• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ile kosztuje randka i kto płaci rachunek?

Ewa Palińska
3 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Ile kosztuje pierwsza randka? Młodzi ludzie dokładają wszelkich starań, żeby kosztowała jak najmniej, nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Bo w czym romantyczny spacer ma być gorszy od kolacji w drogiej restauracji? Ile kosztuje pierwsza randka? Młodzi ludzie dokładają wszelkich starań, żeby kosztowała jak najmniej, nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Bo w czym romantyczny spacer ma być gorszy od kolacji w drogiej restauracji?

Kiedyś sprawą oczywistą wydawało się, że podczas randki, a nawet przyjacielskiego spotkania w restauracji, rachunek płaci mężczyzna. Dziś odchodzi się od tego zwyczaju, a to, że mężczyzna godzi się podzielić rachunkiem czy przystaje na propozycję partnerki, kiedy zapłatę oferuje ona, nie oznacza, że nie jest dżentelmenem. Tyle w teorii, bo w praktyce nie brakuje zarówno mężczyzn, którzy nie wyobrażają sobie nie zapłacić za kobietę, jak i pań, które wcale nie mają zamiaru się do czegokolwiek dokładać czy coś komuś fundować. Jak umiejętnie przełamać ten zwyczaj, aby żadna ze stron nie czuła się urażona?



Na koncercie też możesz poznać drugą połówkę! - zobacz nasz kalendarz imprez



Kiedyś to mężczyzna był tym, który przejmował inicjatywę i roztaczał nad kobietą parasol ochronny.

Kto powinien zapłacić rachunek w restauracji na pierwszej randce?

- Takie podejście bardzo utrudniało życie mnie i moim koleżankom, bo nawet jeśli jakiś kawaler nam się spodobał, to i tak nie mogłyśmy tego dać po sobie poznać, ale takie panowały kilkadziesiąt lat temu zasady - wspomina 76-letnia Regina. - Kiedy chłopak zapraszał dziewczynę na lody czy na zabawę, to za wszystko płacił. To było oczywiste i wynikało po części z tego, że kobiety, nawet jeśli pracowały, to zarabiały znacznie mniej od mężczyzn. Wiele z moich koleżanek nie pracowało wcale z nadzieją, że znajdą chłopaka, wyjdą za mąż, urodzą dzieci i skoncentrują się na prowadzeniu domu. Mężczyźni to akceptowali - w domu mieli ciepłą i bezpieczną przystań, a kiedy wyjeżdżali w delegację... Tego możemy się tylko domyślać.
Dziś panuje równouprawnienie. Z inicjatywą spotkania może wyjść nie tylko mężczyzna, ale i kobieta. A skoro niepisana zasada mówi, że rachunek w restauracji płaci ten, kto zaprasza, zdaniem wielu, szczególnie młodych osób, dziewczyna powinna w tej sytuacji choćby zapłacić za siebie. Co jednak, jeśli się do tego nie garnie, a chłopakowi nie jest na rękę finansowanie całości?

Randki tak, miłość nie? Czego naprawdę szukają dziś single?



Pierwsza randka po taniości? "Bo jak facet "inwestuje", to chce czegoś w zamian"



Gdzie wybrać się na pierwszą randkę? Na to pytanie nie ma jednej właściwej odpowiedzi. Jedni wolą spacer, inni klimatyczną kawiarnię, jeszcze inni posiedzieć na plaży czy wybrać się do dobrej restauracji.

- Do dobrej restauracji trzeba się elegancko ubrać, a ja zwyczajnie nie mam takich ciuchów. Poza tym nie lubię jeść przy obcych, bo albo się pobrudzę, albo zrobię coś nie tak, a w takich miejscach w menu są czasem rzeczy, których nie tylko nie znam, ale nawet nigdy nie spotkałam się z ich nazwą - opowiada Martyna, studentka 2-go roku psychologii. - Inna sprawa, że jak mężczyzna inwestuje w kobietę, to z reguły chce czegoś w zamian, dlatego gdyby na pierwsze spotkanie obcy typ zaproponował restaurację, najprawdopodobniej ucięłabym taką znajomość.

