- 1 Połączyła ich miłość do jedzenia (35 opinii)
- 2 Erotyczna saga tylko dla dorosłych (42 opinie)
- 3 Planuj Tydzień: festiwale, ogród i sport (2 opinie)
- 4 Szykują się do Jarmarku św. Dominika (92 opinie)
- 5 Zmiany w kulinarnym zagłębiu na Elektryków (49 opinii)
- 6 Wstydliwa plaga mediów społecznościowych (105 opinii)
Open'er: Książę jest tylko jeden
Koncert Prince'a był najjaśniejszym punktem dość przeciętnego programu trzeciego dnia Open'era. Ale do koncertu dekady, jak wielu oczekiwało, było mu jednak daleko.
Po 20 na scenę główną wyszli Primus, którzy jakby trochę nie pasowali do programu tego festiwalu. Na imprezę, w której dominują zespoły z metkami typu "indie", "electro", "pop", "hiphop", ciężko dopasować grupę, która gra połączenie funku i rocka progresywnego, silnie nawiązującego do chociażby King Crimson. Ale Primus wyszedł z tej sytuacji obronnie i zagrał koncert na luzie, z dystansem, pełen chwytliwych melodii, a momentami opętanej wręcz gry na basie Lesa Claypola, ubranego w okulary i intrygujący melonik.
Potem warto było wpaść na Scenę World, gdzie świetny występ dała R.U.T.A., którzy w odświeżonej wersji zaprezentowali chłopskie pieśni buntu przeciw systemowi feudalnemu sprzed 3-4 wieków. Folkowe instrumentarium zaaranżowane na modłę punkową brzmiało świetnie i robiło piorunujące wrażenie, zwłaszcza w momentach, kiedy z zespołem śpiewała publiczność.
A na końcu (prawie) był Prince, który zagrał najdłuższy koncert festiwalu (w ilości bisów aż trudno się połapać). Masa hitów z "Nothing Compares to You" czy "Purple Rain" była okraszona dość skromnymi wizualizacjami na telebimach. Jeśli ktoś oczekiwał niesamowitych obrazów, mógł poczuć się zawiedziony, ale w tym koncercie wizja - oprócz błyszczącego stroju gwiazdy, nie miała aż takiego znaczenia.
Wrażenie robiła przede wszystkim technika - świetna gra zespołu i lekkość, z jaką wykonywali kolejne utwory. Fuzja funku, soulu, muzyki tanecznej, elektroniki, r'n'b i rocka brzmiała porywająco i chwytliwie. Gwiazdor potwierdził, że na scenie czuje się jak ryba w wodzie i bez problemu potrafi rozkręcić koncert z minuty na minutę, tańcząc, grając obłędne solówki na gitarze czy zagadując publiczność ("Poland, you're singing better than me!"). Szalonym tańcom nie było końca, a kiedy muzyk wreszcie skończył po północy, z okazji jubileuszowej edycji w niebo wystrzeliły fajerwerki.
Wydarzenia
Opinie (112) ponad 10 zablokowanych
-
2011-07-03 11:21
Brawo za organizację!
- 7 2
-
2011-07-03 11:19
Opener w Łodzi ? (1)
Ciekawy pomysł !
- 6 10
-
2011-07-03 11:21
chcielibyście ....
- 5 1
-
2011-07-03 09:30
a kto dzisiaj będzie śpiewał??? (1)
bo się wybieram pod płot
- 1 6
-
2011-07-03 10:59
Mietek Fog i Irena Santor
- to pod płotem.
A na stodoła stejdż - Luis Amstrong z Kiepurą w duecie.- 6 0
-
2011-07-03 10:56
Autor chyba...
... trochę się zjarał po napisaniu fragmentu o Princie i zapomniał dokończyć artykułu. Zaczął pisać, że na końcu prawie ale potem już nie rozwinął wątku. Nie napisał też nic o Sistars i The Asteroids Galaxy Tours a chciałbym wiedzieć co to za leszcze (albo właściwie leszczynki). Chyba, że to składający artykuł wrzucił w puste miejsca jakieś losowe zdjęcia :-)
- 1 0
-
2011-07-03 10:54
Tylko The Asteroids Galaxy Tour .
Cztery dni koncetu i tylko jeden dobry koncert,moze poltora.The Asteroids Galaxy Tour i chwilami przeblyski geniuszu Prince'a.Szkoda ze na 10-ty jubileuszowy koncert tak malo dobrej muzyki.
- 0 1
-
2011-07-03 10:39
bardzo słaby dzień
Z koncertu Prince wyszedłem na Kim Nowak i nie żałowałem
- 5 17
-
2011-07-03 10:21
Opener przeniesiony do Łodzi???
To prawda, że to był ostatni Opener w Gdyni???? Słyszałam, że będzie przeniesiony do Łodzi
- 8 23
-
2011-07-03 09:26
Princa słychać było nawet na Grabówku no i te fajerwerki widziane z Grabówka - rewelka ! na miejscu mimo pogody musiał być
wrzątek !!!
- 16 3
-
2011-07-03 09:06
Prince super koncert
Dla mnie to była uczta muzyczna- rewelacja!!!
- 17 6
-
2011-07-03 09:03
na Primusie było super, szkoda tylko, że na pubiczności znalazło się tylu brudasów, którym się OpenEr z Brudstockiem pomylił chyba. Ale Les Claypool jak zawsze dał radę i to jest najwazniejsze!
- 10 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.