- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (9 opinii)
- 2 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (26 opinii)
- 3 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (5 opinii)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (97 opinii)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Jachimek pyta: gdzie się podziały tamte ogniska?
Nasz naród, podobnie zresztą jak każdy inny, ma kilka niewątpliwych zalet. Niestety, jakby nie patrzeć, nie możemy wśród tych zalet umieścić wspólnego muzykowania. Oprócz "Sto lat" i "Polskaaaa biało-czerwoni" śpiewamy rzadko i raczej niechętnie. Wyjątkiem od tej reguły są ogniska, przy których gitarzyści za pomocą trzech akordów akompaniują rozśpiewanej gawiedzi. Ale i te ogniska zdają się z wolna tracić swój blask.
Przeczytaj więcej felietonów Szymona Jachimka
Ale! Nieraz byłem świadkiem, gdy nawet ci abnegaci muzyczni dawali się wciągać we wspólne wycie do księżyca. Mamy w sobie chęć, niestety systematycznie tłamszoną i niwelowaną, by razem wyśpiewywać nasze troski, radości oraz to, że Baśka miała fajny biust. Ostatecznie - ile można gadać o Lewandowskim, "apkach" i polityce? Ja wiem, że dużo. Ale jestem przekonany, że znacznie lepiej wznieść się na muzyczne wyżyny. Albo chociaż na jakiś taki niewielki wzgórek.
Śpiewanie przy ognisku ma swoje drobne rytuały i reguły. Są osoby, które nie wyobrażają sobie, by nie zagrać "Whisky" Dżemu. I przeciwnie, są tacy, którzy uważają "Whisky" za najbardziej zgrany numer na świecie. Osobiście wychodzę z założenia, że ten numer nie jest taki najgorszy. Dla mnie najgorsze są "Hej, sokoły". Serio, gdy słyszę, że wsiada na koń kozak młody, chcę pogonić chór kijem od kiełbasek.
Atrakcyjność medialna ognisk porównywalna jest z zawodami w szydełkowaniu tunezyjskim (bo jest takie), a wiele osób na hasło "ej, może pośpiewamy?", przypomina sobie nagle, że ma właśnie pilny wyjazd do Radomia.
Innym problemem jest zróżnicowanie poziomu wykonawców. Nie sprawdzają się ani ci tragiczni, ani ci świetni. Tragiczni - wiadomo. A świetni... Narzekają, że tonacja nie taka, że dolna "E" nie stroi, że najlepiej na sześć głosów... Wirtuozi gitary też mogą być utrapieniem, bo bawią się w solówki i jakieś takie zawijasy. A tu trzeba rytmicznie, prosto, do przodu! Herbatka stygnie, zapada zmrok, a nie że Carlos Santana i cis7/5-.
Co nie zmienia faktu, że jaki by gitarzysta nie był, jest najważniejszy. Jemu donosi się piwo, jemu oświetla się śpiewnik (albo trzyma smartfona), to on wreszcie decyduje o doborze repertuaru. Jego trzy magiczne słowa - "tego nie kojarzę" - powodują, że na nowo trzeba przeczesywać pamięć w poszukiwaniu evergreenów. Na nim wreszcie, o ile tylko nie schrzani swojej roboty, skupia się uwaga płci przeciwnej.
Nic więc dziwnego, że sam co jakiś czas chwytam za wiosło i zamieniam każdy oddech w niespokojny wiatr. I wierzę, że chociaż częściej słychać dźwięki cymbergaja i automatu z workiem bokserskim niż chóralne śpiewy, to ta umiejętność jeszcze mi się przyda.
Zresztą - byłem niedawno w Bieszczadach i znienacka poznałem grupkę 19-latków ze Szczecinka, którzy: a) mieli śpiewniki; b) mieli gitarę; c) umieli ją nastroić. Co prawda stwierdzili, że nie lubią Heya, ale lubią Wilki (?!), niemniej - jest nadzieja, że nie wszystko stracone. A jeśli ktoś w komentarzach napisze, że te moje lamenty są nieuzasadnione, bo imprez z gitarą jest bez liku, tym bardziej się ucieszę i pójdę coś zagrać. Może być nawet i "Whisky".
O autorze
Szymon Jachimek
Trójmiejski kabareciarz, improwizator, tekściarz. W swoich nieregularnych SKM-kach zerka na Trójmiasto z lekko przymrużonymi oczami i namawia czytelników do tego samego.
Opinie (54) 1 zablokowana
-
2017-06-16 06:50
Tak poznałem swojego motylka... (2)
I juz 15 lat tak nad łaki i rzeczki latamy razem ;)
- 27 3
-
2017-06-16 12:01
Motylka?
To musiala byc wczesniej larwa
- 2 5
-
2017-06-16 07:57
Grarulacje!
- 4 0
-
2017-06-16 11:27
pozwolę sobie zacytować Autora i zadać Mu pytanie
"(...) Na nim wreszcie, o ile tylko nie schrzani swojej roboty, skupia się uwaga płci przeciwnej.
Nic więc dziwnego, że sam co jakiś czas chwytam za wiosło i zamieniam każdy oddech w niespokojny wiatr (...)"
Panie Szymonie, a co na to pani Magda?!- 1 0
-
2017-06-16 11:20
ognisko
Ognisko właściwe (jestem rocznik 44) obywało się bez gitary (i śpiewnika, a co za tym idzie latarki), oczywiście bez kiełbasy i piwa (skąd by mogły być), no i bywało - nawet bez wodzireja, chociaż w trakcie zwykle się jakiś wykreował. Po prostu, kto by co nie zaczął to wszyscy, albo prawie, znali. I lubili śpiewać bo uczono ich tego w domu, szkole i kościele. Jak się pokazały gitary no to czasem nie wypadało im przeszkadzać, jak kiełbasa noto też absorbowała, no a potem przyszedł grill i mnóstwo piwa (i nie tylko), No to leśnicy zaczęli gonić ogniskowiczów, bo jeszcze po pijoku co spalą. I tak to minęło. I se ne wrati!
- 6 1
-
2017-06-16 09:26
Ognisko? Tak. W czerwcu? Tak. W Gdańsku? Tak! Polecam.
- 6 2
-
2017-06-16 08:18
nie zawsze bardzo śmiesznie, ale...
"A tu trzeba rytmicznie, prosto, do przodu! Herbatka stygnie, zapada zmrok, a nie że Carlos Santana i cis7/5-. "
zrobiło mi dzień hy hy- 12 3
-
2017-06-16 07:32
Bardzo dobry tekst! (1)
Widac, że temat bliski autorowi. Czytałam z przyjemnością :)
- 33 7
-
2017-06-16 07:37
Ola fajnie ze jestes czujna
juz myslalem ze nie dasz rady posmarowac na pierwszej ale uffffff udało sie! mam nadzieję że niebawem wyjedziesz w bieszczady i nie będziesz miala tego obrzydliwego smartfona ze sobą, tylko gitarę i wreszcie skonczą sie twoje smarowidła pod tekstami Jachimka
- 5 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.