- 1 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (90 opinii)
- 2 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (12 opinii)
- 3 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 4 100cznia otworzyła sezon (38 opinii)
- 5 Recenzja "Challengers": intensywne kino (27 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Wnioski z policyjnej interwencji na Streetwaves
Interwencja policji na Streetwaves (film z komórki).
Incydent z udziałem dziesięciu radiowozów, które w sobotni wieczór interweniowały na ul. Wajdeloty podczas festiwalu Streetwaves organizowanego przez Instytut Kultury Miejskiej powinien być nauczką, co zrobić, by taka sytuacja nigdy się już nie powtórzyła.
Jak wyglądało Streetwaves 2014? Zobacz relację wideo.
Czego zabrakło w sobotę? Komunikacji między organizatorami a policją - zdezorientowani funkcjonariusze użyli nieadekwatnych sił do rozpędzenia "nielegalnego zgromadzenia", którym byli uczestnicy kameralnego koncertu. Fani muzyki improwizowanej postanowili nacieszyć się ciepłym wieczorem i gromadnie wylegli na rondo po występie duetu Langfurtka.
Całe szczęście, że policjanci potrafili wycofać się z interwencji. Gdyby chcieli dopiąć swego i naprawdę rozpędzić tłum, musieliby użyć chyba armatek wodnych.
Można było też zadbać o lepszą komunikację organizatora z mieszkańcami, którzy mogli poczuć się zaskoczeni pojawieniem się (spokojnego, ale jednak) tłumu pod oknami. Zabrakło umiejętności dialogu uczestników z policją, która próbowała "z armaty ustrzelić motyla". A motyl - czyli tłum pokojowo nastawionych młodych ludzi, ustrzelić się nie dał. Wyjął komórki i zaczął robić zdjęcia, a na środku ronda rozwiesił zaimprowizowaną tęczową instalację.
Mogło się wydawać, że tak właśnie ma wyglądać zrewitalizowany Dolny Wrzeszcz: knajpki, ludzie na ulicach, wydarzenia artystyczne. Nie wszyscy mieszkańcy dzielnicy są jednak przygotowani na zmiany, które - od dawna zaplanowane - właśnie się dokonują. Część z nich zareagowała agresywnie, nie tylko wieczorem, bo do incydentów doszło już wcześniej, w ciągu dnia.
O tym, że policja przydałaby się na imprezie w charakterze dobrego ducha (a nie pacyfikatora) niech świadczy też fakt, że podczas Streetwaves doszło do kilku aktów kradzieży (ofiarą był m.in. jeden z pracowników technicznych). Zamiast złodziei, funkcjonariusze "zwinęli" jednego z artystów, który prowokacyjnie wołał do nich "kocham cię". Padło hasło "Na izbę z nim!", choć w ręku miał zieloną butelkę z wodą mineralną, nie piwem. Koniec końców, artysta nie trafił "na izbę", ale do domu.
Adekwatnie zareagował chyba tylko właściciel lokalu Kurhaus, który (chcąc żyć w zgodzie z sąsiadami), skrzętnie zbierał śmieci pozostawione przez gości na chodniku. Miejmy nadzieję, że mieszkańcy zaakceptują nie tylko Kurhaus (i jego klientów), ale wszystkich gości, którzy coraz liczniej będą przybywać do pięknego Dolnego Wrzeszcza.
- Poproszono nas o podjęcie interwencji. Dostaliśmy szereg zgłoszeń od mieszkańców o tym, że duża grupa osób zachowuje się głośno, zakłóca ład i porządek - tłumaczy sierż. sztab. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Dyżurny natychmiast wysłał w to miejsce wszystkie patrole, które znajdowały się w pobliżu. Na miejscu policjanci poprosili grupę ok. 200 osób o rozejście się. Większość zgromadzonych od razu zastosowała się do poleceń wydawanych przez funkcjonariuszy. Pozostałą grupę osób policjanci wylegitymowali. Funkcjonariusze ustalili również osobę, która najprawdopodobniej jest odpowiedzialna za nielegalne zgromadzenie. Czynności w sprawie wstępnie prowadzimy w kierunku zwołania nielegalnego zgromadzenia. Należy pamiętać, że w przypadku organizowania zgromadzenia publicznego należy pozyskać zgodę władz miasta. Kto zwołuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny.
