- 1 Techno balkon otworzył sezon (45 opinii)
- 2 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (64 opinie)
- 3 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (58 opinii)
- 4 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
- 5 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
- 6 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (52 opinie)
Pieszo ze Świnoujścia do Krynicy w szczytnym celu. Teraz grozi mu amputacja
Łukasz Rybicki, podróżnik z Gdyni, chciał przejść polskie wybrzeże ze Świnoujścia do Krynicy Morskiej. Dystans 600 km chciał pokonać w tydzień, a wszystko po to, by włączyć się do akcji charytatywnej #SiłaDlaOlafa. 2-letniego chłopca może uratować tylko najdroższy lek świata. Na razie zebrano ponad 4,5 z potrzebnych 15 mln zł. Gdynianinowi udało się dotrzeć do Helu, ale tam musiał przerwać wyzwanie przez rany stóp. Diagnoza nie jest szczęśliwa, bo grozi mu amputacja lewej stopy.
Muszą zebrać ponad 15 mln zł, by uratować synka
Przepłynął Wisłę, przeszedł Bajkał, chciał przejść polskie wybrzeże
Łukasz Rybicki z Gdyni to podróżnik, który znany jest dokonywania wyczynów w ramach akcji charytatywnych, m.in. przejścia zamarzniętego Bajkału na rzecz Miłosza, a całkiem niedawno z zimowego spływu Wisłą z Goczałkowic-Zdroju do Gdańska dla Olafa, a samo osiągnięcie zostało zapisane na kartach księgi rekordów Guinnessa.
W kwietniu pan Łukasz zdecydował się na zawieszenie kolejnej poprzeczki. Chciał w jak najszybszym czasie przejść polskie wybrzeże ze Świnoujścia, m.in. przez Trójmiasto, do Krynicy Morskiej, czyli pokonać dystans ok. 600 km i to w tydzień. W ten sposób chciał raz jeszcze pomóc Olafowi i nagłośnić zbiórkę pieniędzy potrzebnych na jego leczenie w ramach akcji #SiłaDlaOlafa.
Zimowy spływ dla chorego Olafa. Rekord Guinnessa przy okazji
Siła dla Olafa. Po najdroższy lek świata i rekord Guinnessa
2-letni Olaf z Gdańska potrzebuje najdroższego leku świata
Olaf Krasnowski cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne'a. To rzadka choroba genetyczna osłabiająca wszystkie mięśnie w ciele. Chłopcu może pomóc nowoczesna terapia genowa, która jest dostępna tylko w USA. Jej koszt wynosi aż 3,2 mln dolarów, czyli ponad 14 mln zł. Cena ta nie zawiera jednak pozostałych kosztów, takich jak: podanie leku, hospitalizacja czy badania.
Koszt terapii zdecydowanie przerasta możliwości rodziców Olafa, dlatego apelują o wsparcie. Zbiórkę na terapię genową dla Olafa można wspierać za pośrednictwem strony internetowej Siepomaga. Na portalach społecznościowych można znaleźć również licytacje dla chłopczyka.
Na tę chwilę zbiórka przekroczyła 4,6 mln zł, ale to wciąż za mało.
Przeszedł ponad 400 km. Grozi mu amputacja
Łukasz Rybicki wyruszył ze Świnoujścia 29 kwietnia i w ciągu pięciu dni zdołał dotrzeć aż na Hel, pokonując ponad 400 km, idąc kilkanaście godzin dziennie. Tam jednak, mimo ogromnych chęci, musiał zakończyć swoją podróż ze względu na odniesione rany stóp. Rana nie pozwala na kontynuowanie "marszu" nawet na wózku inwalidzkim, o co prosił gdynianin.
- Rana jest zbyt duża. W życiu wędrowałem nawet po innych kontynentach, ale to pierwsza moja taka kontuzja. Przez ostatnie dni i noce praktycznie szedłem bez przerwy. Robiłem zaledwie kilkugodzinne przerwy na sen. Spałem na dworcach, w krzewach, w różnych miejscach. Gdy się budziłem, wstawałem i szedłem dalej. Dziennie pokonywałem do 90 km - mówi nam gdynianin.
Obrażenia okazały się jednak gorsze, niż przypuszczano. Po opatrzeniu przez podologa, przyjęciu leków, natychmiastowej wizycie na SOR i dwóch dniach antybiotykoterapii panu Łukaszowi niestety grozi amputacja lewej stopy.
- Chciałem kontynuować marsz, ale w tym stanie to niemożliwe. Nie myślałem o bólu, tylko o Olafku i o tym, by mu pomóc, bo on tej pomocy potrzebuje najbardziej. Mam nadzieję, że choć nie pokonałem całej trasy, to i tak znajdą się ludzie o dobrym sercu, którzy wspomogą zbiórkę - wyjaśnia.
Pan Łukasz nie wyklucza, że przy szczęśliwym finale kiedyś uda się zakończyć wyzwanie. Do mety zostało mu 148 km. Będzie walczył, bo to niejedyny wyczyn, który chce jeszcze osiągnąć. W planach są również m.in. kolejne rekordy kajakowe.
Opinie wybrane
-
2024-05-06 21:13
Łukasz, trzymaj sie!
Łukasz, trzymaj się. Śledziłem tę i poprzednie Twoje podróże na Facebooku. Bardzo dużo osiągnąłeś i pomogłeś wielu ludziom w Polsce i za granicą. Wierzę, że wszystko będzie dobrze.
- 50 8
-
2024-05-06 20:29
(3)
Szacun za wyczyn. Taki marsz jest wyjątkowo uciążliwy bo teren jest całą drogę ze spadem. Nie wyobrażam sobie przejść w takiej pozycji stóp 600 km.
- 36 19
-
2024-05-06 21:10
z jakim spadem? idzie wzdłuż wybrzeża - bardziej płasko już się nie da
- 8 6
-
2024-05-06 20:55
bo to nie jest 600 km tylko 386 piechotą wedle google maps.... Kto wam piszę te artykuły ? Jest coraz gorzej (1)
- 4 5
-
2024-05-06 22:10
przez hel (miasto) jest 530, a jeśli pominiesz prom świbno-mikoszewo będzie 560.
- 3 2
-
2024-05-06 20:15
No cóż, (2)
Cel szlachetny. Pomaganie innym to szlachetna cecha, jednak każda pomoc musi mieć swoje granice. Narażać swoje życie i zdrowie, to już przesada. Przecież ten pan widział i czuł że coś złego dzieje się z jego stopą. Dlaczego nie przerwał podróży. Ciekawe kto teraz jemu pomoże kiedy straci stopę. Czy będzie miał środki na zakup protezy, na leczenie, na rehabilitację,. Współczuję i życzę powrotu do zdrowia
- 164 2
-
2024-05-06 21:51
(1)
Tez zycze powodzenia z nfz!!! Na operacje zacmy czekam rok, na neurochirurga dwa lata!!! Coraz gorzej , naprawdę musimy fundować leczenie chorób przewlekłych osobom spoza unii, które tu nigdy nie pracowały ? powinnismy tylko fundować pomoc w nagłych przypadkach. To tez trzeba zmienić bo widać ze system jest już niewydolny
- 16 6
-
2024-05-07 23:03
Juz fundują tylko w nagłych przypadkach.
Dlatego czekasz tyle czasu na operację, bo skoro jesteś w stanie pisać posty na Trójmieście, to Twój przypadek zaćmy nie jest na tyle pilny żeby operować :)
- 2 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.