę i to wielokrotnie podczas trwania koncertu.
Piątkowe widowisko przygotowane przez Havasiego trzymało w napięciu i budziło zachwyt od pierwszej do ostatniej chwili. Niczego w nim nie brakowało i niczego nie było w nadmiarze. Organizatorzy trasy koncertowej zadbali o najdrobniejsze detale, dbając zarazem o komfort widzów - nagłośnienie było znakomite, a obraz ze sceny prezentowano na telebimach. Jeśli zatem ktoś kupił bilet na to wydarzenie udzielając Havasiemu kredytu zaufania, to węgierski artysta i jego kompani spłacili ten kredyt z nawiązką.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (74) 4 zablokowane
-
2018-12-02 07:22
Przyjechalismy z Torunia...jestesmy zachwyceni...to show na mega wysokim poziomie...dzieki pozostana z nami na dluzej....
- 1 0
-
2018-12-02 09:34
Cudowne mocne emocje
Fantastyczne widowisku , niestety nie znam angielskiego i brakowało mi tłumaczenia tego co mówił Havasi.
- 0 0
-
2018-12-02 17:28
Czas (2)
Wybieram się na koncert w Krakowie i chciałbym zapytać jak długo trwał w Gdańsku?
- 0 0
-
2018-12-02 17:40
2,5 godziny wspaniałej zabawy.
- 0 0
-
2018-12-02 23:09
2 godziny
- 0 0
-
2018-12-03 01:00
Gdansk 30.11.2018 Havasi Symphonic Concert Show
Gdansk 30.11.2018
Havasi Symphonic Concert Show
Koncert na żywo robi ogromne wrażenie!!!
Akustyka niesamowita, słychac było każdy dźwięk❤
Najlepszy koncert na jakim byłam. Było cudownie, dziękuję wszystkim, którzy włożyli bardzo dużo pracy w ten występ!!!
Tyle talentów na jednej scenie.❤
Coś pięknego ❤- 3 0
-
2018-12-05 11:42
Muzycznie na 3, szol na 5
Hej
Postanowiłem napisać kolka słow o koncercie, jeśli chodzi o walory wizualno muzyczne to było fajnie ale jak pozabierać te wszystkie ozdobniki typu step, bit box, perka i akrobatów to robi się naprawę słabo. Wiele kawałków bazowało na tych samych liniach melodycznych tylko w lekko innym aranżu, jeden utwór zagrany bardzo nieczysto ( na stojąco ), miałem wrażenie że autor napisał sobie za trudny utwór i ledwo go wykonał. Dochodzą do tego słabi akustycy którzy nie potrafili nawet wysterować na front gitar solowych w czasie ich głównych części czego efektem było ich zagłuszenie przez inne instrumenty. Podsumowując Show ok muzycznie słabo... Odhaczone do zapomnienia...- 2 2
-
2018-12-13 18:00
Koncert
Na koncercie z mezem bylismy drugi raz. Pierwszy koncert w zeszlym roku w Krakowie. Tam zakochalismy sie w utworach havasi. gdy tylko okazalo sie ze w Gdansku bedzie koncert nie zastanawialismy sie dlugo. Bilety kupilismy. W miedzyczasie nasza 4 latka zakochsla sie w muzyce havasi. decyzja podjeta dokupujemy bilet. Trafna decyzja. Corka siedziala na koncercie jak zaczarowana. Dotrwala do konca. Zasnela na ostatnim utworze. Juz nas pyta, kiedy nastepny koncert ;) No coz czekamy... oby nie dlugo.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.