- 1 Połączyła ich miłość do jedzenia (34 opinie)
- 2 Erotyczna saga tylko dla dorosłych (42 opinie)
- 3 Planuj Tydzień: festiwale, ogród i sport (2 opinie)
- 4 Szykują się do Jarmarku św. Dominika (92 opinie)
- 5 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (49 opinii)
- 6 Wstydliwa plaga mediów społecznościowych (105 opinii)
"Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku
W sobotni wieczór po raz pierwszy odbyła się w Trójmieście impreza, która z założenia ma budzić kontrowersje. Bo co myśleć o grupie ludzi, często znajomych, którzy publicznie obrażają się i szydzą ze swoich największych kompleksów? Tak to powinno wyglądać i najczęściej wygląda w amerykańskim pierwowzorze, emitowanym przez stację Comedy Central. Jak zatem wypadła trójmiejska edycja z Tymonem Tymańskim w roli "linczowanego"?
Pierwszy polski roast (trzymam się w tekście oryginalnej nazwy) zorganizowano w 2011 roku, a główną gwiazdą był Hubert Urbański. Kolejne edycje, zwłaszcza z Michałem Szpakiem i Kubą Wojewódzkim, cieszyły się dużo większym rozgłosem i skrajnymi, najczęściej negatywnymi opiniami. Komentujący nie mogli pojąć idei programu, w którym nie ma żadnych świętości i gdzie nikt nie może czuć się bezpiecznie. Nie ma znaczenia, czy jesteś kobietą (przekonały się o tym m.in. aktorki Anna Dereszowska i Marta Wierzbicka) czy otarłeś się o śmierć i od miesięcy walczysz o powrót do zdrowia (coś wie na ten temat Michał Figurski, który ostatecznie na nagranie nie dojechał właśnie ze względu na ciężki stan, ale koledzy i tak bezlitośnie z niego zakpili).
Przy okazji wyszło na jaw, że polscy telewizyjni eksperci nie do końca orientują się, na czym tak naprawdę program polega. Karolina Korwin-Piotrowska powiedziała w wywiadzie, że "w amerykańskich roastach nie roastują się nawzajem roastujący". Błąd, i to poważny. Tam uczestnicy, jeden po drugim, wywlekają na światło dzienne swoje najgorsze koszmary, poklepując się na koniec po plecach i przybijając piątkę w powietrzu mówiąc: "jesteś beznadziejny, kręcisz same złe filmy, na które nikt nie chodzi i na które nikt nie czeka, ale kocham cię, stary!". Udowadniają, szczerze lub na pokaz, bo przecież nikt nie chce wyjść na "sztywniaka", jak wielki mają do siebie dystans i jak beztrosko potrafią śmiać się ze swoich porażek.
Łukasz "Lotek" Lodkowski "linczuje" Jarosława Janiszewskiego i Krzysztofa Skibę:
Trójmiejska edycja linczu na Tymonie Tymańskim przyciągnęła świadomą publiczność, która wiedziała, na czym polega roast. Naczelna zasada? Brak zasad. To też oznacza wymagania wobec występujących: lepiej, gdy jadą po bandzie niż serwują tzw. suchary i odgrzewane kotlety. Tego drugiego niestety nie udało się uniknąć, choć czerstwe żarty na szczęście nie zdominowały imprezy.
Wyraźnie było widać podział na "młodych" i "starych" linczujących. Michał Kempa, Rafał Pacześ, Mikołaj "Jaok" Janusz, Adam Van Bendler i doskonały Łukasz Lotek Lodkowski na słowa pokonali dojrzałych przeciwników, czyli Krzysztofa Skibę, Jarosława Janiszewskiego i "główne danie" wieczoru, Tymona Tymańskiego. Młodzi stand-uperzy, chociaż nie stronili od wulgaryzmów, obrażali się lekko, zabawnie i w taki sposób, że nie czuło się niesmaku po serii naprawdę mocnych żartów, których raczej nie powtórzylibyśmy w towarzystwie. "Stara gwardia" próbowała dotrzymać im kroku i chwilami jej się to udawało, a widownia zanosiła się od śmiechu (szczególnie Krzysztof Skiba dobrze się przygotował do występu i miał swoje momenty), jednak cały czas nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś te dowcipy słyszałam. Więcej także obiecywałam sobie po finalnym monologu gwiazdy wieczoru. Tymański dość nerwowo i chaotycznie podsumował kolegów, dając jasno do zrozumienia, że próbuje odciąć się od bezlitosnych zasad "linczu". Szlachetnie, ale publiczność chyba oczekiwała czegoś innego.
