- 1 "Grillujemy" współczesne kino (41 opinii)
- 2 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 6 Recenzja "Challengers": intensywne kino (51 opinii)
Nocne życie w Gdańsku. Rewolucja zaczęła się na Lawendowej
Nie na głównym placu i deptaku, ale na bocznej, niepozornej uliczce Lawendowej zaczęło tętnić życie nocne Gdańska. Życie, jakiego dotąd tutaj nie było.
Powód? Otwarcie nowej knajpki o nazwie Lawendowa 8. Na parapetówkę lokalu na facebooku zapisało się kilkaset osób. Ktoś policzył, że przyszło pół tysiąca. Powiadomiona wcześniej o imprezie policja nie zanotowała żadnego incydentu. Najwytrwalsi imprezowali do trzeciej w nocy.
Niewiele mniej osób bawiło się miesiąc wcześniej na otwarciu pubu Pułapka po drugiej stronie ulicy. W ciepły, letni wieczór życie nocne tętniło do bladego świtu. Spacerujący po okolicy prezydent Gdańska Paweł Adamowicz wrzucił nawet do sieci zdjęcie z Lawendowej i zaskoczony napisał: "to, co zobaczyłem przypomniało mi widoki z wielu miast, które nas inspirują".
- Tłumnie było tutaj niemal codziennie przez całe wakacje, nie tylko w weekendy. Nawet jak nie było miejsc, ludzie kupowali piwo w barze i siadali na krawężniku. Na początku mnie to dziwiło. Potem zrozumiałem, że im tu dobrze, czują się jak w domu i chcą z nami zostawać - przyznaje Łukasz Guz, współwłaściciel Cafe Lamus, pierwszego z trzech lokali na Lawendowej. - Pub prowadzimy już od ponad dwóch lat, od początku mieliśmy stałych klientów, ale takiego ożywienia okolicy się nie spodziewaliśmy. Ktoś komuś coś powiedział i się rozkręciło, nigdzie się nie reklamowaliśmy. To dla nas bardzo pozytywne zaskoczenie.
Dla bywalców gdański pubów to coś więcej - niemal rewolucja w nocnym życiu Gdańska. Przyznają, że takiego miejsca, jak ulica Lawendowa od lat nie było. W wakacyjne noce ta niepozorna uliczka na uboczu gdańskiego Śródmieścia przypominała barcelońskie centrum w gorącą letnią noc. Albo wcześniej zapomniane, a teraz modne wschodnie dzielnice Berlina.
Nic więc dziwnego, że Lamus stał się punktem obowiązkowym na mapie nocnego życia dla studentów ASP, obcokrajowców, którzy z plecakiem zwiedzają Trójmiasto i osób związanych z trójmiejską kulturą. Lawendową pokochali wszyscy, którzy szukają alternatywy dla popularnych klubów i pubów przy głównych turystycznych szlakach.
Dobre relacje właściciele knajpek na Lawendowej mają nie tylko z klientami, ale również z mieszkańcami. A to rzadkość w gdańskim Śródmieściu, gdzie od lat lokatorzy kamienic tępią nocne życie.
- Byłem pierwszym, który dwa lata temu mówił, że to się nie uda. A teraz sam chętnie wpadam do chłopaków na piwo - mówi jeden z mieszkańców, który przy Lawendowej mieszka od kilkudziesięciu lat. - Wieczorami każdy dźwięk się tu niesie, ale wystarczy trochę dobrej woli, rozmowa i wszystko można dogadać. Większy bałagan był, gdyby funkcjonował tutaj monopolowy, a nie pub.
Ze zmian, jakie zachodzą na Lawendowej, cieszy się socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego, dr Krzysztof Stachura: - Wszystkie europejskie metropolie, w których ludziom żyje się dobrze, to te, w których mieszkańcy spędzają dużo czasu poza domem. W wolnym czasie dużo chętniej niż do galerii handlowej, idą do lokalnego pubu czy bistro. W Trójmieście ten trend także zaczyna być powoli widoczny. Stopniowo będziemy reorientować nasze zainteresowania z typowo konsumpcyjnych na bardziej relacyjne. Oczywiście cały czas daleko nam do Berlina czy Amsterdamu, których infrastruktura społeczna jest znacznie bardziej rozwinięta, ale ewolucja jest widoczna. Chyba zaczynamy myśleć o tym, że miasto jest przede wszystkim dla mieszkańców, w drugiej kolejności dla turystów.
