- 1 "Grillujemy" współczesne kino (47 opinii)
- 2 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 3 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 5 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (110 opinii)
Jachimek o urokach latania samolotem
Otrzymałem propozycję wykonania tzw. dżoba. Dla osób spoza branży rozrywkowej już tłumaczę: dżob to płatny jednorazowy wykon. Już tłumaczę - wykon to wyjście na scenę w celu wzbudzenia aplauzu. Dżob, o którym piszę, miał odbyć się w Warszawie, jednak honorarium nie powalało - miałem otrzymać jedynie zwrot kosztów paliwa. Postanowiłem przechytrzyć organizatorów: poleciałem samolotem.
Przeczytaj więcej felietonów Szymona Jachimka
Tak więc podjechałem pod terminal... I oto do listy rzeczy, których nie rozumiem (urząd pocztowy albo coaching osobisty) dołączyła podróż samolotem. Nie twierdzę bynajmniej, że to "nienormalne, aby maszyna latała", jak mówił Kramer w "Vabanku". Z jakiegoś powodu unosi się w powietrzu, należy się z tym pogodzić i korzystać.
Chodzi jednak o to, że samo korzystanie z samolotu i lotniska nie jest łatwe. Należy wydrukować kartę pokładową, bo jej niewydrukowanie zwiększa koszty podróży o kilkaset procent. Można oczywiście mieć mobilną aplikację, ale wtedy żyjemy w ciągłym strachu, że padnie nam bateria. Mamy więc przygotowaną kartę i dowód. Do tego kurtkę w ręku i rzecz jasna walizkę z kółeczkami.
Musimy następnie zapakować płyny do woreczków, wyjąć sprzęt elektroniczny, zdjąć pasek, wyjąć wszystko z kieszeni, starając się jednocześnie nie zapodziać przygotowanej karty pokładowej. I dowodu. Zazdroszczę współpasażerom. Większość z nich potrafi przejść przez ten etap bezboleśnie, ja natomiast gubię się od nadmiaru drobnych czynności. Dopijam wodę (nie będę przecież kupował na lotnisku, 6 zyla!), rozkładam swoje rzeczy na pięciu różnych tacach, przechodzę, pika - zawsze mi pika - ściągam buty, przechodzę, rozkładam ręce i odpowiadam na pytanie, dlaczego rozpadło się Limo.
Podczas lotu odwieczne pytania: jakie są szanse, że będziemy lądować na wodzie? Dlaczego stoliki i zasłonki muszą być podniesione podczas lądowania? Jaki wpływ może mieć włączony odtwarzacz mp3 na bezpieczeństwo samolotu?
Potem już tylko założenie butów, paska, zgubienie karty pokładowej, znalezienie karty pokładowej, zgubienie butów, ulga, że jednak są na nogach, pochowanie sprzętu elektronicznego, opłakanie dezodorantu (bo miał 150 ml zamiast 100, celniczka była bezlitosna), schowanie zmiętych chusteczek wyjętych uprzednio z kieszeni - dobra, wszystko jest. Mam kartę? Mam. Dowód? Mam. Idę. Nagle krzyk. A, zostawiłem walizkę. Wracam, przepraszam, zabieram. Pot ścieka po plecach. A dezodorant, jako się rzekło, już odebrany.
Potem już właściwie z górki, bo trochę czekania, kolejka, szukanie karty pokładowej, przejazd autobusem pełnym ludzi z walizeczkami i już. Sam lot trwa tak krótko, że właściwie jest dodatkiem do wszystkich lotniskowych rytuałów. I dobrze, bo nie ma szansy zgłodnieć. W przeciwnym razie trzeba by było zapłacić 4 euro za kanapkę z papieru z ketchupem. W międzyczasie odwieczne pytania: jakie są szanse, że będziemy lądować na wodzie? Dlaczego stoliki i zasłonki muszą być podniesione podczas lądowania? Jaki wpływ może mieć włączony odtwarzacz mp3 na bezpieczeństwo samolotu? Wszystko na szczęście kończy się dobrze i można zaklaskać. Piloci zaliczyli kolejny udany wykon.
I gdy jechałem zatłoczonym autobusem po płycie Okęcia, pomyślałem, że koleją jest jednak wygodniej. Acz bilet na Pendolino to ok. 120 zł. A na samolot 9. I jakbym się nie starał, nie jestem w stanie tego ogarnąć.
O autorze
Szymon Jachimek
Trójmiejski kabareciarz, improwizator, tekściarz. W swoich nieregularnych SKM-kach zerka na Trójmiasto z lekko przymrużonymi oczami i namawia czytelników do tego samego.
Opinie (104) 5 zablokowanych
-
2017-04-07 10:16
(1)
Panie
oczy bolą od tego koćokwiku.
Co pan robisz na tym portalu?- 5 6
-
2017-04-07 10:21
Wszystkie wypowiedzi są chyba rozmowami pacjentów z Tworek
- 3 3
-
2017-04-07 10:12
Tworki
Pani ograniczona umysłowo?
- 1 2
-
2017-04-07 06:19
dlaczego nie pojechales z kimś. jest taka strona gdzie za parę groszy można się z kimś zabrać (3)
Nie będę reklamować, kumaci znają.
- 7 31
-
2017-04-07 09:43
z kimś zabrać??jako opiekun niewidomego? jakim trezba byc burakiem by takie strony szukac
- 4 6
-
2017-04-07 06:26
Za parę groszy? buahahaha... taniej już polskim busem
- 11 5
-
2017-04-07 06:25
Do Warszawy?
Z kimś to tylko na Maderę!
- 31 2
-
2017-04-07 08:33
Mam tak samo Szymon! (2)
Odprawy na lotnisku to dla mnie ciężki temat, zawsze coś zapika albo coś trzeba wyjąć... dzięki za tekst, mnie się podobał, pozdrowienia dla wszystkich :)
- 15 11
-
2017-04-07 09:21
Olu pod kazdym felietonem jachimka cisniesz ten sam lukier
fuj
- 5 2
-
2017-04-07 08:43
z kolei dla mnie to codzienne czynności
- 4 2
-
2017-04-07 09:01
Ja naprawdę przepraszam, ale te felietony są po prostu słabe. Ani to śmieszne, ani odkrywcze.
- 15 5
-
2017-04-07 08:52
jak się lata za 9 zł czyli po taniości to tak się lata (1)
- 12 4
-
2017-04-07 09:00
Odezwał się polski zarobas któremu wystaje słoma z butów i lata najdroższymi
Samolotami :) dramat i masakra.
- 1 6
-
2017-04-07 08:59
Na lotnisku najbardziej lubię kontrolę w lateksowej rękawiczce :)) mmmmm
- 1 3
-
2017-04-07 08:54
A kto to jest ten Jachimek
- 14 3
-
2017-04-07 07:34
(1)
A co ma wspólnego celnik z odbieraniem dezodorantu? Chodziło chyba onpracownika SOL bądź SG.
- 36 4
-
2017-04-07 08:52
jeden pies - aparat represji
dodatkowo neiuzasadniony
- 12 3
-
2017-04-07 08:43
nie ma nudniejszego sposobu na podrozowanie jak samolot (1)
- 7 5
-
2017-04-07 08:44
ale za to krótszy czas podróży niż autem czy koleją
cenię swój czas, w samolocie zawsze śpię, wysiadam relaksowany
- 0 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.