Źle wybrałeś miejsce? Randki nie będzie



Ucinać znajomość, bo mężczyzna zaprosił do restauracji? Wydaje się to niedorzeczne, jednak panowie przyznają, że takie sytuacje zdarzają się i to nagminnie.

- Miałem ostatnio dość ciekawą sytuację, która mocno mnie rozbawiła, ale też zmusiła do refleksji - napisał Wojtek w jednej z grup dla singli na portalu społecznościowym. - Zagadałem do dziewczyny online, zaproponowałem spotkanie i było ok do momentu, aż napisałem, że zarezerwowałem stolik w restauracji. I wtedy kontakt jakby zamarł. Zupełnie. Mam takie własne standardy, że jak chcę kogoś poznać, to zapraszam (ja) na kolację i w ten sposób kreuję przestrzeń do rozpoczęcia znajomości. Okres siedzenia w parku z browarem już dość dawno za mną. I to zawsze było postrzegane mega pozytywnie. Aż do teraz. Dlatego ta sytuacja jest dla mnie zupełnie enigmatyczna.
Panie należące do grupy szybko Wojtkowi wyjaśniły, jak wiele minusów ma zapraszanie dziewczyny na pierwszą randkę do dobrej restauracji. Tłumaczyły to niechęcią do jedzenia przy obcym, skrępowaniem, jakie wywołuje długie patrzenie komuś w oczy (a ciężko tego uniknąć podczas takiej kolacji), sztywną atmosferą i - o czym było powyżej - wywieraniem na kobiecie presji, żeby się "czymś" odwdzięczyła. Co ciekawe, żadna z uczestniczek dyskusji nie zasugerowała, że mogłaby podzielić się rachunkiem. Przeciwnie, wręcz obawiały się tego, że taka propozycja ze strony mężczyzny mogłaby paść.

- Już kiedyś dałam się na to nabrać - facet najpierw zaproponował wyjście do modnej restauracji (założyłam więc, że skoro zaprasza, to i zapłaci), w trakcie zachęcał do domawiania kolejnych pozycji z menu i drinków, a potem, kiedy kelner zapytał, czy podać rachunek, poprosił o dwa osobne - wspomina Iga. - Myślałam, że się rozryczę. Totalnie nie byłam przygotowana na taki wydatek. Ten wieczór kosztował mnie zszargane nerwy i 220 zł. Dla studentki, pracującej dorywczo, to bardzo duży wydatek. Od tego czasu daję się facetom wyciągnąć co najwyżej na piwo.

Poszedł siku i nie wrócił. Randki, które nie skończyły się dobrze


Przed pierwszym spotkaniem warto wybadać oczekiwania osoby zapraszanej. Jeśli nie trafimy jej gust, może po prostu nie przyjść, mimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest ok. Przed pierwszym spotkaniem warto wybadać oczekiwania osoby zapraszanej. Jeśli nie trafimy jej gust, może po prostu nie przyjść, mimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest ok.

"Byku, nie psuj rynku"



Na post Wojtka odpowiedzieli też panowie podkreślając, niby żartem, że stawiając tak wysoko poprzeczkę działa na niekorzyść męskiego rodu.

- Byku, nie zabieraj dziewczyn na pierwsze spotkanie do restauracji, bo drogo tam - psujesz rynek chłopakom - śmiał się Marek.
Nie brakowało też żali pod adresem pań. Mężczyźni skarżyli się, że w efekcie takiego "psucia rynku" kobiety stają się coraz bardziej roszczeniowe, a ich oczekiwania bywają wręcz kuriozalne.

