- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (86 opinii)
- 3 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (11 opinii)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (49 opinii)
- 5 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 6 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (160 opinii)
Precz świniom w krawatach
Tomek "Lipa" Lipnicki i Grzegorz "Guzik" Guziński znają się od lat, razem śpiewali i często dzielili scenę. Ich zespoły: Flapjack i LiPaLi wydały płyty niemal jednocześnie, warto więc porównać jak rozwijają się obaj artyści. Męskiej, rockowej muzyce przedstawiamy (wcale nie aż tak kobiecą) płytę Izes: neurotyczną, poszarpaną i niezwykle wciągającą.
LiPaLi - 3850
W piosence "Pasja i skowyt" Tomek Lipnicki ironicznie powtarza: "chociaż boli, się nie zmienię", ale to nieprawda. LiPaLi zmienia się po raz kolejny zresztą, bo ma już za sobą okres elektroniczny i surowej, rockowej łupaniny. W zasadzie na "3850" zmiana następuje z piosenki na piosenkę. To podróż przez amerykańską tradycję rockową od grunge'a w górę. Usłyszymy tu dźwięki, które mogą się skojarzyć z Jane's Addiction ("Pamiątki z masakry"), Smashing Pumpkins ("Czy chcesz czy nie..."), Nickelback ("Pasja i skowyt"), a także Alice in Chains czy Korn ("Idol Młot").
LiPaLi sięgnęli po nowe instrumenty - saksofon, klawisze hammonda, sitar, syntezatory, banjo i marimbę. Dzięki temu piosenki na 3850 są bardzo zróżnicowane. Spina je wszystkie osoba lidera, Lipy, jego wokal i teksty. I tu leży klucz do tej płyty: albo się Lipę lubi albo nie. Tomek jak zwykle wychodzi ze sztandarem przeciwko świniom w krawatach, dołącza się do "Oburzonych" (choć też trochę z nich się podśmiewa), mówi co mu się podoba, a co nie. Niestety, te wszystkie teksty jakbym już gdzieś słyszał. Gdzie? Na poprzednich płytach LiPaLi. A więc po części wokalista jednak ma rację - coś się zmienia, coś pozostaje.
Singlem promującym "3850" są "Pamiątki z masakry"
Flapjack - Keep Your Heads Down
Zaczyna się tak jak wszystkie płyty Flapjack. Ostre hard-core'owe riffy, mocne bębny i fantastyczny wokal Guzika. I w zasadzie tak jest od początku do końca płyty. Zespół co jakiś czas nieco zwalnia sięgając po bardziej melodyjne motywy (Guzik przecież potrafi świetnie śpiewać, co udowodnił jako wokalista Homosapiens). Przede wszystkim jest to jednak propozycja dla fanów ostrego skandowania, jakie znamy z Rage Against The Machine, Coal Chamber czy Biohazard.
Zdarzają się piosenki bardziej melancholijne ("BTV", "Dead End"), które pewnie miałyby nawet szansę na pojawienie się w radiu. Chłopaki z Flapjacka jednak je "popsuli", jakby muzycy przestraszyli się, że są zbyt łzawi. Oba numery przyprawili ciężkimi riffami.
Flapjack to solidna propozycja hard-core'owego grania z metalowym zacięciem, która z pewnością zadowoli konserwatywnych fanów gatunku. Jest jedna rzecz, która odróżnia Flapjacka od takich klasyków jak RATM czy Korn. W przypadku tych ostatnich zespołów wokaliści mieli zazwyczaj coś do powiedzenia. Głos Guzika, choć brzmi świetnie, jest tylko kolejnym instrumentem, i jeśli przekazuje jakieś treści, to są one głęboko schowane pod ścianą gitar.
Izes - Emotional Risk
Zupełnie niespodziewanie wyrosła w Trójmieście niezmiernie ciekawa osobowość muzyczna, której na imię Izabella a na nazwisko Sawicka. Izes (bo tak się przedstawia na scenie), do nagrania swej płyty zaangażowała Michała Gosa (perkusja), Irka Wojtczaka (klarnet, flet, saksofony), Marka Rogulusa Rogulskiego (trąbka) czy Andrzeja Izdebskiego (gitara, piano).
