• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Michał Mierzejewski: Zarażamy ludzi muzyką

Ewa Palińska
19 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
W dniach 10, 11 i 14 stycznia 2016 r. orkiestra Sinfonietta Consonus pod dyr. Szymona Morusa nagrała partie instrumentalne w ramach międzynarodowego projektu All-Metal-Stars Vivaldi Metal Project, w którym biorą udział topowi artyści z całego świata. Autorem aranżacji jest Michał Mierzejewski. W dniach 10, 11 i 14 stycznia 2016 r. orkiestra Sinfonietta Consonus pod dyr. Szymona Morusa nagrała partie instrumentalne w ramach międzynarodowego projektu All-Metal-Stars Vivaldi Metal Project, w którym biorą udział topowi artyści z całego świata. Autorem aranżacji jest Michał Mierzejewski.

- Często od fanów "ciężkich" brzmień otrzymuję wiadomości typu: "nigdy nie słuchałem muzyki symfonicznej, ale dzięki panu przekonałem się do niej i dostrzegam w niej rzeczy, których wcześniej nie zauważałem". Wspaniałe jest też to, że zarażamy fanów muzyki symfonicznej/klasycznej rockiem, metalem i ich odmianami - mówi Michał Mierzejewski, kompozytor i aranżer, który wspólnie z założoną przez siebie orkiestrą Sinfonietta Consonus pracuje nad realizacją międzynarodowego projektu, mającego na celu stworzenie metalowej wersji "Czterech pór roku" Antonia Vivaldiego.



Ewa Palińska: Kiedyś do swoich idoli pisało się listy na adres oficjalnego fanclubu z nadzieją, że w najlepszym wypadku otrzyma się w odpowiedzi zdjęcie z autografem. Dziś wystarczy wrzucić nagranie do Sieci, a gwiazdy same się odezwą. Przekonał się pan o tym na własnej skórze po zamieszczeniu w internecie fragmentów aranżacji "The Count of Tuscany" i "The Best Of Times" zespołu Dream Theater, prawda?

Michał Mierzejewski: To nie jest do końca tak. Wykorzystać serwis YouTube to jedno, umiejętnie wykorzystać serwisy społecznościowe to drugie, natomiast zamieścić coś, co zwróci uwagę twoich idoli, to już zupełnie inna sprawa. Gdy udostępniałem "demówki" projektu Symphonic Theater of Dreams, nie myślałem o tym wszystkim. Chciałem oddać hołd ulubionemu zespołowi swoją pasją, umiejętnościami oraz ideą. Tworzyłem to jako fan. Gdy zobaczyłem reakcję fanów zespołu, wpis Mike'a Portnoya na jego portalach społecznościowych, prywatną wiadomość od Jordana Rudessa, to zrozumiałem, że ten pomysł może być czymś większym. Zaowocowało to współpracą z członkami zespołu, nagraniem płyty z Jordanem Rudessem oraz współpracą z artystami z całego świata.

Czy ciężko jest przełożyć ciężkie, rockowo - metalowe brzmienia na język orkiestry symfonicznej?

Jeżeli cokolwiek jest tworzone z pasją, zamiłowaniem, zachwytem, to według mnie nie może być ciężko czy trudno. Więcej problemów pojawia się podczas projektu niż w samym procesie twórczym. Oczywiście rock/metal progresywny nie jest łatwym gatunkiem do rozpisania w partyturze na tak duże instrumentarium. Ja to traktuję jako wyzwanie. Bardzo ryzykowna jest tylko jedna rzecz - aby tworząc, nie przesadzić z aranżacją i nie popłynąć za daleko.

Popłynąć za daleko? W jakim sensie?


Gdy tworzę jakiekolwiek opracowania, orkiestrowe aranżacje, zawsze staram się wnieść coś nowego, świeżego, ukazującego piękno orkiestry, ale uważam, by nie przesadzić. Pracując nad "symfonicznym coverem", mam zainteresować fanów danego zespołu, otoczenia oraz osób, które mnie wspierają i podążają za mną. Nie mogę ich zniechęcić czy ukazać, że rzeczywiście oryginał jest lepszy. Moje wersje, moje prace nie muszą podobać się wszystkim (zresztą jest to niemożliwe). Mają pokazać wyjątkowość kompozycji zespołu oraz piękno muzyki symfonicznej.