To oficjalna wersja policji, która nie we wszystkim pokrywa się z relacjami uczestników "nielegalnego zgromadzenia".
Faktem jest, że część ludzi się rozeszła, ale większość pozostała na rondzie. Funkcjonariusze wylegitymowali część osób, ale z pewnością nie wszystkich, którzy pozostali. Za organizację Streetwaves odpowiedzialny jest Instytut Kultury Miejskiej, co można sprawdzić w internecie w kilka sekund. Zaskakujące jest też to, że miejska instytucja mogła nie mieć (nie miała?) pozwolenia władz miasta na organizację imprezy.
Policja niestety nie wyjaśniła, dlaczego interweniowali zamaskowani policjanci i dlaczego po pewnym czasie zrezygnowali z dalszych czynności.
Tyle tylko, że po koncercie, na rondzie bawiło się około dwustu osób. Atmosfera była spokojna, nie było głośnej muzyki, nie było śpiewów, krzyków ani awantur. Mimo to tłum na tyle zaniepokoił okolicznych mieszkańców, że postanowili oni wezwać policję.
Pojawienie się dziesięciu radiowozów i policjantów w kominiarkach był ogromnych zaskoczeniem dla uczestników Streetwaves. "Od kiedy to nie wolno stać na chodniku i rozmawiać?" - pytali próbujących ich rozgonić policjantów.
- Odnoszę wrażenie, że ilość i jakość sił policyjnych była nieadekwatna w stosunku do prawdopodobnego zagrożenia - skomentował incydent prezydent Paweł Adamowicz. - - Ta zaskakująca reakcja może budzić wątpliwości. Nie zapoznaliśmy się jednak jeszcze ze szczegółowym raportem policji, więc opieramy się tylko na doniesieniach prasowych. Na pewno należy potępiać chuligańskie wyskoki w środku nocy, ale liczę na to, że wydarzenia kulturalne i społeczne będą się spotykać z większą dozą tolerancji wśród mieszkańców. Nie jesteśmy tacy otwarci i spontaniczni jak Hiszpani czy Włosi. Trochę tego południowego żaru, więcej uśmiechu i dystansu by nam nie zaszkodziło. Wspólna zabawa i możliwość spotkania się z innymi w ciepły, letni wieczór to na pewno lepsze niż siedzenie w czterech ścianach przed telewizorem. Tym bardziej, że tych ciepłych wieczorów jest w naszym klimacie jak na lekarstwo.
Czy mieszkańcy Wrzeszcza wezwaliby policję, gdy organizatorzy festiwalu potraktowali ich bardziej po partnersku? Stara zasada mówi, że gdy chcesz zorganizować głośną imprezę, powinieneś zaprosić na nią sąsiada - nawet jeśli nie przyjdzie, to będzie mu głupio się skarżyć.
- Przyznaję szczerze, że nie udało nam się dotrzeć z informacją do wszystkich mieszkańców - mówi Aleksandra Szymańska. - Pewnie przydałoby się, żeby ulotki informacyjne o Streetwaves pojawiły się na klatkach schodowych. Zawsze można "poinformować lepiej", ale to niemożliwe, żeby dotrzeć z informacją do wszystkich. Tak samo niemożliwe jest, żeby zorganizować imprezę, która wszystkim się spodoba. Zawsze jednak staramy się brać pod uwagę zdanie mieszkańców.
Jakie wnioski po Streetwaves? Wiemy, co można poprawić, więc bierzmy się do roboty, a będzie nam się żyło razem lepiej.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (204) 6 zablokowanych
-
2014-06-03 18:31
Nielegalny zjazd (1)
Komuna tęczowa. Zrobić coś za darmo. Napić się piwa na schodach.
