• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trzy tysiące płyt z miłości do The Beatles. Niezwykła kolekcja mieszkańca Trójmiasta

Marcin Dybuk
14 marca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 

Od ponad 40 lat kolekcjonuje płyty The Beatles. Na pierwszy winyl zbierał pieniądze kilka miesięcy. Za album "Abbey Road" zapłacił 500 złotych, co stanowiło przed laty jedną trzecią wynagrodzenia. Zdzisław Kopeć z Trójmiasta w swojej kolekcji ma prawdziwe unikaty pożądane przez kolekcjonerów na całym świecie.



Muzyczne ożywienie w Trójmieście. Dużo dobrych koncertów



Jak wyrażasz swoją sympatię, uwielbienie dla ulubionego zespołu?

- Moja miłość do Beatlesów zaczęła się w szkole podstawowej, pod koniec lat 70. XX wieku - mówi pan Zdzisław. - Pierwszy raz utwór Brytyjczyków usłyszałem w audycji Jerzego Janiszewskiego z Radia Lublin, który współpracował z kultową wtedy Trójką.
W tamtych czasach, co dla młodszych czytelników może się wydawać dziwne, pozyskanie zachodniej płyty winylowej było poza zasięgiem ucznia. Kosztowała połowę pensji. To tak, jakby dzisiaj trzeba było zapłacić za album 2500-3000 złotych. Dlatego ci, którzy "zbierali" muzykę, nagrywali utwory na magnetofony szpulowe i kasetowe, o których też wiele osób już nie pamięta.

- Nagranymi kasetami i szpulami wymienialiśmy się między sobą, aby móc posłuchać ulubionej muzyki - wyjaśnia kolekcjoner. - Pierwszą kasetą, którą nagrałem był album "Abbey Road" The Beatles. Nie od razu przypadła mi do gustu, a niektóre utwory wręcz mi się nie podobały. Dopiero z upływem czasu polubiłem ją, a dzisiaj jest moją ulubioną.

Nietypowa kolekcja znanego genetyka



  • Każda płyta winylowa jest skatalogowana przez gdańszczanina.
  • Charakterystyczny dźwięk igły "płynącej" po płycie winylowej zawsze zachwycał miłośników dobrej muzyki.
  • Każda płyta winylowa przechowywana jest w foliowej koszulce.
  • 2000 płyt winylowych. Ta liczba robi wrażenie.
  • Jednym z prezentów urodzinowych były obrazy wizerunków The Beatles. W wizji obdarowującej pan Zdzisław został piątym członkiem brytyjskiej kapeli.

The Beatles "Abbey Road" płyta winylowa prosto z Indii



Gdańszczanin zbiera płyty The Beatles od 1979 roku. Jego pierwszym winylem było indyjskie wydanie "Abbey Road". Płyty z Indii trafiały do Polski dzięki wymianie handlowej, którą w komunie prowadziły między sobą oba kraje.

- Na płytę polowałem kilka miesięcy. Wypatrzyłem ją na wystawie komisu na gdańskim Przymorzu. Codziennie przechodziłem obok do szkoły i patrzyłem, czy nikt jej nie wykupił - opowiada Zdzisław Kopeć. - Stresowałem się, czy ktoś mnie nie uprzedzi. Kosztowała 500 złotych, co stanowiło mniej więcej prawie połowę przeciętnego wynagrodzenia. Podejmowałem się różnych prac, odkładałem kasę od dziadków, rodziców i w końcu po kilku miesiącach kupiłem. Radość była ogromna.
Dla początkującego kolekcjonera prawdziwym rajem był Jarmark św. Dominika. Przez cały rok zbierał pieniądze, aby raz w roku kupić nawet 30 winyli. Kolejnym źródłem były sklepy Pewex.

Pamiętam jak w 1980 roku ciężko pracowałem przez miesiąc na kolei. Za zarobione pieniądze kupiłem dwie płyty: "Sierżant Pepper" i "White Album" - wspomina.

Kolekcjonuje przedmioty z I i II wojny światowej



W domu kolekcjonera nie może zabraknąć gramofonu. W domu kolekcjonera nie może zabraknąć gramofonu.

2000 płyt winylowych The Beatles w kolekcji



Takie były początki pasji, która trwa już 43 lata. Indyjskie wydanie "Abbey Road" ciągle zajmuje honorowe miejsce w obszernej kolekcji. Pan Zdzisław zgromadził 3000 płyt The Beatles, z czego 2000 to płyty winylowe, a reszta CD, DVD i Blue Ray.

