- 1 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (33 opinie)
- 2 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (94 opinie)
- 3 Recenzja "Challengers": intensywne kino (36 opinii)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 5 100cznia otworzyła sezon (44 opinie)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Mayhem, czyli ekstremalne Zaduszki w B90
3 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat)
Przy norweskim Mayhem rodzimy Behemoth to betka. Na niedzielnym koncercie w B90 zabrakło jednak kontrowersji - w zamian królowała ekstremalnie mocna i ekstremalnie precyzyjnie zagrana muzyka.
Próbka muzycznych możliwości Mayhem.
W niedzielę w B90 było jednak bardzo spokojnie. Kto spodziewał się ekstremalnej oprawy wizualnej koncertu, musiał poczuć się zawiedziony. Sceniczne atrakcje przygotowane przez Norwegów ograniczyły się do gry świateł. Trochę szkoda, bo pirotechnika oraz mroczna aranżacja sceny na pewno wzbogaciłaby to widowisko, które wręcz domagało się większej teatralizacji.
Również muzycy nie przygotowali specjalnego anturażu. Z wymalowaną w trupią biel twarzą i w przebraniu mrocznego czarownika wybiegł na scenę tylko wokalista Attila Csihar. Podczas kolejnych utworów wymachiwał na zmianę rekwizytem czaszki lub odwróconym krzyżem z piszczeli służącym mu również jako statyw do mikrofonu, ale to by było na tyle, jeśli chodzi o konstrowersyjność Mayhem obecnie.
Norwegowie nacisk położyli na muzykę, która w ich wykonaniu osiąga najwyższy poziom black-metalowego ekstremum. Niesamowicie precyzyjne i generowane niemal z szybkością karabinu maszynowego partie perkusyjne Hellhammera, nisko nastrojony i pulsujący transowym rytmem bas Necrobutchera i jazgotliwa gitara Telocha tworzyły piekielną symfonię hałasu. Dla niewprawionego słuchacza muzyki metalowej mogłoby to być dosłownie bolesne dla jego uszu doświadczenie.
Jednak wiernej swoim norweskim idolom publiczności, która niemal w połowie wypełniła stoczniowy klub, dużo więcej do szczęścia chyba nie trzeba było. Pierwsze rzędy fanów zachowywały się jak zahipnotyzowane dźwiękami, wymachując bez wytchnienia głowami w opętańczym tańcu i wznosząc dłonie w rogatym geście. Przerywali na kilka chwil tylko pomiędzy utworami - nie aby odpocząć, ale by bliżej nieokreślonym wrzaskiem dać wyraz uznania muzykom na scenie.
Przy tak intensywnym odbiorze nikomu raczej nie przeszkadzało, że koncert potrwał raptem godzinę i kwadrans. Mayhem i tak zdążył w tym czasie zagrać większość z najważniejszych utworów ze swojej niewielkiej, bo raptem pięciopłytowej dyskografii.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (43) 5 zablokowanych
-
2014-11-05 12:10
dialog z garderoby
- ty rysiek gdzie są moje farbki ?
- kurde nie wiem, może tam przy czipsach ?
- nie to nie moje - moje były w takim różowym pudełku na mydło
- zobacz w czaszce
- pusto, no kurde nie wyjdę niepomalowany !- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.