Krzysztof Kempa o Tymonie Tymańskim i Skibie:
Imprezę zdominowały, jak można było się spodziewać, żarty z wyglądu uczestników, słynnego związku Tymona z młodą dziewczyną oraz muzycznych dokonań Skiby i Janiszewskiego. Niemal każdy występujący poruszył te wątki, ale serce publiczności skradły komentarze dotyczące... cen biletów. Scena Teatralna NOT była wypełniona, ale 89 i 95 zł za bilet na imprezę, która trwała 90 minut (aż chciałoby się wydłużyć występy Lotka, Kempy i Paczesia!), to zdecydowanie za dużo i wiedzieli o tym nawet sami roastujący.
Pierwsza trójmiejska edycja linczu mimo wszystko miło zaskoczyła, choć widzowie, którzy naoglądali się amerykańskiego roasta (w tym ja) pewnie powiedzą, że było za spokojnie i zbyt zachowawczo. Zaś ci, którzy mają sentyment do programu "Lalamido" i humoru, który od lat prezentuje Big Cyc, nie powinni mieć powodów do narzekania. Natomiast te osoby, które wolą klasyczny stand-up i polskie kabarety, zniesmaczone odwrócą wzrok zarzekając się, że "nigdy więcej". I też będą mieć rację.
Roast zapowiadaliśmy w cyklu Planuj tydzień i w kalendarzu imprez
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (100) 9 zablokowanych
-
2017-01-08 14:53
moja opinia (6)
Generalnie było średnio, choć trochę się pośmiałem. Cena biletów - niedopuszczalna. Najlepsza była różnorodność roastujących. Nie licząc stand-up`erów, występy były nadspodziewanie różne od siebie. Miały zupełnie inną formę, zupełnie inne sfery wrażliwości widza poruszały. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Po kolei - Adam, bardzo fajnie. Jak na ten etap kariery bardzo fajnie sprostał zadaniu i był bardzo fajną przystawką, fajne wykorzystanie projektora. Pacześ - spodziewałem się nieco więcej, ale generalnie na plus. Jaok - odrycie roastu. Z początku sprawiał wrażenie, że ma wylane i że nie będzie śmieszny, ale ostatecznie był najlepszy i nie mam pojęcia dlaczego ! Jego forma była zupełnie nowa, niesamowite jest to, ze nie potrafię napisać na czym bazowała :) Facet poruszył we mnie wcześniej nieodkryte pokłady poczucia humoru. Nie wiem czy to da się powtórzyć, ale facet zrobił kawał dobrej roboty. Coś jak Podsiadło u Wojewódzkiego - pozamiatał, ale nie potrafię opisać jak :) Kempa - największy zawód, nieprzygotowany a szkoda, bo z tej ekipy ma papiery na najlepszego. Janiszewski - nie spodobało mi się zupełnie, ale chyba świadomie celował w starszą publikę i z obserwacji reakcji stwierdzam, że mu się udało. Lotek - super. Typowy standuperski występ, fajna aparycja, przyjemnie się go ogląda. Żarty mniej ambitne niż reszty, ale forma przekazu najlepsza. Skiba - nie spodobało mi się zupełnie, Tymon - tutaj niestety również nie spodobało mi się, choć fajnie, zę próbował przedstawić nową formę roastowania - nie wzorował się na znanych schematach, zrobił coś w stylu refleksyjnej pogodanki z małą ilośćią żartów personalnych. Tak trochę zrobił stand up zamiast roastu.
- 18 6
-
2017-01-10 13:51
najlepsza recenzja
podaj majla, otrzymujesz nagrodę:)
- 0 0
-
2017-01-08 18:08
Panie Radku (1)
Dziękuję za porządną recenzję. Oby więcej takich komentarzy na 3mieście.
- 9 0
-
2017-01-08 18:26
dziękuje Agato za Twoje podziękowania.
- 4 0
-
2017-01-08 16:02
ceny biletów (2)
Wysokie ceny wynikły z wysokich kosztów imprezy. Wszystkie honoraria + sala, promocja, obsługa i produkcja to koszt 32 tys. Sala ma 450 miejsc. Proszę sobie policzyć.
- 2 4
-
2017-01-08 18:25
to i tak jest najtansza sala w miescie
ciekawe ze za taka sama albo i nizsza wiele mozna zrobic duzy koncert w filharmonii. wiec kto tu przekombinowal?
W ECS jaka jest sala?- 2 0
-
2017-01-08 16:57
a może powyższe świadczy o tym, że ktoś nawalił w kwestii kosztów imprezy? nie wiem, ale ktoś kto w tym siedzi raczej nie bezie obiektywny, więc kończę dyskusję.
- 4 0
-
2017-01-08 11:29
A kto to jest ten Tymański? (8)
Ktos w stylu Skiba? Bo jakies niepochlebne opinie o nim stale słychać a on uchodzić chce za jakiegoś artystę tylko nie wiem jakiego kierunku bo ani spiewac ani malowac nie potrafi.