- Poznałem dziewczynę przez aplikację randkową. Dobrze nam się rozmawiało, więc szybko zaproponowałem spotkanie - wspomina Wiktor, agent ubezpieczeniowy. - Moja towarzyszka mówiła wcześniej, że ceni sobie komfort, więc wiedziałem, że spacer czy wspólna przejażdżka rowerowa jej nie ucieszą. Zdecydowałem się na włoską restaurację, nie najgorszą, ale też nie najmodniejszą. Tu pani zaprotestowała i powiedział, że jeśli mamy gdzieś pójść, to ona "zaprasza mnie" do jednej z najdroższych i najbardziej prestiżowych restauracji w okolicy, bo ma być romantycznie, a tam podają owoce morza, czyli afrodyzjaki. Nie protestowałem, bo sam byłem ciekaw tego miejsca - jestem osobą dość dobrze sytuowaną, ale że do wszystkiego doszedłem sam, to raczej nie szaleję z kasą na co dzień.
Wiktor przyznaje, że początkowo było miło, choć zaskoczyła go rozrzutność towarzyszki. Wybierała najdroższe pozycje z karty, brała kęs i mówiła, że na więcej nie ma ochoty, po czym zamawiała kolejne danie.

- Poprosiła też o całą butelkę jednego z droższych win w karcie wiedząc, że ja nie będę go pił (sama wypiła dwa kieliszki) - opowiada Wiktor. - Węża w kieszeni nie mam, więc nie protestowałem, choć sam zdecydowałem się jedynie na porcję ostryg i jakąś rybę jako danie główne. Kiedy moja partnerka poszła do toalety, zostawiła na stoliku swój telefon. Wyświetlaczem do góry. W pewnej chwili ten wyświetlacz się zaświecił i zobaczyłem wiadomość "Ty to masz szczęście do frajerów. Ciekawe, jak zareaguje na rachunek. Tylko pamiętaj koniecznie zamówić ten deser z kawiorem, co ostatnio". Zmroziło mnie. Kiedy wróciła do stolika, robiłem dobrą minę, a po chwili to ja zakomunikowałem, że muszę skorzystać z toalety. Gdy odszedłem od stolika, dałem dyskretny sygnał kelnerowi, żeby poszedł za mną. Poprosiłem go o podliczenie tego, co zjadłem i wypiłem. Uregulowałem rachunek, zablokowałem numer dziewczyny i wyszedłem. Wcześniej zostawiłem kelnerowi kontakt do siebie na wypadek, gdyby dziewczyna okazała się niewypłacalna - w takiej sytuacji pokryłbym całkowity koszt. Od tego czasu do dobrej restauracji zapraszam dziewczynę przynajmniej na trzeciej randce. Jeśli ona chce wcześniej wybrać się do jakiegoś luksusowego miejsca, bez ogródek uprzedzam, że każdy płaci za siebie.

Ile kosztuje randka?



Sprawdziliśmy, ile z reguły "kosztuje" pierwsza randka. Młodsze pokolenie, a więc uczniowie, studenci i ludzie na dorobku, wybiera z reguły tańsze opcje (koszt dla 2 osób):
  • pub - w zależności od tego, ile się wypije, od kilkudziesięciu do przeszło stu złotych
  • piwo i pizza - około 100 zł
  • spacer i lody - od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych
  • kawa i ciastko - ok 50 zł
  • sushi - od kilkudziesięciu zł wzwyż.


Ludzie lepiej sytuowani, głównie starsi, którzy już swoje wyspacerowali i chcą teraz spotkać się w komfortowych warunkach i przy dobrym jedzeniu, najczęściej wybierają właśnie restaurację albo dobre coctail bary. Minimalny koszt takiego wyjścia to ok. 200 zł i w zależności od miejsca oraz wielkości zamówienia, może mocno wystrzelić w górę.

Są też miłośnicy aktywnego wypoczynku. Oni mają do wyboru m.in. sporo darmowych opcji, jak np. spacer, przejażdżka rowerem czy relaks na plaży. Zdarzają się też koneserzy bardziej wyrafinowanych aktywności, jak randki na wodzie - tu mamy do wyboru np. różnego rodzaju rejsy, zwiedzanie okolicy z kajaka, czy przeprawę przez Motławę rowerkiem wodnym (koszt takich rozrywek zaczyna się od kilkudziesięciu złotych za osobę, w przypadku wynajmu jachtów czy motorówek koszt ten wynosi od kilkuset aż do kilku tysięcy złotych).

Kajaki, katamarany i szybkie motorówki, czyli relaks na wodzie



Relacje pomiędzy randkowiczami na przestrzeni lat stały się bardzo partnerskie. Wiele osób za oczywiste uważa dzielenie się rachunkiem, a panowie nie optują, kiedy z propozycją zapłacenia całości wychodzi ich towarzyszka. Relacje pomiędzy randkowiczami na przestrzeni lat stały się bardzo partnerskie. Wiele osób za oczywiste uważa dzielenie się rachunkiem, a panowie nie optują, kiedy z propozycją zapłacenia całości wychodzi ich towarzyszka.

Chęć płacenia zależy od zasobności portfela?



Tu Ameryki nie odkryjemy - oczekiwania zależą od możliwośći. W tym przypadku głównie finansowych.

- Mamy po dwadzieścia kilka lat, studiujemy, czasem dorabiamy, ale i tak jeśli uda nam się zakończyć miesiąc nad kreską, to możemy mówić o sukcesie - mówi Radek, studiujący na Politechnice Gdańskiej. - Chętnie randkujemy, ale dziewczyny nie mogą od nas oczekiwać tego, że zawsze będziemy płacili za ich jedzenie w restauracji, piwo (a zdarzają się takie, które wypiją podczas jednej randki po kilka), czy modne drinki. Większość dziewczyn, z którymi randkowałem, doskonale znała realia i to, że każdy płaci za siebie, było oczywistością. Nie było potrzeby dzielenia rachunku, bo w pubie każdy zamawiał piwo przy barze, płacąc od razu za siebie. Kiedy wyszło z tego coś więcej, wychodziliśmy np. na pizzę, również dzieląc się rachunkiem. Ewentualnie umawialiśmy się, że raz zapłacę ja, innym razem ona. Osobiście uważam, że to super fajne, jak facet zaprasza i za wszystko płaci, bo my uwielbiamy sprawiać przyjemność naszym paniom i sprawiać, że czują się zaopiekowane. No ale realia są, jakie są. Jak moja sytuacja finansowa się ustabilizuje, nie pozwolę swojej kobiecie płacić za nic podczas takich wyjść.
Współczesne singielki często nie oczekują od mężczyzn takiego szarmanckiego zachowania. Jeśli ich sytuacja finansowa na to pozwala, są w stanie zapłacić nie tylko za siebie, ale i za partnera, byle tylko spędzić czas tak, jak lubią.

- Mam 36 lat. Kiedy umawiam się z facetem, to po to, żeby spokojnie porozmawiać, miło spędzić czas, a nie chodzić na spacery czy na piwo do taniego pubu. Ten etap w życiu mam już za sobą - opowiada Agnieszka, trener rozwoju osobistego. - Mam ugruntowaną pozycję zawodową i komfortowy status materialny. Umawiam się z panami przynajmniej na swoim poziomie, więc zapłacenie nawet kilkusetzłotowego rachunku nie jest problemem. Nie muszę też się pilnować, żeby zamawiać najtańsze pozycje z karty, by nie narazić mojego towarzysza na zbyt duży koszt, bo kiedy zdecyduję się na coś ekstra, to sama za to zapłacę. Tak zrobiłam niedawno, kiedy naszła mnie ochota na homara za 1200 zł. Od razu uprzedziłam, że ten wydatek biorę na siebie i jeśli mój partner również ma na homara ochotę, może się czuć moim gościem. Zareagował śmiechem i powiedział, że w takim razie rachunek dzielimy na pół. Myślę, że to uczciwe rozwiązanie, choć z reguły nie lubię dzielić się kosztami, bo to niezręczne. Jeśli widzę, że zanosi się na to, że mój partner wyskoczy z taką propozycją, wolę wcześniej zaproponować, że sama zapłacę całość. Panowie (a umawiam się z takimi, którzy mają sytuację finansową dość "komfortową) traktują to jednak z reguły jak obrazę. Szczególnie, że zapłacenie rachunku nie jest dla nich żadnym obciążeniem, a płacąc go bardzo (w ich własnym mniemaniu) zyskują w oczach towarzyszki i uchodzą za dżentelmenów.

