- 1 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (40 opinii)
- 2 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (51 opinii)
- 3 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (72 opinie)
- 4 100cznia otworzyła sezon (13 opinii)
- 5 Recenzja "Challengers": intensywne kino (17 opinii)
- 6 Robią sobie jaja od 45 lat (20 opinii)
Jan Holoubek kręci serial o katastrofie promu "Heweliusz". Zdjęcia w Gdyni
W dniach od 30 stycznia do 17 lutego w Gdyni będą realizowane zdjęcia do serialu, który opowie historię największej katastrofy morskiej w historii polskiej floty handlowej w reżyserii Jana Holoubka. Prom "Jan Heweliusz" zatonął 14 stycznia 1993 r., zginęło wtedy 55 osób.
Sztorm, który pokonał "Heweliusza"
Do dzisiaj ta tragedia uznawana jest za największą morską katastrofę w dziejach polskiej floty handlowej w czasie pokoju. Ujawnione po latach fakty wciąż budzą kontrowersje i wskazują, że prom tego dnia w ogóle nie powinien wyjść w morze.
Niewyjaśnione zatonięcie promu Jan Heweliusz - szczegółowa historia i analiza
"Heweliusz" od początku był "problematyczny", m.in. wywracał się w porcie, zderzał się z kutrami rybackimi, miał awarię silnika, zaś przed samym tragicznym rejsem 14 stycznia doszło do awarii furty rufowej - armator jednak zadecydował, że załoga ma naprawić furtę we własnym zakresie. To wygenerowało opóźnienie, które jednak planowano nadrobić. I być może ten plan by się powiódł, gdyby nie potężny sztorm, który rozpętał się ok. godz. 3 w nocy.
- O jego gwałtowności mógł świadczyć fakt, że na wiatromierzu skończyła się skala. Kapitan ż.w. Andrzej Ułasiewicz starał się skierować jeszcze jednostkę w stronę lądu, gdzie liczył na uzyskanie osłony przed wiatrem, ale na tego typu manewry było już za późno. "Heweliusz" ustawił się bokiem do nadchodzących fal, co od razu zaowocowało silnym przechyłem. Gdy kapitan wydał rozkaz opuszczenia pokładu, przechył wynosił już 70 stopni.
Dla tych, którym udało się opuścić "Heweliusza", dramat wcale się nie skończył. Duże fale i zimna woda co chwila pozbawiały kogoś życia. Gdy na miejscu tragedii pojawiły się jednostki ratownicze, niewielu rozbitków było wciąż żywych - wspominaliśmy w jednym z naszych tekstów o katastrofie wspomnianego promu.
Tej nocy zginęło 55 osób: wszyscy pasażerowie - 35 osób, w tym dwoje dzieci i 20 członków załogi (do dziś nie odnaleziono 10 ciał). Polacy, Austriacy, Węgrzy, Szwedzi, Czesi i Norwegowie. Uratowano 9 osób. Woda miała temperaturę dwóch stopni Celsjusza, a wysokie fale zalewały tratwy ratunkowe. Ocieplane skafandry mieli tylko członkowie załogi, zaś większość pasażerów była w zwykłych ubraniach.
Ponad 30 lat temu zatonął prom "Heweliusz". Do muzeum trafiły nowe pamiątki
Dlaczego prom zatonął? Wciąż wiele pytań pozostało bez odpowiedzi, choć odpowiedzialnością za katastrofę obarczono kapitana i oficerów.
- Dochodzenia trwały latami, ale ostatecznie izby morskie jednoznacznie wskazały, że prom wypłynął w morze niezdatny do żeglugi. Do tego o wyjściu z portu kapitan Andrzej Ułasiewicz zdecydował mimo informacji o bardzo trudnych warunkach pogodowych. Błędy popełniono też w nawigacji. Załodze zarzucono niedbalstwo i złą koordynację działań. Odpowiedzialnością obarczono również spółkę "Euroafrica" (armator) i Polskie Linie Oceaniczne z siedzibą w Gdyni (właściciel statku), który dopuścił go do eksploatacji, wiedząc o wadach konstrukcyjnych. Część winy ponosił za to także Polski Rejestr Statków oraz Urząd Morski w Szczecinie - pisaliśmy w innym tekście o katastrofie.
Wrak promu do dziś spoczywa na głębokości 27 m, 10 m poniżej minimalnego poziomu lustra wody. Jest często odwiedzany przez nurków.
