Podczas zwykłej z pozoru imprezy zorganizowanej przez cztery przyjaciółki nic nie idzie zgodnie z planem. Z kobiet wychodzą ich wewnętrzne demony, co prowadzi do tego, że kobiety stopniowo odkrywają prawdę o sobie. Tak można opisać spektakl "Strup" wystawiony premierowo przez studentów Akademii Muzycznej w Gdańsku na scenie Stara Apteka Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Dzisiaj o godz. 19 sztuka zostanie wystawiona ponownie.
Spektakle teatralne w najbliższym czasie
Spektakl został zrealizowany i wystawiony przez młodych adeptów studiów musicalowych na Akademii Muzycznej, a dokładniej koła artystyczno-naukowego "Next to musical". Wyreżyserował go Michał Jaros, a tekst napisał Jakub Zubrzycki. W spektaklu wystąpili: Anna Biniek, Anna Nowak, Maria Leszczełowska, Anna Piotrowska i Krzysztof Chorzelski.
"Strup" to historia czterech młodych kobiet i jednego niezapowiedzianego gościa. Akcja rozpoczyna się od skrzętnych przygotowań do idealnej zabawy podczas wieczoru panieńskiego. Impreza odbywa się w drewnianym domku z kominkiem, w oddalonej od miasta wiosce w górach. Drewniane elementy scenografii, włączony przez cały czas elektryczny kominek i elementy dekoracyjne wprowadzały nastrój wiejskiej drewnianej chaty. Zapowiadała się niesamowita zabawa i mimo sprzeczki o papierosa między dwiema przyjaciółkami nic na samym początku nie wróżyło tragicznych wydarzeń, które targać będą emocjami widzów przez najbliższe kilkadziesiąt minut.
Czytaj też: Ten "Szelest" naprawdę szeleści. O nowym kryminale Małgorzaty Sobczak
"Strup" w reż. Michała Jarosa.
mat. pras.
Spektakl od początku serwuje mocną dawkę emocji, ale też emocje te systematycznie są podkręcane. Wspomniany potrącony mężczyzna budzi się, jednak w całkowitej amnezji, bez jakichkolwiek dokumentów czy telefonu, za których sprawą cztery koleżanki mogłyby zidentyfikować jegomościa. Od jego pojawienia się następuje ciągła dywagacja nad tym, co moralne, a tym, co wygodne i co powinno się zrobić. Niespodziewana sytuacja, w której znalazły się cztery koleżanki, daje widzom bukiet emocji i powodów do rozważań.
Czytaj też: Gdański Teatr Szekspirowski nie tylko dla koneserów
Sceny podzielone zostały na te bardziej metaforyczne, w których potrącony mężczyzna wyciąga z kobiet ich najbardziej skrywane słabości, i te bardziej realne, w których aktorki prezentują pełen wachlarz emocji od śmiechu przez płacz, smutek czy zagubienie. Z każdym kolejnym krokiem poznajemy bohaterów coraz lepiej, niekoniecznie od tej dobrej strony. Na powierzchnię wychodzą demony i ciemne strony osobowości - problemy miłosne, zdrady czy niezadowolenie z własnego życia. Ciągłe budowanie atmosfery sprawia, że widz wręcz czuje jej gęstość i wyczekuje rozwikłania sytuacji, która zmieniła wieczór przyszłej panny młodej w koszmar.
"Strup" premiera.
mat. pras.
Anna Biniek od samego początku przyciąga uwagę widza, a wewnętrzne cierpienie i żal po dokonanym czynie są prawdziwie hipnotyzującą częścią sztuki. Anna Nowak w roli przyszłej panny młodej, której "bajkowy" dzień zmienił się w tragedię, w iście cholerycznym stylu przeprowadza widzów przez swój pozornie perfekcyjny świat. Jej pełna gniewnych emocji rola, która przez cały spektakl ewoluowała, namacalnie przenosiła się na widza. Anna Piotrowska przez większość spektaklu pozostawała nieco w cieniu, ale podczas jej monologu zobaczyliśmy prawdziwą aktorską perełkę - od wewnętrznego szczęścia, przez niepewność, aż po wzburzenie w momencie, w którym wylewa się bolesna prawda i aktorka chwyta za siekierę, uderzając kilkukrotnie w część drewnianej scenografii. Ciarki na plecach miał niejeden widz. Podobnie było z Marią Leszczełowską, która długo musiała czekać na pokazanie aktorskiego kunsztu, który w pełni pokazała pod koniec, gdy zdecydowała się odkryć z długo skrywanym uczuciem do jednej z przyjaciółek.
Dużym zaskoczeniem była postać potrąconego mężczyzny, w którego wcielił się Krzysztof Chorzelski. Jego rola została napisana tak, aby wydobywać z czterech kobiet ich skrywane cierpienia, lęki i tajemnice. Robi to w sposób drwiący, podstępny, bezpośredni, pokazując pełny warsztat aktorski, a przy tym intrygując widownię, która do samego końca zadawała sobie pytanie - kim jest ten człowiek?
Jednak to puentujący spektakl koniec był czymś prawdziwie nieoczekiwanym. Animacja i film rzucone na tylną ścianę wizualnie tłumaczyły to, co rzeczywiście wydarzyło się w życiu bohaterów. Był to bardzo nieoczekiwany, jednak zadowalający koniec, który spinał cały spektakl i nie pozostawiał widzów z pytaniami dotyczącymi dalszych biegów życia postaci.
To będzie grane! Trójmiejskie teatry i ich nowości na 2022 rok
Podczas finału zostały wykorzystane wizualizacje.
mat. pras.
Wielowarstwowy spektakl przyjemnie się jednak ogląda i widz może dużo z niego wyciągnąć. Przekaz jest wyraźny - warto zrzucić maski, które na co dzień nosimy, i odważyć się dojrzeć to, co faktycznie się w nas kryje, nim będzie na to za późno i własne demony nas zjedzą. "Strup" będzie wystawiony jeszcze dzisiaj. Z pewnością jednak warto, aby studenci Akademii Muzycznej poczynili kroki, by pokazać go szerszej publiczności.