 - Często od fanów "ciężkich" brzmień otrzymuję wiadomości typu: "nigdy nie słuchałem muzyki symfonicznej, ale dzięki panu przekonałem się do niej i dostrzegam w niej rzeczy, których wcześniej nie zauważałem". Wspaniałe jest też to, że zarażamy fanów muzyki symfonicznej/klasycznej rockiem, metalem i ich odmianami - mówi Michał Mierzejewski.  - Często od fanów "ciężkich" brzmień otrzymuję wiadomości typu: "nigdy nie słuchałem muzyki symfonicznej, ale dzięki panu przekonałem się do niej i dostrzegam w niej rzeczy, których wcześniej nie zauważałem". Wspaniałe jest też to, że zarażamy fanów muzyki symfonicznej/klasycznej rockiem, metalem i ich odmianami - mówi Michał Mierzejewski.
Myśli pan, że pogodzenie dwóch tak odległych muzycznych światów jest w ogóle możliwe?

Wydaje mi się, że udaje nam się to osiągnąć. Często od miłośników "ciężkich" brzmień otrzymuję wiadomości typu: "nigdy nie słuchałem muzyki symfonicznej, ale dzięki panu przekonałem się do niej i dostrzegam w niej rzeczy, których wcześniej nie zauważałem". Wspaniałe jest też to, że zarażamy fanów muzyki symfonicznej/klasycznej rockiem, metalem i ich odmianami.

Jest pan znakomitym orkiestratorem. Gdzie uczył się pan tej trudnej sztuki?

Można powiedzieć, że jestem samoukiem po "jednorocznym kursie kompozycji". Ukończyłem pierwszy rok Akademii Muzycznej w Gdańsku, drugiego roku już nie dokończyłem z powodu otrzymanej życiowej szansy. Wiedziałem, że mogę ją wykorzystać i pomóc tym swojej karierze. Mam tu na myśli właśnie projekt Symphonic Theater of Dreams. Było jeszcze parę innych kontrowersyjnych powodów związanych z uczelnią, ale wolę o tym zapomnieć (dlatego nie chciałem potem wrócić na przerwane studia). Moim głównym zawodem jest komponowanie muzyki, aranżowanie/orkiestrowanie oraz menedżerowanie i zarządzanie. Najwięcej trudności sprawia mi znalezienie czasu na wszystkie pomysły oraz projekty, które rodzą się w mojej głowie. Reasumując - wiedzę czerpię z książek. Niezwykle pouczające są dla mnie również spotkania z kompozytorami, aranżerami i muzykami z całego świata.

W 2008 roku założył pan orkiestrę Sinfonietta Consonus, z którą realizuje pan coraz to odważniejsze projekty. Czy podczas zatrudniania muzyków liczyły się wyłącznie umiejętności, czy także charyzma artystów?

Zawsze uważałem, że umiejętności to nie wszystko. Każdy artysta i jego kariera składa się z wielu składowych (szkoda, że czasami sami tego nie zauważają oraz nikt ich tego nie uczy). Znam wielu profesjonalnych muzyków oraz wirtuozów, ale jestem przekonany, że obsadzając orkiestrę tylko takimi muzykami, nie osiągnąłbym żadnego sukces swoimi projektami. Charakter artysty jest bardzo znaczący ze względu na pracę w zespole i staram się zawsze zwracać uwagę na każdy szczegół.

Jest to inny rodzaj "grania" niż to typowe, standardowe, akademickie?


Zdecydowanie tak. Czasami kompozycje czy aranżacje są na granicy możliwości technicznych danego instrumentu. Podziały metryczne, środki wykonawcze są o wiele bardziej skomplikowane. Przecież często wykonujemy bardzo złożone riffy gitarowe w unisonie. Nasi muzycy często nam mówili, że po projekcie z Jordanem Rudessem (Explorations for Keyboard and Orchestra) już nigdy nie będą mieli problemów z "połamanym" metrum czy "przebieżkami".

Podczas nagrań orkiestra Sinfonietta Consonus zagrała pod dyrekcją Szymona Morusa. Podczas nagrań orkiestra Sinfonietta Consonus zagrała pod dyrekcją Szymona Morusa.
Jest pan nie tylko aranżerem, ale i kompozytorem. Jaką muzykę tworzy pan najchętniej? Skąd czerpie pan inspirację?

Nie posiadam ulubionego gatunku. Piszę różne formy w różnych gatunkach. Jedynie muzyka współczesna i jej duża ilość (mówiąc delikatnie) "dysonansów" nie pasuje do mnie. To nie mój klimat i nie czuję się w nim zbyt dobrze. Inspiracje czerpię z muzyki klasycznej i filmowej, ale głównie jazzowej, rockowej i ich odmian. Jest to trochę fuzja moich zainteresowań.