Opinie (373) ponad 20 zablokowanych

  • Kiedyś to były zakochania,dziewczyny smakowały,szorowało się chodniki trzymając taką za rękę

    a seks był taki że człowiek na chwilę z dziewczyną tracił świadomość.To była namiętność i jak nas poniosło to nie byłoby nawet czasu na obecne zabawki,pozycje itd.

    • 21 1

  • Yaa baby (1)

    Nie ten człowiek. Kupuję mojej pani pełne sześcioczęściowe pudełko z nuggetsami z kurczaka. Nawet sos kupuję, panie.

    • 7 3

    • Jesteś wielki.

      • 5 0

  • Honor faceta nie pozwala mi żeby płaciła kobieta nawet jeżeli randka jest nieudana. (3)

    Tak mnie uczyli dziadek i ojciec.

    • 24 25

    • wtedy nie było aż tak wyrachowanych cwaniar

      weź ten czynnik pod uwagę :D

      • 8 0

    • tylko co ma honor wspólnego z finansami?

      • 4 1

    • z przodu honor

      a tyłu goła d*pa.

      • 2 2

  • Opinia wyróżniona

    Opinia (8)

    To wg mnie zależy od wieku, młodzi raczej dziela się rachunkami i nie mają z tym takiego problemu, jako osoba mająca 40 lat raczej jestem za tym by facet zapłacił i niech to będzie skromna herbata ale nie widzę randki jako 2 godzinne chodzenie po mieście. Więc większą rolę gra wiek, pokolenie.

    • 58 34

    • jest rownouprawnienie wiec kazdy placi za siebie

      • 29 10

    • Najlepsze randki są w McDonalds

      Każdy płaci za siebie

      • 12 5

    • Trata ta ta

      Inne niech płacą same za siebie, za mnie niech płacą koguciki.

      • 3 5

    • Też mam 40 i nie widzę problemu z dwugodzinnym chodzeniem po mieście. Byle rozmowa się kleiła, to wolę zdecydowanie taki spacer, niż siedzenie w jakiejkolwiek knajpie.

      • 23 1

    • Ja zawsze proponuje że zapłacę za siebie i nie zauwazyłam żeby był to jakiś problem ( dla żdnej ze stron) - jesli mimo to partner oponuje i płaci za mnie, uśmiecham się i dziękuje. Proste.

      • 6 0

    • (2)

      faceci płaca za randkę z 20latka, natomiast z 30latka rachunek jest pol na pol, kobieta powyżej 40tki sama płaci za faceta, aby tylko się z nią spotkał

      • 8 9

      • (1)

        40 latka jest już zbyt mądra na to, żeby się spotykać z byle kim i zbyt niezależna, żeby marnować czas na pajaca za marny obiad.

        • 13 3

        • a swoją niezależność demonstruje siedząc w domu z wibratorem w ręku... cha cha cha...

          • 3 1

  • Opinia wyróżniona

    Tytul brzmi" ile....i kto placi rachunek" (10)

    Ja sadze,ze zalezy od gentlemana.
    Epoka kawalerii jeszcze nie do konca przeminela i ludzie na pewnym poziomie nie zawracaja sobie takimi rzeczami glowy.Dama ruzpozna gentlemana od razu i wie,ze jest z nim bezpieczna a jakies nowomodne dzielenie rachunkow to wymysl socjalistow,ktorzy niestety rzadza naszym nieszczesnym Krajem juz od 1945roku.

    • 29 81

    • (7)

      no tak, typowa logika feministek, rownouprawnienie i takie same pensje ale to dzentelmen placi :)

      • 22 8

      • ja też myśłę, że to ujma dla chłop (6)

        jeśli pozwoli, żeby białka płaciła; tym bardziej, że przecież przez takie spotkania chłop chce się pokazać z dobrej strony, czyli jako przyszły żywiciel rodziny;
        poza tym, to żenujące w ogóle roztrząsać pieniężne zagadnienia w lokalu

        • 10 19

        • Przede wszystkim nastały takie czasy że 90% facetów nie utrzyma samodzielnie rodziny na poziomie. (4)

          Oczywiście są też inne sposoby: zacisnąć pasa lub odłożyć np. przed ciążą środki na chudszy okres. Tylko do tego jeszcze trzeba rozsądnej kobiety, a nie wszystkie takie są; wciąż jest sporo roszczeniowych, które czekają na księcia-bankomat.
          Ja sam od kilku miesięcy jestem z kobietą, której akurat rozsądku nie można odmówić. I jakkolwiek za pierwszą randkę płaciłem sam, to później zapraszaliśmy się wzajemnie i wzajemnie też płaciliśmy. I to mi się podoba, bo jakkolwiek żadne z nas nie pracuje za minimalną krajową, to nikt nie powinien na nikim wisieć.