Miejsca
Opinie (269) 8 zablokowanych
-
2013-09-14 13:04
szczecin (1)
w szczecinie "to" przegralo z miejscowa starszyzna... niestety
- 0 17
-
2013-09-14 13:24
nie niestety ,tylko dobrze
ze imprezowicze musza sie zachowywac , a imprezy sa urzadzane w przystosowanych do tego lokalach
- 14 2
-
2013-09-14 13:32
Adamowicz widział że pija na ulicy i policji nie powiadomił ? Oj tak się nie robi panie prezydencie
- 22 3
-
2013-09-14 13:56
"Najwytrwalsi imprezowali do trzeciej w nocy. "
To rzeczywiście szał;p- 14 1
-
2013-09-14 13:59
mieszkańcy będą pozbywać się mieszkań za pół darmo
będzie okazja dla tych co do białego rana imprezują a w dzień spią na kupienia mieszkania po okazyjnej cenie.Adres okolice lawendowej ,straganiarskiej,szerokiej ,podwala
- 10 2
-
2013-09-14 14:31
w nocy to się śpi (1)
- 23 6
-
2013-09-14 22:59
nie trolluj juz dziadku, dobranoc.
- 0 7
-
2013-09-14 14:40
Nocne życie ? Zawsze było. Zaczynaliśmy od Kurkowej a kończyliśmy na Renatce , (5)
Atrium , W Wenusie czy Pod Wieżą...
Od Fortów Kaponiery Po Helikon Żak Medyk i wiele wiele innych miejsc.
Kto nie był w Rudym Kocie Dominikańskiej czy w Gedanii.
O 20 Miejsc nie było...
Tak było w latach 70 i 80 , potem nadeszły lata 90 i świat się zmienił.
Na gorsze.
Ludzie byli inni i podział na my i oni - czytelny.
Długo by pisać , nawet Żytnia i Marlboro smakują inaczej... / gooorzeeej !!! /
Kto pamięta smak zpizzy z pierwszej pizernii na Piwnej ?- 22 5
-
2013-09-14 16:42
Pamiętam ten smak.
Ale też kiedyś nie było tyle bydła w mieście.
- 10 0
-
2013-09-15 08:15
Nocne życie chyba już nie wróci w Gdańsku (1)
Wszystko się zmieniło. W końcówce lat 70 i początku 80 nawet styl picia na imprezach był inny. Głównie fikołki, piwo jedynie w butelkach. Teraz piwo to podstawa. Ilość knajp z dyskotekami była kilkukrotnie większa niż dzisiaj. Kto pamięta Morenkę na Jąśkowej, Balladynę i Cyganerię w Brzeżnie, Sawę na Kołobrzeskiej, Sinus na Przymorzu, w Gdańsku Stary Żak, Akwen, wspomniane już Dominikańska, Helikon, Forty, Nawet na Zaspie były dwie - Romantica i 100 metrów obok fajna knajpa na piętrze z dyskoteką już nie pamiętam jak się nazywała, ale zawsze było pełno. Jakiś czas temu potem tam był lombard.
- 3 0
-
2013-09-15 15:12
Ta knajpa na Startowej koło Victusa nazywała się EDA
- 0 0
-
2013-09-15 09:41
Pozdro dla starego komucha (1)
Ha,ha. Ktoś tęskni za czasami komuny, gdy jego d*pa wazyla 60 kg a nie 90 jak dzisiaj. Gdy w Gdańsku byla jedna pizzeria. Gdy podział w społeczeństwie na my (rządzący?) i reszta był czytelny. Gdy w Gdansku bylo 10 razy mniej lokali niż dzisiaj i o 20 miejsc nie było. Gdy pito wódkę a piwa nie było. Gdy trzeba było dobrze sie rozeznac by nie trafic do knajpy gdzie przynoszą śmieci na talerzu a kelner z rybim okiem spoglada z pogardą na krajowych gości. Gdy do kotleta w Gedanii rozbierała się striptizerka z dumną miną eksponując przy stolikach swoje narządy płciowe. Marlboro mu bardziej smakowało bo miało więcej substancji rakotwórczych, a każdy lokal był zadymiony.
- 4 5
-
2013-09-15 15:09
Nie byłem komuchem.
OK, byliśmy młodsi, ale klimatu danego Medyka, Helikonu, Tip Topu, Kwadratowej nie ma, a ty wyjeżdżasz z jakimiś kelnerami i striptizerkami w Gedanii. Zresztą Gedania to chyba lata 70-te tak że masz dzisiaj chyba z 60 lat albo więcej....
- 0 0
-
2013-09-14 15:07
Jest spoko luz
Bo w Gdańsku fajni ludzie mieszkają:) Bardzo odpowiada mi atmofera tam panująca, bez nadęcia. Ludzie tam nawet w nocy w paletki grali ;) spoko luz
- 6 7
-
2013-09-14 16:41
Życie nocne, i w ogóle miejskie, jest dla ludzi.
Zaś miejsce bydła jest w oborach. Ot i cała prawda.
- 15 1
-
2013-09-14 16:54
nie zgadzam się
pije gó.wniarstwo i wydziera się do rana butelki lecą ściany malują sikają po kontach, a ludzie muszą wstać rano do pracy to mamy się cieszyć że,Gdansk tętni życiem
- 19 6
-
2013-09-14 17:01
nocne życie
I będzie taki sam syf jak w Sopocie , pijana młodzież kradzieże, bójki, pobicia. No ale przecież imprezownie można zrobić w każdym domu. Życzę sąsiadom lokalu spokojnych nocy
- 21 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.