• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niemiecki silnik i zapach śniegu. Przegląd nowych płyt

Borys Kossakowski
2 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

"On" to powrót Sławka Jaskułke do grania w trio jazzowym. W trio, które jest jak niemiecka limuzyna - potężnie brzmiąca, szybka i wygodna. Critical Level - to nowy zespół kontrabasisty Piotra Kułakowskiego, który skierował swe poszukiwania w stronę nu-jazzu.



Sławek Jaskułke - On Sławek Jaskułke - On
Sławek Jaskułke Trio - On
wyd. własne

Po jedenastu latach gdyński pianista Sławek Jaskułke wraca do formuły tria jazzowego. Ostatnie lata spędził na poszukiwaniu rozmaitych brzmień, grając i nagrywając muzykę na jeden, dwa, a nawet pięć fortepianów. W porównaniu do składu z płyty "Sugarfree" (2004) mamy jedną zmianę. Na kontrabasie Krzysztofa Pacana zastąpił Max Mucha - kontrabasista z Częstochowy, który aktualnie mieszka i uczy się w Berlinie. Na perkusji bez zmian - czarodziej Krzysztof Dziedzic.

I to chyba właśnie gra Dziedzica jest elementem układanki, który sprawia, że tych jedenastu lat przerwy w ogóle w grze trio nie słychać. Sam lider mówi: "Ten zespół jest jak szybkie, duże i wygodne auto. (...) pod maską drzemie potężna moc". Tę moc gwarantuje właśnie dwunastocylindrowa potężna jednostka napędowa, jaką jest perkusja Krzysztofa Dziedzica. Cylindry (gary!) pracują równo, sprawnie, z elegancją perfekcyjnie zestrojone i wyregulowane. Gdybym miał zgadywać, z której fabryki pochodzi ten silnik, stawiałbym na Bayerische Motoren Werke.

Brzmienie tego trio jest doskonale zbalansowane, trzy elementy - perkusja, fortepian i kontrabas zostały jakby zalane jakąś magiczną formułą, która zespoliła je w jedność. Co ciekawe - nawet gdy instrumentaliści "odpływają" przy swoich solówkach, nadal czuć, że to gra zespół. Że pozostali członkowie są obok i słuchają.

Tytuł "On" kojarzy się z męską siłą - choć na tej płycie jest to raczej ciepła, męska przyjaźń, niż szorstki "maczyzm". "On" to także przeciwieństwo "Off" - Sławek znów uruchomił swoją "brykę". Odpaliła jak pszczółka, a panowie wyruszyli w fascynującą podróż po Europie. Bo "On" zdecydowanie hołduje europejskiej tradycji muzycznej - czasem czuć skandynawską melancholię ("Lefu"), czasem niemiecki duch eksperymentowania (wstęp do "Igo"), czasem polski romantyzm ("Kinia"). Ale Sławek nie zapomina, że matecznikiem motoryzacji (i jazzu) są Stany Zjednoczone, więc od czasu do czasu odpala też hardbopową bombę ("Know"), podczas której muzycy udowadniają, że doskonale wiedzą, co się dzieje za oceanem.

Warto dodać, że (choć wydana została własnym sumptem) album jest to małe dzieło sztuki. Pudełko wykonano z półprzezroczystego tworzywa, na który naniesono minimalistyczne nadruki. Autorem grafik jest Oskar Podolski, który ma na koncie rebranding Heyah i współpracę z... volvo. Warto się za nią rozejrzeć.

Sławek Jaskułke Trio

Fragment koncertu Sławek Jaskułke Trio - prezentacja "jednostki napędowej" Krzysztofa Dziedzica.



Critical Level Critical Level
Critical Level - Critical Level
Soliton

Piotra Kułakowskiego dotąd kojarzyłem przede wszystkim jako syna i wiernego scenicznego kompana pianisty Leszka. Z radością więc zareagowałem na wieść, że kontrabasista założył nowy skład. Do grania zaprosił muzyków świetnie znanych w trójmiejskim środowisku. Do sekcji rytmicznej dołączyli niezwykle wszechstronni muzycy - Roman Ślefarski (perkusja, grał m.in. z Tymon & Transisitors, Kazikiem, Jackiem Lachowiczem) i Artur Jurek (piano elektryczne). Stanowisko solisty zajął zaś trębacz Emil Miszk.

Ten ostatni zwrócił moją uwagę już kilka lat temu, podczas koncertu Fra Fra Big Band na festiwal Jazz Jantar w 2008 roku. Pamiętam, że młodziutki Emil miał wtedy problem, bo internat, w którym mieszkał zamykano o 22, a koncert miał się zacząć po 21. Już wtedy wiedziałem, że Emila warto obserwować, że rośnie talent i osobowość. A charakternych trębaczy w Trójmieście jak na lekarstwo.

Wcale mnie nie zdziwiło więc, że Piotr Kułakowski zaprosił Emila do nowego kwartetu, tym bardziej, że ton jego trąbki pasuje tu jak ulał. Panowie postawili na miękkie, nu-jazzowe klimaty, przywołujące na myśl choćby francuski St. Germain czy Cinematic Orchestra, oparte na charakterystycznym brzmieniu elektrycznego pianina. Warto podkreślić, że Critical Level zwinnie omija mielizny nu-jazzu, nie ma tu nudnych zapętlonych beatów z laptopa czy czarowania elektroniką.

Critical Level to żywy organizm, w którym każdy instrument ma swoją energię, swoją temperaturę i swój głos. Nie ma tu taniego efekciarstwa, za to jest coś... "fajnego". Wiem, to słowo nie licuje z powagą noty krytycznej dziennikarza muzycznego. A jednak powtórzę: ta płyta jest po prostu fajna. Nie ma ścigania się, kto szybciej zagra, nie ma kipiącego testosteronu. Muzycy zdają się mówić: "popatrzcie, a my gramy tak". Więc ja odpalam po raz kolejny cudowny "Zapach śniegu" i słucham, czekając aż śnieg spadnie z nieba.

Critical Level - Golden Goal

Critical Level - Golden Goal

Opinie (13) 1 zablokowana

  • Jest git

    Jest Gites majones

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakim mieście znajdował się wspomniany w piosence zespołu Lady Pank klub Maxim?