Od kiedy pojawił się internet zdobycie cennego albumu jest prostsze, ale nie oznacza, że łatwe. W poświęconym serwisie nie wystarczy obserwować poszukiwanej płyty, trzeba jeszcze wygrać licytację.

- Najciekawsze płyty pojawiają się raz, dwa razy w roku. Licytacja jest zacięta. Kolekcjonerzy Beatlesów są największą grupą na świecie. Kilka lat temu było nas sześć milionów. Teraz, kiedy moda na winyle powróciła, jest dużo więcej, ale nikt nie wie dokładnie ilu. Dodatkowo dużo osób traktuje zakup jako inwestycję, co nas, starych kolekcjonerów denerwuje, bo podbijają ceny - wyjaśnia Zdzisław Kopeć.
Gdańszczanin zbiera przede wszystkim wydania płyt brytyjskich i amerykańskich. Na inne nie ma miejsca w domu. Już w tej chwili kolejne winyle, które powiększają kolekcję, wymagają negocjacji rodzinnych.

- Jest nadzieja na poprawę sytuacji, bo najmłodszy syn wyprowadził się z domu i planujemy remont, dzięki któremu uda się wygospodarować trochę miejsca - dodaje. - Brytyjskich i amerykańskich płyt jest najwięcej, ale mam też trochę ciekawostek ze świata m.in. z Peru, Japonii, Australii czy Nowej Zelandii. Ponadto całą dyskografię solową każdego z Beatlesów i trochę płyt z Niemiec.

Sopot bez Sfinksa jest jak jazz bez swingu. 30 lat legendarnego klubu



  • Każda pamiątka The Beatles ma dla kolekcjonera dużą wartość.
  • Zdzisław Kopeć prezentuję jedną z najcenniejszych płyt dla kolekcjonera tzw. "butchera" z grzecznym zdjęciem.
  • John Lennon w specjalnej odsłonie z klocków.
  • Kolekcja pana Zdzisława to nie tylko płyty, to także książki.

Najbardziej poszukiwane płyty winylowe



3000 płyt to jedno. Drugie to perełki, których w kolekcji nie brakuje, na przykład "butcher" (z angielskiego rzeźnik). W 1966 roku The Beatles znużeni trasą koncertową szukali inspiracji. Postanowili zerwać z wizerunkiem grzecznych chłopców. Na okładce płyty pojawiło się zdjęcie muzyków w rzeźnickich fartuchach, na których leżały kawałki mięsa oraz lalki bez głów, rąk i nóg. W Stanach Zjednoczonych okładka spotkała się z krytyką. Wstrzymano sprzedaż 750 tysięcy płyt, które wytłoczono. Zdecydowano "rzeźników" zastąpić innym, grzecznym zdjęciem. Jednak część płyt z kontrowersyjną okładką już trafiła do obiegu.

Płyta za 100 tysięcy dolarów



Od tego momentu cena "butchera" poszybowała w górę i tak jest niezmiennie do dzisiaj. Kolekcjonerzy na całym świecie są gotowi za egzemplarz "butchera" zapłacić nawet 100 tysięcy dolarów. Za taką kwotę sprzedano egzemplarz na aukcji kilka lat temu. Album traktowany jest jak dzieło sztuki. Wartość kolekcjonerską mają także płyty z nową zaklejoną okładką oraz takie, z których próbowano odkleić grzeczne zdjęcie, aby odkryć "rzeźników".

- Mam w kolekcji "butchera" z nową zaklejona okładką - zdradza Zdzisław Kopeć. - W hierarchii "rzeźników" to numer trzy. Pierwsza jest oryginalna, druga z zerwanym nowym zdjęciem i trzecia ta, którą mam ja.
Czytaj także: Tworzy modele polskich pojazdów wojskowych

To jednak nie jest jedyna płyta, a dokładniej okładka, która wywołała kontrowersje. Do takich należy także pierwsza solowa płyta Johna Lennona, wydana w 1968 roku w USA i Wielkiej Brytanii, pod tytułem "Two Virgins" (dwie dziewice). Na okładce pojawiło się zdjęcie Beatlesa z żoną Yoko Ono nago.

