• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jeszcze kindersztuba czy już lajfstajlowy terroryzm?

Ewa Palińska
13 września 2023, godz. 10:00 
Opinie (162)

Mama cię nauczyła, żeby mówić "smacznego" i "na zdrowie"? Lepiej o tym zapomnij, bo wyjdziesz na niekulturalną osobę.

Kiedyś zasady dobrego wychowania wpajali dzieciom rodzice. Dziś w role ekspertów od kindersztuby wcielają się twórcy treści internetowych i influencerzy, którzy na tej tematyce budują swój kontent. Rozprawiają się bezlitośnie z mówieniem "smacznego" i "na zdrowie", trzymaniem kieliszków od wina za czaszkę, a nawet z noszeniem przez mężczyzn krótkich spodenek. Ich fani każdą wskazówkę traktują jak wyrocznię, jakby zapomnieli, że zasady są dla ludzi, a nie ludzie dla zasad. Czy to jeszcze savoir-vivre czy roszczeniowy lifestyle, który sam w sobie wydaje się jednym wielkim... nietaktem?



Czy mówisz "na zdrowie", kiedy ktoś kichnie?

Osiągnięcie sukcesu w życiu nie zależy tylko od wiedzy i umiejętności zawodowych. Równie istotnym czynnikiem jest sposób, w jaki zachowujemy się wobec innych ludzi i jak dbamy o relacje społeczne.

To, co nazywamy "dobrym wychowaniem", stanowi fundament naszych interakcji społecznych i wpływa na nasze życie osobiste i zawodowe, dlatego rodzice już od małego wpajają swoim dzieciom zasady kindersztuby.

Od jakiegoś czasu z pomocą przychodzą też internetowi eksperci. Ci bywają jednak w swoich sądach bezkompromisowi.

"Na zdrowie" i "smacznego" eleganci dawno wyrzucili do kosza



Kodyfikacji w zakresie savoir-vivre'u wymaga dzisiaj wszystko. Eksperci prostują też zachowania mylnie, ich zdaniem, niegdyś uważane za taktowne. Osobie, która kichnie, nie wypada dziś powiedzieć "na zdrowie".

Przekonanie to jest tak silne, że jeden z nauczycieli języka niemieckiego w gdańskiej szkole średniej "z tradycjami" wpisuje uwagę tym, którzy działając w dobrej wierze, kichającemu koledze powiedzą "Gesundheit!". Co ciekawe, w krajach niemieckojęzycznych takie zachowanie nie jest uważane za nietakt. Przeciwnie - kichnijcie w komunikacji miejskiej w Wiedniu czy Berlinie, a ichnie "na zdrowie" chóralnie wykrzyczy wielu współpasażerów.

Eksperci od dobrego wychowania wzięli się też za życzenie smacznego, podkreślając, że nie jest to wyraz dobrego taktu, a zniewaga dla osoby przygotowującej jedzenie, bo podważa jej umiejętności.

Ci bardziej liberalni pozwalają powiedzieć "smacznego" osobie, która jedzenie przygotowała, bądź kelnerowi w restauracji, ale gospodarzowi imprezy już nie, bo ich zdaniem to narzucanie presji i sugerowanie gościom, że jedzenie musi im smakować.

Wiedzieliście, że nie powinno się lizać loda, idąc ulicą? No to już wiecie...

Kategoryczne "nie" dla zdejmowania butów w cudzych domach



Szafkę na buty pełną kapci dla gości ma w pamięci na pewno wielu z nas. Kiedyś, niezależnie od wewnętrznych oporów, nikt nie sprzeciwiał się zdjęciu butów w mieszkaniu babci czy cioci. Dziś utarło się, że - niezależnie od okoliczności - będąc u kogoś w odwiedzinach nie powinno się zdejmować butów. Gospodarz nie powinien też tego od nikogo wymagać.

Co wydaje się oczywiste, jeśli odwiedzamy okazałe rezydencje, w których wydzielone są osobne przestrzenie do przyjmowania gości i codziennego życia, w przypadku wizyty u znajomych, mieszkających w niewielkich mieszkaniach, nie wydaje się już jednak tak logiczne. Tu na szczęście, wbrew temu, co nakazują eksperci, wiele osób wykazuje się rozwagą.

Poza różnego rodzaju wyjątkami nie jest przecież wielkim wysiłkiem zdjąć te feralne buty. Kapcie estetyczne nie są, ale ich powrotu do łask na szczęście nie musimy się domagać, bo mieszkania są dziś ogrzewane, więc po stąpaniu w skarpetach po posadzkach raczej nie "dostaniemy wilka". Przyjaciele natomiast na pewno docenią, że w deszczowy dzień nie będziemy spacerowali w butach po podłogach, na których np. raczkują ich dzieci. Szczególnie jeśli mieszkanie jest niewielkie i przestrzeń, w której przyjmowani są goście, jest zarazem miejscem, w którym toczy się zwyczajne życie rodzinne.

