• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ona czy on? Kto w związkach wybiera film lub serial?

Tomasz Zacharczuk
13 lutego 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (65)
Wybór filmu lub serialu na wspólny wieczór nie jest łatwym zadaniem. Czasami szukanie kompromisu zajmuje więcej czasu niż sam seans. Szczególnie gdy ten okaże się niewypałem i dotrwamy jedynie do połowy filmu. Wybór filmu lub serialu na wspólny wieczór nie jest łatwym zadaniem. Czasami szukanie kompromisu zajmuje więcej czasu niż sam seans. Szczególnie gdy ten okaże się niewypałem i dotrwamy jedynie do połowy filmu.

Ona wolałaby lekkostrawną komedię, najlepiej z romantycznym wątkiem i w towarzystwie hollywoodzkich gwiazd. On filmowy wieczór najchętniej spędziłby przy akompaniamencie głośnych eksplozji i "mięsistych" dialogów. Kto ostatecznie postawi na swoim? A może da się w takiej patowej sytuacji znaleźć kompromis? Wybór filmu nie jest łatwym zadaniem, zwłaszcza gdy oglądać go mają dwie osoby. Okazuje się, że nawet najbardziej zgodne pary mogą się ze sobą zupełnie nie dogadywać przy ustalaniu filmowego repertuaru. Czy to na zwykły wieczór przed telewizorem, czy na walentynkowy wypad do kina.



Repertuar kin w Trójmieście



Kto w twoim związku wybiera filmy?

- Obejrzymy coś? - pyta żona w sobotni wieczór. Akurat do oglądania filmów specjalnie namawiać mnie nie trzeba, więc chętnie przystaję na propozycję. Przeglądamy streamingowe platformy, wymieniamy się tytułami, sprawdzamy recenzje, opisy i zwiastuny. Mam swoje typy, ona też, kompromisu jednak brak. Mija prawie godzina, więc nie widząc sensu w dalszym marnowaniu czasu, zgadzam się na komedię o millenialsach. Po pół godzinie żona, obserwując moje męki i chyba sama nie będąc przekonana o swoim wyborze, oddaje inicjatywę.

Trochę w pośpiechu sięgam z brzegu po hiszpański kryminał. Po pół godzinie tym razem to ja podpisuję kapitulację. W sumie po ponad dwóch godzinach (wliczając w to jeszcze przerwy na toaletę i wyjście z psem) wracamy w ten oto sposób do zapętlanego przez nas w nieskończoność "The Office". Nawet nie musimy tego mówić na głos, ale każde z nas wie, że wybierając film tylko dla siebie, już dawno bylibyśmy po seansie wypatrzonego wcześniej tytułu. Zaciekawiony podpytałem o podobne sytuacje znajomych będących w związkach i okazało się, że rzeczywiście wspólny seans może czasami dostarczyć więcej problemów niż korzyści.

Walentynkowe propozycje dla zakochanych w Trójmieście



Stanowczo...



Opisana wyżej sytuacja to u nas rzadkość, gdyż oboje mamy raczej zbliżony gust filmowy. Problem pojawia się wówczas, gdy nic od razu nie wpadnie nam w oko i zaczyna się kombinowanie. Kluczowa w takich momentach jest szybka decyzyjność, co czasami sprowadza się wręcz do narzucania swojego zdania.

- U nas działa zasada "kto pierwszy, ten lepszy" - przyznaje Kamil. - Jeżeli któreś z nas znajdzie coś interesującego, to ta druga osoba po prostu się podporządkuje. Im więcej będziemy dyskutować, tym mniejsze szanse, że w ogóle coś razem obejrzymy. Nie wchodzimy w negocjacje (śmiech). Czasami jednak umawiamy się, że oglądamy "coś za coś". Zgodziłem się ostatnio na "Wednesday" i "Biały lotos", a w zamian Sandra mogła obejrzeć w końcu wszystkie części Bonda i faktycznie jej się podobało!

- Oglądałam tylko dla Seana Connery'ego i Daniela Craiga, a ty się naprawdę wciągnąłeś w moje seriale! - ripostuje partnerka Kamila. - Tak naprawdę nie mamy za dużych wymagań. Praktycznie możemy oglądać wszystko, dlatego nad wyborem filmu czy serialu za długo nie dyskutujemy. Kamil chyba wybiera częściej, dlatego później siedzi sam przed telewizorem (śmiech). "Dahmera" kończył w pojedynkę. Ja już po drugim odcinku nie dałam rady.

... demokratycznie...