          • 17 2

          • Rozsądniej nie zachodzić w ciążę, jeżeli po niej ma być chudszy okres (3)

            • 5 1

            • (2)

              Niestety, okres, w którym można bezpiecznie jest zajść w ciążę jest ograniczony. W wieku powyżej 35 lat zaczyna już to być trudne i ryzykowne dla dziecka. Coraz większe ryzyko wad genetycznych. Sperma jest produkowana przez całe życie. Komórki jajowe powstają jakieś 10 tygodni po zapłodnieniu. Przez kolejne kilkadziesiąt lat tylko kolejno dojrzewają. Niestety, w trakcie "oczekiwania" na dojrzenie ulegają uszkodzeniu. Im później okazja do poczęcia, tym większe ryzyko trafienia na uszkodzoną. O tym nie mówi się wprost, nie ma zbyt wielu badań i ogólnodostępnych wyników. Są jednak statystyki przypadków zespołu Dawna w zależności od wieku kobiety, choćby w Wikipedii. Daje do myślenia.

              • 2 5

              • Im starszy ojciec (1)

                Tym większe ryzyko autyzmu u dziecka. Starsi tatusiowie nie regenerują się tak szybko po nieprzespanej nocy jak skończą 50 lat. Nie mówię już o tym ile siły trzeba włożyć w dotrzymanie kroku kilkulatkowi na placu zabaw. Jakość plemników spada wraz z wiekiem mężczyzny.

                • 3 1

              • Najwyraźniej potraktowałaś moją wypowiedź jako atak. Przykro mi. Nie było to moim celem. To była tylko wypowiedź w dyskusji o powodach nieodwlekania ciąży.
                Do argumentów nie zamierzam się odnosić, ponieważ moim zdaniem nie mają sensu w tej dyskusji, są naciągane "by moje było na wierzchu" i wynikają z niepotrzebnej obrony.

                • 2 1

        • To zależy od "chłopa"

          Dla mnie to żadna ujma. U nas często jest tak, że oboje chcemy płacić i się licytujemy ;) Ostatecznie staramy się to robić po prostu na zmianę i dla mnie to jest OK, choć jeszcze do końca nie przywykłem. Wiem jednak, że dla niej to ważne z powodu chęci poczucia odrobiny niezależności.

          • 1 0

    • Dzisiejsze damy

      Temu damy, tamtemu damy

      • 1 0

    • Czy hrabia Lolo nadal stoi ze świecznikiem w ręku, a służący Jan w zastępstwie dokazuje z hrabiną. Bo to była wina złego oświetlenia?

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Płaciłem do 35 lat, kolacje, obiady (14)

    Imprezy, promy do Szwecji etc. Robiłem z siebie frajera, sponsora ,głupka teraz zmieniłem strategie dobrze się bawię i same mnie podrywają. Oczywiście teraz płacimy za siebie. Widać sprawdziło się to co mówili starsi dojrzalsi koledzy , szukasz dziewczyny poszukaj pieniędzy , dziewczyna sama się znajdzie. Singiel 41 lat.

    • 76 16

    • Ale jak dziewczyna nic nie ma z twojej kasy to szybko poszuka sobie takie, z którym coś użyje za jego kasę. (2)

      • 12 13

      • Jak jej chodzi o kasę, to trudno (1)

        A co poużywa to jego :P

        • 20 4

        • No właśnie chodzi, że nie pouzywa,

          bo jak na wstępie każe jej zapłaci za rach.to żadnego ciągu dalszego w postaci używania nie będzie.