Tylko co na takie "chamskie" zachowanie powiedzieliby eksperci od etykiety?

Fachowiec w skarpetkach, czyli o kłopotliwym zwyczaju zdejmowania butów Fachowiec w skarpetkach, czyli o kłopotliwym zwyczaju zdejmowania butów

Zdaniem Ireny Kamińskiej-Radomskiej - ekspertki od etykiety - miernikiem siły współczesnych mężczyzn jest długość ich spodni. Zdaniem Ireny Kamińskiej-Radomskiej - ekspertki od etykiety - miernikiem siły współczesnych mężczyzn jest długość ich spodni.

Kiedyś mężczyźni byli silni - dziś są słabi, bo noszą krótkie spodenki



Jak się okazuje, miernikiem siły mężczyzny może okazać się garderoba. Podczas rozmowy w jednej ze stacji śniadaniowych Irena Kamińska-Radomska - ekspertka z zakresu etykiety, protokołu dyplomatycznego i dress code'u - zawyrokowała, że dorośli mężczyźni noszący krótkie spodenki na ulicy popełniają straszny nietakt. Zdaniem ekspertki od dobrego wychowania wysoka temperatura i elegancki fason szortów nie są tu, niestety, żadną wymówką.

- Nie wypada, żeby dorosły mężczyzna czy nawet młodzieniec chodził po ulicy w mieście w krótkich spodenkach. Jest to faux pas - kategorycznie podkreśliła ekspertka. - W tej chwili panowie narzekają na gorąco i pozwalają sobie na krótkie spodenki. Tak jakby ich charaktery nagle się osłabiły, bo nie są w stanie dla przyzwoitego wyglądu wytrzymać temperatur. A kiedyś przecież nie było inaczej. Elegancki mężczyzna chodzi tylko w długich spodniach, oczywiście mówimy o ulicy - podkreśliła doktor Kamińska-Radomska.

Dlaczego elity nie stosują się do zasad etykiety? Posłuchaj, jak tłumaczy to Elitarny Łobuz.

Tak elegancki, że aż nietaktowny



Eksperci od etykiety tak się zapędzili ze swoimi poradami, że to już prawdziwa lifestylowa dyktatura. Ci, którzy bezwzględnie stosują się do ich porad, muszą jednak liczyć się z tym, że sami zostaną odebrani jako osoby niekulturalne, bo np. jako jedyni nie powiedzą kichającemu koledze "na zdrowie".

Nie mają też lekko w restauracji, gdzie może zdarzyć im się jeść kurczaka rękami albo nie kroić ziemniaków nożem, tak jak robią to inni przy stoliku, bo jest to zwyczajnie wygodne.

Prawdziwą przygodą może się również okazać podróż windą, przy wyjściu z której nie obowiązują kryteria płci czy zależności służbowe. Czy znający zasady etykiety mężczyzna powinien najpierw wypuścić panie, czy wykazując się taktem, wyjść pierwszy, skoro stoi tuż przy drzwiach? Tylko co pomyślą o nim te panie, które natychmiast po otwarciu drzwi szykują się do wyjścia, jeśli on wejdzie im w drogę?

Zdaniem ekspertów od etykiety w życiu nie powinniśmy kierować się logiką, a zasadami. Te jednak, które sami propagują, bywają jednak bardzo oderwane od rzeczywistości. Zdaniem ekspertów od etykiety w życiu nie powinniśmy kierować się logiką, a zasadami. Te jednak, które sami propagują, bywają jednak bardzo oderwane od rzeczywistości.

Chcesz uchodzić za elitę? Wrzuć na luz



Z takimi dylematami bezkompromisowi wyznawcy etykiety muszą mierzyć się każdego dnia. I niestety ta bezkompromisowość wcale nie sprawia, że w opinii otoczenia uchodzą za osobę o usposobieniu elitarnym. Bo elity w podejściu do zasad etykiety wyróżnia jedna rzecz - znają je tak dobrze, że mogą pozwolić sobie na to, aby je stosować tak, jak im wygodnie. Stosownie do sytuacji i okoliczności. I z pewnością nie oceniają siły mężczyzny na podstawie długości spodenek.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (162)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Co obecnie znajduje się w miejscu dawnej dyskoteki Makler w Gdańsku?