- I to nie spodobało się w Stanach Zjednoczonych, co skończyło się sprzedawaniem zza oceanem albumu w specjalnej papierowej koszulce, które zakrywała artystów. Widać było tylko ich głowy - wyjaśnia pan Zdzisław. - Udało mi się zdobyć ten winyl. Tak samo jak pierwszy (!!!), wydany w 1962 roku, w Wielkiej Brytanii, singiel The Beatles "Love Me Do".
Kontrowersyjna debiutancka płyta Johna Lennona. Po lewej okładka na rynek amerykański. Po prawej oryginalna. Kontrowersyjna debiutancka płyta Johna Lennona. Po lewej okładka na rynek amerykański. Po prawej oryginalna.

Dyskografia The Beatles. Miliard płyt na świecie



The Beatles to jedna z najpopularniejszych kapel na świecie. Według różnych szacunków wydanych zostało miliard płyt. Dzięki temu jednymi z najbogatszych artystów na świecie są Paul McCartney i Yoko Ono, wdowa po Lennonie.

Zdzisław Kopeć o The Beatles potrafi rozmawiać godzinami. Jak przyznaje, kiedy spotyka się z zaprzyjaźnionym kolekcjonerem końca rozmów nie widać. Rodzina z jednej strony z podziwem patrzy na jego pasję, z drugiej prosi o wstrzymanie ekspansji. Bo to nie tylko płyty, ale także książki, plakaty, obrazy czy klocki lego. Na półkach stoją figurki Brytyjczyków, żółta łódź podwodna czy obraz Johna Lennona ułożony z... klocków.

- Lego wypuściło na rynek specjalną edycję art - dodaje kolekcjoner. - Z tego samego zestawu można ułożyć każdego Beatlesa. Mam Lennona, bo go najbardziej lubię, ale jak mi się znudzi, to mogę ułożyć innego członka popularnej kapeli.
Zestaw otrzymał w prezencie pod choinkę. Jak sam przyznaje, nie ma nic przeciwko temu, aby dostać taki prezent jeszcze trzy razy, tak aby ułożyć czwórkę z Liverpoolu.

Jam Session w Trójmieście. Gdzie odbywają się improwizacyjne spotkania muzyków?



Kultowa "Żółta łódź podwodna" z klocków lego. Kultowa "Żółta łódź podwodna" z klocków lego.

Książka warta tysiąc dolarów



Na pytanie, ile ma książek o Beatlesach, nie potrafi odpowiedzieć, bo nie liczył. Na półkach jest ich dużo. Najcenniejsza autorstwa Bruce Spizera, o którym powiedzieć, że jest znawcą tematyki The Beatles, to jakby nic nie powiedzieć. Amerykanin napisał książkę pod tytułem "The Beatles - story on Capitol Records". To biblia fanów brytyjskiej kapeli. Pierwsze wydanie kosztuje dzisiaj około 1000 dolarów.

- Udało mi się kupić to wydanie za 100 dolarów - opowiada pan Zdzisław. - Osoba, która sprzedawała chyba nie miała pojęcia czego się pozbywa. Jak już dotarła do mnie, to długo nie mogłem się nią nacieszyć.
Bruce Spizer, który mieszka w Nowym Orleanie, gromadzone przez wiele lat dokumenty i materiały do książki stracił podczas tornada Katrina, które dotknęło Stany Zjednoczone w 2005 roku.

Gdańszczanin niemal codziennie wypatruje, co nowego pojawia się na serwisach sprzedających kolekcjonerskie płyty The Beatles. Kupuje także wznowienia, szczególnie te, które trafiają na rynek w niskim nakładzie, tak jak w przypadku kupionej niedawno ostatniej płyty "Wild life" z okazji 50-lecia jej premiery, zespołu Wings Paula McCartneya. I za każdym razem z niecierpliwością oczekuje na przesyłkę.

Opinie (127) 8 zablokowanych

  • O co chodzi z wymową? (1)

    Zawsze mnie to zastanawia, bo nazwa zespołu to "The Beatles", a w wymowie wyraźnie zamienia się L i E i powstaje "bitels".
    Podobnie po Polsku gdzie w literaturze spotyka się z w pełni polską odmianą tej nazwy "Beatlesi" czy w ogóle mocno swojskie "Bitlesi" pisownia jest z "le", podczas gdy w wymowie są to "Bitelsi".
    Spotykało się w piśmie (najczęściej artykuły) formę bitels, ale zazwyczaj w odniesieniu do fanów zespołu - np. "Jacek za młodu był bitelsem", w znaczeniu że był fanem zespołu.

