- 1 Połączyła ich miłość do jedzenia (35 opinii)
- 2 Erotyczna saga tylko dla dorosłych (42 opinie)
- 3 Planuj Tydzień: festiwale, ogród i sport (2 opinie)
- 4 Wstydliwa plaga mediów społecznościowych (105 opinii)
- 5 Szykują się do Jarmarku św. Dominika (92 opinie)
- 6 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (49 opinii)
Możdżer+ zdecydowanie na plus
Widowisko "Możdżer+", zarówno wizualnie jak i nagłośnieniowo, pokazało, że Trójmiasto stać na wielkie wydarzenia muzyczne. Mnogość scenicznych gwiazd ukazała różnorodność jazzu, główny bohater natomiast, brylując pośród nich, udowodnił, że jest artystą absolutnie wszechstronnym. A najważniejszy moment? Zdecydowanie Możdżer prowadzący instrumentalny dialog z gitarą Marcusa Millera, a potem Johna Scofielda.
Trzy sceny na Targu Węglowym połączone ze sobą niewidzialnym mostem w półokrąg. Dodatkowo potężne telebimy, które dawały wrażenie jakby owych scen było jeszcze więcej. Świetne nagłośnienie i bardzo licznie zebrana publiczność. Zaczął Leszek Możdżer solowo, bardzo odważnie i powiedziałbym sentymentalnie. Zaraz po nim, na prawej scenie usłyszeliśmy wielkiego brazylijskiego perkusistę Naná Vasconcelosa. Za chwilę dołączył do niego trójmiejski pianista, a potem, na lewej scenie, Zohar Fresco, tak, by stworzyć niezwykły międzysceniczny dialog.
Tak było już do końca wieczoru, płynność zmian artystów była absolutnie zaskakująca, żadnych przerw i niepotrzebnego rozluźniania atmosfery. Kończyło trio z Danielssonem i Fresco, a już na głównej scenie w bas uderzał Marcus Miller. To był świetny występ, od klangowych popisów zahaczających o funk, poprzez grę kontemplacyjną, gdy za fortepianem siedział już Możdżer, aż po powalające wykonanie "Come together" z repertuaru The Beatles. Doskonale, dynamicznie i pomysłowo zagrał towarzyszący Millerowi saksofonista Alex Han, ale najpiękniej było przysłuchiwać się dialogowi mistrza basu i naszego pianisty. Myślę, że dla tego ostatniego, było to również wielkie przeżycie.
"Smells like teen spirit" Nirvany w wykonaniu Leszka Możdżera.
Po przyjemnym, akordeonowym Motion Trio, rozbrzmiała precyzja dźwięku i wykonania. Na lewej scenie zagrali John Scofield Trio, ze słynnym Stevem Swallowem w składzie. To był jazz z najwyższej półki, a gra Scofielda niczym nie odbiegała od jego występów przy boku samego Milesa Davisa. Zaskoczył, a może wręcz rozbawił finał, gdy wraz z Możdzerem wykonali niezwykle alternatywną wersję "House of the rising sun".
Wreszcie przyszła pora na wielkie formy. Orkiestra kameralna Aukso wykonała "Orawę" Wojciecha Kilara, a potem, wraz z muzykami Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, utwór "Hommage a Chopin". Skomponował go i rzecz jasna wykonał jako jeden z solistów, światowej sławy klarnecista, Eddie Daniels. W potężnym finale, wszyscy muzycy zagrali, specjalnie na tę okazję napisany przez Leszka Możdżera, utwór do słów Czesława Miłosza "Wiara, nadzieja, miłość, słońce". Zaśpiewała Gaba Kulka. Solowo popisywali się zarówno Marcus Miller, John Scofield, Lars Danielsson, Eddie Daniels, jak i Leszek Możdżer. To było niesamowite usłyszeć ich wszystkich razem, na jednej scenie, tu w naszym Gdańsku.
Widowisko "Możdżer+" w pełni spełniło wszystkie nadzieje, które w nim pokładałem. Nie zdarza się to jednak zbyt często, a tu nie zawiodło praktycznie nic: było różnorodnie, ale nie chaotycznie, było zadziornie, by za chwilę być przyjemnie. Jedynie miejsce, Trag Węglowy, okazał się zbyt mały. Pomiędzy scenami, a będącymi za nimi budynkami gastronomii i czego tam jeszcze, utworzyło się "wąskie gardło". Wciśnięta w nie, bardzo liczna publiczność, przechodząca z jednej na drugą stronę Targu, z pewnością Przestrzeni Wolności nie doznała. Wniosek jest jeden, widowiska, a'la "Możdżer+" zasługują na stadiony.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (161) ponad 20 zablokowanych
-
2010-08-24 13:19
Obraz na telebimach
Niedociągnięciem było puszczanie tego samego obrazu na wszystkich 4 telebimach po obu stronach głównej sceny. A przecież fantastycznym byłoby pokazanie zbliżeń dłoni dwóch grających artystów na dwóch telebimach obok siebie. Albo pokazanie Vasconcelosa na telebimach po prawej stronie głównej sceny a Fresco na telebimach po lewej stronie gdy prowadzili muzyczny dialog będąc na dwóch różnych scenach. Myślę, że technicznie było to możliwe. Gdyby nie myślano wyłącznie o telewidzach.
A koncert rzeczywiście był świetny jeżeli tylko udało się wcisnąć w odpowiednie miejsce widowni, co mnie się udało.- 1 0
-
2010-08-24 15:26
minus!!!!!!!!!!!!!!!
fatalne miejsce na koncert, mało miejsca, zła organizacja, tłumy pryszczatych dresów i drących japy pustych lasek... Sam Możdżer super...
- 0 0
-
2010-08-25 11:44
Tusk zlikwidował Wam stocznie a na to miejsce wysyła Możdżera w Wy się cieszycie
Dług Polski osiągnął 3 bln zł. a Donek wysyła Wam Możdżera - to klasyczny bal na Tytanicu. Poszukajcie lepiej jakieś porządnej szalupy.
Dużo informacji w tych sprawach - obnie.info- 0 1
-
2010-08-28 11:58
Koncert był cudowny
świetna jakość dźwięku...
byłam godz. przed rozpoczęciem to miałam dobre miejsce i na kocyku:)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.