• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Multikulturowy Gdańsk na festiwalu "Okno na świat"

Jakub Knera, fot. Łukasz Unterschuetz
15 września 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 

Komu nudzi się kulturowa monotonia Trójmiasta mógł w miniony weekend zasmakować wielu innych kultur. Wszystko to za sprawą muzyki rozbrzmiewającej w wielu częściach gdańskiego Głównego Miasta podczas festiwalu "Okno na Świat".



Film "Lisbon Story" niemieckiego reżysera Wima Wendersa rozpoczyna się od sekwencji, w której główny bohater jedzie samochodem przez całą Europę. Po kolei, w zależności od kraju jaki przemierza, zmienia stacje radiowe, w których słyszy różną muzykę i głosy rozmawiające w wielu językach. Podobna sytuacja miała miejsce podczas minionego festiwalu "Okno na świat" - Gdańsk zmienił się wielokulturowe, muzyczne miasto.

Wszystko zaczęło się w czwartek na koncercie zespołu Baba Zula w kościele św. Jana - audiowizualnym widowisku w rytmie dubu i elektro, wzbogaconym o tworzone na żywo wizualizacje przypominające proste rysunki tworzone na komputerze. Jednak za inaugurację tegorocznej edycji festiwalu trzeba uznać występ zespołu Mitch & Mitch, grającego mieszankę country i rocka, a często wchodzącego także na obszar takich gatunków, jak heavy metal (sic!) oraz doskonale odnajdujący się w naśmiewaniu się ze współczesnej muzyki rozrywkowej. Ośmioosobowa orkiestra porwała publiczność.

Tuż po nich na scenę wyszedł oddział niemieckich Kapaikos, czyli punkowego zespołu grającego na mandolinach. Określenie "oddział" nie jest przypadkowe, bowiem ta ośmioosobowa formacja, wyglądała niczym grupa uzbrojonych żołnierzy, którzy zamiast broni w dłoniach dzierżyli instrumenty i zagrali na nich wybuchową mieszankę alternatywnego rock-folku w tempie niemieckich bolidów ścigających się na torach Formuły 1.

Piątek ponownie zaczęła się w murach kościoła św. Jana - tym razem pochodzący ze Stanów Zjednoczonych DJ Spooky zaprezentował muzyczny wykład połączony z wizualizacjami i elementami swojej twórczości. Ci, którzy mieli ochotę na bardziej "konkretną" muzyką musieli tuż po nim szybko biec do Cafe Szafa, gdzie zagrały dwa zespołu z różnych zakątków Europy. Jako pierwszy wystąpił pochodzący z Lizbony duet Dead Combo, który zagrał muzykę mroczną, zupełnie odmienną od znanego w Portugalii fado. Po części brzmiała ona nostalgicznie, ale po części odkrywała przed słuchaczami mroczne tajemnice najdalej wysuniętej na zachód stolicy Europy, często niedostępne dla odwiedzających ją turystów. Klimatu z pewnością dodały stroje muzyków imitujące ni to rzezimieszków, ni mafiosów - czarne charaktery wyłaniające się z mroku.

Prawdziwy szał muzyczny nastąpił chwilę później, kiedy grę rozpoczęła serbska grypa Kao Takva z Filipem Toymakerem. Ich chwytliwe postpunkowe melodie z niebanalną sekcją rytmiczną wciągnęły słuchaczy do szalonego tańca. I o ile z samych korzeni bałkańskiej muzyki czerpały mało, o tyle wytworzyły najwięcej energii ze wszystkich koncertów tegorocznego festiwalu. Kulminacją tego występu był muzyczny performance - odśpiewanie przez zespół, grupę Škart oraz Gdański Chór Proba, a także wszystkie osoby zgromadzone w Szafie, piosenek w języku polskim, niemieckim i serbskim.

Jedynym minusem tego dnia był fakt, że nie wszystkim udało się dostać do Cafe Szafa, bowiem ci którzy doskonale bawili się na dole nie mieli pojęcia, że u góry wiele osób zostało odprawionych z kwitkiem z powodu braku miejsc w tym - nie ma co ukrywać - nie za dużym lokalu.

Można to było nadrobić dzień później, kiedy na Targu Węglowym odbyły się koncerty plenerowe. Pod sceną przy Katowni zgromadziło się całkiem sporo osób i mimo chłodu pod wpływem atmosfery już po chwili było tam gorąco. Wszystko to za sprawą koncertów, w których największe wrażenie zrobił afrobeatowy Hypnotix z Pragi i rewelacyjny ośmioosobowy skład Municipale Balcanica z Włoch, który grał melodie rodem z półwyspu Bałkańskiego na takich instrumentach jak wszystkie odmiany saksofonów, klarnet czy flugelhorn. Po nich wystąpił Ijahman Levi, który raczej zawiódł i nie porwał swoją energią, tak jak poprzednicy. Bo dość monotonne i spokojne tańczenie miało się nijak do szału muzycznego i skakania w rytm melodii na zawołanie muzyków Municipale Balcanica.

Ostatni dzień festiwalu miał ostudzić emocje po sobocie, co nie znaczy, że był gorszy od poprzednich. W południe w kościele św. Jana odbyła się msza z muzyką i śpiewem z Indonezji, a o 19 pokazano film "Baraka" z wykonaną na żywo muzyką pod przewodnictwem gdańskiego artysty Marcina Dymitera.

Na zakończenie imprezy wielbiciele niebanalnych melodii musieli ponownie udać się do klubu Parlament, gdzie wystąpiło niemieckie trio Kammerflimmer Kollektief - ich kontemplacyjna muzyka ujęła siedzącą pod sceną publiczność od pierwszych dźwięków. Obrazowe, hipnotyzujące melodie połączone z improwizowanym śpiewem wokalistki Heike Aumüller zauroczyły publiczność i kazały zapamiętać zespół z Karlsruhe, jako kolektyw niezwykle bajkowy i magiczny, idealnie przez to zamykający czterodniową imprezę.

Jakie wnioski nasuwają się p tegorocznej edycji "Okna na świat"? Przede wszystkim różnorodność i wyjście z programem poza szablonowe spojrzenie na muzykę etniczną - zaproszone zespoły często łączyły muzykę tradycyjną ze współczesną, prezentując ją słuchaczowi w niebanalny i pomysłowy, a przede wszystkim ujmujący sposób. Ci, którzy lubią reggae szli na Targ Węglowy, słuchacze spokojniejszych melodii wybierali Cafe Szafa, a zwolennicy łączonych sztuk oglądali w kościele św. Jana audiowizualne pokazy.

Całe miasto zostało opanowane przez festiwal, co również było celnym pomysłem - Gdańsk tętnił życiem w wielu miejscach, między którymi nieustannie można było się przemieszczać i odnajdywać się w dźwiękach wielu gatunków muzycznych. Z takimi pomysłami kolejne edycje mogą rozwinąć się w naprawdę imponującą imprezę.

Zobacz wszystkie zdjęcia z festiwalu

Opinie (14) 1 zablokowana

  • do zniesmaczonego

    Dziwne. Obiektywnie patrząc to NCK rozwija skrzydła. Artist in Wonderland 2007- rewelacyjna wystawa. Niestety nie kojarzona do Końca z NCK bo była robiona w Parku technologicznym w Gdyni. W tym roku Bill Viola w św. Janie, nie mówiąc o akcji Streetwaves, Oknie na Świat, Dźwiękach Północy z Kapelą ze Wsi Warszawa, która generalnie rzadko w Polsce występuje i wielu innych akcjach. Może przestańmy już tęsknić z Maciejm N. Jego czasy przeminęły już dawno i po wszystkich Dyrektorach po Panu N. Pan Larry jest The Best:)

    • 0 0

  • a mnie

    się podobało

    • 0 0

  • TO DOBRY ZWYCZJ

    PISAC ROWNIEZ PO IMPREZIE SUPER

    • 0 0

  • Msza Floresyjska - Modlitwa o Pokój do Boga

    Pan Zniesmaczony nie zrozumiał idei Mszy Floresyjskiej, podczas której ludzie różnych wyznań modlili się do Boga Jedynego o POKÓJ na świecie. Przejmująca cisza podczas czytań i śpiewu psalmu w różnych językach, łzy wzruszenia w oczach wielu osób.
    Zobaczyliśmy i odczuliśmy w jak różnych formach można chwalić Stwórcę. To było OKNO NA ŚWIAT.
    Proponuję poczytać w Internecie co oznacza określenie "wyniesienie na ołtarze".
    Nie rozumiem Pana rozgoryczenia - wytrzymał Pan jednak do końca Mszy - a więc jest nadzieja, że Pan otworzy OCZY NA ŚWIAT.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach

w plenerze, gry

Juwenalia Gdańskie 2024 (51 opinii)

(51 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Skąd wziął się przesąd, że czarny kot przynosi pecha?