- 1 Techno balkon otworzył sezon (48 opinii)
- 2 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (64 opinie)
- 3 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (58 opinii)
- 4 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
- 5 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
- 6 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (52 opinie)
Złoty jubileusz Krzysztofa Krawczyka w Filharmonii Bałtyckiej
W minioną sobotę w Filharmonii Bałtyckiej Krzysztof Krawczyk świętował pięćdziesięciolecie działalności artystycznej. Publiczność nagrodziła występ artysty owacją na stojąco i w dowód uznania odśpiewała jubilatowi "Sto lat".
Sobotnim koncertem w Filharmonii Bałtyckiej Krzysztof Krawczyk rozpoczął trasę koncertową, zorganizowaną dla uczczenia jubileuszu pięćdziesięciolecia działalności artystycznej. W specjalnie przygotowanym na tę okazję programie znalazło się kilkanaście piosenek, pochodzących z różnych etapów twórczości. Usłyszeliśmy m.in. kultowy "Parostatek" w uwspółcześnionej aranżacji, "Byle było tak" z rapowanymi wstawkami, nastrojową "Bo jesteś ty" (specjalna dedykacja dla żony), "Gdy nam śpiewał Elvis Presley", "Mój przyjacielu" oraz wiele innych.
Publiczność, która wypełniła bo brzegi salę koncertową Filharmonii Bałtyckiej, jak na świętowanie jubileuszu przystało była w zabawowym nastroju. Już samo pojawienie się artysty na scenie nagrodzone zostało gromkimi brawami, a spontanicznych dowodów uznania nie brakowało podczas całego koncertu.
Krzysztof Krawczyk nieustannie żartował, opowiadał dowcipy, zachęcał do wspólnego śpiewania i tak już rozentuzjazmowaną publiczność. Z każdym wykonywanym utworem poziom adrenaliny na widowni wzrastał. Prawdziwe apogeum nastąpiło podczas piosenki "Zatańczysz ze mną jeszcze raz", kiedy to widownia filharmonii zmieniła się w parkiet taneczny. Emocje nie opadły nawet podczas wykonywanej na bis pieśni religijnej "Abba Ojcze". Po zakończonym koncercie owacjom nie było końca. Publiczność odśpiewała też jubilatowi "Sto lat".
Krzysztofowi Krawczykowi towarzyszył zespół, w bardzo "rodzinnym" składzie: żona Ewa Krawczyk, przybrana córka Sylwia Krawczyk- Urbańczyk oraz jej mąż Robert, sąsiad Zbyszek Heflich (gitara basowa), Alicja Pszczółkowska (chórek), Darek Marcinkiewicz (gitara akustyczna, elektryczna), Czesław "Czester" Paluch (klawisze, śpiew) oraz Romek Suchan (multiinstrumentalista), nie bez powodu przedstawiany jako komik zespołu. Niestety, instrumentaliści dali popis swoich umiejętności tylko raz podczas całego koncertu, prezentując znakomite, aczkolwiek krótkie solówki.
Większość utworów została zagrana z playbacku lub przy wsparciu półplaybacku, przy czym podkład muzyczny wielokrotnie nie był zsynchronizowany z występem scenicznym. Co więcej, brzmienie było niewyważone, ginął wokal, jednak najbardziej dokuczała nadmierna głośność - niektórzy słuchacze zdecydowali się z tego powodu opuścić koncert. Prezentowanie dobrze znanych, wręcz kultowych utworów, jak. np. "Parostatek" czy "Byle było tak" w nowych, jakby na siłę uwspółcześnionych wersjach, wyrządziło tym kompozycjom wielką krzywdę, ponieważ straciły dawny charakter, a i same aranżacje nie były najlepsze.
Mimo tego koncert był niezwykle energetyczny, a sam artysta zachwycał osobowością i charyzmą, co doceniła publiczność nagradzając artystę gromkimi brawami,owacją na stojąco oraz śpiewając hucznie "Sto lat".
"Sto lat" dla Krzysztofa Krawczyka od publiczności.
"Abba Ojcze" w wykonaniu Krzysztofa Krawczyka.
Miejsca
Opinie (17) 1 zablokowana
-
2013-10-09 10:52
Czy był pan dyrektor?
A czy pojawił się pan dyrektor filharmonii? Mógłby napominać ludzi, że są za głośno i niszczą mu parkiet. Świetnie się w tym sprawdza.
- 0 0
-
2014-05-23 09:38
Jak mozna napisac ze sie niezna piosenek Krawczyczka . Niestety niejest sie polakiem
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.