- 1 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (23 opinie)
- 2 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces"
- 3 "Grillujemy" współczesne kino (54 opinie)
- 4 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 5 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 6 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
Największe hity Modern Talking zabrzmiały w Ergo Arenie
Zobacz naszą relację z koncertu Thomasa Andersa i Modern Talking Band.
Tysiące fanów odwiedziło w sobotni wieczór Ergo Arenę, żeby pobawić się przy najsłynniejszych przebojach Modern Talking, śpiewanych przez Thomasa Andersa z towarzyszeniem zespołu. Choć w programie dwugodzinnego koncertu tych największych hitów, sprzed trzech dekad, zabrzmiało raptem kilka, słuchacze bawili się znakomicie i długo nie dawali artystom zejść ze sceny.
Nazwa "Modern Talking" działa na polskich słuchaczy jak magnes, dlatego Thomas Anders, jeden z filarów niemieckiego duetu, notorycznie wykorzystuje ją w materiałach promujących swoje koncerty. Od wielu lat prowadzi jednak karierę solową i to właśnie najnowsze, własne kompozycje, powstałe już po zakończeniu współpracy z Dieterem Bohlenem, prezentuje najchętniej.
Wiele osób przybyłych na sobotni koncert przyznało jednak, że twórczości solowej Andersa w ogóle nie znają i poznać nie zamierzają. Namiętnie słuchają natomiast dawnych przebojów Modern Talking i to właśnie szansa usłyszenia ich na żywo, w wykonaniu ubóstwianego przed laty artysty, zachęciła ich do przyjścia.
Koncert rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem, a jednak atmosfera na widowni była tak gorąca, że niewielu zwróciło na to uwagę. Jeden z uczestników imprezy zażartował nawet, że przy muzyce z głośników wszyscy tak znakomicie się bawią, że gdyby nawet Anders nie zjawił się w ogóle, nikt by tego nie zauważył. Pojawieniu się artysty na scenie towarzyszyły jednak takie owacje i piski, że trudno się z tym stwierdzeniem zgodzić.
Thomas Anders od pierwszej chwili nawiązał znakomity kontakt z publicznością:
- Nie macie pojęcia, jak śmiesznie, z perspektywy osoby stojącej na scenie, wyglądają te wszystkie smartfony, którymi mnie nagrywacie i robicie mi zdjęcia - żartował już na początku koncertu.
Wchodził również w dialog z krzyczącymi fankami:
- Krzyczysz, że mnie kochasz? Ja też cię kocham i mówię to z głębi mojego serca! Stań i uśmiechnij się, to zrobię ci zdjęcie i pokażę żonie - dyskutował na odległość. - Co wy mówicie? Cheri Cheri Lady? Nie znam takiej piosenki - droczył sie ze słuchaczami chwilę później.
Choć Anders starał się zbyć śmiechem żądania fanów, podobne okrzyki było słychać w trakcie trwania całego koncertu. Fani przyszli posłuchać największych hitów Modern Talking, a tymczasem przez pierwsze 45 minut zaprezentowane zostały same nowości, a przez kolejne pół godziny nastrojowe piosenki w wersji unplugged, wyłącznie z towarzyszeniem gitary akustycznej. W wersji "smooth" Anders wykonał również słynną piosenkę "You're My Heart, You're My Soul" i najprawdopodobniej spodobała się fanom ta aranżacja, ponieważ z widowni obsypano artystę kwiatami. A może był to jedynie zaplanowany element show? Z podobnym zdarzeniem mieliśmy przecież do czynienia podczas ubiegłorocznego koncertu w Operze Leśnej.
Koncert zakończył się prezentacją największych hitów Modern Talking: "Jet Airliner", "No Face, No Name, No Number", "Sexy, Sexy Lover", "Brother Louie" czy, na bis, "Cheri Cheri Lady" oraz "You're My Heart, You're My Soul", tym razem w oryginalnej wersji "z prądem". Biorąc jednak pod uwagę fakt, że cały koncert trwał prawie dwie godziny, to, na co najbardziej liczyła publiczność, stanowiło jedynie jego niewielką część.
Publiczność była w swoich odczuciach podzielona. Jedni oddawali się tanecznemu szaleństwu na płycie Ergo Areny, nieszczególnie zwracając uwagę na prezentowane utwory, a jedynie wpasowując się w beat. Inni siedzieli na trybunach i niecierpliwie wyczekiwali największych hitów, krzycząc co chwilę w stronę artysty tytuł którejś z ulubionych piosenek i podrywając się z miejsc, kiedy wreszcie zabrzmiały.
Sam poziom artystyczny był zadowalający (Andersowi towarzyszyli fenomenalni muzycy, którzy zaprezentowali swoje możliwości podczas krótkich, ale imponujących solówek). Zawiodło jednak nagłośnienie. Odnoszę wrażenie, że w kwestii nagłaśniania imprez pop czy disco panuje dziwaczna standaryzacja - musi być głośno, ze szczególnie mocno podkręconym basem. W rezultacie słyszymy niezbalansowaną "łupankę", do której fajnie się skacze, ale ma ona niewiele wspólnego z muzyką. A przecież chodzimy na koncerty przede wszystkim po to, aby posłuchać muzyki, prawda?
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (94) 2 zablokowane
-
2015-03-22 15:33
Fanki
Nie ma to jak ryczące czterdziestki! ;)
- 9 5
-
2015-03-22 14:27
W końcu coś dla normalnych ludzi a nie jakieś bibery czy ołpenery (1)
- 29 4
-
2015-03-22 14:31
A znasz ty ich teledyski z lat 80-tych? Polecam! Tyle błyszczyka to nawet Biber nie używa.
- 2 5
-
2015-03-22 13:45
Ahahaha a ludzie krzyczeli młode foki albo młode tłoki,a Thomas się cieszył.
- 6 6
-
2015-03-22 09:05
Super było (1)
Super koncert, świetna atmosfera, przypomniały mi się lata młodzieńcze, ehh to były czasy ;)
- 55 6
-
2015-03-22 13:27
Tak, to były czasy
Tylko że się trochę innej muzyki słuchało niż Modern Talking
- 5 3
-
2015-03-22 13:18
super zabawa
Byłam z siostrą mam 41lat siostra 45, bawiłyśmy się świetnie
zawsze się znajdzie coś na co można narzekać, ale wspomnienia
z lat młodzieńczych bezcenne!!!! ;-)- 37 2
-
2015-03-22 11:39
Piszą aby pisać (1)
Pani Ewa na 100% była na innym koncercie, nie wiem skąd jej się wzięły te czasy...
Czas przestać traktować trójmiasto.pl poważnie. A krytykanci cicho już. Bo nawet was tam nie było.- 14 1
-
2015-03-22 11:55
Wszyscy znamy ten refren
Joł maj hart
Joł maj soul
ADGHLBRTJCDSJHBNGFGOOOO !!!!- 5 1
-
2015-03-22 11:33
W latach 80-tych ta muza trafiała w tę samą niszę i "target", co Disco Polo dekadę później. Co by nie mówić, była jednak od DP o całe piekło lepsza. Na tym przykładzie widać, jak bardzo na pysk poleciały standardy w społeczeństwie...
- 10 5
-
2015-03-22 11:09
Autorka chyba częściowo była na innym koncercie. Przez pierwsze 45 minut były też utwory Modern Talking choćby mix kilku utworów. W wersji unplugged były 3 lub 4 utwory. Nie trwało to zatem pół godziny. Ja należę do ludzi, którzy chętnie też słuchają solowych utworów Thomasa Andersa.
- 22 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.