- 96 90
-
2017-01-08 13:50
. (4)
Tymański - ojciec yassu, twórca kultowego zepsołu Miłość, lider zespołu Kury, autor ścieżki dźwiękowej do filmu Wesele, twórca musicalu Polskie g*wno, członekk grupy Totart. Kto to jest Tymański? Legenda człowieku
- 40 39
-
2017-01-08 15:38
Hehehe, legenda ;) (2)
Najpierw trzeba wiedzieć co to jest yass i najlepiej niekoniecznie z przekazu mediów, a sensownego źródła muzykologicznego. Warto też, żeby ta legenda była jakimś wzorem do naśladowania, bo kultura osobista leży...
- 25 19
-
2017-01-10 13:04
potrzebujesz wzoru do naśladowania?
Pogubiło się biedactwo, autorytetów szuka... :(
- 0 0
-
2017-01-09 09:12
No, Zenek Martyniuk to na pewno on nie jest... ;-P
- 7 0
-
2017-01-08 19:40
g*wno
to wiele wyjasnia
- 8 4
-
2017-01-08 19:36
Tymański to cham idący po trupach do celu (1)
:(
- 8 11
-
2017-01-08 20:50
hej, roast już się skończył
- 14 0
-
2017-01-08 11:34
Jesli nie wiesz kim jest Tymanski
i nie znasz dokonan Skiby to nie ma co z Toba dyskutowac aferzysto. Jedyne co Cie interesuje to fakt ze nie chcial wspolpracowac z telewizja rezimowa Mao Yaro.
Wybacz ale z tym chlamem dla agresywnych katolikow nikt normalny nie chce byc kojarzony.- 47 40
-
2017-01-08 12:52
idealne (4)
dla mas. Obrzucic sie blotem, obrazac, wyzywac, szydzic.
W Stanach obnosza sie "honorem" a u nas...- 54 22
-
2017-01-08 13:51
(1)
roast przyszedł właśnie ze Stanów więc pudło, marudo ;)
- 12 5
-
2017-01-10 12:15
Racja. Zwłaszcza, że przy ichnich roastach można walić rasistowskimi i seksistowskimi dowcipami, niedopuszczalnymi przy innych okazjach.
Polecam lubiącym "twardy" humor.- 0 0
-
2017-01-08 21:44
(1)
Obejrzyj sobie dziennik telewizyjny na TVP1. Poczujesz się lepiej
- 5 3
-
2017-01-10 10:25
niemądra sugestia. roast to pokaz buractwa, bez względu na wyznawaną opcję polityczną.
- 0 0
-
2017-01-10 11:51
Kempa?
Przedłużyć występ Kempy? To jakiś żart, przebrał się za kurczaka, stanął i przez pięć minut sypał głupimi sucharami. Po jego występie miałem ochotę wyjść, żałosne, że gość przyjechał z Warszawy tylko po by przez kilka minut, zupełnie nieprzygotowanym, olać publiczność gadaniem farmazonów. Miałem wrażenie, że niewielka ilość osób, która śmiała się na jego występie, nie robiła tego z powodu śmieszności jego żartów, a śmiała się po prostu z niego. Nie o to chyba chodzi
- 0 1
-
2017-01-09 14:44
A Konja nie zaprosili?? (1)
A Konja nie zaprosili??
- 10 0
-
2017-01-10 06:38
Konjo tańczy
- 1 0
-
2017-01-09 22:42
polskie roasty to pomyłka
amerykańskie roasty to przede wszystkim element ich kultury i organizowane są od wczesnych lat 70'tych, gdzie prym wiodły ikony stand up'u od richarda priora i redda foxa zaczynając, a na aktualnych (jeff ross, jeselnik itd) kończąc. to zupelnie inna liga, tematyka przekrojowa w oparciu o historię, politykę i popkulturę oraz show biznes, a nie jak tutaj, nieudolne próby naśladowania i bycia fajnym na siłę. do tego dochodzi aspekt językowy i werbalizacja pointy po angielsku, co ma zupełnie inny wydźwięk, gdy jest imitowane przez chłopców z polski.
tak, jak u nas Smoleń i Laskowik były niepowtarzalni, tak tam roastów po prostu nie da się zrobić na polską modłę.- 3 0
-
2017-01-09 22:11
nie warto komentować
- 3 1
-
2017-01-09 19:26
Co to jest roast???
Czy ci idioci nie umieją napisać po polsku ???!!!
- 3 1
-
2017-01-09 13:50
Chwila dla debila
- 16 1
-
2017-01-09 13:17
Nie trawię tej "rozrywki"
Od początku wionęło potworną żenadą a w dodatku ta 1:1 "amerykańskość" zresztą to samo wrażenie mam podczas występów polskich "stand-up-owców" echhh,
- 10 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.