Jan Holoubek reżyserem serialu "Heweliusz"
Ten trudny i dla wielu wciąż bolesny temat podjął reżyser Jan Holoubek, znany m.in. z "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" i serialu "Wielka woda". "Heweliusz" to kolejna produkcja, którą zrealizuje w Trójmieście: w 2022 r. wraz ekipą współpracował przy "Doppelgänger. Sobowtór". Film miał premierę we wrześniu zeszłego roku podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i został dobrze przyjęty przez widzów i krytyków.
Recenzja: "Doppelgänger. Sobowtór"
- Pamiętam tę katastrofę, a przecież byłem wtedy młodym chłopakiem. To jest taka tragedia, która odciska piętno na całym społeczeństwie i zostaje na lata w pamięci kilku pokoleń, nie mówiąc już o ludziach, którzy stracili w tej katastrofie bliskich i przyjaciół. Myślę, że jest to szansa na opowiedzenie o różnych postawach ludzkich w sytuacji ekstremalnej i o tej tragedii jako takiej - mówił na początku 2023 r. w wywiadzie dla "Kuriera Szczecińskiego" Jan Holoubek.
Serial, który trafi na platformę Netflix, z założenia nie ma być jedynie historią o katastrofie promu, ale przede wszystkim pretekstem do opowieści o ludziach: tych, którzy zginęli, przeżyli i ich bliskich. Data premiery ani liczba odcinków nie są jeszcze znane.
Wiemy natomiast, że wkrótce ruszą zdjęcia na terenie Gdyni, według nieoficjalnych informacji w porcie, a obecnie trwa casting na statystów. Ekipa filmowa będzie pracować od 30 stycznia do 17 lutego. Produkcja poszukuje kobiet i mężczyzn w wieku 16-70 lat, którzy jako statyści wcielą się w postacie policjantów, żołnierzy, dziennikarzy, przechodniów, marynarzy, ochroniarzy, stoczniowców, załogi i klientów promu. Wynagrodzenie to 130 zł netto za dzień zdjęciowy. Na miejscu statyści mają zapewnione wyżywienie i napoje.
Zdjęcia będą także realizowane w Szczecinie, Świnoujściu i Stargardzie.
Wydarzenia
Opinie wybrane
-
2024-01-04 22:10
Znamienne jest (2)
to, że prom" Jan Heweliusz", wychodzący ze Świnoujścia, mijał się z okrętem hydrograficznym ORP "Heweliusz" wchodzącym do Świnoujścia, chroniącym się przed nadchodzącym huraganem w porcie. Nad ranem ORP "Heweliusz" wyszedł z portu aby wziąć udział w akcji ratunkowej kierowanej przez oficera duńskiej MW. Załoga okrętu znalazła jedno zamarznięte
to, że prom" Jan Heweliusz", wychodzący ze Świnoujścia, mijał się z okrętem hydrograficznym ORP "Heweliusz" wchodzącym do Świnoujścia, chroniącym się przed nadchodzącym huraganem w porcie. Nad ranem ORP "Heweliusz" wyszedł z portu aby wziąć udział w akcji ratunkowej kierowanej przez oficera duńskiej MW. Załoga okrętu znalazła jedno zamarznięte ciało w tratwie ratunkowej, które po wydobyciu przetransportowano do Świnoujścia.
Na promie zginął mój kolega św.p. Marek Behrendt, który przejmował w tym rejsie obowiązki I oficera. Zginął zdający obowiązki i Marek.- 14 1
-
2024-01-05 05:50
Niestety pogineli.
- 5 0
-
2024-01-04 22:15
Smutna sprawa
- 9 0
-
2024-01-04 21:52
Morze szybko koryguje usterki statku. Nie zawsze kończy się tak tragicznie jak z "Heweliuszem"
Pracowałem na Bazie Kontenerowej w Gdyni. W morze wyszedł mimo prognozy i złej pogody. Kapitan robił pierwszy rejs na tym statku. Już na wysokości Helu zerwały się łańcuchy mocujące samochody ciężarowe na burcie. Statek po zwrocie z silnym przechyłem na burtę wrócił do portu w Gdyni. Załoga przeżyła ciężkie chwile , a do tego była "sponiewierana" przez dyspozytorów nabrzeża. Dokerzy , też " korzystali" przywłaszczając sobie towary ze zniszczonych trailerów , samochodów. Było to w 1989 r.
- 21 1
-
2024-01-04 16:23
Jeżeli serial będzie utrzymany w klimacie "Wielkiej wody' to wyjdzie naprawdę dobra produkcja.
Trzymam kciuki za Pana Holoubka.- 89 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.