• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tymański Yass Ensemble: kosmos i jazz

Przemysław Rydzewski
30 listopada 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Niedzielny koncert Tymański Yass Ensemble swoją grą porwał słuchaczy w muzyczny kosmos. Niedzielny koncert Tymański Yass Ensemble swoją grą porwał słuchaczy w muzyczny kosmos.

Koncert Tymański Yass Ensemble to był pewniak. Taki skład musiał zagrać coś niesamowitego. Tak też się stało. Gdyńska Cyganeria uniosła się w niedzielny wieczór w kosmiczną przestrzeń.



- A przy mikrofonie nestor kosmicznego jazzu, Przemek Dyakowski. Kosmos i jazz! - rozpoczął Ryszard Tymon Tymański niedzielny koncert. Rzeczywiście, było to objawienie muzyki tak wspaniałej, że poczułem się jakby żywcem porwano mnie w kosmos. Gdyńska Cyganeria uniosła się wysoko i poszybowała na orbitę, gdzie nie dochodził zgiełk miasta i
ponurość końca kolejnego, jesiennego tygodnia. Yass Ensemble byli jak zaklinacze czasoprzestrzeni, w której tylko, co jakiś czas, za oknem, przemykał autobus.

Nie będę ukrywał, od samego początku był to dla mnie pewniak. Taki skład trzeba usłyszeć na żywo! Na samym przedzie sekcja dęta. Na trąbce Antoni "Ziut" Gralak, sopran i flet - Aleksander Korecki, tenor i tuba basowa - Irek Wojtczak. Wspaniale, z wielkim wyczuciem i przyjacielskim wsparciem wymieniali się prowadzeniem na scenie. Podejmowali tematy wspólnie, przez co nabierały niezwykłej mocy, krzyżowali dźwięki lub ustępowali pola przed kolejnymi, solowymi popisami. W tle wspaniała, pink freudowska sekcja rytmiczna czyli Kuba Staruszkiewicz i Wojtek Mazolewski. A w samym środku, spajający wszystko i wszystkich w idealną całość, tym razem na gitarze, Ryszard Tymon Tymański.

Grali bardzo melodycznie, a jednocześnie, stopniowo prowadzili słuchaczy w rejony freejazzowe, by znów za chwilę, uderzyć potężnym riffem. Tymański "czarował" na gitarze, zarówno w solowych popisach jak i pomysłach na kolejny krok w rozwinięciach poszczególnych utworów. Była to muzyka transowa, pełna niepokoju, a zarazem porywająca. Coś jakby elektroniczny, rozimprowizowany Miles Davis zaprosił do współpracy Angelo Badalamentiego. Tak, zdecydowanie wśród publiczności mógłby zasiąść David Lynch i być bardzo ukontentowanym.

Właśnie, jedynie publiczność stanowiła problem, bo jej po prostu prawie że nie było. Tymański grał w latach dziewięćdziesiątych z Miłością w Cyganerii wielokrotnie i jak sam mówił - był ful. Czemu w niedzielny wieczór nie był? Cenię Tymona Tymańskiego nie tylko jako muzyka i lidera wielu wspaniałych projektów, ale też jako wykwintnego szydercę. Wcale się nie dziwię, że obrasta w coraz większy cynizm, skoro znów świetni muzycy muszą nawoływać o ich wysłuchanie. A zresztą: "tak czy siak - nieistotne, ludożerka nie wykuma nic, a krytyk zasnął sorry, najeb.... się" - jak śpiewał z Kurami w piosence "Mój dżez".

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (14)

  • (1)

    Też byłem w uchu i mam podobne odczucia muzycznie bardzo dobrze ale ta trzoda w dresachbyła zbędna. No ale ja piłem to się dostosowałem :-)

    • 1 3

    • Ty też nie byłeś

      Po co wieśniaki wypisujecie te bzdury. Nigdzie nie byliście i nic nie widzieliście. W uchu nie było żadnych dresów. Był full house na świetnym koncercie.

      • 0 0

  • lez to! (1)

    Niestety nie bylem i żałuje w dodatku podwójnie bo w Ucho gdzie sie bawiłem mimo dobrej muzyki byla zwykła obora śmierdząca głupotą jakiej juz dawno nie widziałem, jeszcze mam kaca mimo ze nie piłem :/

    • 4 2

    • Nigdzie nie byłś frajerze

      bo gdybyś był to byś wiedział że w Uchu był wielki koncert bardzo inny od bździn Tymańskiego.

      • 0 0

  • najlepsi byli kolesie kibole co przyszli na ostatnie 20 minut koncertu

    dobrze się bawili

    • 3 1

  • straszna recenzja

    okropna, grafomanska i jakas taka...

    poza tym klarnet basowy ,a nie tuba.

    • 1 2

  • muzycy muszą nawoływać o wysłuchanie

    Dziwne. Ciekawe, czy muzycy, zamiast szukać winy w nieobecnej publiczności, spojrzeli na siebie krytycznym okiem. Może nie są aż taką atrakcją, żeby poświęcać im niedzielny wieczór. Ja swój poświęciłem rodzinie, bo nie miałem ochoty słuchać i oglądać wyginającego się Tymańskiego. Nastąpił przesyt, a wyrzucanie (czy nawet "wrzucanie", bo tak odbieram końcówkę tej recenzji) mieszkańcom trójmiasta, że olali ten prześwietny i jedyny w swoim rodzaju koncert, jest chyba jakimś nieporozumieniem. I to tyle, Panie Redaktorze i Panowie Muzycy.

    • 2 2

  • DYMON DYMAŃSKI

    • 6 3

  • tyek powinien załozyc jeszcze ze trzy zespoły,wtedy nawet nie zauwazymy ze on gra znowu koncert

    • 3 2

  • (1)

    publiczności nie było, bo w Wyborczej napisali, że koncert będzie w Uchu. zazwyczaj jest b. mało ludzi na koncertach jazzowych w Gdyni. natomiast, nie wiedzieć czemu, Żak jest przy takich okazjach zadziwiająco pełny.

    • 6 1

    • No ale przecież z Ucha do cyganerii to pieszo jakieś raptem 10 minut...

      • 5 0

  • czy ta mnogosc

    przemieni sie w jakosc a tak prpo to akty niezle

    • 0 2

  • publiczności nie było, bo jej się Tymański przejadł. W każdym składzie. Trzeba dać ludziom odetchnąć, pojechać w Polske i nie koncertować w Trójmieście. Albo grać do pustej sali, jeśli się lubi.

    • 7 9

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach

w plenerze, gry

Juwenalia Gdańskie 2024 (51 opinii)

(51 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (2 opinie)

(2 opinie)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Największy teatr w Gdyni to: