• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sentymentalny jubileusz Michała Bajora w Filharmonii Bałtyckiej

Ewa Palińska
18 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Niedzielny występ Michała Bajora w Filharmonii Bałtyckiej nie był klasycznym koncertem, a teatrem piosenki. Niedzielny występ Michała Bajora w Filharmonii Bałtyckiej nie był klasycznym koncertem, a teatrem piosenki.

Choć Michał Bajor sam przyznaje, że piosenki z jego repertuaru hitami nie są, na przestrzeni lat dorobił się tak wiernej publiczności, że każdy z jego koncertów zostaje wyprzedany. Nie inaczej było w niedzielne popołudnieFilharmonii Bałtyckiej, gdzie przy pełnej widowni artysta zaprezentował piosenki napisane bądź przetłumaczone specjalnie dla niego w ciągu 45 lat działalności artystycznej.



Nazwanie niedzielnego recitalu Michała Bajora koncertem byłoby sporym nadużyciem. Był to bowiem, zgodnie z zapowiedzią organizatorów, prawdziwy teatr piosenki, okraszony zabawnymi anegdotami i wspomnieniami. Okazję do owych wspomnień stanowić miał jubileusz 45-lecia działalności artystycznej oraz promocja nowo wydanego, dwupłytowego albumu, zatytułowanego "Od Kofty... do Korcza".

Michał Bajor występuje w Trójmieście niemal zawsze przy pełnej widowni. Nie inaczej było w niedzielę. Michał Bajor występuje w Trójmieście niemal zawsze przy pełnej widowni. Nie inaczej było w niedzielę.
Rozpoczynając koncert Bajor powiedział, że z okazji jubileuszu zamarzył mu się powrót do piosenek, które na przestrzeni lat pisali i tłumaczyli dla niego najlepsi autorzy i kompozytorzy. Nie chodziło mu jednak o klasyczne "the best of", a więc zgranie na jeden krążek swoich starych piosenek, których rejestracji już przecież wcześniej dokonał. Zamarzyła mu się konfrontacja z tymi utworami i nagranie ich na nowo, z jego dzisiejszą dojrzałością. Jak sam przyznał, zadanie łatwe nie było, ale wysiłek się opłacał - dawne piosenki w nowych aranżacjach robią jeszcze większe wrażenie, niż ich pierwowzory. Gromkie brawa i owacje na stojąco po zakończonym koncercie były tego najlepszym dowodem.

Artysta zabrał słuchaczy w sentymentalną podróż przez cały okres swojej działalności. Opowiadał o genezie utworów, o twórcach, którzy dedykowali mu swoje dzieła, a zabawnymi anegdotami rozbawiał do łez. Jako że utwory z repertuaru Michała Bajora to nie tylko perełki muzyczne, ale i literackie, a sam artysta bardzo angażuje się emocjonalnie w wykonanie każdego z nich, piosenki stawały się małymi monodramami. Jak chociażby "Popołudnie" - nostalgiczne, ascetyczne. Ktoś mógłby powiedzieć, że w swojej strukturze banalnie proste, a jednak ładunek emocjonalny był tak ogromny, że wykonanie to wzruszyło niejednego słuchacza.

Włączenie do zespołu gitary klasycznej ciekawie urozmaiciło kolorystykę. Włączenie do zespołu gitary klasycznej ciekawie urozmaiciło kolorystykę.
Na repertuar jubileuszowego koncertu złożyły się najważniejsze utwory w muzycznym życiu Bajora - te, o których wydanie od lat proszą jego fani oraz te, do których jednocześnie on sam ma szczególny sentyment, m.in. "Oddaj mi samotność", "Mandalay", "Albertyna", "Femme fatale", "Nie chcę więcej", czy napisana przez Piotra Rubika "Nasza niebezpieczna miłość". Przy okazji wykonania tej ostatniej Michał Bajor wyznał, że ma świadomość tego, że jego piosenki hitami nie są. Marzyło mu się jednak czasem, aby stworzyć coś tak "spektakularnego" i emitowanego przez wszystkie rozgłośnie, jak piosenki Krzysztofa Krawczyka. Kompozycja Rubika właśnie tę komercyjną popularność mu przyniosła.

Przez cały koncert artysta pozostawał w bliskim kontakcie ze słuchaczami. Aby nic go nie zakłóciło, poprosił słuchaczy o nieużywanie telefonów komórkowych. Zapewnił ich przy tym jednak, że podczas jednej z piosenek będą mogli robić tyle zdjęć, ile będą chcieli. Fani oczywiście z tej możliwości chętnie skorzystali, szanując przy tym prośbę artysty i nie łamiąc danego mu słowa aż do końca recitalu.

Po półtoragodzinnym występie owacjom nie było końca, a fani ustawili się w długiej kolejce najpierw po zakup płyty, a później po autograf. Kolejnego krążka oraz koncertu możemy spodziewać się za dwa lata, bo w takim cyklu pracuje Michał Bajor.

Wydarzenia

Michał Bajor: Od Kofty... do Korcza (1 opinia)

(1 opinia)
poezja śpiewana

Miejsca

Opinie (27) 5 zablokowanych

  • to on żyje? (1)

    • 3 9

    • i ma się dobrze,

      może nawet lepiej od ciebie ?

      • 9 1

  • Bajor- jest autentyczny, nie kreuje się na gwiazdę, nie skandalizuje, by przyciągnąć słuchaczy, (1)

    posiada niezwykłą umiejętność tworzenia atmosfery, że słuchacze nie wiedzą kiedy mija koncert.

    • 17 3

    • Nie jest autentyczny. Ma straszną manierę wokalną.

      • 2 3

  • Autorka chyba po raz pierwszy była na koncercie p. Bajora

    gdyż we wczorajszym nie było nic szczególnego- Pan Michał na swoich występach zawsze wplata anegdoty między piosenki. Moim zdaniem jest najlepszym polskim wokalistą, był jak zawsze w wysokiej formie i ponad półtorej godziny zleciało nam momentalnie. Mam jedynie zastrzeżenia do nagłośnienia, gdyż zespół był słyszany doskonale natomiast wokal w niektórych utworach niezrozumiały- w teatrze muzycznym brzmiało to dużo lepiej.

    • 5 0

  • A było "Master and servant? (1)

    Czy nie?

    • 0 0

    • Nie, nie było

      ale za to Blasphemous Rumours na flet i na mandolinę wywołało owacje na stojąco.

      • 0 0

  • Kolejny cudowny koncert !!!

    Piękna muzyka, mądre słowa i cudowny wykonawca. Klasa sama w sobie.

    • 4 0

  • Pan Artysta to nawet sam żadnej piosenki nie napisał, a gdyby było mało to jeszcze nagrał drugi raz to samo tylko inaczej. Nic tylko kupować płyty tego Pana.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Od jakiego wieku jest stand-up?