          • 2 0

    • I jeszcze dodam , nie wiem jak

      W Trojmiescie ale np w Wawie są takie knajpy dla takich frajerów. Jedna karta jest z cenami dla zapraszającego druga dla damy jest bez cen. Czyli zamawia co się spodoba ośmiornicę , drinki, popitki napitki w przekonaniu ze to chyba za darmo skoro nie ma cen. Wiadomo kto płaci :)

      • 23 4

    • No to faktycznie byłeś frajerem, ale znam to też byłam frajerką.

      • 6 0

    • ... Podpis "singiel 41 lat" buhahha. (5)

      Najwyraźniej żadnego progresu w randkowaniu.

      • 10 12

      • Widzisz, singiel to ktoś nie będący w stałym związku

        Mówiąc mało elegancko: gość wyznaje zasadę że żeby napić się piwa, to nie musi kupować browaru.
        Ja akurat wolę stałe związki, ale co kto lubi.

        • 19 2

      • (3)

        lepiej zostać "singlem" do konca życia niż oddać majątek życia jakiejś niewłaściwej kobiecie przy rozwodzie. A baby są cwane i intercyza to dla nich największa obraza, "jak to, nie ufasz mi?"

        • 18 3

        • (2)

          Lata miną i co samotny singiel bez rodziny zrobi z tym majątkiem pod koniec życia? Zabierze ze sobą?

          • 3 5

          • A co cię martwi cudzy majątek?

            • 4 1

          • A co zrobi samotny singiel po rozwodzie bez majątku?

            • 4 0

    • to ty jesteś stary kawaler i tutaj zostało tobie tylko szpanowanie ,nic więcej

      • 6 4

    • Jesli miara twojego sukcesu w zdobywaniu kobiet jest kasa, (1)

      to jesteś biednym człowiekiem.

      • 1 2

      • Nie o zdobywanie tu chodzi, bo i nie każdy ma ochotę zdobywać. Ale oczywiście masz prawo podnosić siebie na duchu.

        • 0 0

  • Mam limity wydatków (1)

    Ranka:
    Nr 1 do 5 zł
    Nr 2 do 20 zł
    Nr 3 do 50 zł
    Jeśli nie da to więcej nie inwestuje

    • 13 15

    • Nr 3 powinno być 0, bo wtedy znaczy, że jest chemia, a tak to nigdy nie zamoczysz.

      • 2 0

  • Dlatego ja się umawiam tylko z Panami po 50.

    Są szarmadzccy i płacą rach. za kolację.

    • 6 17

  • (1)

    co prawda mloda nie jestem ale na randke do restauracji bym nie poszla na pewno nie na poczatku raczej cos bardziej nautralnego, teatr, kino spacer nad morzem, parkiem trzeba czuc sie dobrze a nie na sztywno w restauracji, do restauracji chodzilam juz ze swoim mezem i bylo fajnie

    • 14 0

    • Ja tez. Czula bym sie jak na jakims castingu czy rozmowie o prace.

      • 12 0

  • Dziwne rzeczy tutaj czytam (4)

    Facet mnie zaprasza na randkę, po czym uważa że mam płacić, to przepraszam, ale na co on mnie zaprosił? Zapłaciłam za siebie jak nie byłam zainteresowana i nie planowałam kontynuowania znajomości. Ale jak było ciekawie, to niech się na początku wykaże. Później nie ma problemu, mogę się zrewanżować i jak go zaprosze, to za nas zapłacę.

    • 19 21

    • Zaprosił na randkę a nie na jedzenie (3)

      Każdy z czasem robi się głodny i jeść musi, więc chyba wiesz, że za jedzenie się płaci, a nie za miło spędzony czas.

      • 12 7

      • Zgadzam się z Tobą w 100%

        • 4 0

      • (1)

        Czyli jak ja go zaproszę na noc, to znaczy, że może nie być seksu i może spać na balkonie? Bo przecież zaprosiłam tylko na spędzenie nocy, a wygód i przyjemności nie obiecywałam.

        • 0 0

        • Powiem Tobie, że to się nawet zdarza...

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (53 opinie)

(53 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach (1 opinia)

(1 opinia)
w plenerze, gry

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile było koncertów na stadionie w Gdańsku?