- 1 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (45 opinii)
- 2 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (115 opinii)
- 3 100cznia otworzyła sezon (53 opinie)
- 4 Recenzja "Challengers": intensywne kino (48 opinii)
- 5 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Warszawiacy cwaniaczyli w Uchu
Projekt Warszawiak i piosenka "Nie ma cwaniaka na warszawiaka" to prawdopodobnie największy hit polskiego internetu i najlepszy teledysk, jaki powstał w tym roku. Zachęceni sukcesem Łukasz Garlicki, Szymon Orfin i Jacek Jędrasik złożyli skład koncertowy i zaczęli grać w klubach. Po kilkunastu koncertach w Warszawie i okolicach zagrali w sobotę w gdyńskim Uchu.
- Zafascynowani warszawskim folklorem, postanowiliśmy odświeżyć stare, przedwojenne piosenki, ale zupełnie inaczej, niż to się zazwyczaj robi - tłumaczy Szymon Orfin. - Nie chcieliśmy tego nagrywać w takiej formie, jak to się robiło pięćdziesiąt lat temu. Po co ścigać się z oryginałem? Postanowiliśmy te piosenki wymieszać z tym, co nas fascynuje, czyli muzyką elektroniczną i hip-hopem.
W Uchu muzycy podbili serca publiczności już po pierwszym utworze, kiedy otworzyli półlitrówkę i poczęstowali fanów kieliszkiem na rozgrzewkę. Obaj wokaliści, Jacek Jędrasik i Łukasz Garlicki, pełnili cały wieczór także rolę wodzirejów. Pochwalili trójmiejską publiczność za to, że w mig uporali się z poczęstunkiem. Ponoć bywalcy koncertów w stolicy reagowali na poczęstunek daleko mniej spontanicznie i ochoczo.
Projekt Warszawiak na żywo wypada znacznie ostrzej i mocniej, niż na płycie. W miejsce oszczędnych elektronicznych bitów mamy funkową perkusję, na której precyzyjnie i żywiołowo gra Dominik Jędrzejczyk. Razem z basistą, Maćkiem Cyngotem tworzą doskonale zgraną sekcję rytmiczną, a ich groovy mają moc, której nie powstydziłby się żaden band. Były momenty, gdy PW grał po prostu punkrocka.
Pod względem brzmienia Projekt Warszawiak wypadł dość różnorodnie, mimo że wokaliści ograniczali się raczej do melodeklamacji. Stojący za samplerem i laptopem Szymon Orfin dodawał sample instrumentów dętych, puszczał syntezatorowe loopy i urozmaicał rytm wirtualnymi perkusjonaliami. Całości dopełniał wszechstronny gitarzysta Marek Kępa, który świetnie radził sobie z funkiem, rockiem, a od czasu do czasu popisywał się też country i bluesowymi zagrywkami.
- W przeciwieństwie do projektów takich, jak Ślązak czy Trójząb, my stanowimy prawdziwy zespół - twierdzi Łukasz Garlicki. - Należy podkreślić, że w odróżnieniu od takiego np. "Montelansino", to co my robimy, nie jest kabaretem. Choć oczywiście jest to w pewien sposób parodia hip-hopu, oferujemy publiczności produkt pełnowartościowy, żywą muzykę z prawdziwymi emocjami.
Podobno o projektach dużo się mówi, ale się do nich nie wraca. Świetny singiel "Nie ma cwaniaka na warszawiaka" zdecydowanie przewyższał jakością pozostałe utwory zawarte na płycie Projektu Warszawiak. Sceniczna energia Garlickiego i spółki każe przypuszczać, że warszawiacy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Ponoć przygotowują już pomysły na drugi album, na którym dominować będą utwory autorskie.
Zobacz, co Łukasz Garlicki sądzi na temat Projektu Trójząb i innych pochodnych Projektu Warszawiak.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (28) 1 zablokowana
-
2011-10-18 11:50
A byłem
dziwne jest to przyzwolenie na upijanie się ludzi, którzy są na scenie, ale wg większości pijany muzyk to artysta, ma artystyczne życie i ludzi, którzy podziwiają go za tworzony 'klimat'...Na szczęście każdy może wybierać, gdzie i kogo idzie posłuchać :)ja do Ucha nie wrócę, na PW też nie pójdę więceja z meksykiem to nie kumam, ale też nie muszę :)i zdaje się, że mieszka się w dzielnicy, a nie na :)
- 0 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.