• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mroczny Laibach zagrał w CSG

Jakub Knera
15 marca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Laibach - jak mało który zespół - potrafi na scenie odpowiednio stopniować nastrój, zaczynając spokojnie na początku, a kończąc wręcz wybuchowo. Laibach - jak mało który zespół - potrafi na scenie odpowiednio stopniować nastrój, zaczynając spokojnie na początku, a kończąc wręcz wybuchowo.

W dobie kiedy koncerty to zazwyczaj zbiór piosenek, Laibach postawił na spójny i przemyślany występ, w którym każda część świetnie ze sobą współgrała, a muzyka najpierw trzymała w napięciu, aby na końcu wprowadzić publiczność w ekstatyczny taniec.



Mrocznemu wokalowi Milana Frasa świetne wtórował czasem wręcz operowy śpiew Miny Špiler. Mrocznemu wokalowi Milana Frasa świetne wtórował czasem wręcz operowy śpiew Miny Špiler.
Laibach zaczął bardzo spokojnie czy wręcz stonowanie, stopniowo przechodząc do tanecznej, marszowej muzyki. Laibach zaczął bardzo spokojnie czy wręcz stonowanie, stopniowo przechodząc do tanecznej, marszowej muzyki.
Laibach jest dość nietypowym zespołem już w obrębie gatunku muzyki, którą wykonuje. Teoretycznie można go zaliczyć do szeroko rozumianego industrialu, ale przecież poniedziałkowy koncert w CSG dobitnie pokazał, że to zbyt oszczędne dla tego, co robią Słoweńcy. Wielokrotnie w ich muzyce pojawiały się elementy muzyki neoklasycznej, trip-hopu, ambientu czy nawet tanecznej elektroniki.

Ten mariaż gatunków był jednak zbudowany bardzo sensownie i równo rozkładał wątki na poszczególne elementy koncertu. Laibach zaczął bardzo spokojnie czy wręcz stonowanie - początkowe, wolne kompozycje świetnie wprowadzały w mroczny klimat muzyki zespołu. Nie atakowały one słuchaczy dźwiękami i - począwszy od "Mi kujemo bodocnost" - w połączeniu z wizualizacjami kręcących się kół pociągu stopniowo budowały mroczny nastrój. Niewątpliwą zaletą dla tego klimatu był wokal Milana Frasa - niski, chropowaty, brzmiący bardzo ponuro. Świetne tło dodawała mu w kilku momentach Mina Špiler, czasem śpiewając niemal operowo.

Bardzo mało podczas tego koncertu pojawiło się symboliki nawiązującej do systemów totalitarnych, z której zespół tak obficie czerpie inspiracje. Muzycy byli przebrani w czarne stroje, ale próżno było szukać u nich uniformów. Wizualizacje, czasem minimalistyczne, przedstawiały albo pracujące maszyny, albo fragmenty socjalistycznych filmów propagandowych, koncentrujących się jedynie na pojedynczych postaciach. To zmieniło się dopiero w drugiej połowie koncertu, w momencie utworu "Tanz mit Laibach" z bardzo wyrazistą, marszową sekcją rytmiczną.

Od tego momentu koncert przybrał na symbolice, tempie i potędze. Muzyka brzmiała już ciężej, chociaż czasem bardzo tanecznie, co podchwyciło wiele osób pod sceną. Nieodłączne wizualizacje tworzyły bardziej dosłowny przekaz - symbole religijne, zniekształcona flaga Ameryki przy utworze pod tym samym tytułem czy zdjęcia tłumów ludzi podkreślały charakter muzyki zespołu i jego totalitarnej otoczki.

Laibach osiągnął punkt kulminacyjny wieczoru i rozgrzał publiczność do czerwoności. Tej oczywiście nie wystarczyła główna część występu i nagrodziła zespół sowitymi oklaskami, dzięki czemu usłyszeliśmy jeszcze sześć utworów w trakcie dwóch bisów. Laibach pokazał się jako grupa, która potrafi w przemyślany sposób zbudować swój sceniczny wizerunek i zagrać koncert, na którym efekt końcowy będzie świetny, tylko i wyłącznie jeśli obejrzy się go jako całość, od początku do końca.

