- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (33 opinie)
- 2 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (135 opinii)
- 3 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (8 opinii)
- 4 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (76 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (8 opinii)
- 6 Sanah wystąpi na Skwerze Kościuszki (82 opinie)
YouTube Party: rozkręca czy zabija imprezę?
Zamiast nocnych rozmów o życiu - YouTube Party. Zamiast beztroskich tańców - YouTube Party. Zamiast "co u ciebie" - "a widziałeś to?". YouTube zapoczątkował rewolucję w komunikacji międzyludzkiej. Ale czy taką, o jaką chodziło twórcom?
Impreza urodzinowa. Stoimy, siedzimy, gadamy, popijamy, przegryzamy. W tle leci muzyka. Muzyka tła. Gdy robi się ciemno, przychodzi ochota na tańce. Ktoś ustawia playlistę. Tańczymy. Ktoś nawet próbuje wdrapać się na stolik. Jest fajnie. Do czasu. A dokładnie do momentu, w którym padło hasło: "a możesz puścić X"?
Winamp Party
Kiedyś Nokia reklamowała się hasłem "Connecting people". Im bardziej jesteśmy połączeni, tym nam do siebie dalej...Youtube odmienił imprezy domówki. To był proces. Jeszcze w okresie przedinternetowym funkcjonowało takie określenie jak Winamp Party. Winamp był wówczas zdecydowanie najpopularniejszą aplikacją do odtwarzania muzyki. Pamiętacie? Dobór piosenek na Winamp Party zazwyczaj ograniczał się do zbiorów muzycznych właściciela komputera (chyba, że ktoś przyszedł z własnym dyskiem).
Teraz Youtube Party jest jak bezbrzeżne bagnisko, na którym znajdziemy niemal wszystkie piosenki świata (oprócz najnowszej płyty Kanye'go Westa, tę można kupić tylko w serwisie streamingowym należącym do... Kanye'go Westa). Zamiast tańczyć i cieszyć się z bycia razem, uczestnicy imprezy nerwowo tłoczą się wokół monitora i walczą o dostęp do klawiatury.
Przeczytaj też: Domówki zdominowały imprezy klubowe? Młodzi wolą bawić się w domu
Didżej - stróż komputera
YouTube odmienił też rolę didżeja. Do niedawna to jego zadaniem było selekcjonowanie utworów i puszczanie ich w odpowiedniej kolejności - zgodnie z atmosferą na parkiecie i subiektywnym poczuciem. Dzisiaj na domówkach zamienia się w ochroniarza, którego zadaniem jest nie dopuszczać ludzi do laptopa. Przyzwyczailiśmy się do tego, że każdy z nas jest królem playlisty.
MTV upadło, bo nikt już nie ma ochoty oglądać tego, czego nie zna bądź nie lubi. Dzięki YouTube możemy w każdej chwili kliknąć "następny". Co rozpoczął YouTube, to skończył Spotify (i serwisy podobne). Wszystko mamy na wyciągnięcie ręki, na jedno kliknięcie. I nie potrafimy z tego zrezygnować. Internet zmienia dorosłych w małe dzieci - wszystko, co chcę, ma być tu i teraz.
YouTube zamiast rozmowy
Nie widzieliśmy się z J. kilka lat. Zaraz po maturze wyjechał za chlebem. Polskę odwiedza rzadko, bo nic szczególnie go tu nie przyciąga. Udało się nam jednak zorganizować "spotkanie po latach". Kilku kumpli z dawnych lat, bez osób towarzyszących.
Miały być całonocne rozmowy o życiu. O tym, co komu się udało, a co nie. O marzeniach - tych spełnionych i tych nieszczególnie. Skończyło się na puszczaniu sobie filmików na YouTubie. Zamiast "co u ciebie" było: "a znacie to?". Wardęga, Abstrachuje, reklama Volvo z van Damme. Albo "ten ziomek, który zrobił z domu basen z kulkami dla dzieci".
Przeczytaj też: Rozmowa z Łukaszem Jakóbiakiem - autorem vloga 20m2 Łukasza, gwiazdą YouTube'a
W towarzystwie przyzwoitki
Kiedyś zakochanej parze musiała zawsze towarzyszyć jakaś przyzwoitka. Żeby nieprzyzwoite myśli nie przychodziły do głów. A gdyby nawet już przyszły, to żeby w czyn nie zostały przekute. Dziś towarzyszy nam Wujek Google i jego serwis YouTube zakupiony za 1,65 miliarda dolarów. Wujek wie o wszystkim, wujek zna wszystkie piosenki i filmy. Wujek zagra, zaśpiewa, zapamięta za nas i podzieli się wrażeniami z przyjaciółmi.
Jakiś czas temu wujek umożliwił nawet organizowanie YouTube Party przez internet. Ja w Polsce, ty w Australii - siedzimy przed komputerami i puszczamy sobie filmiki. Brzmi niedorzecznie - ale skoro można pić wódkę "na Skype", to dlaczego nie puszczać przy okazji sobie filmików?
Kiedyś Nokia reklamowała się hasłem "Connecting people" (łączymy ludzi). Jak to jest, że im bardziej jesteśmy połączeni, tym nam do siebie dalej?
Opinie (61) 3 zablokowane
-
2016-03-29 12:04
You Tube zabija imprezę... (1)
Gdy po prostu nie ma o czym gadać.
- 30 2
-
2016-03-29 15:23
To po co wychodzić z piwnicy i się spotykać?
Nie rozumiem..
- 4 2
-
2016-03-29 13:55
A za moich czasów to było tak......
Litości.
Tak mówiły nasze babcie i prababcie,
będą też tak mówić za jakiś czas nasze dzieci, którym ich dzieci będą szokowały nowymi wynalazkami.- 8 0
-
2016-03-29 13:55
Każdy się bawi tak jak lubi.
Skoro ludzie w tym uczestniczą, to znaczy, że taka forma im odpowiada, inaczej by siedzieli po prostu w domach. A pan Borys niech ze swoimi znajomymi zorganizuje sobie imprezę wg własnego obrządku, zamiast utyskiwać, że ktoś coś robi inaczej, niż było "przed wojną".
- 8 2
-
2016-03-29 12:23
To zależy od ludzi
Zanim zaczęto odtwarzać muzykę na kompie, odtwarzało się ją z kaset na magnetofonie czy wieży (u kogoś bogatszego). W tamtych czasach (pierwsza połowa lat 90-tych) goście przynosili swoje kasety magnetofonowe i prosili o puszczenie tego czy innego kawałka. Różnica była tylko taka, że znalezienie tego, czego się chciało posłuchać trwało nieco dłużej. Tak więc ja tam nie widzę większej różnicy między tym co jest teraz, a tym co było 25 lat temu.
- 33 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.