- 1 Gen Z a Jay-Z: czym różnią się pokolenia? (61 opinii)
- 2 Niekonwencjonalne imprezy świąteczne (24 opinie)
- 3 Nietypowe choinki w duchu zero-waste (10 opinii)
- 4 18-letni rysownik ma 15 mln fanów (88 opinii)
- 5 Miejski sylwester tylko w Gdańsku (207 opinii)
- 6 Historia o wielkiej podróży, pasji i chorobie (78 opinii)
Australijsko-kambodżański "Ruin" wygrał Sopot Film Festival
Australijsko-kambodżańska koprodukcja "Ruin" zdobyła nagrodę Grand Prix podczas 15. edycji Sopot Film Festival. Statuetki i wyróżnienia trafiły też do filmowców z Serbii, Chorwacji i Polski.
O nagrodę główną festiwalu walczyło w tym roku osiem produkcji, w tym trzy polskie: "Carte Blanche" Jacka Lusińskiego, "Kebab i Horoskop" Grzegorza Jaroszuka oraz "Małe stłuczki" w reżyserii Aleksandry Gowin i Ireneusza Grzyba. Polscy filmowcy musieli jednak uznać wyższość zagranicznego kina.
Z kambodżańskiej dżungli na sopocką plażę
Australijsko-kambodżański "Ruin" okazał się bezkonkurencyjny i zdobył statuetkę Grand Prix. Dzieło Amiela Courtin-Wilsona i Michaela Cody'ego wyróżniono za "piękny film o trudnym życiu, spójną artystyczną wizję, przejmujące aktorstwo i wrażliwą na każdy niuans kamerę". "Ruin" opowiada historię młodych kochanków, którzy uciekając przed światem przemocy, sami się jej poddają i dokonują morderstwa. Z ogarniętego chaosem miasta kierują się w głąb kambodżańskiej dżungli.
Grand Prix to niejedyne wyróżnienie, jakie powędrowało do twórców "Ruin". Nagrodę specjalną Ryszarda Lenczewskiego, operatora "Idy" i członka tegorocznego jury festiwalowego, otrzymała także autorka zdjęć, Ari Wegner.
Kebab posmakował jury
Nagrodą specjalną "za odważne podążanie własną ścieżką" uhonorowano Grzegorza Jaroszuka, reżysera filmu "Kebab i Horoskop". Film opowiada historię pracowników bankrutującego sklepu z dywanami. Pewnego dnia na zaproszenie Szefa w sklepie pojawia się dwóch "specjalistów od marketingu" o zagadkowych przydomkach Kebab i Horoskop.
Polskie kino z powodzeniem reprezentował także Miłosz Sakowski, twórca krótkometrażowego filmu "Dzień Babci". Opowieść o starszej kobiecie, która zmusza próbującego okraść ją mężczyznę do odgrywania roli jej wnuczka, została jednogłośnie uznana za najlepszą fabularną krótkometrażówkę. Sakowski, który jest absolwentem Gdyńskiej Szkoły Filmowej, namówił do współpracy m.in. Annę Dymną i Łukasza Simlata.
- Bardzo dziękuję za tę nagrodę, a przede wszystkim dziękuję za te trzy projekcje podczas festiwalu, kiedy mogłem po cichu w sali kinowej obserwować reakcje publiczności na nasz film. Do tej pory nie miałem takiej możliwości. Było to bardzo cenne doświadczenie - powiedział tuż po odebraniu nagrody Miłosz Sakowski.
Bałkańskie kino godne uwagi
Jubileuszowa edycja Sopot Film Festivalu okazała się także szczęśliwa dla filmowców z Półwyspu Bałkańskiego. Nagrodę za najlepszą krótkometrażową animację otrzymał Chorwat, Matija Pisacić, autor filmu "Choban".
Z kolei serbska "Otwarta Klatka" najbardziej trafiła w gusta widowni, która wyróżniła produkcję Nagrodą Publiczności. Film opowiada historię Anny, młodej dziennikarki z Berlina, która jedzie do Serbii, aby zrealizować reportaż o uchodźcach. Statuetkę podczas ceremonii nagród odebrała główna aktorka, Leni Wesselman.
Festiwal się rozrasta
O zwycięstwo podczas 15. edycji Sopot Film Festival walczyło łącznie 8 produkcji pełnometrażowych i 30 krótszych filmów, zarówno fabularnych, jak i animowanych. Można było je zobaczyć w różnych częściach Sopotu, co pokazuje na duży postęp organizacyjny festiwalu.
- Zaczynaliśmy od skromnej, kilkuosobowej grupki przyjaciół i miłośników kina. Dziś przy organizacji imprezy działa już kilkadziesiąt osób, wielu sponsorów i patronów, dzięki czemu możemy rozbudowywać ofertę programową - komentuje dyrektor festiwalowy, Michał Grubman.
- Ideą festiwalu jest przybliżenie klasy kina, uwrażliwienie widza na tradycję i korzenie kinematografii, świadomy odbiór dzieła filmowego - dodaje dyrektor programowa, Anna Kądziela-Grubman.
W tym roku, poza filmowymi atrakcjami, zaplanowano także spacery szlakiem produkcji ekranowych, spotkania z ludźmi kina i koncerty, m.in. Mary Komasy czy Ola Walickiego.
To nie wszystko
Choć filmowe nagrody już rozdano, to nie koniec festiwalu w Sopocie. Jeszcze do niedzieli miłośnicy kina mają możliwość skorzystania z oferty programowej. Dla dzieci przygotowano w weekend pokaz duńskich bajek i warsztaty pod hasłem "Magia ruchomych obrazów".
W piątek do obejrzenia będzie m.in. ubiegłoroczny zwycięzca, czyli "Płynące wieżowce". Sobota to filmy dokumentalne Siergieja Paradżanowa w Państwowej Galerii Sztuki. Na zakończenie imprezy, w niedzielę, wyświetleni zostaną "Bogowie", "Jeziorak" i "Essential Killing". Tego samego dnia w południe w drugą część filmowego spaceru po Sopocie za darmo zabiorą uczestników Marek Baran i Liliana Kalita.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (5)
-
2015-07-18 08:21
Ja to bym se zrobił Joo Festiwal w stolicy Kaszebe budyniolandu.
Każdy by był zadowolony.
- 1 1
-
2015-07-17 11:11
(1)
Bez sensu, to już kambodżańskie kino jest lepsze niż polskie??? Nasi dawni słynni reżyserzy w grobie się przewracają...
- 4 19
-
2015-07-17 17:52
Brawo!
Po takim oglądzie sprawy widać, że komentator posiada niesamowity intelekt i ogładę, cóż za profesjonalna krytyka filmowa:-)
- 1 0
-
2015-07-17 14:38
Sopot film festiwal, Gdynia film festiwal... (1)
Czy Gdańsk też ma swój film festiwal?
- 0 0
-
2015-07-17 16:59
już miał, ale Gdynia go podpier....przejęła
W latach 80 tych bodajże
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.