Sandra i Kamil przyznają, że przede wszystkim oglądają filmy i seriale w domu. Do kina chodzą "od święta". Piotrek i Ada wręcz przeciwnie, lubią poczuć emocje przed dużym ekranem, choć mają zdecydowanie różne upodobania filmowe. Kłótni jednak nie ma, bo do wyboru konkretnego tytułu podchodzą w bardzo demokratyczny sposób.

- Raz ja wybieram, raz Ada. Jest sprawiedliwie, a dzięki temu każde z nas może obejrzeć coś, czego samo raczej by nie wybrało. Ja tak miałem z "Wszystko wszędzie naraz". Prosty ze mnie facet, lubię trochę strzelanki, trochę akcji, totalne "odmóżdżacze". Ada lubi coś ambitniejszego, chociaż już nieraz zaciągnęła mnie do kina na typowe romansidło - mówi Piotrek.
- Póki stawia popcorn, jakoś przeżyję te jego bajki dla dużych chłopców - śmieje się Ada. - Piotrek zaskoczył się na "Wszystko wszędzie naraz", ja z kolei na "Bullet Train". Nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba. Czasami więc zafundujemy sobie całkiem fajne filmy. Na tyle jednak lubimy klimat chodzenia do kina, że nawet coś słabszego nam za bardzo nie przeszkadza, chociaż wolałabym, żeby Piotrek już mnie nie zabierał np. na kolejne części "Szybkich i wściekłych" (śmiech).
Kto ma pilota, ten ma władzę? Kto ma pilota, ten ma władzę?

... albo wcale!



Drogi do kompromisu bywają więc różne, choć czasami zdarza się, że osiągnięcie porozumienia wydaje się po prostu nierealne. Pytając moich kolejnych znajomych, Maćka i Karolinę, wiem, że stąpam po cienkim lodzie.

- No to jest trudny temat - wzdycha Karolina. - Ja uwielbiam komedie, nie lubię się stresować podczas seansu czy zagłębiać się w jakieś dramaty. Maciek natomiast wybiera jakieś dziwne filmy, zupełnie pokręcone, przepada za horrorami, których ja nie znoszę. W domu każde z nas ogląda co innego, do kina rzadko chodzimy razem.

- Nieprawda! Po świętach poszliśmy wspólnie. Ja na dwójkę "Terrifiera", ona na "Listy do M." (śmiech). Ja z kumplami, Karolina z siostrą - kontruje Maciek.
Naprzemienne oglądanie czy chodzenie do kina w przypadku tej pary jest akurat o tyle zasadne, że oboje mają małe dziecko, więc rzadko nadarza im się okazja na wspólny seans. Zwłaszcza w kinie.

- Teraz to głównie streaming. Niedługo na Disneya wjeżdża animowany "Batman". Będzie oglądane z młodym - mówi Maciek.
Karolina tylko wymownie spogląda na partnera i kwituje dosadnym "no na pewno". Dalej tematu nie ciągnę.

Kompromis? Wspólna pasja lub... jej brak



W przypadku Mateusza i Sylwii ożywione dyskusje zdarzają się często, ale już po seansie. Ten wybierają wspólnie. Oboje przyznają, że uwielbiają niszowe filmy i wizyty w kinach studyjnych. Repertuar zawsze ustalają wspólnie.

- Mamy blisko do Żaka, więc najczęściej właśnie tam zaglądamy. W domu raczej tylko seriale. Teraz jesteśmy uwiązani do "The Last Of Us" - przyznaje Sylwia.

- Jedyny problem jest tylko taki, że Sylwia pracuje w gastronomii, więc kończy późno. Z nowym odcinkiem zawsze musimy poczekać do wtorku, choć już w poniedziałek kusi, żeby odpalić HBO. Wolę się jej jednak nie narażać - śmieje się Mateusz.
Zgodne filmowe zainteresowania ułatwiają wybór filmu bądź serialu. Podobnie zresztą jak... brak wspólnej pasji.

- Razem z żoną totalnie nie znamy się na filmach, więc nie ma żadnych kłótni. Jeśli już coś oglądamy, to raczej są to rekomendacje znajomych lub coś głośnego. Na Netflixie niczego nie szukamy, bo zazwyczaj odpalamy coś z "topki". Kino? Wstyd się przyznać, ale ostatnio byliśmy na nowym "Top Gunie", więc dawno. Zbieramy się na "Avatara", chociaż nie wiem, czy jeszcze to grają - mówi Bartek. - Grają, może w walentynki wam się uda? - podpowiadam. - To jest plan! - kwituje mój znajomy.

