- 1 Gdański Żuraw otwiera się po remoncie (15 opinii)
- 2 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (45 opinii)
- 3 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (54 opinie)
- 4 100cznia otworzyła sezon (56 opinii)
- 5 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (65 opinii)
- 6 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (159 opinii)
Rusza cykl wykładów "Ideologia kontrkultury a dokumentalne filmy rockowe z lat 60."
- Obecny system, podobnie jak w latach 60. eksploatuje pracowników i środowisko naturalne. Hippisi wtedy zaproponowali model alternatywny, który do dziś pozostaje aktualny - mówi prof. Mirosław Przylipiak, autor cyklu wykładów "Ideologia kontrkultury a dokumentalne filmy rockowe z lat 60." w Teatrze w Oknie. Pierwsze spotkanie odbędzie się w środę o godz. 18. Zobaczymy fragmenty filmu "Don't Look Back" o trasie koncertowej Boba Dylana w Anglii. Bilety kosztują 5 zł i 10 zł.
Borys Kossakowski: Kontrkultura to dość pojemne hasło. Co szczególnie pana w niej pociąga?
Mirosław Przylipiak: Sam wolę używać hasła "ideologia hipisów", ale zazwyczaj używa się terminu kontrkultura. To powstała w latach 60. ideologia alternatywna wobec dominującego systemu wartości. System ten kładł nacisk na produktywność, robienie kariery, pięcie się po szczeblach drabiny społecznej, materializm, kult przemysłu. Eksploatowano bez umiaru środowisko naturalne, ale także ludzi, jako pracowników. Hippisi zaproponowali model alternatywny, którego fundamentami były: kontakt z drugim człowiekiem, miłość, samorealizacja, przyjazny stosunek do środowiska naturalnego, nieufność wobec władzy.
I to do dzisiaj jest w pewnym sensie obecne w naszym życiu.
Wpływ lat 60. na losy świata był niezwykle silny. Była to sytuacja wyjątkowa, nie do powtórzenia. Wiele kategorii myślowych, z których dziś korzystamy, ma korzenie w tamtych czasach. Idea ekologiczna jest dzieckiem lat 60., tak samo jak feminizm, tolerancja dla odmiennych modeli obyczajowych i seksualnych, relacje międzyludzkie niezależnie od rasy, narodu i wyznania. W tamtych czasach zaczęto kłaść nacisk na samorealizację jako proces wewnętrzny. Pojawił się nowy obraz kobiety oraz nowy typ osobowości w postaci zarośniętego hippisa. Wtedy powstała tzw. "demokracja telewizyjna". Lata 60. określiły kształt cywilizacji zachodniej na następne 50 lat.
Interesuje się pan kinem dokumentalnym...
A dokładnie kinem bezpośrednim. To radykalny wariant, w którym zawarta jest deklaracja pokazywania rzeczywistości takiej, jaka jest, bez deformacji. Na ile to jest możliwe? To temat na osobne opowiadanie, ale kino bezpośrednie pozwala na stawianie wielu ciekawych pytań: o granice filmu dokumentalnego, rolę autora, rolę nawyków kulturowych i nieuświadamianych czynników, jakie wpływają na kształt filmu.
Nie wszystkie filmy, które pan proponuje, mają taki kształt. Film "Woodstock" to film propagandowy.
Pastelowe przekazy o tych czasach przedstawiają fałszywy, kolorowy obraz tamtych czasów. Tymczasem był to okres pełen agresji i przemocy, o czym m.in. mówi film "Gimme Shelter". W kulturze hippisowskiej powszechne były gwałty, wszechobecne były narkotyki. Również otoczenie było nasycone przemocą: zamachy bombowe, zamieszki, wojna w Wietnamie. A wszystko poniekąd wywodziło się z haseł szczytnych: prawa do wolności i samorealizacji.
Obraz społeczeństwa, który odrzucali hippisi jest łudząco podobny do tego, które mamy obecnie.
Lata 60. to okres mojej młodości, fascynacji muzyką, jaka grana była m.in. na festiwalu Woodstock. Dziś prócz słów piosenek z tamtych czasów, czytam także zaskakująco zbliżone teksty filozofów takich jak Herbert Marcuse. One się przenikały jak przez osmozę. Tym bardziej mam potrzebę mówienia o kontrkulturze, o alternatywnej propozycji wobec tego, co jest.
Czyżby był pan idealistą?
Myślę, że dobrze jest mieć ideały.
Wydarzenia
Wywiady
Miejsca
Opinie (53)
-
2014-01-15 14:25
Konkultura z broszuki bolszewika
tak, tak -jak w stanach gonili komunistów to sie w kampusach zbuntowano i zaproponowano budowę nowego człowieka. W oryginale komuniści już zrobili u nas kontrkulturę (w stosunku do przedwojnia), ale lepiej jest kontestować na haju i zmieniać (rewolucjionizować) swiat, na tzw.lepsze. Jednak ofensywa marksistowsko-leninowska nie poszła na marne:-)
- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.