Szkoda tylko, że zawiodła organizacja - półtorej godziny wyczekiwania na koncert to dosyć długo, niezależnie od tego, czy była to wina organizatora czy zespołu. Poinformowanie publiczności o dokładnej godzinie koncertu lub nieplanowanych opóźnieniach w XXI wieku nie wydaje się wielkim problemem.

Miejsca

Wydarzenia

  • Laibach 14 marca 2011 (poniedziałek) (20 opinii)

Zobacz także

Opinie (60) 4 zablokowane

  • fajowy koncert... (2)

    • 8 4

    • (1)

      a jak nagłośnienie w csg tym razem?

      • 3 1

      • jak na to miejsce do zniesienia było

        • 2 2

  • krytyka totalitaryzmu amerykańskiego...

    • 7 7

  • myszka miki

    aha

    • 2 2

  • Dobry Dobry ale i tak wole Rammstein (2)

    • 3 19

    • zjadłem jogurt ale i tak wolę piwo

      co za porównanie...

      • 7 0

    • Gdy słuchałem Laibachu

      chłopaki z Rammstein walczyli z pierwszymi polucjami nocnymi.

      • 7 0

  • ???

    "wykorzystywane symbole religijne, zniekształconą flaga Ameryki przy utworze pod tym samym tytułem czy zdjęcia tłumów ludzi, co intensywniej oddawało charakter muzyki zespołu i jego totalitarnej otoczki."

    • 3 0

  • Lepszy Laibach w CSG niż Rammstein w Ergo Arenie... (4)

    Generalnie ok imprezka, chociaż sam koncert słabszy niż pięć lat temu w Uchu. Zagrali wczoraj niemal identyczny set, jak podczas koncertu sprzed dwóch lat w Warszawie. Cała pierwsza połowa setu, to były numery z płyty, która ma wyjść dopiero za dwa tygodnie, więc publka stała i się gapiła po prostu. Inna sprawa, że to teoretycznie znane numery, bo "nowy" album to będą przearanżowane numery z pierwszej połowy lat 80. Problem w tym, że zostały tak kompletnie przearanżowane, że w zasadzie z oryginałami je detale tylko łączą. No i Laibach, jak to Laibach, zawsze przekorny - kawałki ze swojego najbardziej radykalnego okresu podaje dziś w sosie sympatycznego elektro, chociaż przyznać trzeba, że robią wrażenie. Później poleciało kilka numerów z WAT + jeden z NATO, następnie trzy numery z Volk i na bis Bóg jest Bóg i hymn Słowenii-Polski ;)
    Szkoda tylko, że wszystko się w CSG odbyło - dźwięk (jak na to miejsce i tak dobry) na tym ucierpiał, a i wizualnie mogłoby być zapewne lepiej, w tu człowiek musi lawirować między jakimiś kolumnami, żeby scenę dobrze widzieć... ponoć zresztą sam zespół był zdeko podkur... miejscówką i brakiem backstage'u i zagrał nieco na odpier... no ale, lepszy Laibach w CGS niż...

    • 18 4

    • (2)

      w csg nie ma backstage'u?!

      • 0 0

      • tak stwierdził ich menago ;) (1)

        być może chodziło mu o złe warunki na backstage'u, bo też nie chce mi się wierzyć, że w ogóle nie ma tam takiego ustrojstwa...

        i mała errata: nowa płyta (ta z latami 80 revisited) nie za dwa tygodnie, a za dwa miesiące (mea culpa), a kolejny duży album dla Mute za około rok.

        • 2 0

        • bzdura

          Backstage jest i to dwa z osobnymi łazienkami + pokój dodatkowy. Po prostu zespół uznał,że potrzebny im jest najwyższy standard,wiec do celów kąpielowych kazali sobie hotel wynajac i kierowce aby kazdego z nic tam woził. Zagrali na odpier nie dlatego,ze woda w hotelu byla za zimna a reczniki szorstkie, tylko dlatego ze był to ich ostatni koncert na trasie i po prostu mieli na to wyj...od poczatku do konca.Tak właśnie podeszli do swojej publiczności i tyle.

          • 3 3

    • A na obronę zespołu wydaje mi się że publiczność też trochę więcej ikry by mogła mieć...

      • 2 0

  • MIMO WSZYSTKO SZKODA ZE NE BYLO MNIE STAC...

    • 6 4

  • (3)

    ciekawe ile ogolonych łbów było... muzyka dla psychopatów i nazioli

    • 1 35

    • trzeba było frajerze przyjść i zobaczyć samemu

      • 10 0

    • a co, wolałbyś jakiś naćpanych brudasów w koszulkach z Che, albo Leninem?

      • 9 5

    • E tam

      Byłem, naziolem ani psychopatą nie jestem. Koncert mimo wszystko bardzo fajny. Ogolonych łbów było... trochę. I nie było z tym najmniejszego problemu, pomimo obecności mnóstwa ludzi z zupełnie innych rejonów muzycznych i ideologicznych.

      • 1 0

  • A jak było z akustyką? (3)

    • 5 0

    • nie było źle!

      • 3 0

    • wbrew obawom bardzo przyzwoicie!

      • 3 0

    • ja byłem pierwszy raz w CSG i mi się wydało ok

      • 2 0

  • żena organizatorów (5)

    Koncert dobry, akustyka jak na miejcie też nie zgorszą LECZ ORGANIZATORZY PO POLSKU POTRAKTOWALI PUBLIKĘ I PRZEZ 1 1/2 GODZINY KAZALI SŁUCHAĆ TAŚMY. CZEMU W TYM KRAJU NIKT NIE NAUCZY SIĘ SZACUNKU DLA INNYCH i to skreśla zalety

    • 16 4

    • popieram

      Pewnie chodziło o to, żeby na barze zarobić a przecież sporo osób chociażby do pracy szło następnego dnia

      • 2 1

    • labach to gwiazdy (2)

      Tak się składa,że z tego co wiem to Laibach nie miał ochoty wyjść do swojej publiczności. I to,że zagrali z 30 min opóźnieniem było kwestią tego,że chcieli się na spokojnie napić przed wyjściem na scene. Nie wiem skąd ty czerpiesz takie bzdurne info ale znam jednego z organizatorów i byłem tam wczoraj, sam widziałem w jaki chu... sposób zachowywał się zblazowany zespolik

      • 1 6

      • (1)

        łał, skoro znasz, to pewnie jesteś znawcą...

        • 2 0

        • Nie jestem znawca ale byłem tam sporo wczesniej niz publicznosc i miałem mozliosc aby przekonać sie do tego ze zespol naprawdę najwięcej czasu poświęcał na wycieczki do hotelu i kąpiele i ciągłe narzekania a nie przygotowanie koncertu. To dlatego ludzi nie mogli wpuscic wczesniej bo zespół skończył próbęi na chwile przed otwarciem bramek. Piszę to tylko dlatego aby udowodnić wam,że to nie tylko dobra albo zła wola organizatora ale również zespołu i w tym wypadku to ewidentnie zespół był nastawiony negatywie

          • 2 0

    • Ja też odniosłem wrażenie że artyści zamulili trochę, i że im się wyjść nie chciało. Może liczyli na większy tłum? Nie mniej muzyka z płyty była taka, jakby organizatorzy chcieli wkurzyć publiczność. Mogli puścić coś w klimacie.

      • 3 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Czyj wizerunek znajduje się na ścianie legendarnego klubu muzycznego Non-Stop w Sopocie?