A może organizator by wystąpił o pozwolenie, wynajął ochronę i sprzedawał bilety, by to wszystko ogarnąć. Powiadomił Policją. I zrobił to gdzieś na obrzeżach a nie ludziom pod oknami. Kto po tych "bydlakach" posprząta?? Trzeba było być tam i zobaczyć jaki syf zostawili;- 17 5
-
2014-06-03 18:41
streetwaves jest imprezą w mieście Bacha
- 0 2
-
2014-06-03 18:40
Wrzeszczańśka Patalona do Galerii Handlowych
- 1 4
-
2014-06-03 18:43
Brawo Polocja
Policja dobrze zareagowała- brawo
Adamowicz- złe zareagował -buuuu- 13 2
-
2014-06-03 18:44
Precz (1)
My nie chcemy Was we Wrzeszczu, idźcie sobie i nie wracajcie.
Dajcie nam w spokoju żyć i nie niszczcie naszych elewacji!!- 14 6
-
2014-06-03 18:48
elewacje macie pięknie zwalone styropianem, lila rouge i plastykowym szprosem
ja jestem za ich całkowitą dewastacją
- 1 10
-
2014-06-03 18:45
Róbcie to gdzie inniej (1)
Sobotnie sikanie pod klatkami,
- 17 3
-
2014-06-03 18:47
okno masz plastykowe, brak świeżego powietrza i
- 1 12
-
2014-06-03 18:45
jabolowo-lechijne towarzycho z Dolnego wali system
jak Grass przyjedzie, przywitamy go borygo
- 6 3
-
2014-06-03 18:47
Kultura miejska...
Co w tym wydarzeniu było kulturalnego? Chlanie piwa na schodach czy sikanie po bramach? Jak pani od kultury chce w mieście faktycznie zajmować się kulturą, to niech doprowadzi do tego, żeby scena Filharmonii nie była zasłaniana jakimś siermiężnym namiotem z restauracją dla krewnych i znajomych królika. Kiedyś były tam koncerty dla mieszkańców i turystów, a potem zaczeła się "kultura" taka jak Streetwaves, która z kulturą ma niewiele wspólnego. Imprez nie robi się ludziom pod oknami, tylko w miejscach, gdzie to nikomu nie przeszkadza.
- 23 5
-
2014-06-03 19:00
kopiowanie zachodu (1)
Co to jest ten Streetwaves ?
Czy w polskim języku nie ma jakiegoś odpowiednika?
Czy nie można krzewić naszej kultury tylko patrzyć i kopiować tęczową kontrowersyjną ekspansję ze zgniłego zachodu?
Putin ma racje że z tym walczy.
Zgniły zachód i jego przewrotne antyrodzinne postawy.
Szkoda mi tych cyklistów, hipsterów i młodzieńców w tęczowych rajstopach.
Zagubiliście się!!!- 16 7
-
2014-06-03 19:05
Tato
Matka wie że ćpiesz?
- 3 8
-
2014-06-03 19:01
Złamane prawo (2)
Ukarać dużym mandatem organizatora, bo złamał prawo.
- 14 3
-
2014-06-04 01:27
(1)
jak?
- 0 3
-
2014-06-04 05:59
srak
zlamal ustawe o ochronie jezyka ojczystego
- 4 1
-
2014-06-03 19:48
alkohol to kultura...wysoka
Dyskusja jest licha. Mieszkam przy rondzie. 300 osób stało, piło piwo i inny alkohol. Sklep przy rondzie był czynny jeszcze koło 1.00 Chyba był najbardziej zadowolony z tej kultury, o której tyle dyskusji i szumu. Co to za wydarzenie kulturalne, które polega wyłącznie na piciu alkoholu? Rano Wajdeloty śmierdziała od moczu - ludzi kultury, ale zapewniam , że śmierdzi on podobnie jak mocz zwykłych śmiertelników. Na szczęście my mieszkańcy Wajdeloty, nie sikamy na ulicy i w pobliskich bramach, może dlatego nie rozumieją nas ci od kultury, którzy by chętnie posikali na ulicy w przyszłości. Proponuję,aby spotkali się na sikaniu pod domami organizatorów.
- 28 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.