- 1 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (66 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (49 opinii)
- 5 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (160 opinii)
- 6 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (578 opinii)
Telefony na koncertach: przekleństwo czy znak czasów?
Niemal wszyscy korzystamy z telefonów na koncertach. Chcemy zrobić zdjęcie albo nagrać kawałek występu. Niektórzy robią to, aby mieć swego rodzaju pamiątkę, inni dodają do relacji na portalach społecznościowych. Mimo tego, że stało się to codziennością, wciąż wiele osób nie potrafi używać smartfona tak, by nie przeszkadzać innym. Dla niektórych oglądanie koncertu przez morze uniesionych ekranów wciąż jest trudne do zniesienia.
Najbliższe koncerty w Trójmieście
Jest taka grafika krążąca po internecie, która obrazuje ewolucję komórek. Zaczyna się od wielkich "cegieł" - niewielu już pamięta pierwsze "centertele" - później stopniowo telefony kurczyły się do rozmiarów, kiedy już trudno nawet było pisać SMS-y. Ktoś jednak stwierdził: zróbmy dotykowy ekran, większy. I tu na obrazku pojawia się opis "kiedy ludzie zorientowali się, że na telefonach można oglądać porno" - każdy kolejny rok to większy ekran.
I te większe ekrany spowodowały, że zaczęto rozwijać telefony również pod względem zaawansowania funkcji foto-wideo. Ludzie zaczęli fotografować i nagrywać. Społeczeństwo ogarnęła potrzeba rejestrowania wszystkiego. Dużą rolę odegrał w tym rozwój platform społecznościowych, przede wszystkim Instagrama.
Kogo możemy nazwać artystą?
Już teraz nawet trudno przywołać konkretny rok, a nawet przybliżony okres, w którym telefony zaczęły na koncertach górować nad głowami tłumu. To już nasza rzeczywistość, codzienność. Dla jednych przekleństwo, dla drugich znak czasów. Trzeba się z tym pogodzić, ale nie można też nie odnieść wrażenia, że w niektórych sytuacjach korzystanie z telefonów posunięte jest już do granic absurdu.
W większości sytuacji mamy jednak do czynienia z tym, że koncert oglądamy przez morze ekranów przed nami, a to całkowicie zabija przeżywanie tego typu wydarzeń. Oczywiście, patrząc na to zjawisko przez pryzmat znaku czasów, nie może nas to dziwić. Młode pokolenie niemal urodziło się z telefonem w ręce. Dla nich technologia, streamowanie, live'y, relacje w społecznościówkach są zupełnie naturalne. Inaczej podchodzą też do przeżywania koncertów. Sama muzyka jest inna, rzadko kiedy porusza ważne tematy, nie trzeba się przy niej - ani też na niej - skupiać.
Czym innym jest jednak już dorosłe pokolenie, które po prostu nie rozumie, że może to komuś przeszkadzać. Może kogoś zaskoczę, ale na koncercie nie jest sam. Ludzie wokół nie przyszli tam pogadać czy postać bez celu, tylko zobaczyć koncert. Zrozumiałe jest, kiedy ktoś chce nagrać kilka minut występu, ale już nieustanne paradowanie z ekranem w górze jest uciążliwe. Nie wspomnę nawet o tych, którzy kręcą lub robią zdjęcia z fleszem. Aplikacje foto-wideo mają taką magiczną funkcję: za dotknięciem palca można to wyłączyć. Naprawdę nie jest to trudne. Jeśli więc ktoś ma potrzebę kręcenia połowy występu, niech chociaż pokusi się o tę jedną czynność.
Sami artyści mają dość tej plagi. Coraz częściej wyśmiewają to ze sceny, ale są też tacy, którzy idą krok dalej i zakazują filmowania. Dla przykładu Ralph Kamiński czy Sanah. Na koncercie tego pierwszego publiczność się do tego zastosowała. U młodej wokalistki było już trudniej o wyegzekwowanie tej prośby. Na jej ostatnim koncercie w Filharmonii wielokrotnie interweniowała w tej sprawie ochrona, czym wzbudziła nerwową atmosferę na widowni.
Jack White - koncert bez telefonów
Są też tacy jak Jack White. Przed wejściem na koncert każdy uczestnik dostaje specjalny futerał, w którym musi schować telefon. Dopiero przy wyjściu specjalne urządzenie otwiera zatrzask i można z powrotem go wyjąć. Aż dziwne, że nie zostało to jeszcze rozpowszechnione. Placebo potrafi przerwać koncert, kiedy zobaczy, że ktoś nie szanuje ich prośby i nagrywa czy robi zdjęcia.
Tu już nie chodzi nawet o prawa autorskie, a o zwykły szacunek do artysty i jego pracy. Po co ktoś idzie na koncert? Żeby się dobrze bawić i podziwiać sztukę, czy po to, aby kręcić kolejne sekundy występu? Naprawdę, czasem warto zapomnieć o telefonie, skupić się na muzyce, na show. Przypomnieć sobie, o co w tym wszystkim chodzi - o emocje. Nie o morze ekranów. Jedyne LED-y, które powinny być na koncertach, to te, które wykorzystują wykonawcy na scenie.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (55) 5 zablokowanych
-
2022-12-01 14:02
Tytuł
Nie chodzę na koncerty. Nic mnie to nie interesuje.
- 0 1
-
2022-12-01 16:47
Chcę się podzielić z przyjaciółmi
Jestem na takim evencie to staram się zawsze puścić live dla przyjaciół, przeżyć to chociaż w takiej formie razem, to bardzo dobra zabawa i myślę że nikomu normalnemu nie przeszkadza.
A tym którym przeszkadza wszystko to i tak się nie dogodzi.- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.