    Czy to jest jakiś wyjątek, czy jakaś zasada wynikająca z wymowy w j. angielskim?

    • 3 1

    • powstaje "bitels".

      a jak śpiewa Lennon? don't belive in bitels. Bitlesi brzmi jakby koń sikał na blachę, zawsze mnie to irytowało. Angielskie słowo pisane straciło dawno temu kontakt z wymową np. Winston Churchil - łinston czerczil

      • 2 1

  • Rubber Soul i Help za 70 zł

    w 1968 kupiłem amerykańskie wydania Rubber Soul i Halp za 70 zł (wóda była za 50 zł( od dziewczyny z mojej podstawówki, której ojciec przywiózł to z US. Ona sobie zachowała okładki ma ścianę a środek (nie potrzebny jej!) dostał się mi. Adapter Bambino rozgrzewał się do czerwoności, grałem to na okrągło. Do tej potu znam każdy dźwięk z tych płyt....nawet symfoniczne kawałki z filmu, które były na amerykańskim wydaniu.
    taka ciekawostka

    • 6 0

  • Vg
    Jest ktoś?

    • 1 3

  • w audycji Jerzego Janiszewskiego

    niezapomniane audycje, skompletowałem całą oficjalną dyskografię na taśmach. Wcześniej miałem jedną szpulę z kompilacją. Dorwałem też albumik dwóch singli wydany w PRLu - RARE :D Później pan Janiszewski puszczał mniej znane kawałki, potem było BBC i dotarłem "do ściany". Przestało mnie to cieszyć, wyrosłem z de bitels i fanomani. Pewnie już do końca życia będę słuchał bitli, na pewno nie tak intensywnie, jednak kiedy w radio puszczają ich kawałek zawsze podkręcam volume, ostatnio Come together, blachosmród trzeszczał w szwach :D

    • 7 0

  • Walrus (2)

    Szkoda, że w tle wywiadu z Panem Zdzisławem nie było muzyki Beatelsów, tylko jakieś pitu pitu.

    • 3 1

    • Walrus

      nie bądź Paulem, muza chroniona, chlastu chlastu

      • 1 1

    • sam jestes pitu pitu :)

      • 0 0

  • Kiedys zachwycalem sie nimi jak kazdy..dopoki nie poznalem j.angielskiego i zrozumialem (1)

    jak naiwne sa teksty ich piosenek..Muzyka jest o wiele lepsza.

    • 5 2

    • No Młynarski to to nie jest :P

      • 2 0

  • Rozumiem bzika. Sam od 20 lat kolekcjonuje winyle i CD, w sumie mam tego ok 3200, z czego 1800 to duży format. Kolekcja ma dużą wartość i to nie tylko materialną, bo uwielbiam każdy album jaki zgromadziłem. Tylko żona czeka aż zacznę kiedyś wielką wyprzedaż heh przy okazji, mój najdroższy LP jest wyceniony na ok 1000 euro.

    • 4 1

  • Sluchanie przez cale zycie jednego wykonawcy musi byc smiertelnie nudne i ogranicza horyzonty. (2)

    Pozdrawiam ludzi sluchajacych roznej muzyki i nie zawezajacych sie do jednego wykonawcy.

    • 7 3

    • (1)

      Następnym razem gdy zarzucisz komuś ograniczone horyzonty, zastanów się nad własną logiką . To że pan kolekcjonuje płyty ulubionego zespołu nie oznacza, że nie słucha jeszcze innej muzyki.

      • 3 3

      • Na pewno poświęca większość czasu na ten tunel skoro zmagazynował tyle fantów tej kapeli

        • 1 1

  • Tenże "Abbey Road" kupiliśmy od autentycznego szwedzkiego marynarza w gdyńskim barze Ermitage. Nie pamiętam ceny. Zaskoczył nas tym, że całą kwotę potem przepiliśmy.

    • 2 1

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Niejeden kolekcjoner mu zazdrości. Tysiące płyt Beatlesów

    "Two virgins"

    To chyba pierwsza płyta Lennona bez Beatlesów.

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto nigdy nie wystąpił w Trójmieście?