Izes, choć śpiewa piosenki, jak ognia unika klasycznych kompozycji typu zwrotka-refren. Te utwory to raczej dźwiękowy teatr wyobraźni, nasycony podskórnie tętniącymi, niejasnymi emocjami. Jakby Izes śpiewała swoje utwory uwięziona w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym, przed garstką starych pacjentów, którzy postanowili zostać "na starych śmieciach". Jest groza, niepokój, jakieś nieuświadomione lęki, ale jest też spora doza groteski - w końcu to teatr. Izes wystylizowana na marionetkę jest zresztą bohaterką fotografii umieszczonych na okładce płyty.
Na osobny rozdział zasługuje wokal Izes, która (pozornie) zdaje się być osobą nieobarczoną żadną wiedzą o emisji głosu. Śpiewa trochę jak dziecko, przez co jej głos ma niezwykły ładunek emocjonalny. Jednych to odstraszy, inni się zakochają.
Opinie (29)
-
2012-10-23 10:43
co za glupoty...
- 37 7
-
2012-10-23 10:56
artyści ? (2)
- 27 8
-
2012-10-23 14:14
psychole (1)
- 3 4
-
2012-10-23 14:20
wąchole
- 3 2
-
2012-10-23 11:04
obsra się obżyga potem nazwie to sztuką...
współczesna głupota
- 50 12
-
2012-10-23 11:13
Jak metropolia taka sztuka
- 20 12
-
2012-10-23 11:55
Dno dna
Ochyda Paskudztwo zafajdany geniusz wydaje mu się, że jak kogoś nazwie świną albo głośno przeklnie to już jest wielkim artystą. Nawet gdyby mi dużo dopłacali i tak nie kupiłbym takiej szajsowej płyty
- 20 9
-
2012-10-23 12:08
po prostu kiepskie (1)
Ta Izes po prostu drze się, kiepski głos, irytująca piskliwa barwa, niespecjalnie ciekawa muzyka w tle. bez urazy, ale nic ciekawego
- 30 8
-
2012-10-23 16:21
akurat muzyka w tle jest dosc ciekawa
fajny ten klarnet jest, Izes tez fajna, mysle ze jej sposob spiewania moze draznic no ale nie fakujmy zaraz wszystkiego co inne niz reszta
- 6 1
-
2012-10-23 12:14
to teraz na "take cóś " mówi się - artysta ???
jakie " artysty " takie " odbiorcy " !.
- 13 2
-
2012-10-23 13:00
Sztuka się skończyła. (1)
Artyści przeszli juz całą drogę od klasycznej afirmacji piękna przez realizm po współczesną fascynację prymitywizmem, brzydotą, fizjologią. To co nas jeszcze czeka w sztuce będzie musiało mieć przedrostek neo-, neomanieryzm, neoturpizm, neoprymitywizm, neomodernizm, neorealizm itd.
- 6 1
-
2012-10-23 17:53
a pozniej bedzie postmanieryzm, postturpizm, postprymitywizm...
- 0 1
-
2012-10-23 13:26
Jak tobie lipa nie wstyd
Prze wielkie guano
- 2 3
-
2012-10-23 14:38
Czyli (3)
ja też mogę nagrać płytę. Myślałam, że jeśli ktoś nie umie śpiewać, powinien zamknąć buzię i milczeć. Izes mi dziś uświadomiła, że powinnam się drzeć na całe gardło i dawać ludziom rajdość.
Tak. To ironia.- 9 7
-
2012-10-23 16:24
(2)
Nie od dziś wiadomo, że ociekający jadem komentujący to niespełnieni/niedoszli artyści.
Nagraj płytę, czekamy!
Tak. To ironia.- 2 7
-
2012-10-23 17:57
ilu z nas byłoby dzisiaj artystami, gdyby rodzice lub otoczenie nas poparli w tym co zaczynalismy?
ile razy uslyszeliśmy, żeby przestac zajmowac sie glupotami, zeby skupic sie na nauce, zeby byc powaznym, ze tak nie wypada, ze trzeba sie zachowywac...?
- 1 0
-
2012-10-23 20:01
Dziewczyneczko,
bynajmniej, bynajmniej. Nie w głowie mi artyzm :)
- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.