Kiedyś sam pan dyrygował swoimi kompozycjami. Dlaczego teraz już pan tego nie robi?

Ależ nadal robię! Teraz jednak tylko wtedy, gdy muszę (śmiech). Zrozumiałem, że przy każdym projekcie każdy musi mieć swoje zadanie. Jeżeli piszę muzykę, to zajmuję się jej tworzeniem. Dyrygent przekazuje swoją wizję, a muzycy zawsze oddają całych siebie, nadając utworowi unikalny charakter. Ja, słuchając tego na sali koncertowej czy w studiu, oceniam i analizuję to, co stworzyłem i wyciągam wnioski.

Aktualnie jest pan zaangażowany wspólnie ze swoją orkiestrą Sinfonietta Consonus w realizację spektakularnego All-Metal-Stars Vivaldi Metal Project, którego celem jest przearanżowanie "Czterech pór roku" Antonia Vivaldiego na wersję metalową. Jaki jest pański udział w tym projekcie?

W All-Metal-Stars Vivaldi Metal Project stworzyłem orkiestrowe aranżacje oraz ostateczne partytury. Koordynowałem również przebieg nagrań oraz wspomagałem menedżerkę naszej orkiestry, Joannę Kożuch, jako jej co-manager. Mamy bardzo odpowiedzialną rolę, z czego jesteśmy niezwykle dumni. Szczególnie, że projekt jest tak ogromny oraz wymagający. Metalowy "tribute" dla Vivaldiego jest nagrywany w wielu zakątkach świata, przez około 150 artystów. Gościnnie na płycie występują legendy muzyki rozrywkowej.

Jak przebiegały prace?

Nagrania naszej orkiestry Sinfonietta Consonus odbyły się 10, 11, 14 stycznia w studiu Radia Gdańsk. Nagraliśmy 18 utworów. Kilku aranżerów stworzyło wcześniej "nowe" wersje cyklu 4 koncertów skrzypcowych, następnie ja otrzymałem notatki oraz wstępne demówki. Te wizje kilku artystów musiałem zamknąć w spójną całość, dodać swoje pomysły i przygotować partytury dla naszego dyrygenta Szymona Morusa oraz muzyków.

Jakie są pana plany zawodowe? W jakim kierunku zamierza pan poprowadzić swoją karierę?


Razem z managementem planujemy nagranie dwóch płyt: mojej autorskiej oraz płyty projektu Symphonic Theater of Dreams (hołdy dla ikon PROGa). Debatujemy na temat koncertów z paroma zespołami oraz nad trasą koncertową, która odbędzie się najprawdopodobniej w 2017 roku. Zakładam też firmę (branża muzyczna), o której aktualnie nie mogę nic powiedzieć. Do tego dużo pisania, zlecenia, projekty poboczne oraz sesje nagraniowe z artystami.

Czy jest szansa, że Trójmiasto znajdzie się na pańskiej mapie koncertowej?

Koncertem w Trójmieście chciałbym rozpoczynać lub kończyć każdą trasę.

Wideo zapowiadająca płytę "Symphonic Theater of Dreams" - poprzedni wielki projekt Michała Mierzejewskiego i orkiestry Sinfonietta Consonus.

Opinie (7)

  • I to ja rozumiem a nie jakis gracjan

    • 11 0

  • Brawo Mierzej! :) Powodzenia!

    • 9 0

  • pomysł fajny i pewnie wymaga dużo pracy, ale czy oryginalny?

    z tego co wiem od kilku już ładnych lat mają miejsce koncerty tzw Symphonica, które prezentują dokładnie to samo, ostatni nawet był w Trójmieście na początku tego roku

    • 1 3

  • Dobrze, że tylko muzyką zaraża... :-)

    • 4 0

  • brawo Szymon ! (1)

    Brawo Szymon! - aż miło czyta się iż osoba z Tczewa mogła zajść tak daleko :)

    • 4 0

    • Brawo

      Sztukmistrz z Tczewa!!!

      • 2 0

  • Genialne!

    Byliśmy na koncercie, genialne aranżacje! Zdolny kompozytor i wielkie brawa za kreatywność. W końcu promocja młodych zdolnych.

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Który wykonawca w trakcie festiwalu w Sopocie zerwał bluzkę z towarzyszącej mu na scenie tancerki?