Pogodzić nas może... algorytm



Jeżeli zawiodą już wszelkie formy perswazji i kompromisu nie uda się wypracować, można sięgnąć po niemal naukowe metody rozwiązywania problemu różnych filmowych gustów w związku. Taką pomoc oferuje serwis Date Night Movies, który na podstawie dwóch zaproponowanych przez nas tytułów, wskaże trzeci alternatywny, rzekomo wspólny dla obu stron. Przetestowaliśmy razem z żoną nasze ulubione filmy.


Co więc wyjdzie po sparowaniu "Podziemnego kręgu" ze "Śniadaniem u Tiffany'ego"? "Annie Hall" Woody'ego Allena. Ciekawy wybór. Zaintrygowany postanowiłem więc wypróbować bardziej drastyczne zestawienie - "Piła" i "Notting Hill". Efekt? "La la land". Jak w tym przypadku zadziałał algorytm, nie mam pojęcia. Tak czy inaczej, dość zabawna rozrywka, a może w niektórych sytuacjach rzeczywista pomoc? Przed walentynkową randką w filmowym klimacie każde wsparcie się przyda.

Opinie (65) 7 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Jak dobrze (2)

    że już nie muszę z nikim wybierać filmu i pytać o zdanie. Oglądam to na co mam ochotę. Tak samo jest z innymi rzeczami.

    • 9 2

    • smutny komentarz...... (1)

      • 1 5

      • '' Jak dobrze że ... ''

        to chyba nie jest smutny

        • 3 1

  • u mnie kobietki maja pilota,ale ja mam baterie do tego pilota

    • 4 0

  • (1)

    U nas jest równość, ja wybieram co oglądam i czy mój tuptuś może też obejrzeć, on czy moją decyzję znosi z godnością czy nie, oraz czy w czasie filmu będzie sprzątał, czy pracował.

    • 0 1

    • Albo zabawial sasiadke

      • 0 0

  • Byle nie z nachalnymi wątkami LPG (3)

    Statystycznie w 1 seriali na 100 możn dać takie wątki ale nie w 80% produkcji. Dramat. Czuję się napastowany.

    • 21 10

    • taa Biały Lotos, The last od us, Drahmer (1)

      Wszędzie dają obrzydliwe sceny LPG. Już wymiotować się chce od tej nachalnej propagandy. Zachowajcie proporcje i umiar w pokazywaniu rzeczy które wykonuje 1-2% społeczeństwa. W dodatku głównie chłopów pokazują.

      • 8 4

      • xD

        • 0 0

    • A może odwrotnie

      Nachalne wątki hetero są w każdym filmie i serialu.

      • 5 4

  • Małżeństwo z 40 letnim stażem

    Pilot w rękach męża 24 h na dobę!:))

    • 1 1

  • oglądnięcie jakiegoś filmu wieczorem traktuję jako pewnego rodzaju środek nasenny

    nigdy w swoim 43-letnim życiu nie poświęciłem swojego czasu na oglądanie czegokolwiek jeśli w tym czasie mógłbym zrobić tyle innych ciekawszych aktywności np. pojeździć na rowerze, pograć w kosza albo poćwiczyć na siłce albo pójść od czasu do czasu z kumplami na wódkę lub whisky. Nawet jak szedłem do kina, to głównie dla kobiety, a nie dla samego seansu. Na moje może być komedia romantyczna, musical, horror czy film kostiumowy, nie ma to większego znaczenia. Netflix, HBO czy coś tam jeszcze nie używam w ogóle, nawet nie wiem dobrze ile kosztuje subskrypcja. Od pewnego czasu dodatkowo znalazłem kolejną aktywność , tym razem jako kibic swoich synów w turniejach koszykarskich. Tak więc nie zanosi się na to, żeby TV zaczęło pełnić inną rolę w moim życiu jak tylko środek nasenny

    • 1 4

  • Opinia wyróżniona

    Ja uwielbiam horrory, a mój narzeczony nie. (1)

    Na horrory do kina chodzę z kumplem, te na Netflixie i HBO oglądam sama.

    • 10 1

    • "z kumplem" XDD. beciak w domu.

      • 4 1

  • Związki na Powązki.

    Niech zyje wolność.

    • 2 0

  • Nie mam telewizora

    Nie mam telewizora od lat! I to jest Najepszy Wybór!!!

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

ADELE - Tribute from London by Stacey Lee

148 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Podczas koncertu Bon Jovi na gdańskim stadionie w Letnicy w 2013 roku scena miała kształt: