• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test smaku: kreatywna kuchnia w Głównej Osobowej

Beata Testsmaku
23 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Główna Osobowa zobacz na mapie Gdyni w Gdyni. Ostatnio pisaliśmy o Tesoro w Sopocie. Recenzje publikowane są co dwa tygodnie w środę - następnym razem opiszemy nasze wrażenia z restauracji Piwna 47 w Gdańsku (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Główna Osobowa to bez wątpienia odkrycie ostatnich tygodni. Doskonałe miejsce dla wszystkich, którzy uwielbiają nowości, oryginalny wystrój, ciekawe propozycje w menu. I wbrew ogólnym opiniom, że jest to lokal tylko dla hipsterów, moim zdaniem dobrze będą się tutaj czuli wszyscy: rodziny z dziećmi, starzy i młodzi. Lokal znajduje się w centrum Gdyni przy ul. Antoniego Abrahama, która ostatnio zauważalnie się zmienia.

Jak już wspomniałam, Główna Osobowa to piękne wnętrze. Nowoczesne, minimalistyczne, loftowe, industrialne. Dominuje - tak ostatnio modne - połączenie drewna z metalem. Każdy szczegół, detal, przedmiot tworzą spójną, bardzo atrakcyjną całość. Wnętrze zostało docenione w niedawno przeprowadzonym konkursie Gdynia Design Days. I, co ważne, aranżację docenili goście restauracji oraz profesjonalne jury. Idealną alternatywą na ciepłe, słoneczne dni jest duże patio znajdujące się tuż za restauracją. Ustawiono w nim długie stoły, leżaki, a nawet stolik dla dzieci. Zdjęcia bez wątpienia idealnie oddadzą klimat tego miejsca.

Menu nie jest rozbudowane, ale każda propozycja to autorskie połączenie smaków szefowej kuchni Olgi Borkowskiej, więc ma się ochotę na prawie wszystko. Jest ciekawie. Nie ma tutaj powielanych wszędzie dań. Istotne jest to, że każdy znajdzie coś odpowiedniego. Są potrawy pozbawione glutenu, laktozy. Dania wegańskie, wegetariańskie, ale też mięsne. Warte uwagi jest to, że żadne z serwowanych dań nie kosztuje więcej niż 30 zł. Prawda, że świetny pomysł? My odwiedziliśmy Główną Osobową jeszcze, gdy funkcjonowała letnia karta, niebawem będzie można spróbować potraw z nowego jesiennego menu. Nie ukrywam, że jestem ciekawa, czym zaskoczy swoich gości szefowa kuchni.

Zamówiliśmy:
- Krem z warzyw/pesto ze słonecznika (11 zł);
- Papier ryżowy/groszek/mięta/feta/cukinia (8 zł);
- Popcorn z wędzoną papryką (4 zł);
- Podpłomyk/kozi ser/suszone pomidory/fasolka szparagowa/kukurydza/parmezan (11 zł);
- Jajko sous-vide/bób/szpinak/fasolka szparagowa/młode ziemniaki/pomidor/aioli cytrynowe (14 zł);
- Pierś z kaczki/palona pomarańcza/cukinia/fasolka szparagowa/owies/sos jabłkowo-morelowy (28 zł);
- Lody pralinowe/sos czekoladowy/karmelizowany gofer (14 zł);
- Lemoniada truskawkowo-rabarbarowa (6 zł).

Oj, czekaliśmy chwilę na nasze zamówienie. Nawet napoje nie zostały nam podane tak szybko, jak to być powinno. Dziewczęta ewidentnie nie radziły sobie z niewielką liczbą gości. Zapominały o zamówionych daniach. Nie donosiły sztućców. Myślę, że ogólnie funkcjonująca opinia, iż kelnerem/kelnerką może być każdy, bo przecież każdy poradzi sobie z noszeniem tacy, jest ogromnym nadużyciem. W Głównej Osobowej mieliśmy tego doskonały przykład. Przyczyną takich sytuacji jest najczęściej brak szkoleń i nieumiejętność osób kierujących zespołem do przemyślanych działań czy sprawdzonych procesów obsługi.

Jednak skupmy się na jedzeniu, bo w gruncie rzeczy cóż nam pozostało? Na początek skosztowaliśmy kremu z warzyw. Szczerze mówiąc, było to najsłabsze danie, które próbowaliśmy w Głównej Osobowej. Proste, bez finezji, z dużą, wręcz przesadną ilością przypraw. Na pewno kolejny raz nie zdecydowalibyśmy się na tę potrawę.

Podpłomyki to maleńkie przekąski. Nawet jak na niewielkie apetyty. My potraktowaliśmy je raczej jako przystawkę, której nigdzie w Trójmieście nie mieliśmy okazji spróbować. Smaczne dodatki, ale ciasto było za twarde. Może to pośpiech, może niedopatrzenie? W każdym razie brawo za powrót do polskich, klasycznych korzeni. W końcu podpłomyki pieczono już w średniowiecznej Polsce.

Kolejna przystawkę, czyli warzywa zawinięte w papier ryżowy podano w metalowej białej misce. Ładnie i oryginalnie. To była roladka na dwa gryzy, dla niektórych nawet na jeden, ale bardzo smaczna i zdrowa. Myślę, że weganie będą ukontentowani, a i dla mięsożerców będzie to przyjemne urozmaicenie.

Sałatki w Głównej Osobowej intrygują. Widać, że szefowej kuchni zależy na tym, aby zaciekawić i zaskoczyć gości. Ja zdecydowałam się na niby proste połączenie. Jednak świeżość warzyw, idealnie przygotowane jajko sous-vide i delikatne cytrynowe aioli sprawiło mi nie lada przyjemność i utwierdziło w przekonaniu, że gwarancją sukcesu są przede wszystkim dobrej jakości produkty i przemyślana kompozycja. Polecam każdemu, a już na pewno osobom, które chcą jeść lekko i zdrowo.

Kaczka ma w Polsce rzeszę wielbicieli i my oczywiście się do nich zaliczamy. Mimo że jest to mięso nader często spotykane w trójmiejskich lokalach, to niestety równie często jest ono źle przygotowane. I ta cena - praktycznie zawsze za danie z kaczki żąda się horrendalnych sum. W Głównej Osobowej jest inaczej. Nie dość, że cena jest nadzwyczaj niska, to i sposób przegotowania nie budził naszych zastrzeżeń. Pierś z kaczki była miękka, soczysta, niezwykle aromatyczna, z subtelnym posmakiem palonej pomarańczy. I te niestandardowe dodatki, które były idealnym towarzystwem dla kaczki. Świetne danie, pięknie podane, a i porcja całkiem do rzeczy.

Na koniec deser, przy którym mruczeliśmy z zachwytu, bo nagle zabrakło nam słów. Ależ to było smakowite połączenie. Doskonałe, aksamitne lody, karmelizowany gofer zaskoczył nas i fakturą i smakiem. Pyszne. Nie za słodkie, idealnie skomponowane i wyważone. Jeden z lepszych deserów, jaki ostatnio jedliśmy. Jesteśmy ciekawi, czy zostanie w nowej karcie, a jeśli nie to na pewno jest dowodem na ogromną kreatywność szefowej kuchni.

Główna Osobowa to bardzo ciekawe miejsce. Potrawy są smaczne, pięknie podane. Obsługa wymaga wielu poprawek, ale wierzymy w to, że z każdym dniem będzie lepiej. My do Osobowej będziemy wracać, bo tak skomponowanych, pomysłowych dań i to w tak atrakcyjnych cenach nie ma nigdzie w Trójmieście. Jednym słowem polecamy!

Podsumowanie
- Piękne wnętrze, w którym można się zrelaksować i odprężyć.
- Można tutaj liczyć na oryginalne połączenia smaków, za które zapłacicie niewiele.
- Oprócz pomysłowych potraw można liczyć w Głównej Osobowej na ciekawe drinki/koktajle
- Jest to idealny lokal na plotki z przyjaciółką, piwo ze znajomymi, czy też rodzinny obiad.
- Jedynym mankamentem jest obsługa, ale mam nadzieję, że w miarę upływu czasu i to nie będzie problemem.

Pierwsze wrażenie: 100 proc.
Aranżacja/wystrój: 100 proc.
Atmosfera: 100 proc.
Obsługa: 40 proc.
Estetyka dań: 90 proc.
Toalety: 90 proc.
Dla maluchów: 70 proc.
Smak: 90 proc.
Cena/zadowolenie: 100 proc.

Ocena ogólna: 4.6


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. W okresie od czerwca do września nowa recenzja co dwa tygodnie w środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (76) 3 zablokowane

  • Klimatycznie (2)

    Małe porcje, ale pycha :) To nie jest miejsce dla głodomorów. Poza ty, pomysłowe dania i napoje (lemoniady np.)...piękne wnętrze i patio na dworze. Mi się podobało :)

    • 4 9

    • (1)

      Leming?

      • 4 0

      • jo

        • 0 0

  • Radze się zastanowić (2)

    Totalna porażka, takie miejsca powstają na chwilę, jedzenie nie do zakceptowania a już nie mówie o cenach za to ...

    • 6 4

    • (1)

      Haha, no tak, najlepiej jak by było za darmo! Ale i tak najpewniej jedzenie byłoby nie do zaakceptowania... Uroczo rzeczowa opinia. Niestety nie do zaakceptowania.

      • 3 4

      • Nikt nie twierdzi że ma być za darmo, natomiast do rangi "bzdury" dochodzi wpompowane w mózgi twierdzenie, że skoro coś kosztuje gdzieś tam 60 zł a tu tylko 49,99 to juz jest tanio. Nie, bowiem tak w jednym jak i drugim przypadku może to być drogo, niewspółmiernie do ceny produktów tworzących danie, jak i samej komplikacji tegoż.
        W testach p. Beaty widoczna jest np moda na zupy-kremy.
        Owszem jest to zjadliwe ale dla osoby mieszkającej w Polsce i wychowanej na kuchni będącej niemalże ojczyzną zup wszelakich, takie dania są jedynie jakimś ersatzem czegoś co znamy. Czasem śledzę menu i gdy czytam że są podawane piersi z drobiu (kacze, indycze etc), polędwiczki wieprzowe, polędwica, górka jagnięca itp wytrawne porcje mięs, to da się dostrzec braku czegokolwiek związanego z resztkami pomięsnymi a więc kośćmi itp materiałem podstawowym do sporządzania zup. Można więc wysnuć wniosek, że kucharze nie robią zup na wywarach mięsnych, bo nie mają z czego go zrobić, zatem w użyciu są ... kostki rosłowe?!!!
        Piszę teraz na serio, to jest blamaż kulinarny, żądając wysokich cen za coś, co de facto jest tworem koncernów spożywczych.

        • 5 3

  • Prawdziwi kelnerzy to są w Sztuczce i u Pieterwasa

    Doradzą dobre wino do posiłku, wiedzą wszystko o posiłkach i jak się je przyrządza a nie teksty typu : "Nie wiem - zapytam kucharza".
    No i nie trzeba tam czekać 20 minut zanim jakaś niunia z tipsami raczy podac menu.

    • 7 1

  • Gofr a nie gofer...

    • 3 3

  • Kaczka...

    " a i porcja całkiem do rzeczy."- porcja do rzeczy? Jadłem tam kaczkę- nie dość że była gumowata, to jeszcze porcyjka jak dla dziecka, zresztą jak wszystkie dania w tym lokalu.

    • 4 2

  • Najgorsze drinki jakie piłam !

    Jak wyżej, wybrałam sie tam z narzeczonym na drinki, po kilku łykach czegoś, co smakowało jak syrop zamówiłam kolejnego - to samo. Żałuje, ze nie poszłam najpierw cos zjeść, bo tak sie tymi drinkami zrażałam, ze nie sadze, żebym jeszcze sie tam wybrała.

    • 4 0

  • Nowa restauracja

    A ja już wkrótce polecam nową restauracyjkę On the Wok przy ulicy Łużyckiej w Gdyni rozmawiałem z ludźmi którzy ja otwierają i zapowiada się całkiem nieźle otwarcie ponoć na początku października

    • 0 5

  • szału nie ma ale

    Nie wiem czy ktoś pamięta na Abrahama była super knajpa Żółty Melon bdb jedzenie,ceny do ogarnięcia a i wieczorem się działo duży nawet jak na dziś wybór piw z beki jakaś muza czasem na żywo. Bez nadecia~ szkoda że już dawno tego tam nie ma.

    • 1 0

  • miska papieru ryżowego

    W takiej metalowej misce jadł pies mojej babci :)))

    • 4 1

  • Do Pani "Krytyk kulinarny" (4)

    Szanowna Pani , Uważam ze Pani opinie są często krzywdzące i nie wiem kto Pani daje takie prawo by krytykowała Pani wiele ciekawych miejsc?! Rozumiem ze w dzisiejszych czasach mozna , szczególnie anonimowo, jak Pani to tez czyni , pisać wszystko i o wszystkich , jak sie podoba ale czy jest Pani "zawodowym" krytykiem kulinarnym czy domorosłym przykładem spełnienia marzeń dziewczynki co chce sie wpasować w nurt modny w chwili obecnej pt.Chefs Culinar etc. Niech Pani to zostawi profesjonalistom , Szefom kuchni , osobom z wiedzą gastronomiczną bo pisze Pani wielokrotnie jakieś bzdury i zapewne mysli ze jest opiniotwórcza ... Większość osob , które czytają te Pani brednie bedą i tak wyłącznie hejtowac te miejsca poniewaz cena jest ich głównym miernikiem jakości oferowanych potraw. I wielki schabowy za 10 PLN jest szczytem kulinarnych aspiracji... Niech Pani sobie da spokoj z tymi bredniami bo kazdy kto otarł sie o gastronomię wie ile czasu trzeba poświecić aby coś zbudować a Pani swoimi dziwnymi artykułami moze taka pracę łatwo zniszczyć ... Niebawem modnym tematem bedzie sezon narciarski. Proponuje więc zmienić swe zainteresowania ;)

    • 1 7

    • To samo piszę od kilkunastu tygodni jak sie tylko ten cykl pojawił.
      Właśnie, chodzi o to że aby o czymś wydać opinię złą czy dobrą, wpierw trzeba by w temacie zasłużyć i wyrobić markę, że się temat zna od poszewki. A tak mamy opinię z czapy, na zasadzie, skoro już tu piszę to wiem o czym.
      Często wybitnie stronniczo.

      Tu dla przypomnienia tekst autorki który pojawił się przy opisie gdyńskiej "Sztuczki" w dniu 11 lutego br. o tych wszystkich którzy uważamy jej opinie za zwykłe kuglarstwo i wykorzystywanie modnego trendu.

      - Zdaję sobie sprawę, że pojawi się wielu malkontentów narzekających na ceny, na ilość, na dziwne nazwy, na podążanie za kulinarnymi trendami, ale szczerze mówiąc mam dla nich tylko dwie rady. Nigdy, przenigdy nie odwiedzajcie Sztuczki. Wybierzcie osiedlowy bar, w którym serwują tradycyjne obiady po 10 zł. Sztuczka jest restauracją dla ludzi, którzy docenią wyrafinowane smaki, faktury, połączenia, którzy chcą próbować nowości. Dla których gastronomia nie ogranicza się tylko do napchania brzucha byle czym i byle jak. Sztuczka jest dla tych, którzy umieją docenić starania, pomysłowość i kreatywność. Dla tych, którzy chcą przeżyć kulinarną przygodę ze smakiem.

      Coś tu trzeba jeszcze dodać?

      • 1 5

    • skrzywdzony? (2)

      Ciekawe ile tygodni temu autorka zbeształa Twój przybytek... A ja szanuje te recenzje i autorkę. ktoś ma odwage pisać szczerze o tej zakłamanej mikrofalówkowej restauracyjnej bandzie naciągaczy. Oby wiecej paszkwili na oszustów.

      • 4 1

      • (1)

        Tyle że robi to bardzo wybiórczo.
        Ponadto wciska kity że się na wielu sprawach zna a wyłazi zwykła niewiedza.
        Jest po prostu trendy a to ma niewiele czy nawet nic z prawdą.
        Tu wcale nie chodzi o to że knajpy kantują czy wciskają kity, bo zawsze tak robiły i wcale też nie jest to polska specjalność, tu rzecz tkwi w "wymądrzaniu" się, tak jak wielu polityków umiejących jedynie krytykować swych przeciwników i mając też całe szuflady pełne ustaw ale jak przychodzi co do czego, to mamy sztorm zupełnej pustki.
        Podobnie jest z tymi recenzjami.
        "Pustak" pisze do pustaków a jeśli ktoś to dostrzega i zwraca na to uwagę, w odpowiedzi od subiektywnej recenzentki, dostaje precyzyjne skierowanie do osiedlowego baru.
        To zwykłą obłuda i wyraźny brak jakiegokolwiek znawstwa tematu.

        • 1 3

        • Robi subiektywnie jak każdy krytyk kulinarny. Twoja retoryka jest bynajmniej wskazująca na typ człowieka jakim jesteś. "Niech zostawi profesjonalistom, szefom kuchni" Najbardziej znany w kraju krytyk kulinarny Maciej Nowak jak sam stwierdził potrafi ugotować wodę. Czytam artykuły Pana Macieja i te tutaj nie odstają, nie trącą bynajmniej grafomanią. Jesteś po prostu typem człowieka, który jak zobaczy nowy wymieniony chodnik z kostki brukowej powie "Jest zły bo mógłby być inny"

          • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ramón Artemio Bracho: