- 1 Techno balkon otworzył sezon (34 opinie)
- 2 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (64 opinie)
- 3 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (57 opinii)
- 4 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
- 5 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (52 opinie)
- 6 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
Recenzja filmu "Wiking". Na Odyna, jakie to dobre!
Jest w "Wikingu" scena, w której pokiereszowany od ciosów przeciwnika i umorusany błotem tytułowy bohater po krwawej jatce próbuje złapać oddech, rozluźnić napięte od wysiłku mięśnie i ujarzmić bitewny chaos. Sądzę, że wielu widzów opuści seans filmu Roberta Eggersa w podobnym stanie emocjonalnym. Twórca "The VVitch" i "Lighthouse" funduje nam bowiem wykutą w nordyckim ogniu baśń o zemście, która poraża brutalnością, a jednocześnie oczarowuje fantastycznym klimatem zakorzenionym w mitologii północnych krajów. Na Odyna, co za film!
Pomścić ojca, uwolnić matkę, zabić wuja. Właśnie tym trzem priorytetom podporządkowuje swoje życie Amleth (Alexander Skarsgård), który w dzieciństwie musiał uciekać z rodzinnej wioski po tym, jak doszło w niej do brutalnego zamachu na jego ojca, a jednocześnie wodza plemienia Wikingów. Dorosły już następca tronu po latach wraz z hordą barbarzyńców bezlitośnie plądruje wioski na wschodzie Europy. Napotkana podczas jednej z wielu rzezi wieszczka (Björk) przypomina mężczyźnie o złożonej przysiędze pomszczenia Aurvandila (Ethan Hawke). Amleth, podszywając się pod niewolnika, dostaje się do Islandii, gdzie wraz ze słowiańską wiedźmą (Anya Taylor-Joy) obmyśla plan obalenia Fjölnira (Claes Bang), który po zabójstwie brata poślubił jego żonę (Nicole Kidman) i zasiadł na tronie.
Szekspir wśród barbarzyńców
"Wikinga" nie bez powodu można nazwać szekspirowskim dramatem w świecie barbarzyńców. Podobieństwa do "Hamleta" są aż nadto widoczne, choć należy pamiętać, że inspiracją dla słynnego dzieła brytyjskiego mistrza pióra były przecież skandynawskie opowieści. Historia o zemście księcia za śmierć ojca niejako więc wraca do źródeł, a stojący za kamerą Robert Eggers doskonale już zadbał o to, by ekranowym wydarzeniom nadać autentyczne tło. Zapewne w tym celu twórca świetnego "The VVitch" i jeszcze lepszego "Lighthouse" do pracy nad scenariuszem zaprosił Sjóna, islandzkiego poetę i prozaika. To właśnie on filmową kliszę nasączył mistyką nordyckiej mitologii.
Efekt jest oszałamiający, gdyż "Wiking" płynnie balansuje pomiędzy realizmem kina historycznego a symboliką i oniryzmem brutalnej, bądź co bądź, baśni dla dorosłych. Skandynawskie wierzenia, rytuały i legendy przekuwają dość prostą w schemacie fabułę w coś na kształt epopei, przez co można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z ekranizacją spisywanego z pokolenia na pokolenie traktatu o zemście, nienawiści i miłości. Powstała w ten sposób produkcja absolutnie niepodrabialna, którą chłonąć można wieloma zmysłami. Chłód surowych islandzkich pustkowi, resztki skąpanego we krwi błota i widok masakrowanych ciał zostaną z nami długo po seansie. Trzeba być na to gotowym.
Wizualne arcydzieło
Gotowy na swój największy dotychczasowy projekt był z pewnością Robert Eggers, który w "Wikingu" stworzył coś na miarę wysokobudżetowego kina artystycznego. Jego autorski podpis widać niemal w każdej scenie i sposobie poprowadzenia aktorów. Już w swoich poprzednich filmach udowodnił, że jest cierpliwym i konsekwentnym reżyserem, który doskonale wie, jakich środków ekspresji powinien używać, aby w pełni angażować widza w swoją opowieść. Tak jest również w "Wikingu". Nawet jeśli to ciągłe mitologizowanie fabuły powoduje dłużyzny i zabiera pomysł na lepsze wykorzystanie potencjału tej produkcji (pod kątem fabularnym są tutaj jeszcze spore rezerwy, szczególnie w trochę chaotycznym ostatnim akcie), to i tak nie sposób oderwać oczu od ekranu.
Szczególnie, że "Wiking" (choć oryginalny "The Northman" brzmi lepiej i bardziej pasuje) jest wizualną maestrią, która świadczy o kunszcie każdego, kto przyłożył rękę do tej produkcji. Począwszy od kapitalnych scenografów, poprzez znakomite zdjęcia (gra światłem zasługuje na Oscara), po angażującą muzykę, która wiele razy porusza równie mocno i intensywnie jak obraz. Prawdopodobnie lepiej nakręconego filmu już w tym roku nie doświadczymy.
Lepiej nie mogli również tego zagrać aktorzy. Alexander Skarsgård w roli maszyny do zabijania prezentuje się imponująco, ale kiedy w oczach tego żądnego zemsty furiata tli się jakakolwiek oznaka słabości czy strachu, bez wahania i w to jesteśmy w stanie uwierzyć. Świetnym uzupełnieniem dla Amletha jest Olga, która w wydaniu Anyi Taylor-Joy stwarza pozory niewinnej i delikatnej kobiety, choć w rzeczywistości jest nieprzeciętnie opanowaną, a przy tym tajemniczą przybyszką ze słowiańskich krain. Klasę szczególnie w jednej scenie udowadnia Nicole Kidman, błyszczy w epizodach Willem Dafoe, doskonałym Fjölnirem jest Claes Bang, a drobna rola Björk znakomicie wpisuje się w stylistykę i klimat "Wikinga".
Kierunek: północ
Nie często zdarza się, by w nakręconym z rozmachem widowisku tak mocno reżyser mógł przemycić własną filozofię kina i pozwolić sobie jednocześnie na świadome dystansowanie się od hollywoodzkich standardów. "Wiking" na tle podobnych zachodnich produkcji wygląda jak zrodzone w szale i w dzikiej głuszy wizualne arcydzieło, które zarazem w epicki sposób opowiada o nałogu, jakim jest żądza zemsty, i konsekwencjach wynikających z jej przedawkowania. Wyblakły już nieco od nadmiaru ekranizacji szekspirowski dramat Eggers przepisał na nowo. Z przekąsem można byłoby nadmienić, że zamiast tuszu użył sztucznej krwi, którą wręcz ocieka jego nowy film, ale bez dwóch zdań uwspółcześnił dobrze już znaną opowieść.
Być albo nie być? - pytał szekspirowski Hamlet. Eggersowski Amleth pyta: bić czy nie bić? "Wiking" na pewno bije na głowę produkcje sięgające w głąb mitologii nordyckiej, bo żaden tytuł wcześniej w tak bezkompromisowy i zarazem piękny sposób nie łączył możliwości współczesnego kina z poetyką legend opowiadających o walecznym ludzie ze Skandynawii. Nie trzeba korzystać z kompasu, bo Eggers już ukierunkował nas na Północ. Warto tam zmierzać u boku "Wikinga".
OCENA: 8/10
Film
Opinie (107) 6 zablokowanych
-
2022-04-25 08:45
Chyba inny film oglądałam....
Tragedia... ludzie wychodzili zniesmaczeni w trakcie seansu... trzeba mieć silną psychikę żeby wytrwać do końca... zmarnowany pitencjał na dobry film
- 6 0
-
2022-04-25 06:58
Rzeź bez treści
Bardzo namawiałem małżonkę na ten film.....poszliśmy. To nie była udana randka :). Może nie zrozumiałem przekazy ale odnoszę wrażenie że film pokazywał krwawą jatkę bez sensownej treści. Generalnie bardzo się rozczarowałem.
- 8 0
-
2022-04-24 07:01
Tim (1)
Film beznadziejny
Ciągnie się jak flaki
Powinni ostrzegać przed czym takim
Nie wiem skąd ocena 8/10
Dla mnie Max 3/10- 21 8
-
2022-04-24 22:18
Gmimby nie znaju się na filmach.
Odpal se Transformers czy inny typowo Hollywoodzki sh*t
- 0 3
-
2022-04-23 22:03
Skąd w ludziach tak fascynacja złem? Przecież Wikingowie to grabieżcy i bandyci. (3)
Mordercy tak jak dziś Rosjanie. Kto chciałby film o walecznym rosyjskim "orku" gwałcicielu? A tym byli Wikingowie.
- 15 12
-
2022-04-24 00:55
wikingowie to przodkowie Norwegów i Dunów (2)
w Aarchus jest muzeum. duńskie muzeum narodowe. tak jak u nas wawel. i gdyby nie wikingowie, to muzeum by nie istnialo.
- 2 2
-
2022-04-24 21:42
dunów?
chyba Danów. I Anglosasów, z nich powstała Anglia. Brytowie i Piktowie musieli wycofać się do Walii i Szkocji
- 0 0
-
2022-04-24 20:34
norwedzy byli w II wojnie z hitlerem w ukladzie
- 3 1
-
2022-04-24 21:39
Zadziwiające jak bardzo człowiek potrafi nie zgadzać się z recencjami tego człowieka.
- 4 0
-
2022-04-24 21:35
na Odyna
Odin, Adin, Jedyny, Pierwszy i pochodził z płd Uralu. Siedziba ludów aryjskich (irańskich), nie germańskich. Ci wytworzyli się dopiero w Europie.
- 0 0
-
2022-04-24 21:05
️
Film słaby. Szkoda czasu
- 9 1
-
2022-04-24 17:30
Wikingowie
nie zapuszczali się na Pomorze, bo dostali tutaj nie raz łomot od Słowian, prowadzili tylko wymianę handlową
- 1 1
-
2022-04-24 17:14
Wspaniały
Film już obejrzałem i jestem pod wrażeniem. Wspaniałe zdjęcia , muzyka, a przede wszystkim aktorstwo. Rzeczywiście Aleksander Skarsgard jest fantastyczny. Doskonale dobrany pod względem zewnętrznym - wysoki, sprawny fizycznie, dobrze zbudowany, ale przepięknie wyraża emocje. Po prostu na ekranie błyszczy. Wyrasta na aktora pierwszej klasy, chociaż już wcześniejsze role na to również wskazują. Pozostali aktorzy również doskonali. W tym filmie zresztą nie ma słabych punktów. Brawo za casting!
- 4 11
-
2022-04-24 15:55
zachęciliście mnie
recenzja zachęcają, więc poszedłem, aby na własne oczy zobaczyć to arcydzieło. Potwierdzam i zgadzam się z recenzją w niemal stu procentach. Jedyny zarzut jaki mam, to mógłby być tak z 20 minut krótszy ten film. Ale zobaczyć warto!
- 3 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.